Zaczęło
się w grudniu ubiegłego roku. Nigel Gordon i John Grant –
reprezentujący Luis Palau Evangelistic Association – przedstawili
warszawskim pastorom, zgromadzonym na wspólnej comiesięcznej
modlitwie, ideę akcji ewangelizacyjnej poprzez wykwintne bankiety.
Metoda ta od wielu lat z powodzeniem stosowana jest w innych krajach
europejskich. Na bankiety w restauracjach, organizowane dla
konkretnych grup społecznych, zawodowych czy wiekowych (np.
artystów, biznesmenów, seniorów itp.),
chrześcijanie zapraszają swoich niewierzących przyjaciół,
by – oprócz wspólnego czasu przy stole – wysłuchać
świadectw i przesłania Ewangelii.
Zakrojony
na szeroką skalę projekt wymagał współpracy różnych
zborów i Kościołów ewangelicznych. Zorganizowano
około stu bankietów w dwunastu największych miastach Polski: Gdańsku,
Gorzowie Wielkopolskim, Katowicach, Koszalinie, Krakowie,
Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Radomiu, Szczecinie, Wrocławiu i
Warszawie. Głównym sponsorem był pomysłodawca – angielska
misja Next Generation Alliance, działająca w ramach Luis Palau
Evangelistic Association. Wyzwanie podjęło około 100 zborów
ewangelicznych. Koordynatorem krajowym był Roman Baranowski –
oficjalny przedstawiciel NGA w Polsce. Patronat nad całością objął
Alians Ewangeliczny w RP.
Działania
w Warszawie koordynował Paweł Jarosz – pastor Ursynowskiej
Społeczności Ewangelicznej. Prezentujemy fragmenty jego relacji.
(red.)
Paweł Jarosz
Ewangelia
na bankiecie
Czy
widzieliście kiedyś 145 nauczycielek z waszego miasta,
zgromadzonych na jednym miejscu, w wytwornej restauracji jednego z
najpiękniejszych hoteli w mieście, słuchających jasnego i
bezpośredniego zwiastowania Ewangelii?! Albo salę pełną mężczyzn
– ojców i synów – słuchających świadectwa
ewangelisty, niegdyś „syna marnotrawnego”? Czy to możliwe, by
politycy albo biznesmeni czy artyści słuchali trwającego blisko
godzinę kazania, a później jeszcze pytali, gdzie można
usłyszeć więcej?
Czy
to prawdopodobne, by chłopak w basebolówce i w zielonych
bojówkach, w rozpiętej koszuli w czerwoną kratę, jeżdżący
na BMX po pięknym dywanie w restauracji hotelu Polonia Palace, mówił
o tym, że ważniejsze niż sukcesy sportowe jest dla niego spotkanie
z żywym Jezusem?!
To
wszystko wydarzyło się naprawdę zaledwie kilka tygodni temu. W
dwunastu bankietach, odbywających się w różnych
restauracjach i hotelach Warszawy, uczestniczyło prawie 2000 osób. Ponad 200 z
nich
powierzyło
swoje życie Jezusowi…
W
swoim gronie spotkali się nauczyciele, psycholodzy, pracownicy
administracji osiedlowych, młodzi managerowie, biznesmeni, politycy,
studenci, nastolatki, seniorzy, mężczyźni i kobiety. Te ostatnie
stawiły się najliczniej – Restauracja Ludwikowska, mieszcząca
200 osób, wypełniona była po brzegi! Równie liczne
były spotkania dla studentów i młodzieży. W klubie
studenckim „Hybrydy” tłoczyło się kilka setek studentów,
a zespoły „Gospel” (z Nigerii) i „Elohim” (chrześcijańscy
raperzy) stanowiły świetny podkład dla przemówienia
ewangelisty. Wiele osób wyszło do przodu, by modlić się i
przyjąć Jezusa.
Na
mnie osobiście największe wrażenie wywarło spotkanie dla
seniorów. Bynajmniej nie z racji mojego wieku, ale z powodu
szczególnej duchowej atmosfery, jaka na dwie godziny spowiła
to miejsce. To było wymodlone spotkanie. Modlono się wszędzie: za
kulisami, na podium, przy stolikach. Siedząc przy stoliku z
koordynatorami spotkania poczuliśmy potrzebę podziękowania Bogu za
Jego wyczuwalną obecność w tym miejscu. Przy stoliku obok również
modliły się dwie osoby…
Bardzo
ciekawe było spotkanie dla artystów i ludzi mediów w
klubie „Dekada”. Profesjonalna oprawa muzyczna i świadectwo
Leona Paducha były doskonałym wstępem do przesłania ewangelisty.
Pięknym akcentem na bankiecie dla polityków był występ
harfistki.
Były
też spotkania, które spędzały mi sen z powiek. Niekiedy do
ostatniej chwili nie było wiadomo, czy będzie 50 czy 100 osób.
Nie utrafiliśmy też z godziną
spotkania dla młodych managerów – przerwa na lunch nie była
dobrym czasem, ale za to mieliśmy wielu przypadkowych słuchaczy,
którzy wpadli na lunch do położonego w samym centrum baru
„Champions”.
Zdarzały
się również momenty kryzysowe. Na przykład, gdy na dwa
tygodnie przed planowanym bankietem hotel zawiadamiał, że 6 z 9
planowanych tam bankietów nie może się odbyć. Udało się
wynająć w ciągu jednego przedpołudnia inne restauracje, ale co z
rozdanymi już zaproszeniami... Ale dobry Bóg obrócił
wszystko ku dobremu.
Ewangelistą na
wszystkich warszawskich
spotkaniach był Andrew Palau, bardzo klarownie głoszący Ewangelię.
Jego osobiste świadectwo było bardzo pociągającym przykładem.
Gośćmi specjalnymi byli: Susan Sainsbury (żona b. członka rządu
Wielkiej Brytanii), Rupert Kaye (przewodniczący brytyjskiego
Stowarzyszenia Nauczycieli Chrześcijan), Timothy Allan (redaktor
największej brytyjskiej gazety sportowej) i Vic Murphy – mistrz w
jeździe na BMX.
Oczywiście,
po fakcie nasuwa się sporo refleksji. Wiele rzeczy można było
zrobić inaczej i lepiej. Jedno wszak nie ulega wątpliwości: była
to jedna z bardziej udanych akcji ewangelizacyjnych ostatniego
dziesięciolecia. Nigdy wcześniej żadnemu z naszych
zborów nie udało się dotrzeć do tylu grup
zawodowych, społecznych i wiekowych. Było to możliwe dzięki Bogu,
dzięki zaangażowaniu NGA, ale też dzięki rosnącej jedności
między liderami warszawskich Kościołów ewangelicznych. Nie
wszystkie środowiska ewangeliczne włączyły się w tę akcję, ale
tym przedsięwzięciem uczyniliśmy olbrzymi krok naprzód w
dziedzinie wspólnych działań dla głoszenia Ewangelii. To
bardzo istotny element Roku Ewangelicznego Chrześcijaństwa,
ogłoszonego przez Alians Ewangeliczny, pod którego patronatem
odbywała się ta akcja.
„Głoszenie
Ewangelii przynosi błogosławieństwo nie tylko tym, którym
Ewangelia jest opowiadana, ale też tym, którzy Ewangelię
głoszą” - powiedział Andrew Palau podczas ostatniej
odprawy koordynatorów. I tego, myślę, wszyscy
doświadczaliśmy, zarówno podczas przygotowań jak i w
trakcie tej ewangelizacji. Ja wyraźnie widziałem to w swoim życiu,
w domu i w naszym zborze. ■
PAWEŁ
JAROSZ
Koordynator
Generalny NGA w Warszawie
Copyright ©
Słowo i Życie 2006