Jonathan Gough
Terroryzm
dosięgnął mojego Kościoła
Wiadomości telewizyjne i gazety donoszą o wojnie
przeciwko terroryzmowi. Każdy z nas słyszał o tym, ale - poza widoczną wzmożoną
ochroną lotnisk i ambasad – z problemem tym nie stykamy się osobiście. Jeszcze
do niedawna ja też mógłbym tak mówić o sobie.
Jestem Anglikiem od ponad
dziesięciu lat mieszkającym w Polsce. Chętnie słucham wiadomości CNN. 14
stycznia 2003 roku podano informację, że w obławie antyterrorystycznej w
Manchesterze zginął policjant. Podobne akcje, związane z wykryciem
śmiercionośnej substancji, która miała być użyta w Wielkiej Brytanii przez
terrorystyczną grupę z Algierii, odbyły się wcześniej w Londynie i w
Bournemouth. Akcja w Manchesterze przybrała dramatyczny obrót – śmierć poniósł
detektyw Stephen Oake. Gdy padło jego nazwisko, zamarłem. Steve był moim
znajomym od prawie 15 lat. Miał 40 lat. Mieszkał w Poynton Cheshire. Był
diakonem i muzykiem w grupie uwielbiającej w Poynton Baptist Church - moim
rodzinnym zborze. Jego żona Lesley była sekretarką pastora...
Nagle mój rodzinny zbór stał się
jednym z najbardziej znanych w Anglii. Na jego terenie we wszystkich możliwych
miejscach zjawiły się kamery. Gazety publikowały wywiady z wdową i liderami
zboru. Morze kwiatów pojawiło się w miejscu zbrodni i na zewnątrz kościoła.
Świadectwo prawdziwie chrześcijańskiego życia Stephena było odnotowane w każdej
angielskiej gazecie. Mnóstwo ludzi w moim rodzinnym mieście pojawiło się w
kościele i usłyszało Ewangelię.
Katedra Manchester podczas
pogrzebu mogła pomieścić tysiąc osób, dwa tysiące pozostały na zewnątrz. Obecny
był premier Tony Blair z małżonką (Stephen był w ochronie Premiera podczas jego
podróży na północ Anglii). Była też delegacja policjantów z Nowego Jorku. I tak
oto mój pastor Rob White głosił Boże Słowo do setek policjantów, polityków,
dziennikarzy...
Tak, terroryzm może dosięgnąć
każdego z nas. Ale Bóg może użyć nawet tragedii dla głoszenia Ewangelii o
Jezusie Chrystusie. Szatan nigdy nie zwycięży – za każdym zabitym przez niego
świętym, głośno i wyraźnie rozbrzmiewa świadectwo jego życia, przynoszące
chwałę Bogu i przybliżające do Niego ludzi.
Stephen pozostawił żonę i trójkę
nastoletnich dzieci oraz swój Kościół – ciągle zszokowanych. Był odważnym
policjantem, przejawiał niesamowite umiejętności w chwytaniu złodziei. W
Dziejach Apostolskich czytamy o innym Szczepanie (= ang. Stephen - przyp. red.)
– również żył krótko, bo został zamordowany przez ukamienowanie. Jednak
rezultat tego był odmienny od zamierzonego przez oprawców i bardzo pozytywny.
Kościół został rozproszony, a wyznawcy Chrystusa rozprzestrzenili się, wszędzie
głosząc Ewangelię. Sumienie młodego Saula, który przyglądał się egzekucji,
zostało poruszone – stał się potem
największym w dziejach ewangelistą.
Kiedy tragedia, terror i prześladowanie
są blisko nas, pamiętaj, że Bóg również jest blisko i to On panuje nad
wszystkim.
„A wiemy, że Bóg współdziała we
wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według
postanowienia jego są powołani” (Rz 8,28). ■
Copyright
© Słowo
i Życie 2003