Znowu do szkoły?
Czy chrześcijanie powinni się uczyć, czytać książki, sięgać po słowniki,
poznawać różne opinie na temat trudnych tekstów Pisma Świętego albo szczegóły
doktryn biblijnych, aby lepiej rozumieć przesłanie Słowa Bożego? Przecież
apostoł Jan napisał: "Ale to namaszczenie, które od Niego otrzymaliśmy,
pozostaje w was i nie potrzebujecie, aby was ktoś uczył; lecz jak namaszczenie
Jego poucza was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak
was nauczyło, tak w nim trwajcie" (I J. 2,27).
Z kontekstu (I J. 2,18-29) przytoczonego cytatu wynika, iż adresatom
listu zagrażało fałszywe nauczanie na temat osoby Jezusa Chrystusa i dlatego
Jan postanowił przypomnieć im, aby trwali w nauce o Chrystusie, którą przyjęli
w momencie nawrócenia (w. 24), ponieważ jest ona prawdziwa, a także potwierdza
ją namaszczenie od Ducha Świętego w ich sercach. W tym konkretnym przypadku
nie trzeba było ich na nowo uczyć, bo znali już poprawną doktrynę i nie
ulegli zwiedzeniu. Wystarczyło ich ostrzec oraz zachęcić, aby byli wierni
temu, co słyszeli na początku. Ten tekst mówi o działaniu Ducha Świętego
w życiu wierzących, polegającym na pouczaniu i przypominaniu prawdy. Nie
zaprzecza jednak, iż Bóg ucząc nas posługuje się ludźmi. Nie ustala też
zasady, że jedynym źródłem chrześcijańskiej wiedzy jest namaszczenie i
że nie potrzebujemy korzystać z wiedzy innych.
Apostoł Paweł, widząc doktrynalne problemy w zborach, nie wahał się
w swych listach pouczać i wyjaśniać sporne kwestie, oczekując, iż zostanie
to przyjęte. Głosił też, że nauczyciele w Kościele są ustanawiani przez
Jezusa Chrystusa. Tak więc jesteśmy odpowiedzialni za to, by budując swoje
własne przekonania opierać je na osobistych dociekaniach i solidnym studiowaniu
Biblii, ale też powinniśmy konfrontować je z innymi, sięgając także po
książki, komentarze, słowniki itp. Jeśli wyznajemy zasadę powszechnego
kapłaństwa wszystkich wierzących, to stoi przed nami wszystkimi wyzwanie,
by przygotować się do służby co najmniej tak dobrze, jak czynili to kapłani
Starego Testamentu.
W jednym z chrześcijańskich czasopism przeczytałem kiedyś opinię pewnego
człowieka, który stwierdził, iż wielu mormonów można by traktować jako
ewangelicznie wierzących chrześcijan, bo spora część zarówno jednych jak
i drugich - poza tym że należy do swoich Kościołów - nie zna własnych doktryn.
Niestety, również w naszym Kościele spotkania o charakterze nauczającym
cieszą się małą popularnością.
Myślę, że wszyscy (bo ja tak) lubimy być zachęcani kazaniami. Jednak
- jeśli chcemy być ludźmi, którzy wiedzą, w co i dlaczego wierzą, odkrywają
nowe fascynujące rzeczy w Biblii, rozwijają się, stają się efektywni w
służbie, a także mają wpływ na swoje otoczenie i umieją wyjaśnić innym
podstawy własnych przekonań - musimy zdobyć się na wysiłek uczenia się.
Zdobywanie wiedzy rzadko wiąże się z przyjemnymi doznaniami. Zazwyczaj
jest to ciężka praca. Ale jest to wysiłek, który się opłaca. Greckie słowo
ginosko (poznanie), często odnoszone w Nowym Testamencie do Boga, oznacza
poznanie zarówno za pomocą intelektu jak i doświadczenia. Tak więc poznawać
Boga, to wiedzieć o Nim więcej, ale też przeżywać z Nim więcej. Dlatego
też im lepiej będziemy rozumieć Boże Słowo, tym pełniej będziemy mogli
zastosować je w życiu i obficiej doświadczać Bożego działania.
ADAM SZUMOREK
Copyright
© Słowo
i Życie 1999
|