Słowo i Życie - strona główna
 
Copyright © Słowo i Życie

 

KONFERENCJA 75-LECIA  KOŚCIOŁA CHRYSTUSOWEGO W POLSCE

(Artykuł opublikowany w Słowie i Życiu nr 7-9/96)

Środa, 28 sierpnia '96. Piękny słoneczny dzień. Jedziemy na Konferencję 75-lecia do Ostródy. Jesteśmy opóźnieni o około dwie godziny. Odebranie gościa z lotniska przedłużyło się - niestety, przyleciał bez bagażu. Dojeżdżamy na Plebiscytową 46. Za płotem wielki żółto-niebieski namiot, a przy bramie wjazdowej... ochrona. Wskazują miejsce parkowania, informują, gdzie możemy się zarejestrować. Idziemy do biura. Otrzymujemy identyfikatory, informatory konferencyjne, okolicznościowe długopisy, kartki na posiłki, uiszczamy opłatę i już wiemy, gdzie będziemy nocować. Na podwórzu wiele znanych i nieznanych twarzy. Te nieznane łatwo zidentyfikować - wystarczy rzut oka na plakietkę i już wiadomo, kto i skąd. Słońce przyświeca. Ciepło. Pogoda wymarzona i spanie w namiocie chyba nikogo nie przeraża. Przyjeżdża autokar z Kołobrzegu. Cała grupa zostaje zakwaterowana w wypożyczonym ośrodku wojskowym. Niestety, wszyscy nie pomieszczą się na terenie Ostróda Camp. Mniej więcej połowa będzie dowożona dwoma autokarami na przeciwległy kraniec Ostródy - miejsce noclegów i posiłków. Jest to niewątpliwie niedogodność, utrudniająca organizację zajęć i nie sprzyjająca nawiązywaniu kontaktów, ale trudno. Nie dało się tego rozwiązać inaczej.

Przed dwudziestą wszyscy zmierzają w kierunku namiotu. Wojskowe ławki trochę za wysokie na mój "cywilny" wzrost. Z przodu scena, mikrofony, instrumenty muzyczne. Wszędzie ludzie roześmiani, witający się lub zatopieni w lekturze informatora. Rozpiętość wieku od 1 do 80. Na scenę wchodzi grupa uwielbiająca z Kołobrzegu. Piotr Karel z gitarą staje przy mikrofonie, Jakub - jego najmłodszy syn - zasiada przy perkusji. Pojawia się  Władysław Dwulat - przewodniczący komitetu organizacyjnego Konferencji. Otwieramy informatory konferencyjne, służące nam również jako śpiewniki. Akustyka pod namiotem doskonała, śpiewa się lekko. Słyszy nas chyba całe osiedle i nawet dzwony z pobliskiego kościoła nie zagłuszają nas.

"Cośmy słyszeli i poznali, i co nam opowiadali ojcowie nasi (...) opowiemy przyszłemu pokoleniu... aby poznało go następne pokolenie, a synowie, którzy się urodzą, znów opowiadali... dzieciom swoim, że mają pokładać nadzieję w Bogu..." (Ps. 78,3-7) - czyta W. Dwulat, a słowa te - choć znane - brzmią wyjątkowo uroczyście. - Jak pierwsi uczniowie, którzy "trwali w nauce apostolskiej i w łamaniu chleba, i w modlitwie" tak i my chcemy postępować, by nauczyć przyszłe pokolenie pokładać nadzieję w Panu. Po to tu jesteśmy - stwierdza. Znowu pieśni i świadectwa. Głos zabiera Kazimierz Barczuk - dyrektor Ośrodka. Jest wzruszony. - Ostróda to miejsce, gdzie wiele osób oddało Bogu swe życie. Często po nawróceniu nasze  życie staje się trudniejsze. Ale pytanie winno brzmieć, co Bóg ma ze mnie, a nie co ja z tego mam, że uwierzyłem. Zło nie polega tylko na robieniu tego, co niegodziwe, ale również na nierobieniu tego, co jest w naszej mocy, na niewykorzystywaniu możliwości. Trud, który poniosłeś, nigdy nie zostanie bez nagrody, a lata zmarnowane zostaną osądzone. Bóg widzi dalej - podsumowuje.

Dochodzi 22:00. Kończy się dzień pierwszy. Jeszcze tylko ogłoszenia. Odjeżdżają autobusy. Ludzie wciąż rozmawiają. Nie wiem, czy ktokolwiek pójdzie spać przed północą. To byłaby strata czasu. Z tyloma osobami chciałoby się zamienić chociaż słowo, powspominać. Można to zrobić przy herbacie w klubie. Komitet organizacyjny ma zagospodarowany czas co najmniej do północy - kolejne spotkanie, ustalanie szczegółów dnia następnego.

Kolejne dni rozpoczynają się społecznością poranną w miejscach noclegów. Potem śniadanie, sesje wykładowe połączone ze świadectwami i śpiewem, a wieczorem nabożeństwo.

Czwartek upływa pod znakiem historii. W nastrój okresu międzywojennego wprowadzają nas wspomnienia Konstantego Jakoniuka. Paweł Bajko jest mówcą pierwszej sesji "Jezus Chrystus Pan Kościoła - wczoraj". Barwnie opowiada o początkach Kościoła na ziemiach polskich. Wszystkich pionierów, również Konstantego Jaroszewicza, znał osobiście. Przywiózł ze sobą mnóstwo zdjęć z tego okresu, przygotował okolicznościową wystawę.

Potem sesja na temat teraźniejszości - Jezus Chrystus Panem Kościoła dziś. Adam Byra z Sandomierza mówi o swoim nawróceniu. Jest szczęśliwy, że jest tu w tak licznym gronie. Blisko dziesięć lat temu na greckiej plaży spotkał misjonarza, który powiedział mu i jego żonie o Jezusie. Oboje nawrócili się i - zmieniając zamiary - powrócili do Sandomierza. Początki były trudne. Wydawało im się, że są jedynymi chrześcijanami w kraju. Dziś w Sandomierzu jest kilkunastoosobowa grupa wierzących. Czyż nie przypomina to losów Konstantego Jaroszewicza? Słuchamy wykładu Victora Knowlesa. Mówi o łasce, w której mamy trwać. "Tylko trwajmy w tym, co już osiągnęliśmy" (Flp. 3,16). Jedność Kościoła wciąż pozostaje źródłem radości. Tę jedność dziś Kościół ma pielęgnować, zachowywać. Kościół dziś ma też poselstwo, które ma głosić swemu narodowi i wszystkim narodom świata. Zakończył ilustracją z życia Elizeusza, który kazał królowi izraelskiemu wziąć kołczan ze strzałami i uderzyć nimi o ziemię. Król tak uczynił, ale uderzył tylko trzy razy. Elizeusz rozgniewał się na króla, mówiąc, że gdyby uderzył pięć lub sześć razy, zwycięstwo króla byłoby całkowite. - Bóg otworzył drzwi dla Kościoła w Polsce. Weź strzały. Przy każdej okazji uderzaj nimi o ziemię częściej niż wydaje ci się to konieczne. Wypuszczaj je przez okno możliwości.

Po południu robocze spotkanie Kolegium Pastorów, a dla pozostałych rozgrywki sportowe. Potem sesja "Jezus Chrystus - Pan Kościoła jutro". Bronisław Hury przedstawia założenia Kolekty 75-lecia i Misji 2001. Uczestnicy deklarują swój finansowy wkład na ten cel, po podliczeniu daje to kwotę około 13 000 zł. Wykładowcą jest Wayne Murphy. Przywołuje przykład Abrahama, który mieszkając w jednym z najatrakcyjniejszych wówczas miejsc, w odpowiedzi na Boże wezwanie opuścił je, nie wiedząc dokładnie dokąd idzie. - Najlepsze dni dla Kościoła są wciąż przed nami. Nie wiemy, co wydarzy się, ale możemy wierzyć Temu, który trzyma jutro w swych rękach.

Wieczorna społeczność znów pełna jest uwielbienia, śpiewu, modlitw. Śpiew prowadzi grupa młodzieży z Bielska Podlaskiego i Siemiatycz. Wujek Gretz składa świadectwo, wspomina swój pierwszy przyjazd do Polski w roku 1960. Atmosfera jest wyjątkowo serdeczna i ciepła. Kazanie wygłasza Piotr Karel. Mówi o Eliaszu, który "był człowiekiem takim jak my". Mamy wstępować na górę Pana i wyglądać Bożych błogosławieństw, "by nas nie zaskoczyła ulewa".

Piątek. Czwarta z kolei sesja wykładowa. Śpiew prowadzi grupa z Warszawy. Świadectwem dzieli się Jarosław Wasiak. Staje przed zgromadzeniem z całą rodziną i mówi, jak nawrócił się podczas akcji "Biblia pod namiotem". Był katechetą w szkole, ale stracił tę pracę z powodu pijaństwa. Nawet żona sceptycznie przyjmowała jego "nowonarodzenie". -To przechodzi ludzkie pojęcie, żebyś ty mówił nam o Bogu, mówili mi znajomi. Odpowiadałem, że ludzkie pojęcie na pewno przechodzi, ale Boże nie - wspomina. Radykalna zmiana życia była dobrym świadectwem mocy Ewangelii. Wykładowcą jest Rod Huron. Mówi o dziele Chrystusa w nas. Bóg oczekuje od nas, że będziemy solą i światłem, miastem na górze, którego się nie da ukryć. Wszystko, co nas otacza, pewnego dnia przeminie z wielkim trzaskiem. Bóg wyzwoli uporządkowaną przez siebie energię, nastąpi niewyobrażalny kataklizm. Wiedzmy, jakimi ludźmi powinniśmy być. Żyjmy w świętości i pobożności, oczekując Dnia Pańskiego.

Po południu uroczystości centralne - oficjalne obchody 75-lecia. Przybywają oficjalni goście. Namiot nie mieści wszystkich.  "Z całego serca wysławiam Pana w zgromadzeniu wiernych" - tym fragmentem Słowa Bożego rozpoczyna się uroczystość. Chór międzyzborowy wykonuje pieśń "Nad Polską zbawienia zabłysnął już dzień". Henryk Sacewicz, Naczelny Prezbiter Kościoła, wymienia obecnych na sali seniorów, którzy otrzymują kwiaty - symbol pamięci i wdzięczności za ich trud. Wśród nich są: Marianna Sacewicz, Gertruda i Mikołaj Kobusowie, Henryk Zagrodnik, Eugeniusz Roth, Wincenty Bryćko, Adela Koziura, Halina Bugajska.

Głos zabierają przedstawiciele Kościołów: ks. Rudolf Bażanowski (Ewangelicko-Augsburski), ks. bp Edward Puślecki (Ewangelicko-Metodystyczny), br. Ryszard Gutkowski (Chrześcijan Baptystów), ks. dziekan Roman Wiśniowiecki (Rzymskokatolicki), br. Edward Czajko (Zielonoświątkowy)  i jeden z uczestników Konferencji - przedstawiciel zborów z Pińska.

Po nich życzenia i pozdrowienia przekazują przedstawiciele misji zagranicznych: Paweł Bajko i Wayne Murphy (Polish  Christian Ministries), Rod Huron (North American Christian Convention ), Mike Crull (TCM), Dennis Lindsay (Springdale College), George Bajeński (Global Missionary Radio Ministries), Chester Gretz (Elim Fellowship).

Kolej na przedstawicieli władz państwowych. Dr Andrzej Czohara, dyrektor Departamentu Wyznań URM, zapewnia, że rząd dostrzega pozytywne wartości płynące z rozwoju życia duchowego obywateli, a 75 lat historii jest świadectwem dojrzałości historycznej. Życzenia składa również przedstawiciel wojewody olsztyńskiego, Wiktor Marek Leyk. Wyjątkowo serdeczne jest wystąpienie burmistrza Ostródy, mgra Zbigniewa Babalskiego. Wyraża uznanie dla pracy Domu Spokojnej Starości "Betania" oraz Ośrodka "Ostróda Camp" i wręcza okolicznościowe upominki dla pastorów: Pawła Wróbla i Kazimierza Barczuka. Kończy swe wystąpienie cytatem: "Człowiek jest tyle wart, ile czyni dobra", czyńcie to dobro nieustannie - dodaje.

Wśród gości są również pastorzy okolicznych zborów, a też proboszcz sąsiadującej z Ostróda Camp parafii rzymskokatolickiej, ks. Władysław  Szmul.

Wiele instytucji i osób nadesłało życzenia. Nie ma jednak czasu na odczytywanie ich treści. Są wśród nich życzenia od Marszałka Sejmu, Kancelarii Prezydenta, Sekretarza Urzędu Rady Ministrów, posłów na Sejm, Nuncjatury Apostolskiej w Polsce, Polskiej Rady Ekumenicznej, Konsystorza Kościoła Ewangelicko-Reformowanego, Arcybiskupa Metropolity Warmińskiego i inne.

Po ogromie życzeń - czas na Boże Słowo. Henryk Sacewicz za podstawę rozważania przyjął tekst: "Nie jakobym już to osiągnął albo już był doskonały, ale dążę do tego... Zmierzam do celu... Tylko trwajmy w tym, co już osiągnęliśmy" (Flp. 3, 12-16). Celem Kościoła jest meta w górze, w niebiańskiej ojczyźnie.

Piątkowy wieczór na długo zostanie w pamięci. Zapowiadany jako wieczór młodzieżowy okazał się być przeglądem pokoleń pod tytułem "Z pieśnią przez pokolenia", prowadzonym przez Alicję Lewczuk i Piotra Karela. Niewątpliwie był to najbardziej rozśpiewany wieczór. Każde pokolenie miało szansę zaprezentowania kilku pieśni z czasów swojej młodości. To było naprawdę wzruszające. Oto na scenie pojawiają się osoby po siedemdziesiątce, śpiewają "My za wiarę Chrystusową", po nich 60-latkowie z "Teraz w młodych życia latach", a potem rozbrzmiewa "W mojej pamięci na zawsze się wrył".  Na scenę wchodzą kolejne grupy, młodsze średnio o 10 lat. Występują też goście zagraniczni: z Ameryki, Białorusi, Niemiec. Przegląd pokoleń kończą dzieci, śpiewając wciąż popularną pieśń "Każdy wiedzieć musi to".

Oczywiście, wieczór nie byłby kompletny bez rozważania Słowa Bożego. Tym razem słuchamy Jonathana Gougha: - Bóg interesuje się każdym pokoleniem. Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba to znaczy Bóg dziadka, ojca i mój. Nowa fala idąca w kierunku plaży napotyka na największy opór ze strony poprzedniej fali, powracającej z plaży - jest to zjawisko normalne. Bóg jest wciąż taki sam. Jego imię jest "Jam jest", nie "ja byłem".

Trzeba już kończyć. Jeszcze jedna, ostatnia pieśń: "Postanowiłem iść za Jezusem" i rozchodzimy się. Jutro ostatni dzień Konferencji.

Sobota. Ten dzień organizatorzy żartobliwie nazwali "niedzielą w sobotę". Dlaczego? Jedynym punktem programu jest bowiem uroczyste nabożeństwo z Wieczerzą Pańską. Ten dzień nie ma już nic wspólnego z "akademią" z poprzedniego dnia. Chcemy wyciszyć się przed Bogiem w uwielbieniu, słuchaniu Bożego Słowa, modlitwie, przy Stole Pańskim. "Gdyby Pan nie był z nami..." rozpoczyna Paweł Wróbel słowami Psalmu 124. Dzieci przedstawiają swój barwny program. Śpiewa chór. Wsłuchujemy się w Słowo Boże, głoszone przez Andrzeja Bajeńskiego: - Jakie karty historii zapisze Bóg w przyszłości, przy naszym udziale lub bez nas? Nie powinniśmy więcej żyć ani w latach 20. ani w 30. Mamy przejąć pałeczkę i iść do przodu. "Bramy piekielne nie przemogą go" to zapowiedź walki Kościoła. Fronty walki, jakie mamy przed sobą, to starcie idei chrystianizmu z religijnością ludową oraz starcie chrześcijaństwa z zeświecczeniem. Chrystus przeciwstawił się wierze ojców, a właściwie zinterpretował tę wiarę, wyjaśnił ją. Najlepszym Polakiem jest ewangeliczny chrześcijanin - oby ten standard się upowszechnił. Kultura się zmienia. Kościół się zmienia. Ale Jezus Chrystus zostaje ten sam... Mamy dorastać do wymiarów pełni Chrystusowej. Prawdy biblijne są tak niezgłębione, że nikt, żaden reformator nie poznał ich do końca. Rozpamiętujmy przykład ludzi, ale patrzmy na Chrystusa. Życie i służbę chrześcijanina Biblia często porównuje do wyścigu. Biegnijmy w nim wszyscy...

Potem Wieczerza Pańska. Z różnych zborów, razem przy Stole Pańskim - nie zdarza się to często. Żarliwe modlitwy wdzięczności w głębi namiotu. Końcowa modlitwa. I  zakończenie społeczności, oznaczające koniec Konferencji. Kilka zdań podziękowań. I ostatnie ogłoszenie - prośba o pomoc w wyniesieniu ławek i zwinięciu namiotu.

Wyjeżdżamy po trzech godzinach. Namiotu już nie ma, jeszcze stoją maszty. Znikła większość samochodów. Dziwnie pusto. Szkoda, że już się skończyło...

NINA HURY

Copyright © Słowo i Życie 1996

Słowo i Życie - strona główna