Słowo i Życie nr 3/2006


Marek Sobotka

Zaczęło się od „Biblii pod namiotem”

Mława to małe miasto na Mazowszu, gdzie spędziłem pierwsze 15 lat mojego życia. Po skończeniu szkoły podstawowej wyemigrowałem do Pułtuska, gdzie ukończyłem szkołę średnią jako technik elektronik. Miałem plany i marzenia jak większość moich kolegów. Chciałem kontynuować naukę i iść na studia. Jednak Bóg miał dla mojego życia inny scenariusz. W połowie maja 1991 roku musiałem wrócić do Mławy, a w czerwcu przyjechał tam wielki namiot - „Biblia pod namiotem”. Pojawiłem się w nim już pierwszego dnia. Powitał mnie Krzysztof Zaręba i zaprosił na popołudniowe spotkanie. Po pierwszym było kolejne i następne. W trakcie tej misji i następnej w Działdowie poznałem bardzo wielu ludzi, którzy w taki swobodny i spontaniczny sposób wyrażali swoją wiarę w Boga.

Przebywałem pod namiotem od wczesnego popołudnia do późnego wieczora, rozmawiając i pomagając w czym mogłem i potrafiłem. W tym czasie musiałem rozważyć kilka ważnych kwestii. Na najważniejsze i podstawowe pytanie: „czy jestem zbawiony?”, znalazłem odpowiedź ostatniego dnia misji w Działdowie. To był niedzielny poranek. Miałem wewnętrzne przekonanie, że jeśli w tym dniu nie zmieni się coś w moim życiu, to długo będę musiał na to czekać. Nie wiedziałem, jak i co ma się zmienić.

Odpowiedzią na moje wołanie do Boga stały się słowa Jezusa, zapisane w Ewangelii Marka 10,21: „Jednego ci brak”. Zrozumiałem, że brakowało mi przeżycia i doświadczenia Chrystusa, który zmartwychwstał. Wiedziałem o Nim sporo z Biblii, starałem się żyć tak, jak On chce. Jednak nie doświadczyłem Jego przebaczenia grzechów i łaski zbawienia. W ten niedzielny poranek 19 czerwca 1991 roku doświadczyłem Bożej łaski i zdecydowałem, że całe życie chcę być blisko mojego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa.

Trzy lata później, 20 czerwca 1993 roku, wyznałem świadomie moją wiarę poprzez chrzest wodny. Byłem wówczas członkiem Chrześcijańskiej Społeczności w Ciechanowie – mojego Kościoła, w którym chciałem poznawać Boga i służyć ludziom. Miałem przywilej współpracować tam z pastorem Krzysztofem Zarębą, a później z pastorem Grzegorzem Baczewskim. Służyłem tam od 1992 roku jako wolontariusz, jednocześnie pracując w serwisie komputerowym. Rozpocząłem dalszą edukację w Studium Informatycznym, potem w Zachodniopomorskiej Szkole Biznesu w Szczecinie i wreszcie w Akademii Zarządzania Personelem w Kijowie, gdzie zdobyłem tytuł magistra zarządzania biznesem.

Od 1 maja 1996 roku, dzięki wsparciu Polish Christian Ministries, jestem pełnoetatowym pracownikiem Kościoła. W Ciechanowie przez wiele lat byłem liderem młodzieżowym. Organizowałem ewangelizacje i pracowałem z dziećmi z ulicy. Wraz z kilkoma osobami powołaliśmy Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobroczynności, które kontynuowało pracę wśród rodzin ubogich. Byłem prezesem tego stowarzyszenia. Przy wsparciu Urzędu Miasta udało się nam uruchomić Klubik dla dzieci, gdzie codziennie prowadzone były zajęcia dla dzieci i nastolatków. Każdego tygodnia uczestniczyła w nich 140-osobowa grupa dzieci i nastolatków. Każdego miesiąca rozdawaliśmy kilka ton różnego rodzaju żywności. Na obozy letnie, w 90% finansowane przez Stowarzyszenie, każdego roku zabieraliśmy 70-120 dzieci z ubogich rodzin.

Tak oto spełniała się Boża obietnica, że jeśli w małych rzeczach jesteśmy wierni, Bóg powierza nam sprawy większe. Mogłem widzieć te małe i wielkie Boże cuda, jakie działy się w życiu moim i ludzi, z którymi pracowałem. W kościele niejednokrotnie usługiwałem podczas niedzielnych nabożeństw. Prowadziłem grupy domowe, byłem inicjatorem działań społecznych w Ciechanowie i okolicznych miastach.

4 września 2004 roku ożeniłem się z Anną. Po wielu modlitwach i poście, postanowiliśmy wraz z żoną zamieszkać od stycznia 2005 roku w Warszawie. Ania już od 8 lat mieszkała i pracowała w stolicy. Dla mnie były to ogromne zmiany i bardzo trudna decyzja ze względu na moje zaangażowanie w Ciechanowie. Nie wiedziałem, czego Bóg ode mnie oczekuje, jednak – podobnie jak kilka lat wcześniej - powiedziałem Bogu za Izajaszem: „Oto jestem, poślij mnie”.

Od stycznia 2005 pracuję w Społeczności Chrześcijańskiej „Północ”. Zajmuję się głównie koordynacją i rozwojem grup domowych. Prowadzę cotygodniowe spotkania dla młodzieży pracującej i studenckiej oraz jedną z grup domowych. Jestem też dyrektorem ogólnokościelnej agendy Misja Charytatywna „Dobro Czynić”, mającej status organizacji pożytku publicznego.

Kolejny ważny fakt w naszym życiu: 13 maja 2006 roku urodziła się nam Julia.

Jestem wdzięczny Bogu, że zostałem ordynowany na pastora. Jest to dla mnie nie tylko wyróżnienie, ale przede wszystkim wyzwanie do lepszej służby dla Bożego Królestwa. Moim marzeniem jest, by Bóg tak wypełnił moje życie, abym czynił różnicę wszędzie, gdzie On mnie pośle.


Copyright © Słowo i Życie 2006
Słowo i Życie - strona główna