Marek Sobotka
Zaczęło
się od „Biblii pod namiotem”
Mława
to małe miasto na Mazowszu, gdzie spędziłem pierwsze 15 lat mojego
życia. Po skończeniu szkoły podstawowej wyemigrowałem do
Pułtuska, gdzie ukończyłem szkołę średnią jako technik
elektronik. Miałem plany i marzenia jak większość moich kolegów.
Chciałem kontynuować naukę i iść na studia. Jednak Bóg
miał dla mojego życia inny scenariusz. W połowie maja 1991 roku
musiałem wrócić do Mławy, a w czerwcu przyjechał tam
wielki namiot - „Biblia pod namiotem”. Pojawiłem się w nim już
pierwszego dnia. Powitał mnie Krzysztof Zaręba i zaprosił na
popołudniowe spotkanie. Po pierwszym było kolejne i następne. W
trakcie tej misji i następnej w Działdowie poznałem bardzo wielu
ludzi, którzy w taki swobodny i spontaniczny sposób
wyrażali swoją wiarę w Boga.
Przebywałem
pod namiotem od wczesnego popołudnia do późnego wieczora,
rozmawiając i pomagając w czym mogłem i potrafiłem. W tym czasie
musiałem rozważyć kilka ważnych kwestii. Na najważniejsze i
podstawowe pytanie: „czy jestem zbawiony?”, znalazłem odpowiedź
ostatniego dnia misji w Działdowie. To był niedzielny poranek. Miałem
wewnętrzne przekonanie, że jeśli w tym dniu nie zmieni się
coś w moim życiu, to długo będę musiał na to czekać. Nie
wiedziałem, jak i co ma się zmienić.
Odpowiedzią
na moje wołanie do Boga stały się słowa Jezusa, zapisane w
Ewangelii Marka 10,21: „Jednego ci brak”. Zrozumiałem, że
brakowało mi przeżycia i doświadczenia Chrystusa, który
zmartwychwstał. Wiedziałem o Nim sporo z Biblii, starałem się żyć
tak, jak On chce. Jednak nie doświadczyłem Jego przebaczenia
grzechów i łaski zbawienia. W ten niedzielny poranek 19
czerwca 1991 roku doświadczyłem Bożej łaski i zdecydowałem, że
całe życie chcę być blisko mojego Pana i Zbawiciela Jezusa
Chrystusa.
Trzy
lata później, 20 czerwca 1993 roku, wyznałem świadomie moją
wiarę poprzez chrzest wodny. Byłem wówczas członkiem
Chrześcijańskiej Społeczności w Ciechanowie – mojego Kościoła,
w którym chciałem poznawać Boga i służyć ludziom. Miałem
przywilej współpracować tam z pastorem Krzysztofem Zarębą,
a później z pastorem Grzegorzem Baczewskim. Służyłem tam
od 1992 roku jako wolontariusz, jednocześnie pracując w serwisie
komputerowym. Rozpocząłem dalszą edukację w Studium
Informatycznym, potem w Zachodniopomorskiej Szkole Biznesu w
Szczecinie i wreszcie w Akademii Zarządzania Personelem w Kijowie,
gdzie zdobyłem tytuł magistra zarządzania biznesem.
Od
1 maja 1996 roku, dzięki wsparciu Polish Christian Ministries,
jestem pełnoetatowym pracownikiem Kościoła. W Ciechanowie przez
wiele lat byłem liderem młodzieżowym. Organizowałem ewangelizacje
i pracowałem z dziećmi z ulicy. Wraz z kilkoma osobami powołaliśmy
Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobroczynności, które
kontynuowało pracę wśród rodzin ubogich. Byłem prezesem
tego stowarzyszenia. Przy wsparciu Urzędu Miasta udało się nam
uruchomić Klubik dla dzieci, gdzie codziennie prowadzone były
zajęcia dla dzieci i nastolatków. Każdego tygodnia
uczestniczyła w nich 140-osobowa grupa dzieci i nastolatków.
Każdego miesiąca rozdawaliśmy kilka ton różnego rodzaju
żywności. Na obozy letnie, w 90% finansowane przez Stowarzyszenie,
każdego roku zabieraliśmy 70-120 dzieci z ubogich rodzin.
Tak
oto spełniała się Boża obietnica, że jeśli w małych rzeczach
jesteśmy wierni, Bóg powierza nam sprawy większe. Mogłem
widzieć te małe i wielkie Boże cuda, jakie działy się w życiu
moim i ludzi, z którymi pracowałem. W kościele
niejednokrotnie usługiwałem podczas niedzielnych nabożeństw.
Prowadziłem grupy domowe, byłem inicjatorem działań społecznych
w Ciechanowie i okolicznych miastach.
4
września 2004 roku ożeniłem się z Anną. Po wielu modlitwach i
poście, postanowiliśmy wraz z żoną zamieszkać od stycznia 2005
roku w Warszawie. Ania już od 8 lat mieszkała i pracowała w
stolicy. Dla mnie były to ogromne zmiany i bardzo trudna decyzja ze
względu na moje zaangażowanie w Ciechanowie. Nie wiedziałem, czego
Bóg ode mnie oczekuje, jednak – podobnie jak kilka lat
wcześniej - powiedziałem Bogu za Izajaszem: „Oto jestem, poślij
mnie”.
Od
stycznia 2005 pracuję w Społeczności Chrześcijańskiej „Północ”.
Zajmuję się głównie koordynacją i rozwojem grup domowych.
Prowadzę cotygodniowe spotkania dla młodzieży pracującej i
studenckiej oraz jedną z grup domowych. Jestem też dyrektorem
ogólnokościelnej agendy Misja Charytatywna „Dobro Czynić”,
mającej status organizacji pożytku publicznego.
Kolejny
ważny fakt w naszym życiu: 13 maja 2006 roku urodziła się nam
Julia.
Jestem
wdzięczny Bogu, że zostałem ordynowany na pastora. Jest to dla
mnie nie tylko wyróżnienie, ale przede wszystkim wyzwanie do
lepszej służby dla Bożego Królestwa. Moim marzeniem jest,
by Bóg tak wypełnił moje życie, abym czynił różnicę
wszędzie, gdzie On mnie pośle.■
Copyright ©
Słowo i Życie 2006