Słowo i Życie - numer 1/2003

Anna B. Waluśi

W drodze do Emaus

- Powiem Ci tyle: zostaliśmy oszukani.
- My oszukani, a On zamordowany. Teraz sam zastanawiam się, kim On naprawdę  był? A Ty,  Kleopasie, jak myślisz, czy On mówił prawdę?
- Mówił, nie mówił. Co nam z tego przyjdzie? Teraz wracamy do domu z pustymi rękami, a tam też nic dobrego nas nie czeka.
- Co masz na myśli? Przeczuwasz coś złego?
- Owszem. Najpierw ze strony mojej małżonki. Zostawiłem ją samą z dziećmi i poszedłem za tym Prorokiem. Poza tym - straciłem pracę, a nie powracam jako bogacz. Czuję się przegrany!
- Żałujesz?
- Gdyby żył... nie, ale w tych okolicznościach... Żal to mało powiedziane. Czuję się oszukany i przerażony tym, co jeszcze może nas spotkać z Jego powodu...
Dwaj pątnicy z goryczą wspominali wydarzenia ostatnich dni. To, jak ich Pan, Przywódca, który miał zaprowadzić w kraju nowe rządy, haniebnie zginął - został ukrzyżowany.
- To nie do pomyślenia, że zginął jak najgorszy przestępca – Kleopas przerwał chwilę milczenia.
- Podobno działy się przy tym wielkie rzeczy. Jakieś cuda. Słońce zgasło, a po ulicach snuli się ci, co dawno pomarli - zagadnął towarzysz.
- Cicho! Nie mów takich rzeczy! Powiadają, że na drogach grasują złe duchy, czyhające na wędrowców – skarcił go Kleopas.
- Patrz! Ten tutaj też pewnie był Jego uczniem, wygląda biednie, jak my.
Jakiś człowiek przybliżał się do nich.
- O czym rozmawiacie? – spytał, dołączywszy do nich.
Wędrowcy przystanęli, a z ich strapionych twarzy biło zdziwienie.
- Jak możesz, idąc z Jerozolimy, nie wiedzieć, co zaszło tam w ostatnich dniach? Wszyscy tylko o tym mówią i jeszcze długo będą - odpowiedział zdumiony Kleopas.
- A cóż takiego się stało? Opowiedzcie mi!
- Pewnie słyszałeś o Jezusie z Nazaretu. To był wielki prorok. Człowiek, który potrafił korzystać z mocy samego Boga, wszyscy znali Jego cuda... Tak! Uzdrowił mojego brata i jego teściową. I mówił takie rzeczy, że jest Chrystu... - przerwał w pół zdania zaaferowany towarzysz Kleopasa.
- Niestety, z wyroku arcykapłanów i rządu został ukrzyżowany - na twarzy Kleopasa odbiła się cała udręka i ból ostatnich dni.
- A myśmy myśleli, że On... wyzwoli naród i zostanie królem. A władca byłby z niego dobry! Fatalna pomyłka! Już trzy dni minęły od Jego śmierci. I nie wiemy, co teraz. Co będzie z nami?!
- Ale! Zapomniałeś o nowinach! - wykrzyknął drugi wędrowiec.  - Podobno dziś, o świcie, kobiety, które przyszły do grobu, nie znalazły Jego ciała. Widziały aniołów! Ha, ha, ha! One zawsze coś wymyślą, żeby zwrócić na siebie uwagę. Aniołowie mówili rzekomo, że zmartwychwstał. Myśmy też tam poszli. Grób rzeczywiście pusty, ale Jego... ani widu.
- Przyjacielu, nie wierz plotkom, nie miej złudzeń. Śmierć to znaczy koniec! Koniec! – skomentował Kleopas.
Nieznajomy słuchał dotąd cierpliwie. Nagle zaczął ich strofować:
-   Czy jesteście aż tak głupi i oporni, że nie uwierzyliście w to, co głosili prorocy? Czy Chrystus nie musiał cierpieć, aby wejść do Swojej chwały? – nieznajomy nie ukrywał wzburzenia. I zaczął im tłumaczyć, co prorocy mówili o Chrystusie. Od Mojżesza, po kolei, wszystko, co o Nim było napisane w Pismach.

Czas mijał jakby szybciej. Wkrótce ujrzeli rodzinne Emaus. To, co od Niego usłyszeli, nie rozwiało do końca ich wątpliwości ani żalu, ale czuli, że jest jeszcze jakaś nadzieja. Jeśli to prawda, że ich Prorok to Chrystus, to są ocaleni. Nieznajomy dodał im otuchy, jakby napoił ich kubkiem chłodnej wody w skwarny dzień. Serca biły mocniej. Poczuli wdzięczność.

- Słuchaj, człowieku - rzekł Kleopas - śpieszysz się pewnie, równie niecierpliwie jak my, do swoich spraw, do rodziny. Może jednak zostaniesz z nami na wieczerzę, odpoczniesz, a jutro pójdziesz dalej swoją drogą? Twoje słowa to najlepsze, co spotkało nas od kilku dni. Musisz być wielce uczony.

Nieznajomy skorzystał z zaproszenia i wkrótce razem zasiedli do wieczerzy. On pobłogosławił chleb, rozłamał go i podał im. Patrzyli w zdumieniu na Jego gesty, wzruszeni słuchali Jego słów... Te gesty, te słowa... Jakby skądś to znali... I nagle zniknął, nie ma Go...Tak,  to On! Ich Pan. To  Jezus! Jak mogli być tak ślepi i małowiemi? Jak mogli Go nie rozpoznać? Ich Pan żyje! Zniknął sprzed ich oczu, ale wiedzieli już, że On jest, żyje i będzie z nimi zawsze.

- A coś przeczuwałem, od początku wydawał mi się znajomy - rzekł uradowany Kleopas.
- Tak! A gdy zaczął tłumaczyć Pisma, czułem, jak ciarki przechodzą mi po plecach. Nie wątpiłem ani przez chwilę w to, co mówił - dorzucił jego towarzysz.
- Wracajmy do Jerozolimy! Musimy im to powiedzieć. Tę nowinę trzeba rozgłosić! Jezus żyje! Pan Zmartwychwstał!

Na podstawie Ewangelii Łukasza 24, 13-35.  Przedruk z biuletynu KZCh w Łodzi („Nowy Trakt” nr 1)
 
 Copyright © Słowo i Życie 2003
Słowo i  Życie - strona główna