Olśnienie
Obserwowałem od pewnego czasu kokon, uczepiony drzwi mojego garażu.
Pewnego dnia pojawił się w nim maleńki otwór. Ku memu zdziwieniu motyl,
którego rozmiary były znacznie większe, usiłował przecisnąć się przez niego.
Obserwowałem, jak wytrwale przez wiele godzin próbował wydostać się na
zewnątrz. Częściowo nawet mu się to udało. W pewnym momencie całkowicie
zastopował. Mimo wysiłków, nie było widać żadnego postępu. Wyglądało na
to, że motyl nic już więcej nie wskóra, osiągnął maksimum swoich możliwości
i nie mógł już posunąć się dalej, wciąż był uwięziony w kokonie.
Postanowiłem mu pomóc. Sięgnąłem po nożyczki i w sposób możliwie najdelikatniejszy
rozciąłem resztki krępującego go kokonu. Teraz motyl z łatwością mógł się
wydostać. Miał obrzmiały tułów i małe pomarszczone skrzydła. Z satysfakcją
spoglądałem na wreszcie uwolnionego motyla. Oczekiwałem niecierpliwie na
moment, gdy nabierze właściwych proporcji, wyprostuje i rozwinie swoje
piękne skrzydła, które uniosą go w górę. Czekałem, czekałem i... nic się
nie wydarzyło. Motyl pozostał na ziemi, powłócząc obrzmiałym tułowiem z
pomarszczonymi skrzydłami. Nigdy nie był w stanie latać.
Intencje miałem dobre. Tylko że w swojej uczynności i pośpiechu nie
wiedziałem, że ten ograniczający motyla kokon i niesamowity wysiłek, by
przedostać się przez malutki otwór, to Boże sposoby na przepchnięcie płynu
z jego tułowia do skrzydeł, aby były gotowe do lotu natychmiast, gdy tylko
uwolni się z kokonu.
Czasem zmagania są właśnie tym, czego nam w życiu najbardziej potrzeba.
Gdyby Bóg pozwolił nam przejść przez życie bez żadnych przeszkód, to mogłoby
prowadzić nas do ułomności, nie bylibyśmy nigdy tak silni, jak być powinniśmy
- nigdy nie moglibyśmy "latać".
Prosiłem o siłę - a Bóg dał mi trudności, aby mnie wzmocnić.
Prosiłem o mądrość - a Bóg dał mi problemy, bym je rozwiązywał.
Prosiłem o dobrobyt - a Bóg dał mi rozum i siły, abym pracował.
Prosiłem o odwagę - a Bóg zesłał zagrożenie, bym je przezwyciężał.
Prosiłem o miłość - i dał mi Bóg ludzi z problemami, bym im pomagał.
Prosiłem o życzliwość - i dał mi Bóg okazje, by ją okazywać.
Nie otrzymałem niczego, co chciałem.
Otrzymałem wszystko, czego potrzebowałem.
(Oprac. N.H.)
Copyright
© Słowo
i Życie 1999
|