Anna
Olszewska
Święto
Dziękczynienia w Dąbrowie Górniczej
Tegoroczne
Święto Dziękczynienia w naszym Zborze miało szczególny
charakter. Dzień ten nie tylko obfitował w częściej niż zwykle
wypowiadane „dziękuję”, ale był też wypełniony
wspomnieniami. W tej niecodziennej atmosferze odbyła się też
ordynacja na pastorów braci: Mirosława Kozieła i Daniela
Masarczyka. Było to ważne wydarzenie nie tylko dla ordynowanych. W
niejednym oku pojawiła się łza. Z niejednego serca popłynęła
żarliwa modlitwa o nową służbę Daniela, Mirka i ich rodzin. Oby
te błogosławieństwa i modlitwy nigdy nie ustały, by zawsze mogli
liczyć na wsparcie Zboru, a sami być wsparciem i błogosławieństwem
dla innych. Dziękujemy Bogu, że powołuje nowych robotników,
„wszak żniwo wielkie”. Taka uroczystość nie zdarza się
często, niewielu z nas było kiedykolwiek świadkami podobnego
wydarzenia, tym bardziej była to ważna i uroczysta chwila.
Ale
po kolei. 29 października 2006 roku, każdy przekraczający próg
naszej kaplicy, został jak zwykle serdecznie przywitany. Jednak
wchodząc na salę czuło się atmosferę podniecenia i oczekiwania.
Można było spotkać dawno nie widziane i zupełnie nie znane
twarze. Uwagę przykuwała dekoracja z plonów naszej ziemi, a
w powietrzu unosił się zapach świeżego pieczywa. W kawiarence
ruch i mnóstwo aromatów. Każda rodzina wkraczała z
jakimś pakunkiem albo blaszką („blaszka” znaczy u nas duże
domowe ciasto). Ale to dopiero preludium.
Rozpoczęło
się nabożeństwo – rzecz najważniejsza. Też takie niezwyczajne.
Po uwielbieniu usługiwały maluchy. Przedszkolaki z zapałem
przekonywały, „że Jezus może dopomóc i mnie”. Dzieci
grały na instrumentach, śpiewały pieśni, przedstawiały scenkę
na temat dziękczynienia. Przypominały dorosłym, że najlepszym
rozwiązaniem rodzinnych problemów jest wspólna
modlitwa rodziców i dzieci.
Słuchając
pieśni „Dziękuję”,oglądaliśmy slajdy z minionego roku.
Rzeczywiście był to obfity rok, a słowo dziękuję było tu
chyba jedynym odpowiednim, no może obok zbliżonych: kocham,
wielbię, jestem wdzięczny, błogosławię...
Głównym
mówcą był pastor Henryk Rother-Sacewicz. Każdy z nas
podpisałby się pod jego słowami: „Jesteśmy tutaj po to, by
prosić Niebiańskiego Ojca, by Duch Święty prowadził br.
Mirosława i br. Daniela w powierzonej im służbie... Chciałbym,
byście to
szczególnie zapamiętali: Oni, a
też i wcześniej ordynowany br. Jarosław, mają być
zawsze w Waszych modlitwach”.
Akt
ordynacji był bardzo wzruszający. Odczytano fragment Pisma Świętego
oraz tekst ordynacji. Bracia złożyli ślubowanie po czym miała
miejsce modlitwa z nałożeniem rąk pastorów: Jarosława
Ściwiarskiego, Henryka Rothera-Sacewicza i Dana Hasha oraz braci z
Rady Starszych naszego Zboru.
Dopełnieniem
uroczystości były dyplomy, życzenia i kwiaty. Ordynowani otrzymali
je wraz z błogosławieństwem całego Kościoła. Uhonorowany został
również br. Henryk Rother-Sacewicz za wkład wniesiony w
podwaliny naszego Zboru (był pastorem naszego zboru w latach
1967-1994 ) oraz z okazji 65-lecia Zboru w Sosnowcu (gdzie aktualnie
jest pastorem przełożonym). Brat Henryk w swoim kazaniu podkreślał,
żebyśmy modlili się o naszych pastorów, nieco więc
przewrotnym wydawał się prezent, jaki od nas otrzymał. Było to
symboliczne drzewko genealogiczne, którego początkiem jest
właśnie pastor Henryk, potem pastor Jarosław i nowoordynowani:
Daniel i Mirosław. Pozostało sporo wolnych miejsc. Stąd
prezent-prośba do pastora Henryka, by nie ustawał w modlitwach o
tych, których zdjęcia są już tam umieszczone, i tych,
którzy tam jeszcze nie ma.
Na
koniec pastorzy modlili się nie tylko o nasz Zbór, nie tylko
o Dąbrowę Górniczą, ale o całą ziemię zagłębiowską. A
po skończonym nabożeństwie nikt nie śpieszył się do domu. Wiele
czasu spędziliśmy przy suto zastawionych stołach i na rozmowach.
Życząc
nowo powołanym pastorom, wszelkiego Bożego błogosławieństwa
oczekujemy na owoce naszej wspólnej pracy.■
Copyright ©
Słowo i Życie 2006