Karolina Krazińska
Niestety, nie mam czasu
Zdanie to możemy ostatnio coraz częściej słyszeć.
Stało się niemalże hasłem człowieka XXI wieku. Jeśli masz w tygodniu więcej niż
jedno popołudnie wolne, to widocznie nie jesteś kimś wartościowym. Ludzie XXI
wieku są bowiem rozchwytywani, ciągle gdzieś biegną, są z kimś umówieni, mają
tyle spraw do załatwienia, że grafik ustalony jest co do sekundy. Wystarczy
minuta poślizgu i katastrofa gotowa. Najpopularniejszymi prezentami na każdą
okazję stały się kalendarze, zwane teraz organizerami, czy też ich elektroniczne
odpowiedniki - notebooki. Brzmi dumnie. Pytanie tylko, dokąd tak pędzimy?
„Tak
mówi Pan: przystańcie na drogach i patrzcie, pytajcie się o odwieczne ścieżki,
która to jest droga do dobrego i chodźcie nią, a znajdziecie odpoczynek dla
waszej duszy!" (Jer 6,16)
Oto
recepta doskonała na rzeczywiście święty spokój. Niestety, tak rzadko się do
niej stosujemy. Każdego dnia Bóg daje nam 24 godziny, a my natomiast
przyjmujemy je, jako coś, co się nam należy. I robimy, co chcemy. Przed
zaśnięciem jeszcze, dla spokoju sumienia, otworzymy Biblię, potem szybko gasimy
światło, a nasze „amen” ginie już gdzieś pośród chrapania... Brzmi znajomo? O
służbie w Kościele lepiej nie wspominać - to chyba już w ogóle jest dla tych,
którzy nie mają co robić. Ot, tak dla zabicia ich czasu. Owszem, praca godna
pochwał i podziwu, ale nie dla mnie. Może w przyszłym tygodniu, gdy już zaliczę
ten test w szkole, jak zmaleje nieco szał pracy, bo teraz urwanie głowy, albo w
przyszłym miesiącu... I tak z tygodnia robi się miesiąc, z miesiąca rok i nadal
nic się nie zmienia.
„Wy,
którzy nie wiecie, co jutro będzie, bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście,
która ukazuje się na krótko, a potem znika" (Jak
4,14). Problem w tym, że życie szybko mija. I wtedy zaskoczenie: Bóg poradził
sobie bez nas! Kiedy my byliśmy zajęci, wokół działy się cuda, o jakich nam się
nawet nie śniło, a my po prostu je przegapiliśmy.
Każdy
dzień jest cudem, każdy dzień jest darem, na który w żaden sposób nie
zasłużyliśmy. I co z nim robimy? Trwonimy na własne, ziemskie, nie cierpiące
zwłoki sprawy, czy wykorzystujemy ten czas na poznawanie Boga, pogłębianie
relacji z Nim, oddawanie Mu chwały? Jeżeli coś jest dla nas mało ważne, zawsze
znajdziemy wymówkę. Jeśli jednak Bóg jest najważniejszy w Twoim życiu,
znajdziesz dla Niego czas, choćby się waliło i paliło. I wtedy odkryjesz coś
niesamowitego, że nagle tego czasu zaczyna Ci przybywać, bo inne sprawy zeszły
na dalszy plan i wszystko jest na swoim miejscu.
To
prawda, czasu rzeczywiście mamy mało. Po co więc czekać? Zacznijmy już dziś.
„Baczcie
więc pilnie, jak macie postępować, nie jako niemądrzy, lecz jako mądrzy,
wykorzystując czas, gdyż dni są złe"
(Ef 5,5-16). „Szukajcie Pana, dopóki można Go znaleźć, wzywajcie Go,
dopóki jest blisko!" (Iz 55,6).
[Źródło:
INFO Biuletyn informacyjny Społeczności Ewangelicznej w Olsztynie, grudzień
2002]
Copyright
© Słowo
i Życie 2003