Rafał Piekarski
TO
JEST NASZE ŻYCIE
Jest
to dla mnie przełomowy moment. Przez sporą część swojego życia
- jako niewierzący, ale i potem, już jako wierzący - żyłem na
obrzeżach Kościoła. Będąc jeszcze w rodzinnym Kołobrzegu, byłem
zaangażowany w życie zboru. Kiedy pojechałem do Warszawy na
studia, był taki moment, gdy szukając swojego miejsca, odstawałem
od Kościoła. Myślałem, że można dobrze funkcjonować poza
Kościołem, będąc wierzącym człowiekiem. Pan Bóg poprzez
Fundację PROeM wywiózł mnie daleko od Warszawy - wielkiego
miasta, gdzie zawsze chciałem się znaleźć. Najpierw do
Zakościela, a później jeszcze dalej - za ocean, po to by
złamać moje serce i pokazać, że nie ma lepszego miejsca
na głoszenie Ewangelii temu światu niż lokalny Kościół.
Jest wiele sposobów, aby opowiadać Ewangelię ludziom, ale
nie ma innego miejsca jak lokalny Kościół, by wzrastać
duchowo, dochodzić do dojrzałości w Chrystusie. Jak się okazało,
w takim myśleniu
nie byłem osamotniony. Towarzyszyło ono również moim
przyjaciołom.
Pamiętam,
jak pewnego dnia Władysław Dwulat, który jest moim
dyrektorem i mentorem, ważnym dla mnie człowiekiem,
zawiózł kilku z nas do Tomaszowa Mazowieckiego. Pokazał nam
miasto i zapytał, czy nie powinien tam powstać nowy zbór? W
tym 70-tysięcznym mieście była zaledwie jedna niewielka ewangelikalna
wspólnota. Usiedliśmy
wtedy, porozmawialiśmy i zaczęliśmy marzyć, jaki to powinien być
Kościół. Pojawiła się wizja
Kościoła, którym chcieliśmy być, który zawsze
nosiliśmy w sercu. Był to już trzeci rok naszej służby w
Zakościelu, stwierdziliśmy więc, że nie ma co czekać, trzeba
zaczynać. Zaczęliśmy od działań przedewangelizacyjnych.
Oparliśmy je na tym, co potrafiliśmy robić najlepiej – na pracy
z dziećmi i młodzieżą. I tak w Tomaszowie Mazowieckim powstało
Centrum Chrześcijańskie TOMY, którego
głównym celem było tworzenie realnej alternatywy dla
mieszkańców Tomaszowa poprzez działalność szkoły
językowej Speak Up!, kawiarni z dostępem do Internetu oraz Open Gym
- otwartych treningów koszykówki i piłki nożnej.
Mógłbym
dużo opowiadać o naszej szkole językowej,
w której w ciągu ostatnich 3 lat uczyło się około 300
osób, dzieci młodzieży i dorosłych,
ale wolę opowiedzieć o Kasi, która przyszła uczyć się
angielskiego, później na nabożeństwo, a po pewnym czasie
powiedziała, że czuje się u nas jak w innym świecie. TOMY stało
się dla niej miejscem spotkania z Bogiem i 18 czerwca tego roku
przyjęła chrzest przez zanurzenie na znak przynależności do
Jezusa Chrystusa.
Mógłbym
opowiadać o zajęciach sportowych, jakie prowadziliśmy w
Tomaszowie, w których uczestniczyło wielu młodych ludzi, ale
wolę opowiedzieć
o Maćku. Gdy po raz pierwszy grupa Amerykanów prowadziła
zajęcia sportowe w Tomaszowie, Maciek przyszedł, posłuchał, potem
przyjechał na obóz, podjął decyzję pójścia za
Chrystusem, a potem jeszcze dwa lata błąkał się, nie wiedząc, co
z tą decyzją zrobić. Kiedy pojawiła się lokalna wspólnota
kościelna, Maciek zaczął przychodzić na nabożeństwa, wzrastał
duchowo i 18 czerwca również jego zanurzyliśmy w rzece, na
znak jego przynależności do Chrystusa.
Mógłbym
relacjonować służbę rozdawania żywności, którą we
współpracy z Bankiem Żywności udało nam się rozwinąć na
całkiem niezłą skalę w Tomaszowie i okolicy. Ale opowiem o Ilonie
i Robercie, którzy pewnego dnia przyszli po żywność.
Zostali zaopatrzeni
jak wielu innych. Żyją skromnie, małżeństwo z czwórką
dzieci, w tym jedno niepełnosprawne, na 34 m kw. Tak się później
złożyło, że w niedługim czasie odbywały się spotkania dla
kobiet. Ilona przyszła na pierwsze, drugie, trzecie spotkanie,
później przyprowadziła męża na nabożeństwo i od roku
uczestniczą w nabożeństwach całą rodziną. Również Ilona
i Robert 18
czerwca przyjęli chrzest wiary.
Mógłbym
bardzo długo mówić o Kościele, który od roku stał
się dla nas po prostu ważny. Jak te nabożeństwa zmieniały się
i rozwijały. Jak rozpoczynaliśmy od ustawiania 20 krzeseł do około 50
obecnie: 20
osób to pracownicy Fundacji, pozostali
to mieszkańcy Tomaszowa, którzy zostali pozyskani dla
Chrystusa przez zwiastowanie Bożego Słowa. Mógłbym o tym
opowiadać, ale wolę powiedzieć
o Kamili, która ma 15 lat. Jej rodzice byli wierzący. Była
to pierwsza rodzina z Tomaszowa, która przyszła na
nabożeństwo do naszej wspólnoty. Byli wierzący, ale
zagubieni w skomplikowanej rzeczywistości. Kamila 18 czerwca
przyjęła chrzest wiary na znak przynależności
do Chrystusa.
10
września będziemy mieć nasze pierwsze
Święto Dziękczynienia. I kolejny
chrzest. Mógłbym tak opowiadać i opowiadać, bo to jest
nasze życie, życie Kościoła w Tomaszowie Mazowieckim.
Przez
działania Centrum Chrześcijańskiego TOMY udało nam się zdobyć
ogromne zaufanie i otwartość wśród młodych osób i
ich rodzin, a tym samym – wierzymy - na
stałe wrosnąć w krajobraz tego miasta.
Nie chcemy i nie możemy tego zaufania zawieść. Pragniemy,
jako Społeczność Chrześcijańska TOMY, poprzez
głoszenie Bożego Słowa a też nasze życie i służbę, kierować
ludzi do Chrystusa. Bo tylko przy Nim człowiek może być naprawdę
bezpieczny i
szczęśliwy.■
[Fragmenty
wystąpienia na sesji plenarnej Krajowej Konferencji WKCh '06, oprac.
NBH]
Copyright ©
Słowo i Życie 2006