Nina i
Bronisław Hury
Naszą
uwagę
najbardziej
przyciągają
niepokojące
wydarzenia:
wypadki,
katastrofy,
kataklizmy,
rozruchy,
konflikty. Na
kataklizmy i
wypadki mamy
znikomy wpływ.
Możemy je
przewidywać,
starać się
zapobiegać i
ograniczać
skutki. Napięcia
społeczne,
rozruchy i
konflikty
wywołują ludzie.
Czy do
konfliktów
dochodzi, zależy
głównie od tego,
jak swoją rolę
wypełniają
przywódcy grup
społecznych i
narodów. Jeśli
właściwie pełnią
swą służbę,
starają się
napięcia
społeczne
przewidywać i
konfliktom
zapobiegać. Ale
często przywódcy
swoimi narodami
się wysługują,
manipulują,
nadużywają
swojej władzy
(Mt 20:25).
Wydaje się więc,
że to konflikty
albo obawa przed
nimi, mają
największy wpływ
na nasze życie.
Dziś media
koncentrują się
na konfliktach w
strefie Gazy,
Syrii, Iraku czy
bliżej nas - na
wschodzie
Ukrainy. Ale
konflikty nie
biorą się
znikąd. Prowadzi
do nich
najczęściej to,
co dzieje się w
umysłach i
sercach ludzi, a
więc w sposób
niezauważony.
To, co dziś
zajmuje ludzi w
Rosji, jest
ważniejsze niż
wojna na
Ukrainie.
Poparcie, jakim
wśród rodaków
cieszy się
rosyjski
prezydent,
będzie miało
dalekosiężne i
trudne do
przewidzenia
skutki. Dziś
mało kto o tym
pamięta, ale
podobnie działo
się w Niemczech
w latach
trzydziestych
ubiegłego wieku.
W ocenie udziału
Rosji w
ukraińskim
konflikcie
Zachód jest
podzielony.
Nawet po
zestrzeleniu
malezyjskiego
samolotu nie ma
zgody co do
właściwej
reakcji na to
wydarzenie.
Poszczególne
kraje mają swoje
interesy z
Rosją, więc o
zgodę trudno.
Niezależnie
więc
jak myślimy o
przyczynach
wojny na
wschodzie
Ukrainy, możemy
wziąć z tych
wydarzeń ważną
lekcję. Kościół
powołany jest do
niesienia światu
Ewangelii. To
misja
nieinwazyjna i w
pełni pokojowa.
A jednak Pan
Jezus oznajmił
swoim uczniom: „nie
przyszedłem
przynieść
pokój, ale miecz” (Mt
10:34).
To stwierdzenie
nie było
przejawem Jego
agresywnego
charakteru ani
zaborczych
planów. Było
jasnym
komunikatem, że
wolność nie jest
domeną tego
świata i dążenie
do niej spotka
się ze
sprzeciwem i
agresją z jego
strony.
Doświadczył tego
niejeden
chrześcijanin, a
wspólnotowe
doświadczenie
Kościoła wcale
nie jest lepsze.
Doniesienia z
wielu miejsc na
świecie
pokazują, że
prześladowania
chrześcijan
wcale nie
przeszły do
historii, mają
wciąż miejsce i
się nasilają.
Poczynania
islamistów wobec
chrześcijan na
pograniczu Iraku
i Syrii napawają
grozą. Natomiast
tam, gdzie
prześladowań nie
ma i drzwi do
głoszenia
Ewangelii stoją
otworem, sami
chrześcijanie
wobec
przedsięwzięć
ewangelizacyjnych
zachowują się
jak podzielony,
syty i leniwy
Zachód wobec
Ukrainy. Liczy
się tylko własne
zdanie, inni
racji nie mają.
Ileż to było
„świętego”
oburzenia i
krytyki wobec
Festiwalu
Nadziei i Marszu
dla Jezusa w
czerwcu tego
roku. Teraz
niewiele inaczej
się dzieje, gdy
chodzi o
katowicki
Festiwal Życia
na początku
września czy też
przyszłoroczną
wizytę w naszym
kraju Nicka
Vujicica.
Odnotowując, że
krytyka ma
miejsce, nie na
niej się
koncentrujemy.
Skupiamy się na
zadaniu, jakie
postawił nam
nasz Pan i
Zbawiciel
Chrystus Jezus –
na niesieniu
światu Dobrej
Nowiny, że nikt
nie musi żyć bez
nadziei i daleko
od Boga, że
prawdziwy pokój
i wolność jest
tylko w Jezusie
Chrystusie.
W tym
numerze „Słowa i
Życia” dużo
miejsca zajmuje
Festiwal
Nadziei.
Niewątpliwie,
było to
wydarzenie
historyczne.
Nigdy dotąd
chrześcijanie z
tylu różnych
Kościołów i
wspólnot
chrześcijańskich
w tak
spektakularny
sposób nie
zwiastowali
Ewangelii,
manifestując swą
wiarę i jedność
Ciała Jezusa
Chrystusa.
Wartość tego, w
co wierzymy,
wyraża się tym,
co wprowadzamy w
czyn, dlatego
musimy zabiegać
o swoją duchową
kondycję. Nie
jesteśmy tu po
to, by wierzyć w
Boga, który
zadba o nasze
problemy.
Powołani
jesteśmy, by
koncentrować się
na tym, czego
pragnie Bóg. Bóg
powołuje nas do
swojej
dyspozycji,
byśmy wypełnili
Jego wolę, a nie
do tego, byśmy
„zaliczyli
zbawienie” i
cieszyli się
Bożym wsparciem
w realizowaniu
swoich celów
życiowych.
Przeegzaminujmy
siebie, czy
naprawdę trwamy
w wierze, czy
nie jest to
tylko religijna
deklaracja.
Jesteśmy „solą
ziemi”, więc
winniśmy mieć
wpływ na świat
wokół nas.■
Copyright
©
Słowo i Życie 2014
|
|
|