Słowo i Życie nr 3/2006

Daniel Masarczyk

Moją ucieczką stał się szpital

Świadectwo mojego nawrócenia to długa historia, która przywołuje bolesne wspomnienia. Byłem najstarszym z czworga rodzeństwa. Każde z nas miało innego ojca i nigdy nie poznałem swojego. Mieszkaliśmy z dziadkiem i mamą. Dziadek był alkoholikiem, więc moje dzieciństwo przepełnione było pijackimi burdami i wyciąganiem dziadka z melin. Mama zawsze traktowała mnie inaczej niż pozostałe dzieci. Nie pamiętam, by kiedykolwiek powiedziała, że mnie kocha, za to biła mnie często. Lata płynęły, a ja szukałem swojego miejsca na świecie. Towarzystwo, z którym przebywałem, najczęściej miało podobną sytuację rodzinną. To sprawiało, że się rozumieliśmy. Niektóre dni były walką o przetrwanie. Czasem, by coś zjeść, po prostu okradaliśmy ogrody działkowe czy piwnice.

Moją ucieczką stał się w pewnym okresie szpital. Miewałem bóle brzucha - dziś wiem, że było to na tle nerwowym. W szpitalu czułem się bezpieczny i coraz częściej uciekałem się do różnych symulacji, by tam się znaleźć. Właśnie w szpitalu po raz pierwszy usłyszałem o Bogu. Spotkałem tam rodzinę, której syn został uzdrowiony z raka węzłów chłonnych. Wykazali wobec mnie ogromną troskę i zaprosili do swojego domu. Po pewnym czasie postanowiłem ich odwiedzić. I tak coraz więcej mówili mi o Bogu.

Ponad pół roku później, 17 marca 1993 roku, w naszym mieście miała miejsce satelitarna ewangelizacja Billy'ego Grahama, na której usłyszałem wezwanie i podjąłem decyzję oddania mojego życia Jezusowi. 28 listopada 1993 roku zostałem ochrzczony. Przez długi czas uczestniczyłem w grupie domowej, która odbywała się w domu wcześniej wspomnianej rodziny. To był szczególny okres w moim życiu, kiedy coraz bardziej zdawałem sobie sprawę z potrzeby ciągłego poznawania Boga i konieczności duchowego wzrostu. Prócz osobistego poznawania Biblii byłem otoczony gorliwymi chrześcijanami, co służyło mojemu wzrostowi. Zacząłem uczestniczyć w różnych kursach biblijnych, wakacyjnych, korespondencyjnych. Ukończyłem Korespondencyjne Studia Biblijne i podjąłem Uzupełniające Studia Biblijne w Chrześcijańskim Instytucie Biblijnym w Warszawie. Z perspektywy czasu widzę, że zwłaszcza nauka w ChIB była i jest ogromnym czynnikiem w moim wzroście i osobistej relacji z Bogiem. W międzyczasie rozpocząłem służbę wśród młodzieży, którą kontynuuję.

Dzisiaj mam swoją rodzinę: żonę Małgorzatę, która pracuje w naszym zborze, i troje dzieci. I ciągle się zastanawiam, jak ogromna łaska mnie spotkała. Tylu wokół ludzi zdolnych i wykształconych, a Pan Bóg mnie, prostego chłopaka bez przyszłości, odnalazł i nie tylko zbawił, ale dał cel i sens w życiu, obdarował normalną rodziną i powołał do służby. Najważniejsze jest jednak dla mnie to, że mam w moim sercu Boga. To odmieniło i wytycza moje życie. Chcę Mu służyć do końca moich dni.


Copyright © Słowo i Życie 2006
Słowo i Życie - strona główna