tylko chwasty rosną bez trudu
Posiałem trawę. Najpierw przygotowałem teren: Wyrwałem chwasty,
rozmiękczyłem glebę i polałem wodą. Potem posypałem nawozem i znowu podlałem,
żeby składniki mineralne szybciej dostały się do gleby. Wreszcie posiałem
nasiona. I byłem pewny, że to już wszystko, wystarczy tylko cierpliwie czekać,
aby zobaczyć pierwsze źdźbła trawy...
Nie miałem racji. Okazało się bowiem, że jest
wielu „chętnych” na moje nasiona. Musiałem ogrodzić teren, by zabezpieczyć
zasiew przed ludźmi i moim psem. To jednak nie wystarczyło. Pojawiły się całe
chmary wróbli - jak rzadko przedtem – i wydziobywały posiane nasiona. Musiałem
odganiać ptaki. Im częściej to robiłem, tym bardziej byłem przekonany, że jest
ich coraz więcej i mają coraz większą ochotę na posiane nasiona...
Wtedy przypomniało mi się, co Jezus powiedział w
przypowieści: „...A gdy siał, padły niektóre ziarna na drogę i przyleciało
ptactwo, i zjadło je" (Mt 13,4). Nie wystarczy zasiać. Muszą być
odpowiednie warunki, by ziarno mogło wzejść...
Nie wystarczy przyjść na nabożeństwo czy
spotkanie modlitewne.
Nie wystarczy posłuchać Słowa Bożego.
Nie wystarczy wziąć Biblię i od czasu do czasu
poczytać.
Nie wystarczy tylko posiać Słowo do serca.
To nie wystarczy! Zasiew trzeba pielęgnować.
Ktoś powiedział, że tylko chwasty rosną bez trudu. W każdej sprawie, cielesnej
czy duchowej, obowiązuje zasada: Jeśli chcesz mieć jakąkolwiek korzyść, plon
lub owoc, musisz tego pilnować, musisz o to zabiegać, wysilić się, włożyć trud,
pracować i to czasem ciężko.
Chcemy oglądać duchowe owoce w swoim życiu?
Musimy więc pilnować i strzec siebie:
Odganiać rozczarowanie, zniechęcenie,
rezygnację.
Walczyć z duchową obojętnością na grzech, przez
którą wielu z nas upada.
Wyrywać chwasty spraw mniej ważnych, by Bóg mógł
działać w naszym życiu (1 J 2,17).
I nie ma znaczenia, jak długo chodzisz z Bogiem. W
każdej chwili naszego życia zagrażają nam „duchowe ptaki", wydziobujące
wszystko, co ma wartość dla Boga. Pismo Święte zachęca nas do czujności:
„Pamiętaj więc, czego się nauczyłeś i co
usłyszałeś, i strzeż tego, i upamiętaj się. Jeśli tedy nie będziesz czujny,
przyjdę jak złodziej, a nie dowiesz się, o której godzinie cię zaskoczę” (Obj
3,3).
„Strzeż tego, co ci powierzono, unikaj
pospolitej, pustej mowy i sprzecznych twierdzeń, błędnej, rzekomej nauki” (1
Tym 6,20).
„Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i
strzegą go" (Łk 11,28).
„Bądź czujny i utwierdź, co jeszcze pozostało, a
co bliskie jest śmierci” (Obj 3,2).
Potrzebujemy czujności i wytrwałości, by nic nie
oddzielało nas od Boga.
„Albowiem temu, kto ma, będzie dane i obfitować
będzie; a temu, kto nie ma, i to, co ma, będzie odjęte” (Mt 13,12). Boża
obfitość to konsekwencja naszego wiernego trwania przy Bogu, bez względu na
koszty, jakie trzeba ponieść. Ziarno Boże ma tak dużą siłę, że przebije się,
jeśli tylko będziemy go pilnie strzec w naszym sercu.
A wracając do trawy... Wiecie, kiedy przestanę
zwracać uwagę na psa i ptaki? Gdy trawa ukorzeni się i stanie się silna! Wtedy
nawet jeśli przejdzie po niej człowiek, nie zaszkodzi to jej. Wręcz przeciwnie - im bardziej będzie ugniatana, tym bardziej się ukorzeni i umocni.
Na ptaki nie będę już musiał zwracać uwagi, ale trawnik wciąż będzie wymagał
pielęgnacji: trzeba go będzie kosić, podlewać, nawozić. No i mogą pojawić się
krety...
„Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą
wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę; i baczmy jedni na drugich w
celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków, nie opuszczając wspólnych
zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy,
a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża” (Hbr
10,23-25). ■
Z.B. Źródło: „Kiedyś dalecy, teraz sobie bliscy” –
miesięcznik Zboru Chrystusowego w Kołobrzegu, lipiec-sierpień 2002. Oprac. N.H.
Copyright
© Słowo
i Życie 2003