Daniel Masarczyk
Moją
ucieczką stał się szpital
Świadectwo
mojego nawrócenia to długa historia, która przywołuje
bolesne wspomnienia. Byłem najstarszym z czworga rodzeństwa. Każde
z nas miało innego ojca i nigdy nie poznałem swojego. Mieszkaliśmy
z dziadkiem i mamą. Dziadek był alkoholikiem, więc moje
dzieciństwo przepełnione było pijackimi burdami i wyciąganiem
dziadka z melin. Mama zawsze traktowała mnie inaczej niż pozostałe
dzieci. Nie pamiętam, by kiedykolwiek powiedziała, że mnie kocha,
za to biła mnie często. Lata płynęły, a ja szukałem swojego
miejsca na świecie. Towarzystwo, z którym przebywałem,
najczęściej miało podobną sytuację rodzinną. To sprawiało, że
się rozumieliśmy. Niektóre dni były walką o przetrwanie.
Czasem, by coś zjeść, po prostu okradaliśmy ogrody działkowe czy
piwnice.
Moją
ucieczką stał się w pewnym okresie szpital. Miewałem bóle
brzucha - dziś wiem, że było to na tle nerwowym. W szpitalu czułem
się bezpieczny i coraz częściej uciekałem się do różnych
symulacji, by tam się znaleźć. Właśnie w szpitalu po raz
pierwszy usłyszałem o Bogu. Spotkałem tam rodzinę, której
syn został uzdrowiony z raka węzłów chłonnych. Wykazali
wobec mnie ogromną troskę i zaprosili do swojego domu. Po pewnym
czasie postanowiłem ich odwiedzić. I tak coraz więcej mówili
mi o Bogu.
Ponad
pół roku później, 17 marca 1993 roku, w naszym
mieście miała miejsce satelitarna ewangelizacja Billy'ego Grahama,
na której usłyszałem wezwanie i podjąłem decyzję oddania
mojego życia Jezusowi. 28 listopada 1993 roku zostałem ochrzczony.
Przez długi czas uczestniczyłem w grupie domowej, która
odbywała się w domu wcześniej wspomnianej rodziny. To był
szczególny okres w moim życiu, kiedy coraz bardziej zdawałem
sobie sprawę z potrzeby ciągłego poznawania Boga i konieczności
duchowego wzrostu. Prócz osobistego poznawania Biblii byłem
otoczony gorliwymi chrześcijanami, co służyło mojemu wzrostowi.
Zacząłem uczestniczyć w różnych kursach biblijnych,
wakacyjnych, korespondencyjnych. Ukończyłem Korespondencyjne Studia
Biblijne i podjąłem Uzupełniające Studia Biblijne w
Chrześcijańskim Instytucie Biblijnym w Warszawie. Z perspektywy
czasu widzę, że zwłaszcza nauka w ChIB była i jest ogromnym
czynnikiem w moim wzroście i osobistej relacji z Bogiem. W
międzyczasie rozpocząłem służbę wśród młodzieży,
którą kontynuuję.
Dzisiaj
mam swoją rodzinę: żonę Małgorzatę, która pracuje w
naszym zborze, i troje dzieci. I ciągle się zastanawiam, jak
ogromna łaska mnie spotkała. Tylu wokół ludzi zdolnych i
wykształconych, a Pan Bóg mnie, prostego chłopaka bez
przyszłości, odnalazł i nie tylko zbawił, ale dał cel i sens w
życiu, obdarował normalną rodziną i powołał do służby.
Najważniejsze jest jednak dla mnie to, że mam w moim sercu Boga. To
odmieniło i wytycza moje życie. Chcę Mu służyć do końca moich
dni. ■
Copyright ©
Słowo i Życie 2006