WARREN WIERSBE
WIARA KOMERCYJNA?
Stary Testament jest bogaty w nauczanie na
temat cierpienia. Nie znajdziemy tam kompleksowej ,,teologii
cierpienia”, raczej opisy doświadczeń ludzi. Jakub cierpiał, ponieważ
okazał nieposłuszeństwo Bogu i szedł przez życie osądzając ludzi oraz
starając się przyłapywać ich na błędach. Józef cierpiał, ponieważ jego
bracia nienawidzili go, a przecież jego cierpienia były przygotowaniem
do wielkich możliwości, jakie otworzyły się przed nim w Egipcie.
Cierpienie może być karą, lecz może być także przygotowaniem.
Lud Izraela doświadczał wielkich cierpień,
głównie z powodu nieposłuszeństwa wobec praw Bożych i łamania Jego
przymierza. Lecz cierpienie było także objawieniem, że ich Bóg troszczy
się o nich wystarczająco, by zajmować się nimi, gdy schodzili z dróg
prawdy. Dalekie od bycia „tajemnicą” cierpienie jest przeważnie
olśniewającym objawieniem prawdy, któremu to objawieniu musimy uczciwie
spojrzeć w oczy. Nieszczęścia są często głosem Boga, który nawołuje
nas, abyśmy zawrócili i powrócili do Niego.
Nie tak jednak
działo się z Hiobem. On był moralnym i religijnym człowiekiem o
nieskazitelnej reputacji. Bóg przyznał, iż nie ma żadnego powodu, aby
zgubić Hioba (Hi 2, 3), a jednak poddał go próbom, które załamałyby
człowieka mniejszego formatu.
Nie ma
wątpliwości - Hiob pragnął umrzeć. Nie ma też wątpliwości, iż jego żona
zachęcała go do tego. Utracił majątek i dzieci a później odebrano mu
również zdrowie. Hiob wierzył w Boga, lecz nie znalazł Go, gdy zwrócił
się po pomoc. Krytyczne rady przyjaciół nie były tym, czego Hiob
potrzebował. „Ja jednak chciałbym odezwać się do Najwyższego" -
powiedział - „i rad bym się z Bogiem rozprawić" (Hi 13, 3). Hiob
podniósł swoją twarz do milczącego nieba i zapłakał ,,Czemu ukrywasz
swoje oblicze i uważasz mnie za swego wroga?” (Hi 13, 24).
I Bóg, i szatan byli zainteresowani Hiobem.
Bóg dowiódł tego, obficie zsyłając na Hioba błogosławieństwa i te
właśnie błogosławieństwa zwróciły na Hioba uwagę szatana.
Szatan oskarżył Hioba o to, że jego
pobożność jest interesowna. Że służył Bogu tylko dlatego, że Bóg służył
Hiobowi: zapewnił Hiobowi obfite dobra materialne i dał mu dobrą
rodzinę (co było bardzo ważne na Wschodzie), otoczył go zagrodą, aby
ochraniać wszystko, co Hiob posiadał. ,,Twierdzisz, iż Hiob ci służy,
gdyż cię kocha" - szydził szatan - „lecz czy kiedykolwiek ośmieliłeś
się poddać go próbie, aby zobaczyć, czy twoja opinia jest słuszna"?
Oskarżenia szatana dotknęły samej istoty
czci i cnoty. Czy Bóg jest wart miłości i posłuszeństwa nawet wtedy,
gdy nie zsyła na nas materialnych błogosławieństw i nie chroni nas
przed bólem? Czy Bóg może, niezależnie od swoich darów, całkowicie
zdobyć serce człowieka? Czy cnota jest rzeczywiście „oświeconym
egoizmem"? Czy jest możliwe, abyśmy służyli Bogu i innym ludziom z
dobrego serca, niezależnie od tego „co możemy z tego mieć"? Szatan
odpowiedziałby: ,,Absolutnie nie! Prawdziwa cnota nie jest możliwa, bo
Bóg nie jest jej wart, a człowiek nie jest do niej zdolny".
Kochać Boga, a nie Jego dary
W bardzo dosłownym znaczeniu Hiob „pomógł
Bogu” w uciszeniu szatana i w ustanowieniu raz na zawsze, że Bóg wart
jest naszej czci i służby. Nasza wiara i posłuszeństwo nie może być
komercyjnym związkiem pomiędzy Bogiem a nami. Mamy kochać Boga, a nie
Jego dary, bowiem kochanie darów połączone z brakiem miłości do Boga
jest cechą charakterystyczną bałwochwalstwa.
Jak możemy sprawdzić, czy nasz związek z
Bogiem jest szczery, czy też zwyczajnie komercyjny? Po prostu –
analizując, jak odpowiadamy Bogu, gdy tracimy niektóre z danych nam
błogosławieństw: pracę, oszczędności, kogoś bliskiego, zdrowie. To
tłumaczy, dlaczego Hiob musiał ponieść tak wielkie straty. Dopiero gdy
nie pozostało mu nic prócz Boga mógł dowiedzieć się, jaki rodzaj wiary
posiadał.
Na marginesie, czy kiedykolwiek
zwróciliście uwagę, iż Hiob zapłacił wielką cenę za was i za mnie? My
nie musimy już tracić wszystkiego, ponieważ on stracił wszystko i
dowiódł, że szatan nie miał racji. Nas Bóg może doświadczać w znacznie
mniejszym zakresie, ponieważ walka przeciwko kłamstwom szatana została
wygrana przez Boga.
Warto tu zauważyć, iż Hiob nie kwestionował
samego faktu cierpienia, a jedynie jego rozmiar. Nie uważał siebie za
stojącego ponad doświadczeniami życia, gdyż pomimo wszystko był istotą
ludzką. Zdumiał go jednak ogromny rozmiar cierpień, przez które musiał
przejść. Jego zdumienie wzmógł fakt, że Bóg wydawał się daleki a
porozumienie z Nim niemożliwe. W całej Księdze daje się odczuć wyraźna
„sądowa atmosfera": Bóg jest Sędzią, Hiob jest oskarżonym, który już
odsiaduje swój wyrok, a zarazem oskarżonym, który nie może przedstawić
swojej sprawy sądowi. Hiobowi została tylko i wyłącznie wiara w Boga,
choć nie wiedział gdzie Bóg jest i co robi.
Gdyby tylko Hiob wiedział o konflikcie,
jaki rozgrywał się za kulisami, wiedza ta zmieniłaby znacząco jego
postępowanie. Było ważne, aby Hiob nie wiedział. Ale my dzisiaj wiemy.
Dzięki gotowości Hioba do cierpienia i odparcia w ten sposób wyzwania
szatana, my możemy cierpieć, mając świadomość, że Bóg realizuje swoje
doskonałe plany. Niektóre cierpienia są smutną konsekwencją naszego
własnego nieposłuszeństwa. Niektóre, jak w przypadku Józefa, są
przygotowaniem do dalszej służby. Są jednak i takie, których celem jest
po prostu chwała Boga i odrzucenie zarzutów szatana, że służymy Panu
tylko po to, by unikać ciężkich doświadczeń i otrzymywać
błogosławieństwa. W zsyłane na nas próby zaangażowane jest często coś
więcej, niż my sami.
Teraz lepiej możemy zrozumieć, jaką rolę w
dramacie grali przyjaciele Hioba. Nie zdając sobie z tego sprawy, byli
pomocnikami szatana - jego pośrednikami na ziemi. Ich wiara była
komercyjna: „Jeżeli jesteś posłuszny Bogu, On ci błogosławi, jeżeli
sprzeciwisz się, Bóg cię ukarze". Na tej podstawie doszli do
przekonania, że Hiob musiał być cichym grzesznikiem, w innym bowiem
przypadku Bóg nie pozwoliłby mu tak bardzo cierpieć. W ich rozwlekłych
przemowach wciąż napotykamy konkluzję: „Hiobie, pogódź się z Bogiem!
Wyznaj swoje grzechy, a On przywróci dni twoich powodzeń".
To jest jednakże filozofia piekła: „Czyń,
co jest dobre, a unikniesz bólu i otrzymasz błogosławieństwo". Czy
dlatego słuchamy Boga? Czy cnota jest zwykłym egoizmem przybranym w
maskę religijności? Czy też jesteśmy posłuszni Bogu, bowiem Go kochamy,
niezależnie od tego, jak wiele każe nam w życiu cierpieć?
Człowiekowi wyznającemu „komercyjną wiarę"
pozostają tylko dwa wyjścia, gdy jego życie wali się. Może targować się
z Bogiem i wymóc na Nim zmianę sytuacji lub też oskarżać Boga o
niedotrzymanie umowy i odmówić wszelkich dalszych z Nim kontaktów.
Przyjaciele Hioba wybrali pierwszą możliwość, jego żona wybrała drugą.
Przyjaciele skłaniali go do negocjacji z Bogiem, do wyznania grzechów i
wytargowania powrotu do stanu błogosławieństwa. Żona powiedziała mu:
„Złorzecz Bogu i umrzyj!" (Hi 2,9). Każde z tych rozwiązań doskonale
zgadzało się z planem szatana.
Jednakże Hiob odrzucił obydwa. „Pan dał,
Pan wziął, niech będzie imię Pańskie błogosławione" (Hi l,21). Zamiast
wyznawać grzechy, Hiob upierał się przy swojej prawości, za co Bóg go
pochwalił (Hi 2,3). „Nie daj, Boże, abym wam przyznał słuszność!"
-powiedział Hiob do oskarżających go przyjaciół. „Mojej niewinności
będę bronił aż do śmierci" (Hi 27,5).
Hiob nie twierdził, że jest bezgrzeszny,
ale odmawiał nieszczerości wobec siebie, przyjaciół i Boga, tylko po
to, aby uniknąć cierpienia. Nie chciał targować się z Bogiem, tak
bowiem czyniąc rzuciłby oszczerstwo na samego Boga. A do tego właśnie
chciał go skłonić szatan! Hiob bronił nie tylko siebie - bronił Boga.
Teraz, lepiej rozumiejąc znaczenie i układ
tej skomplikowanej księgi, możemy skoncentrować się na samym Hiobie.
Hiob cierpiał - co do tego nie ma wątpliwości. Cierpiał, gdy utracił
bogactwo, bowiem na Wschodzie pozycja społeczna mężczyzny była
wyznaczana głównie przez zamożność. Hiob używał swoich możliwości, aby
pomagać innym (patrz Hi 29), a teraz nikt nie mógł mu pomóc. Cierpiał
jeszcze bardziej, gdy utracił rodzinę. Dopóki człowiek jest
zdrowy, może odzyskać bogactwo i założyć nową rodzinę. Lecz Hiob
utracił i zdrowie. Wyłączywszy Jezusa Chrystusa, żaden chyba opisywany
w Biblii człowiek nie cierpiał tak bardzo jak Hiob. Pragnął umrzeć i
uwolnić się od problemów. Dlaczego? Ponieważ życie wydało mu się
pozbawione celu. „Uprzykrzyło mi się życie, nie chcę żyć dłużej.
Zaniechaj mnie, bo moje dni są tylko tchnieniem" (Hi 7,16).
Bóg nigdy nie potępił go za te szczere i
uczciwe słowa. Hiob był głęboko zraniony i wyrażenie swoich uczuć było
całkowicie normalną reakcją. To jego przyjaciół w zakończeniu Pan
oskarżył: „Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim
przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa
Hiob" - powiedział Bóg do Elifaza (Hi 42,7).
Co jeszcze różniło Hioba od jego
przyjaciół? On szukał związku z Bogiem, oni zaś poszukiwali przyczyn
wyjaśniających klęski, które na niego spadły. Hiob stwierdził, iż jest
zdumiony, ale jego przyjaciołom wydawało się, iż znają wszystkie
prawdziwe odpowiedzi.
Nowy Testament tylko raz wspomina Hioba,
podkreślając, że był on człowiekiem wytrwałym. ,,Słyszeliście o
wytrwałości Hioba i oglądaliście zakończenie, które zgotował Pan, bo
wielce litościwy i miłosierny jest Pan" (Jak 5,11). Jedną z
najtrudniejszych rzeczy w życiu jest czekanie bez żadnej ku temu
przyczyny. Hebrajskie słowo, które tłumaczy się jako ,,nadzieja"
oznacza „czekać z wiarą". Hiob wytrwał, choć miał wszelkie powody, aby
się poddać. W rzeczywistości, zdawał sobie sprawę, że nawet sama śmierć
nie przeszkodzi mu w ujrzeniu Boga. „Lecz ja wiem, że Odkupiciel mój
żyje i że jako ostatni nad prochem stanie! Że potem, chociaż moja skóra
jest tak poszarpana, uwolniony od swego ciała będę oglądał Boga. Tak!
Ja sam ujrzę go i moje oczy zobaczą go, nie kto inny. Moje nerki
zanikają we mnie za tym tęskniąc" (Hi 19,25-27).
Hiob zadawał Bogu pytania i nawet oskarżał
Go o niesprawiedliwość, lecz nigdy nie stracił wiary w Niego. Jego
pytania i oskarżenia były w zasadzie same w sobie dowodami jego wiary w
dobrego i sprawiedliwego Boga, który pewnego dnia rozwiąże wszystkie
problemy i rozwieje wątpliwości. Jego świadectwo jest jednym z
najwspanialszych: „Zna bowiem drogę, którą postępuję: Gdyby mnie
wypróbował, wyszedłbym czysty jak złoto" (Hi 23,10). To samo miał
na myśli apostoł Piotr, gdy pisał: „Weselcie się z tego, mimo że teraz
na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami.
Ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto,
w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus
Chrystus" (I P l,6-7).
Cierpliwość i wytrwałość są ważne dla
odniesienia sukcesu w życiu. Cierpliwość nie jest potrzebna tylko temu,
kto potrafi kontrolować wszystkich ludzi i wszystkie zdarzenia życia, a
człowiek taki nie istnieje. Gdyby zaś istniał, byłby
personifikacją egoizmu, bowiem zawsze mógłby postępować według własnego
uznania. Taka jest filozofia szatana.
Najważniejsze,
co możemy powiedzieć o Hiobie jest być może to, że nigdy nie
kwestionował on wszechwładzy Boga. Najczęściej używane przez Hioba
określenie Boga to „Wszechmogący". Jest ono wymienione
czterdzieści osiem razy w całym Starym Testamencie, z tego trzydzieści
jeden razy w Księdze Hioba. Na samym początku swojego cierpienia Hiob
wyraża wiarę w wielkość Boga: „Ma On mądre serce i wielką moc... On sam
rozpościera niebiosa i kroczy po falach morskich... Czyni wielkie,
niezbadane rzeczy i cuda, którym nie ma miary" (Hi 9-4,8,10). W
zakończeniu Księgi nadal tak twierdzi: „Wiem, że Ty możesz wszystko i
że żaden Twój zamysł nie jest dla ciebie niewykonalny" (Hi 42,2).
Zdawał sobie
sprawę, iż wszystko, co miał (i utracił), otrzymał dzięki dobroci i
łasce Boga: „Pan dał, Pan wziął, niech będzie imię Pańskie
błogosławione'' (Hi l,21). Do swojej żony zaś powiedział: „Dobre
przyjmujemy od Boga, czy nie mielibyśmy przyjmować i złego?" (Hi 2,10).
Wierność Bogu, nawet za cenę życia
Hiob wiedział, że Bóg nie popełnia żadnych
błędów w swoim postępowaniu z ludźmi. Bóg nie chciał, aby Hiob wyznawał
komercyjną wiarę, opartą na kontrakcie z niebem.
Chciał, aby Hiob wierzył w Boga pełnego
miłości, łaski, litości, dobroci i łagodności, aby nic nie mogło
zakłócić ich związku. Stąd też podstawowym pytaniem Hioba nie jest
„dlaczego sprawiedliwi cierpią", lecz „czy czcimy Boga, który wart jest
naszego cierpienia”. Taka była pełna odwagi wiara Szadracha, Meszacha i
Abed-Nego, którzy musieli wybrać między konformizmem a kremacją:
„Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, może nas wyratować, wyratuje nas z
rozpalonego pieca ognistego i z twojej ręki, o królu. A jeżeli nie,
niech ci będzie wiadomo, o królu, że twojego boga nie czcimy i złotemu
posągowi, który wzniosłeś, pokłonu nie oddamy" (Dn 3,17-18).
Tam nie było komercyjnej wiary. Czcili Boga, który wart był tego, aby dla Niego umrzeć.
Gdy nadszedł kres próby, Hiob został
uzdrowiony a także wrócono mu rodzinę i bogactwo. W rzeczywistości miał
wszystkiego dwa razy więcej. „A Pan błogosławił ostatnie lata Hioba
więcej aniżeli początkowe..." (Hi 42,12). Były to błogosławieństwa, a
nie nagrody. Pan dał, Pan wziął i Pan znowu dał. Od początku do końca
była to wyłącznie jego łaska.
Potrzebujemy od Boga nie wyjaśnień, lecz Jego objawienia
Nasz osobisty stosunek do Boga jest
znacznie ważniejszy od przyczyn i wyjaśnień. Zamiary Boże są często
ukryte przed nami. On nie jest nam winien żadnych wyjaśnień.
Niezależnie od tego, co powie szatan, Bóg jest wart służby i czci. On
kocha nas za bardzo, aby nas skrzywdzić.
Unikajmy stereotypowych teologii,
redukujących dzieła Boże do atrakcyjnych recept na wygodne życie
. Bóg często czyni rzeczy niewytłumaczalne: „Bo myśli moje, to
nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje - mówi Pan" (Iz
55,8). Gdy jesteśmy dotkliwie zranieni potrzebujemy nie wyjaśnień od
Boga, lecz Jego objawienia. Potrzebujemy zobaczyć, jak wielki jest Bóg,
potrzebujemy odzyskać utraconą perspektywę w spojrzeniu na życie.
Cierpienie bywa sposobem na sprawdzenie
szczerości naszego związku z Bogiem. Czy nasza wiara jest prawdziwa?
Czy kochamy Go za to, Kim jest, czy za to, co dla nas czyni? ■
Oprac. N.H. Fragment z: Warren Wiersbe, Dlaczego? Gdy złe rzeczy zdarzają się ludziom Bożym, Zjednoczony Kościół Ewangeliczny, Warszawa 1986.
Copyright
© Słowo
i Życie 2003
|
|
|