Nina i
Bronisław Hury
Od redakcji
Miarą
zmienności
świata i wręcz
panującego
wokół chaosu
jest to, jak
z dnia na
dzień tracą na
znaczeniu
docierające do
nas wieści.
Jeszcze kilka
tygodni temu
abdykacja
papieża
Benedykta XVI
wydawała
się
najważniejszą
wiadomością.
Rzecz taka
zdarzyła się
bowiem
wcześniej
tylko dwa
razy: W roku
1294
papieskiego
tronu zrzekł
się
Celestyn V, a
w 1415 r.
uczynił to
Grzegorz XII.
Decyzję o
swoim
ustąpieniu z
końcem lutego
Benedykt XVI
ogłosił
Kolegium
Kardynalskiemu
11 lutego w
czasie
Konsystorza.
Wieść ta
wydawała
się tym
donośniejsza,
że nic nie
wskazywało, by
miała być
ogłoszona, nie
była więc
także
oczekiwana.
Zanim wybrano
jego
następcę
pojawiły się
wszakże
wieści, choć
nie tak
historycznie
doniosłe,
nieoczekiwane
i zaskakujące,
to równie
zajmujące a
nawet odbiorcy
bliższe. W
dniu, w którym
papież
ogłosił swoją
abdykację piorun
uderzył w
kopułę
Bazyliki św.
Piotra.
Zdjęcia tego
zjawiska
obiegły świat.
Konklawe
dla
wybrania
następcy
Benedykta XVI
zwołane
zostało na 12
marca.
Przybyło 115
kardynałów –
wszyscy
uprawnieni. W
piątym
głosowaniu, 13
marca, nowym
papieżem
został
argentyński
kardynał
Jorge Mario
Bergoglio,
który przyjął
imię
Franciszek. Od
razu
pojawiły się
zarówno
pozytywne jak
i negatywne
komentarze na
jego
temat.
Szczególnie
nieprzychylna
jest mu
sprawująca
obecnie władzę
argentyńska
lewica. Znany
ewangelista
Luis Palau, urodzony
w
Argentynie, tak
mówi o nowo
wybranym
papieżu: Gdy
się
spotykaliśmy,
zawsze się
wspólnie
modliliśmy. On
jest naszym
przyjacielem,
prawdziwym
przyjacielem.
Modlący się
papież? Trudno
się dziwić, że
lewica go nie
lubi.
To
Watykan, ale
na naszym
krajowym
podwórku
trwała w tym
czasie
medialna
wrzawa wokół
związków
partnerskich.
Ustawa w tej
sprawie
nie przeszła w
Sejmie, a
Minister
Sprawiedliwości
omal nie
stracił
stanowiska,
ponieważ
zagłosował
przeciw
rządowemu
projektowi.
Jedyny
ewangelicznie
wierzący poseł
John Godson z
Łodzi stał się
jeszcze
bardziej
znany. Teraz
już nie z
powodu koloru
skóry i
nikogo nie
obrażających
wypowiedzi, co
w naszej
polityce
okazuje
się czymś
niezwykłym,
ale z powodu
opartych na
Biblii
poglądów
na temat
małżeństwa. W
tym też czasie
opozycja
zgłosiła
konstruktywne
wotum
nieufności
wobec rządu.
Pierwszy raz w
historii
parlamentaryzmu
opozycyjny
kandydat na
stanowisko
premiera
wygłosił
swoje
przemówienie
nie tylko z
sejmowej
trybuny, ale
także z
tabletu. Czy
historia to
wydarzenie
odnotuje?
Wśród
komentarzy do
komentarzy na
temat
związków
partnerskich
dominował
zwłaszcza ten
pochodzący
od
legendarnego
przywódcy
„Solidarności”
i byłego
prezydenta,
ponieważ
okazał się
politycznie
niepoprawny,
choć
nadzwyczaj
popularny. Ale
spór o
legalizację
tych związków
toczy się nie
tylko u nas.
Administracja
prezydenta USA
w dokumencie
złożonym w
Sądzie
Najwyższym
oficjalnie
poparła
małżeństwa
homoseksualne.
Natomiast
jeden z
naszych
lewicowo-liberalnych
polityków
opowiedział
się za
obniżeniem
wieku
inicjacji
seksualnej do
13 roku życia.
Tego samego
domaga się
lobby
pedofilskie w
USA. Jakże
prawdziwe i
odpowiednie do
tej sytuacji
okazuje się
pytanie,
postawione
przez
psalmistę:
„Kiedy będą
zburzone
podstawy, cóż
pocznie
sprawiedliwy?”
(Ps 11:3).
Jakże
dobrze jest
wiedzieć, że
niezależnie od
całej masy
docierających
do nas
wiadomości,
wciąż jest
jedna
niezmienna i
aktualna od
dwu
tysięcy lat. W
tym numerze
„Słowa i
Życia”
przypominamy o
tej
Dobrej Nowinie
- o śmierci i
zmartwychwstaniu
Jezusa
Chrystusa dla
zbawienia
każdego, kto
wierzy. Życzymy
radosnych
Świąt Wielkiej
Nocy i
zachęcamy do
lektury tego
numeru
„Słowa i
Życia”.■
Copyright
©
Słowo i Życie 2013
|
|
|