W. Andrzej
Bajeński
Gdy
rozmaite próby
przechodzimy
Pokusy
- zmaga się z nimi każdy z
nas - niezależnie od
wieku, płci,
miejsca zamieszkiwania,
wykształcenia czy stażu
wiary. Jak radzić
sobie z pokusami? Jak je
traktować? Ulegać im czy
je zwalczać?
Zanany irlandzki pisarz
Oskar Wilde uważał, że
jedynym skutecznym
sposobem na pokusę jest
uleganie jej. Ale odrzućmy
takie rady.
Pismo Święte naucza, że z
pokusami trzeba walczyć.
Apostoł
Jakub w swoim liście pisze
o różnych próbach, przez
jakie
przechodzimy. Pierwszy
rodzaj to te pochodzące od
Boga. Dla
wzmocnienia naszej wiary i
kształtowania dobrego,
szlachetnego
charakteru. Przez ten
rodzaj testu przechodził
patriarcha Abraham,
kiedy Bóg polecił mu
złożyć w ofierze swojego
syna Izaaka. To
nie była pokusa do
grzechu, ale sprawdzian
posłuszeństwa i
zaufania do Boga. Wiemy,
jakie błogosławieństwo
tamta próba
przyniosła Abrahamowi.
Jakub
daje nam następującą radę:
„Poczytujcie to sobie
za
najwyższą radość, bracia
moi, gdy rozmaite próby
przechodzicie.
Wiedząc, że
doświadczenie wiary
waszej sprawia
wytrwałość,
wytrwałość zaś niech
prowadzi do dzieła
doskonałego, abyście
byli doskonali i
nienaganni, nie mający
żadnych braków” (Jk
1:2-4). Bez sprawdzianów,
bez prób i testów nie ma
wytrwałości
ani dojrzałości. Próby i
doświadczenia od Boga
powinniśmy
przyjmować z radością - i
to najwyższą - mimo że są
trudne i
niekiedy nawet nas
załamują. Taka jest
apostolska rada.
Próby
i pokusy
Zaledwie
kilka wierszy dalej ten
sam autor pisze o próbach,
nie pochodzących
od Boga, które po polsku
nazywamy pokusami. W
oryginalnym języku
Nowego Testamentu - języku
greckim – to samo słowo
użyte jest na
określenie próby jak i
pokusy, a o jego znaczeniu
decyduje
kontekst. Próba,
jakkolwiek nie byłaby
trudna, skierowana jest ku
dobremu, ku wytrwałości, a
pokusa - ku złemu, ku
grzechowi.
„ Błogosławiony
mąż,
który wytrwa w próbie,
bo gdy wytrzyma próbę,
weźmie
wieniec żywota, obiecany
przez Boga tym, którzy
go miłują.
Niechaj nikt, gdy
wystawiony jest na
pokusę, nie mówi: Przez
Boga
jestem kuszony; Bóg
bowiem nie jest podatny
na pokusy do złego ani
sam nikogo nie kusi.
Lecz każdy bywa kuszony
przez własne
pożądliwości, które go
pociągają i nęcą; potem,
gdy
pożądliwość pocznie,
rodzi grzech, a gdy
grzech dojrzeje, rodzi
śmierć. Nie błądźcie,
umiłowani bracia moi.
Wszelki datek dobry
i wszelki dar doskonały
zstępuje z góry od Ojca
światłości; u
niego nie ma żadnej
odmiany ani nawet
chwilowego zaćmienia.
Gdy
zechciał, zrodził nas
przez Słowo prawdy,
abyśmy byli niejako
pierwszym zarodkiem jego
stworzeń” (Jk
1:12-18).
Błogosławiony
czyli szczęśliwy.
Szczęśliwy jest ten, kto
wytrwa w próbie,
czeka go za to wielka
nagroda. Co do kuszenia -
rzecz jest prosta i
oczywista, tego nie trzeba
tłumaczyć ani wyjaśniać:
Pan Bóg
nikogo nie kusi do złego.
To własne pożądliwości
kuszą
człowieka, pociągają i
nęcą, a potem - gdy
pożądliwość
pocznie - rodzi grzech, a
grzech – gdy dojrzeje -
rodzi śmierć.
Język grecki dokładniej to
opisuje: Gdy pożądliwość
zostanie
zapłodniona to musi się
urodzić grzech, a kiedy
grzech dorośnie,
musi zrodzić śmierć. W tym
tekście jest mowa o próbie
w drugim
tego słowa znaczeniu, o
niepożądanej w życiu
próbie, jaką jest
pokusa. A jako źródło tego
typu pokus wskazany jest
człowiek.
Mówiąc, że to diabeł nas
kusi, obwiniamy go o coś,
czego nie
zrobił. W wielu
przypadkach to my sami
jesteśmy źródłem tych
pokus.
Tak
więc mamy dwa podstawowe
rodzaje prób: pochodzące
od Boga, czyli
pożyteczne oraz pokusy -
skierowane ku złemu,
prowadzące do
grzechu i w konsekwencji
do śmierci. Ten drugi
rodzaj prób, czyli
pokusy, możemy podzielić
na trzy grupy ze względu
na ich źródło.
Pierwsza grupa to pokusy,
pochodzące z nas samych, z
ciała, co w
oryginale Nowego
Testamentu oznacza naszą
starą grzeszną naturę.
Druga grupa to pokusy,
których źródłem jest
zepsuty, naznaczony
grzechem system tego
świata. Trzecia grupa
pokus pochodzi
bezpośrednio od szatana.
Chrześcijanin ma
triumfować, odnosić
zwycięstwa nad wszelkimi
pokusami. Zasadnicze
pytanie brzmi, jak to
zrobić? Czy
to znaczy, że mamy
uciekać za
klasztorne mury?
Spróbujmy się nad
tym zastanowić. Jakub
w swoim liście nie
konkretyzuje, jak tego
dokonać, wskazuje tylko na
ogromne
zagrożenie, jakie w sobie
nosimy. Będziemy zatem
musieli odwoływać
się do innych fragmentów
Pisma Świętego.
Pokusy
cielesne
Zacznijmy
od pokus pochodzących ze
sfery ciała. Te bowiem
jako pierwsze
pojawiają się w naszym
umyśle. Są to przede
wszystkim pokusy do
grzechu z dziedziny seksu,
ale także do różnego
rodzaju nadużyć,
jak pijaństwo, obżarstwo,
lenistwo, wygodnictwo i
temu podobne. Jak
pokonywać tego typu
pokusy? Jak nad nimi
zatriumfować? Jest jedna,
zgodna z Bożym Słowem,
odpowiedź - uciekać.
Trzeba się ewakuować
ze strefy zagrożenia,
trzymać się na odpowiedni
dystans. Król
Salomon zapisał takie
słowa: „Mądry boi się
Boga i unika
złego, lecz głupiec
spoufala się z nim i
czuje się bezpieczny”
(Prz 14:16). Określenie
„głupiec” nie oznacza
języka
nienawiści. Biblia nie
posługuje się językiem
nienawiści, chyba
że cytuje jakichś
nienawistnych ludzi. Tu
znajdujemy stwierdzenie,
że mądry boi się Boga i
unika złego, trzyma się z
dala od
zagrożeń, a głupiec
spoufala się i przeważnie
przegrywa. Apostoł
Paweł, odnosząc się do
grzechów natury
seksualnej, tak pisał:
„Uciekajcie przed
wszeteczeństwem” (1
Kor 6:18).
Wszeteczeństwo to po
grecku pornea, od
którego pochodzi
m.in. współczesne słowo
pornografia.
Apostoł radzi bardzo
konkretnie: Uciekajcie
przed tym. A młodemu
Tymoteuszowi radzi: „Młodzieńczych
zaś pożądliwości się
wystrzegaj” (2 Tm
2:22). W kwestii pokus
natury seksualnej
chrześcijanin powinien
naśladować patriarchę
Józefa. Został on
sprzedany przez braci do
Egiptu i znalazł się na
dworze Potyfara –
wysokiego urzędnika
faraona. Żona Potyfara
postanowiła uwieść
Józefa, ale on desperacko
uciekł z miejsca
zagrożenia, ponosząc
wszelkie tego
konsekwencje. Powinniśmy
naśladować patriarchę
Józefa, a nie króla
Dawida, który pewnego razu
zobaczył gdzieś
na tarasie kąpiącą się
kobietę, żonę jednego ze
swoich
dowódców, i kazał ja
przywołać do swojego
pałacu. Zauważamy
różnicę w traktowaniu
pokusy u tych dwóch ludzi:
Jeden uciekł, a
drugi spoufalił się z
grzechem. Może to brzmieć
dziwacznie, ale w
pewnych przypadkach aby
zwyciężyć, trzeba ratować
się ucieczką.
W
przypadku większości pokus
ludzie postępują
racjonalnie. Gdy ktoś
ma zamiar dokonać oszustwa
podatkowego, zazwyczaj
kalkuluje, czy mu
się to opłaca. Jeśli
ewentualne straty (w
przypadku, gdyby sprawa
wyszła na jaw) okażą się
zbyt wielkie, nikt nie
poddaje się
takiej pokusie. Rozsądek,
połączony ze znajomością
dobra i zła,
sprawia, że człowiek idzie
dobrą drogą. Ale czy
mężczyzna i
kobieta, przebywający ze
sobą sam na sam, dokonują
rachunku
korzyści i strat
wynikających z
przedwczesnego zbliżenia
cielesnego czy seksu
pozamałżeńskiego? To są
okoliczności, kiedy
rozum zupełnie się
wyłącza. W takich
sytuacjach rozsądek
przestaje działać.
Najlepszym wyjściem jest
ewakuowanie się z
takich miejsc. Trzeba po
prostu uciec, jak Józef w
Egipcie. Wyjść
z mieszkania, opuścić
lokal, zmienić
towarzystwo, nie
pozostawać
tam ani chwili dłużej.
Jeśli miewasz problemy z
nadużywaniem
alkoholu - nie wchodź do
miejsc, gdzie się go
serwuje. Jeśli
zagraża ci objadanie się -
odgoń siebie od stołu.
Jeśli masz
skłonności do lenistwa to
wyłącz telewizor i zewlecz
się z
kanapy. Jeśli masz
problemy z pożądliwością -
trzymaj się z
dala od Internetu. Bez
radykalnych kroków nikt
nie będzie w stanie
przezwyciężyć tego rodzaju
pokus.
Pokusy
świata
Nie
chodzi o otaczającą nas
rzeczywistość, przyrodę i
wszystko, co
istnieje. Chodzi o system
wartości świata i sposób
życia, nie
mające nic wspólnego z
Bogiem. Chodzi
o system tego świata,
który będzie zniszczony
i zmieniony na Boży
system, kiedy Pan Jezus
powróci. Do tej
kategorii pokus należy
na
przykład pokusa
zrobienia kariery,
zdobycia za wszelką
cenę
eksponowanego stanowiska.
W firmie czy środowisku, w
którym się
obracamy, na przykład w
instytucji kościelnej. Tu
przynależy
większość grzechów pychy.
Pamiętajmy, że naszą
praprababką
jest pycha. To po niej
wszyscy dziedziczymy ten
nasz najlepszy gust,
smak, najlepsze wyczucie i
te wszystkie najlepsze
rzeczy, które
podpowiadają, że nasza
ocena zawsze jest lepsza.
To z niej biorą
się nasze skłonności do
patrzenia na innych z
góry.
Czy
jest w Biblii jakieś
lekarstwo na tego typu
pokusy? Oczywiście, ale
nie tak proste jak
ucieczka. Tu potrzeba
dłuższej i bardziej
skomplikowanej kuracji.
Apostoł Paweł tak napisał:
„Wzywam
was tedy, bracia, przez
miłosierdzie Boże,
abyście składali ciała
swoje jako ofiarę żywą,
świętą, miłą Bogu, bo
taka winna być
duchowa służba wasza. A
nie upodabniajcie się do
tego świata, ale
się przemieńcie przez
odnowienie umysłu swego,
abyście umieli
rozróżnić, co jest wolą
Bożą, co jest dobre,
miłe i doskonałe”
(Rz 12:1-2). Apostoł
radzi, abyśmy się nie
upodabniali do tego
świata. To znaczy, że
wzorce życia i
postępowania w naszej
karierze i codzienności
mamy czerpać nie ze
świata, ale ze Słowa
Bożego. Nie z chorego
systemu tego świata, ale z
tkanki zdrowej
idei, jaką Słowo Boże od
wielu tysięcy lat niesie
kolejnym
pokoleniom. Pokusy płynące
ze świata przezwyciężamy,
pozwalając
Bogu na przemienianie nas
na wzór i obraz Jezusa
Chrystusa. Bóg
czyni to, gdy poddajemy
naszą wolę Jego woli,
kiedy zaczynamy
chodzić Jego ścieżkami,
które wskazuje nam Boże
Słowo.
Pokusy
diabelskie
Ostatni
rodzaj pokus to te,
pochodzące wprost od
Bożego przeciwnika.
Receptę na zwycięstwo nad
nimi podaje nam apostoł
Jakub: „Przeto
poddajcie się Bogu,
przeciwstawcie się
diabłu, a ucieknie od
was”
(Jk 4:7). To ważne, by
wiedzieć komu się
poddawać, a komu
przeciwstawiać. Bogu mamy
się poddać. Diabłu mamy
się
przeciwstawić, czyli
stawić opór.
Poddać
się Bogu, czyli swoją wolę
podporządkować Jego woli,
chcieć
tego, czego chce Bóg.
Kiedy między tym, czego
pragnę ja, a czego
pragnie Bóg, istnieje
jakaś rozbieżność, trzymać
się Bożego
pragnienia. Czasem trudno
to rozpoznać, ale kiedy
jest takie
postanowienie, mamy szansę
odeprzeć pokusę zrobienia
rzeczy po
swojemu i poddania się
Bogu. W Modlitwie Pańskiej
najpierw jest
„Bądź wola Twoja”, a
dopiero potem jest mowa o
pokuszeniach i
„zbaw nas ode złego”.
A
co oznacza przeciwstawić
się diabłu?
Jak przeciwstawić się
komuś, kto postanowił
sprzeciwić się
samemu Bogu. Nie mamy
szans sami tego zrobić.
Musimy szukać ratunku
u Tego, który stał się
jego pogromcą. Musimy
szukać pomocy u
Tego, który - jak
napisał apostoł Paweł -
zetrze szatana pod
swoje stopy. Dlatego
najpierw musimy poddać
się Bogu.
Jak
to możemy zrobić? Przy
pomocy Słowa Bożego. Jan w
swojej Ewangelii zapisał
słowa: „Wy
jesteście już czyści dla
słowa, które wam
głosiłem” (J
15:3). ”Jeśli we Mnie
trwać będziecie -
mówi Jezus -
i słowa moje w was trwać
będą, proście o
cokolwiek byście
chcieli, a stanie się
wam” (J 15:7).
Psalmista tak pisze: „Jak
zachowa
młodzieniec w czystości
życie swoje? Gdy
przestrzegać
będzie słów twoich. Z
całego serca szukam
ciebie, nie daj mi
zboczyć od przykazań
twoich! W sercu moim
przechowuję słowo
twoje, abym nie
zgrzeszył przeciwko
tobie” (Ps
119:9-11).
Znane, pamiętane,
przechowywane w naszej
pamięci i sercu Słowo
Boże jest jak duchowa
broń. Apostoł Paweł,
porównując
chrześcijanina do
żołnierza, nazwał je
mieczem: „Weźcie też
przyłbicę zbawienia i
miecz Ducha, którym jest
Słowo Boże”
(Ef 6:17). Boże Słowo jest
wyposażeniem do walki.
Jeśli je mamy,
to - kiedy przychodzi
pokuszenie - mamy czym
walczyć, bronić się i
odnieść zwycięstwo.
Jezus
wobec pokus
Najwspanialszy
przykład
takiego zwycięstwa daje
nam sam Jezus Chrystus,
gdy po
czterdziestodniowym poście
szatan Go kusił. Rzucił
jak kotwice
trzy pokuszenia, które
miały wciągnąć Go w jego
plany. Nie
tylko wtedy Jezus był
kuszony. Jezus był kuszony
we wszystkim,
podobnie jak my: „Nie
mamy bowiem arcykapłana,
który by nie
mógł współczuć ze
słabościami naszymi,
lecz doświadczonego we
wszystkim, podobnie jak
my, z wyjątkiem grzechu”
(Hbr 4:15).
Pan Jezus był kuszony na
wszystkie możliwe sposoby,
jednak nigdy
nie dał się chwycić. Był
kuszony we wszystkich
sferach i musiał
być kuszony przez diabła.
Nie mógł być kuszony przez
grzeszną
naturę, bo On jej nie
miał. Nie mógł być kuszony
bezpośrednio
przez ten świat, bo pycha,
arogancja i chęć
dominowania nie
miały w
Nim punktu zaczepienia.
Jeżeli więc Jezus
miał być kuszony we
wszystkim, pokusy musiały
przyjść z
zewnątrz, a więc od
diabła. Trzeba przy tym
zauważyć, że każda
z opisanych przez Mateusza
pokus należała do jednej z
wcześniej
wymienionych sfer.
Pokusa,
by zamienić kamienie w
chleb, dla kogoś, kto nie
jadł czterdzieści
dni, była czymś
ekstremalnym dla ciała.
Diabeł zwraca się do
Pana Jezusa z sugestią, że
– skoro jest Synem Bożym –
niech
zaspokoi głód, potrzebę
swojego ciała.
Skok
Pana Jezusa ze świątyni, w
stale przewijający się pod
nią tłum,
byłby niewątpliwie bardzo
widowiskowy. To pokusa do
szybkiego
zdobycia rozgłosu w
świecie. Czegoś takiego w
Izraelu jeszcze nie
było, a aniołowie by Go
ochronili.
Propozycja
oddania czci szatanowi
była pokusą duchową. To
postawiłoby Jezusa
w opozycji do Jego
Niebiańskiego Ojca.
Jakim
sposobem Pan Jezus pokonał
wszystkie te pokusy? Nie
stało się to
za sprawą Jego boskiej
natury, choć niektórzy tak
właśnie myślą.
Tutaj Jezus występuje i
postępuje jako Syn
Człowieczy, czyli
człowiek w swej naturze.
Daje nam doskonały wzór.
Pokusę do
przedkładania potrzeb
fizycznych nad duchowe
odpiera słowami:
„Napisano: Nie samym
chlebem żyje człowiek,
ale każdym
słowem, które pochodzi z
ust Bożych” (Mt
4:4), cytując
werset Pisma z Księgi
Powtórzonego Prawa 8:3. Na
pokusę pozyskania
popularności wśród tłumu
Jezus odpowiada kolejnym
cytatem z tej
samej księgi (5 M 6:16) :
„Napisane jest również:
Nie
będziesz kusił Pana,
Boga swego” (Mt
4:7). Propozycję
oddania czci szatanowi w
zamian za chwałę królestw
tego świata
kwituje słowami z tego
samego rozdziału (5 M
6,13): „Idź
precz, szatanie!
Albowiem napisano: Panu
Bogu swemu pokłon
oddawać
i tylko jemu służyć
będziesz” (Mt 4:10).
Miecz
Ducha
Jezus
Chrystus - Syn Boży i Syn
Człowieczy - pokazał, jak
skutecznie
przezwyciężać pokusy.
Pismo Święte, Boże Słowo
dane jest nie
po to, by je tylko czytać,
ale po to, by je stosować,
w
odpowiednich momentach
robić je używać. Nawet
istota tak silna i
inteligentna jak diabeł
nie jest w stanie
przeciwstawić się Bożemu
Słowu. Jest ono mieczem
Ducha. Z relacji
ewangelisty Mateusza (Mt
4:1-10) wiemy, że już po
pierwszej porażce diabeł
także zaczął
cytować Pismo Święte: „Jeżeli
jesteś Synem Bożym, rzuć
się w dół, napisano
bowiem: Aniołom swoim
przykaże o tobie, abyś
nie zranił o kamień nogi
swojej” (Mt 4:6).
Nasz Pan nie dał
się zwieść nawet fałszywie
cytowanym wersetom,
odpowiadając:
„Napisane jest
również”...
Możemy,
wzorując się na Jezusie
Chrystusie, w ten sam
sposób odpierać
dziś pokusy. Poprzez
społeczność z Bogiem,
przez modlitwę i
znajomość Słowa Bożego,
jesteśmy w stanie
pokonywać pokusy i
zwycięsko przechodzić
przez wszelkie próby w
swoim życiu.
Gdy
będziemy przechodzić przez
kolejne rozmaite próby w
naszym życiu,
pamiętajmy, by poczytywać
je sobie za najwyższą
radość. Bo to
przecież doświadczenie
naszej wiary, niwelujące
nasze braki,
owocujące wytrwałością,
doskonałością i
nienagannością.
Pamiętajmy, że zwycięstwo
nad pokusą jest w naszym
zasięgu.
„Dotąd nie przyszło na
was pokuszenie, które by
przekraczało
siły ludzkie; lecz Bóg
jest wierny i nie
dopuści, abyście byli
kuszeni ponad siły
wasze, ale z pokuszeniem
da i wyjście, abyście
je mogli znieść” (1
Kor 10:13).
Oprac.
red. na podstawie
kazania 24.10.2010 w
Społeczności
Chrześcijańskiej
„Puławska” w Warszawie
(do odsłuchania na
www.schpulawska.pl)..■
Copyright
©
Słowo i Życie 2010
|
|
|