Doroczna Konferencja WKCh 2010
Nina i Bronisław
Hury
Rekolekcje
Tytusowe
„Oto
kładę na Syjonie kamień węgielny, wybrany, kosztowny, a kto weń
wierzy, nie zawiedzie się. Dla was, którzy wierzycie, jest on
rzeczą cenną; dla niewierzących zaś kamień ten, którym
wzgardzili budowniczowie, pozostał kamieniem węgielnym, ale też
kamieniem, o który się potkną, i skałą zgorszenia; ci, którzy
nie wierzą Słowu, potykają się oń, na co zresztą są
przeznaczeni. Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim
kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali
cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej
światłości; wy, którzy niegdyś byliście nie ludem, teraz
jesteście ludem Bożym, dla was niegdyś nie było zmiłowania, ale
teraz zmiłowania dostąpiliście” (1 P 2:6-10). Odczytaniem
tego fragmentu Bożego Słowa pastor W. Andrzej Bajeński –
Prezbiter Naczelny rozpoczął Doroczną Konferencję Wspólnoty
Kościołów Chrystusowych, jaka odbyła się w dniach 21-24 czerwca
w Zakościelu. Ten
fragment
zawsze go fascynował, przede wszystkim zachętą do przystąpienia
do tego szczególnego, kosztownego, wybranego kamienia, jakim jest
Jezus Chrystus. I to piękne porównanie: On - żywy kamień, my -
żywe kamyki. Nie chodzi tu wyłącznie o nazwę, chodzi o
charakter, tę samą istotę.
Zilustrował
to szkolnym przykładem - powstawaniem kryształów krzemu albo
germanu, przydatnych w elektronice. Te pierwiastki w zasadzie nie
występują w przyrodzie w czystej postaci, a jeśli wytworzy się je
w postaci drobnych kryształków, są zupełnie nieprzydatne, bo mają
nieuporządkowaną strukturę. Poszczególne atomy układają się w
coraz to innym kierunku, z tego nic nie da się zrobić. Ktoś
wymyślił, by taki krzem albo german roztopić w tyglu, a następnie
włożyć do niego kawałek kryształu o jednorodnej strukturze
wielkości ołówka. Na tej niewielkiej zarodzi zaczną osadzać się
kolejne atomy, i powstanie wielki walec. Co ciekawe, w tym walcu
atomy będą rozmieszczone w sposób uporządkowany i będzie to
wielki jednorodny kryształ. Jaka zaródź taka całość. Jaki żywy
kamień, takie żywe kamienie.
„Przystąpcie
do Niego, do kamienia żywego, przez ludzi wprawdzie odrzuconego,
lecz przez Boga wybranego jako kosztowny. I wy sami jako kamienie
żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby
składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa"
(1 P 2:4-5) - pisze Piotr. Słowa o tym, że na Syjonie został
położony „kamień węgielny, wybrany, kosztowny, a kto weń
wierzy nie zawiedzie się”, były dla niego wyrażeniem tęsknot
jego narodu. Jego żydowska dusza musiała się rozpływać, gdy
mówił: Tak, jako Naród Wybrany otrzymaliśmy to. Dla nas, którzy
wierzymy, jest to najcenniejszy klejnot, ale dla tych, którzy nie
dali wiary, stał się kamieniem, o który się potykają. Stał się
skałą zgorszenia. Na żadnej skale nie można się w życiu ostać
tak, jak na skale, jaką jest Jezus Chrystus. I na nikim nie można
bardziej się potknąć, jak na Jezusie Chrystusie, jeśli Go
odrzucimy. Bo wtedy przegrywamy całość naszego życia. Piotr dalej
pisze, że jako żywe kamienie, mamy budować się w dom duchowy, w
kapłaństwo święte. Jesteśmy rodem wybranym. Po co? Do czego?
„Abyście rozgłaszali cnoty Tego, który was powołał z ciemności
do cudownej swojej światłości” - powiada ap. Piotr. Niegdyś
byliście nie wiadomo kim, nie ludem. A teraz jesteście ludem Bożym.
Dla was nie było zmiłowania, a teraz dostąpiliście zmiłowania.
Teraz więc przekażcie to innym. To jest nasze największe zadanie:
Rozgłaszać cnoty Tego, który nas powołał.
Dlatego
każdego wieczora skupiano się wokół tego, co Jezus Chrystus
zrobił dla nas, na Jego cnotach. Wypełniały
je pieśni, kazania i świadectwa. Osobiste opowieści, świadectwa
życia i wiary, wydobywały ogrom przeżyć, osobistych zmagań i
duchowych doświadczeń. To przemawia bardzo dobitnie, na długo
pozostając w pamięci. W ewangeliach również
znajdujemy świadectwa konkretnych osób, a Dzieje Apostolskie to
głównie spisane historie z życia wzięte, niewiele jest tam
typowego nauczania.
W
tym roku nie było specjalistycznych szkoleń, ale duchowo budujące
rozważania pod hasłem „Rekolekcje Tytusowe”. Tym, którzy przez
cały rok posługują innym, w Zakościelu służył Steve
White z Plainfield Christian Church, USA. Wykłady, oparte o List do
Tytusa, ilustrował własnymi doświadczeniami. Szczerze, bez patosu,
z pokorą. Przyznawał się do własnych błędów i zachęcał do
wytrwałości, koncentrowania się na tym, do czego zostaliśmy
powołani. List do Tytusa to przesłanie dla tych, którzy pracują w
trudnych miejscach, dla każdego, kto chce mieć wpływ na
zeświecczone środowisko. Tytus jest wzmiankowany w Nowym
Testamencie dwanaście razy. Dowiadujemy się o nim więcej z
sugestii, niż bezpośrednio od niego. Apostoł Paweł nazywa go
„prawdziwym synem w wierze”. Tytus wychował się w pogańskiej
kulturze, a nawrócił się pod wpływem zwiastowania apostoła
Pawła. Dlatego był dla niego kimś szczególnym. To wielka radość
widzieć, jak ktoś, kogo doprowadzamy do wiary i chrzcimy, wzrasta w
wierze. To nas odświeża i motywuje. Tytus razem z
apostołem Pawłem uczestniczył w debacie w Jerozolimie, gdzie
rozpatrywano kwestię, czy nawróceni poganie muszą się poddawać
żydowskim obrzędom. Tytus był przykładem kogoś, kto nie musiał
stać się Żydem. Ten młody człowiek, pełen Ducha Bożego,
zafascynowany nowym
życiem w Jezusie, był żywym przykładem tego, co głosił apostoł
Paweł. Trudno było go krytykować. Miał to samo co Paweł
nastawienie względem Koryntian,wśród których Paweł powierzył mu
szczególne zadanie. Najtrudniejszym zadaniem Tytusa było jednak
zwiastowanie na Krecie, w bardzo trudnym i bezbożnym środowisku.
Rozważając
zmagania Tytusa Steve White podkreślał, że w byciu chrześcijaninem
nie chodzi o to, by znać dobre doktryny. Chodzi o to, by wiedzieć i
praktykować. Pobożności trzeba się uczyć. Trzeba i mówić, i
robić. To
jak żyjemy, jest ważniejsze od tego, co mówimy. Ewangelia musi być
komunikowana i słowem, i życiem. Kiedy żyjemy z łaski, nie chcemy
bylejakości. Musimy praktykować życie pobożne.
Jak
co roku, do udziału w Konferencji zaproszeni zostali wraz z
rodzinami pastorzy, starsi zborów i liderzy, dyrektorzy agend
kościelnych. Tym razem odbyła się ona przed zakończeniem roku
szkolnego i niektórzy ze stałych bywalców nie mogli w niej
uczestniczyć. Ostatni
dzień, tradycyjnie już, przeznaczony był na sesję plenarną:
sprawozdania i obradowanie o ważnych dla Kościoła sprawach.■
Zdjęcia
z
konferencji
Copyright ©
Słowo i Życie 2010