DLACZEGO JEZUS, A NIE - NA PRZYKŁAD - BUDDA?
Dlatego,
że to Jezus przyniósł ludzkości prawdę. To On umiłował człowieka
do granic możliwości. Jedynie On uczynił to, czego żaden śmiertelnik
nie
był w stanie uczynić:
Rozwiązał
zasadniczy problem człowieka: wyzwolenie z grzechu i konsekwencji
grzeszenia. Miliony grzeszników, zbrodniarzy, nierządnic, oszustów,
alkoholików,
narkomanów i innych niewolników zła - dzięki uwierzeniu Jezusowi -
stało
się i staje świętymi. Mocą swej miłości Jezus powodował, że na Jego
słowa:
"nie grzesz więcej" grzesznicy przestawali i przestają grzeszyć.
Swą
wszechmoc udowodnił na wiele sposobów: Skinieniem uciszył sztorm.
Mógł chodzić po powierzchni wody. Dotknięciem leczył z trądu, ślepoty,
głuchoty, paraliżu. Z opętanych wypędzał demony. Wiedział, w którym
miejscu
płyną w danym momencie ryby, która ryba ma w pysku monetę (na
zapłacenie
podatku). Znał ludzkie myśli. Przepowiedział przyszłe wydarzenia,
zwłaszcza
poprzedzające Jego powtórne przyjście na ziemię. Kilkoma chlebami
nakarmił
tysiące ludzi. Na Jego słowo uschło natychmiast przydrożne drzewo
figowe.
Nie poinformowany z zewnątrz wiedział, że Samarytanka miała pięciu
mężów.
Wskrzesił z martwych młodzieńca, dziewczynkę, Łazarza z Betanii.
Gdy
Jezus umierał na krzyżu, ciemność ogarnęła ziemię, zmarli powstawali
z grobów, zasłona świątynna rozerwała się na dwoje, ziemia się
trzęsła.
Pokonał
śmierć. Zabity i złożony do grobu trzeciego dnia zmartwychwstał.
Po swym zmartwychwstaniu Jezus jadł i pił z uczniami wykazując, że ma
ciało,
ale już chwalebne, bo mogące przenikać przez zamknięte drzwi,
przemieszczać
się z szybkością myśli.
Od
pobytu Jezusa na ziemi jest liczony historyczny czas.
Nauka Jezusa trwa i szerzy się, wbrew zawziętym
sprzeciwom niedowiarków,
a to dlatego, że jest prawdziwa, a Jezus jest - jak podaje Biblia -
"Tym,
przez którego wszystko się stało, co się stało". Kto lepiej może opisać
świat i człowieka niż Ten, który je stworzył?
Moralny kodeks Jezusa jest doskonały. Pozbawiony luk
stanowi spójny
system, zabezpieczający dobro tak jednostki, jak i zbiorowości. Jest
stosowany,
nie jest jakimś utopijnym "-izmem".
Charakter Jezusa, jako Syna człowieczego, jest
doskonałym wzorem dla
każdego człowieka na kuli ziemskiej; wnosi pokój i harmonię
współistnienia
w miłości ludzi i przyrody; jest pokojotwórczy, eliminujący wszelkie
wojny.
Przerażający jest historyczny fakt, że w dziejach - zwłaszcza Europy -
najwięcej religijnych wojen, zbrodni ludobójstwa, krzywd i cierpienia
niewinnych
ludzi działo się za sprawą kościoła, noszącego imię "chrześcijański",
używającego
jako znaku rozpoznawczego krzyża Zbawiciela. Oczywiście, inspiratorem
tego
kościoła nie był i nie jest Jezus, bowiem On i Jego wyznawcy głoszą i
praktykują
miłość wobec wszystkich, nawet wobec wrogów.
To Jezus, jako Syn Boży, który istniał "przed
założeniem świata", wcześniej
niż żyli Abraham i prorocy, będąc odwiecznym Słowem (sensem, myślą,
konstruktorem)
nie pozostawił człowieka bez instrukcji jak żyć. Dał Biblię, ten
cudowny
podręcznik życia, zawierający także opis przeszłych i przyszłych
wydarzeń - już spełniających się na naszych oczach (niebywałe
kataklizmy, skażenie
Ziemi, rozkład moralny, rozwój nauki oraz znak szczególny zbliżającego
się finału Ziemi i powtórnego przyjścia Jezusa - głoszenie Ewangelii
wszystkim
narodom i plemionom).
Jezus
jest "światłem, oświecającym każdego człowieka", "Barankiem,
który gładzi grzechy świata", "chlebem życia", "Cudownym Doradcą",
"Bogiem
Mocnym", "Ojcem Odwiecznym", "Księciem Pokoju" - jak prorokował o Nim
Izajasz
600 lat przed Jego narodzeniem. Jezus jest "Sędzią Sprawiedliwym",
"Zwycięzcą
śmierci". Tym, w którym skryte są wszelkie skarby mądrości i wiedzy. On
jest królem, który jeszcze raz przyjdzie na ziemię, aby wraz z tymi,
którzy
Go obrali jako Zbawiciela i Pana, założyć swoje wieczne królestwo
sprawiedliwości
i pokoju.
Czy znasz kogoś innego, kto by przewyższał Jezusa?
Wskaż mi takiego,
a zaufam mu, pozostawiając Jezusa. Takiego jednak nie ma. Ci wszyscy,
co
usiłowali i usiłują jawić się jako zbawiciele, to słudzy ciemności,
"złodzieje
i zbójcy", jak ich określił Jezus. Przy pomocy odrobiny "fascynujących
prawd" przemycają ignorantom, nie znającym prawdziwego chrześcijaństwa,
całe morza fantazji i złudzeń. Dla przykładu: według najnowszego
wydania
"Nauki Buddy" (Tokio 1994) opracowania nauk tego proroka zawierają
ponad
pięć tysięcy tomów. Są niestabilne, ciągle się zmieniają. Tylko jedno
się
w nich nie zmienia: wiara, że dzięki pewnym praktykom sam możesz stać
się
Bogiem. Osobom zarozumiałym i hardym, odrzucającym Boże panowanie i
Bożą
koncepcję życia człowieka te nauki odpowiadają, ku ich zgubie.
Powierzchniowi religioznawcy stwierdzają istnienie
podobieństwa pomiędzy
Jezusem a wielkimi twórcami religii: Buddą, Konfucjuszem, Zaratusztrą i
innymi. Ale jest to podobieństwo pomiędzy słońcem a kopcącą świecą. W
rozmowie
o Jezusie Napoleon tak powiedział do swego generała Bertranda:
"Znam
ludzi. Powiadam ci, Jezus nie jest człowiekiem. Powierzchowne umysły
widzą
podobieństwo pomiędzy Jezusem a twórcami imperiów i bogami ich religii.
Takie podobieństwo jest złudzeniem. Do każdego autora każdej religii
możemy
powiedzieć: nie jesteście ani bogami ani wysłannikami Boga...Cóż bowiem
czynią ci bogowie tak samochwalczy, cóż oni więcej wiedzą niż inni
śmiertelnicy,
ci kapłani z Indii czy Memfis, Konfucjusz czy Mahomet? Absolutnie nic.
Ich dziełem jest doskonały chaos myślowy śmiertelników. Ale nie tak
jest
z Chrystusem. On jest sam w sobie bytem i życiem. W każdej innej
istocie
ileż jest niedoskonałości, lecz nie w Chrystusie. Jeśli tego nie
dostrzegasz,
że Jezus Chrystus jest bogiem, to trudno; źle postąpiłem mianując cię
generałem"
(J.S.C. Abbott, "Życie Napoleona").
Człowiek
trwający w pysze ma zaślepiony umysł. Nie pojmuje, że istota
ludzka, aczkolwiek pełna godności i wspaniałych uzdolnień, nie jest w
stanie
żyć pomyślnie i konstruktywnie bez więzi miłości i posłuszeństwa swemu
Stwórcy. Bez dobrowolnego przyjęcia tej zależności człowiek staje się
niewolnikiem
szatana i grzechu. Mniemając że jest wolny, niszczy siebie i otoczenie,
często bezwiednie. Z tej śmiertelnej matni jedynie Jezus ma moc wybawić
każdego człowieka, który w pokorze Go poprosi. "Jeśli was Syn
wyswobodzi,
prawdziwie wolnymi będziecie" - powiedział Jezus (J. 8,36).
Tak
więc na pytanie, dlaczego obrałem Jezusa, a nie - na przykład -
Buddę czy Konfucjusza, odpowiadam: Obrałem Jezusa jako swego Zbawiciela
i Pana, ponieważ On rozwiązał moje podstawowe problemy: problem mojego
grzechu, mojej winy, mojej kary, na którą zasłużyłem, mojej śmierci i
mojego
zmartwychwstania. Zaufałem Jego słowom: "Jam jest zmartwychwstanie i
żywot;
kto we mnie wierzy, choćby umarł, żyć będzie" (J. 11,25).
JAN
WIERSZYŁOWSKI
w 71. rocznicę urodzin, sierpień '98
Copyright
©
Słowo i Życie 1999
|