Słowo i Życie - strona główna

Zanudzeni na śmierć

Nasze społeczeństwo można opisać na wiele różnych sposobów. Jedni nazywają nas największymi romantykami, inni mówią o nas, że jesteśmy kłótliwi, a jeszcze inni, że jesteśmy niesłychanie gościnni. Moim zdaniem, można by zaproponować jeszcze jedno określenie. Wydaje się, że zapanowała wśród nas niepodzielnie zwykła, najzwyklejsza nuda. Swoją szarością - jak powolnie rozlewająca się maź - objęła każdą dziedzinę życia i z wielkim sukcesem zneutralizowała wszelką grę kolorów. 

Staliśmy się ludźmi, którzy są po prostu znudzeni. Nic nas już nie pasjonuje, nic nie zachwyca i nic nie dziwi. A nawet - nic nas już nie bawi. Bo w sumie - wszystko już widzieliśmy, wszystkiego próbowaliśmy, przekroczyliśmy wszelkie granice (albo przynajmniej myślimy, że jesteśmy w stanie je przekroczyć). Tak więc nie ma w nas żadnego utęsknienia, żadnego oczekiwania. 

- Co ty mówisz! Mamy być zdziwieni?  No wiesz, to dobre dla dzieci - małych i głupiutkich. One nie znają świata, nie wiedzą, jak to wszystko działa i mogą być zdziwione. Ale nas nie możesz już zaskoczyć niczym nowym. Wszystko już doskonale znamy... 

A w ogóle, jeżeli ktoś  odważy się na postawę pasjonata, którego coś fascynuje, to czyż nie mamy racji, określając go jako niepoważnego, takiego, co to jeszcze nie poznał tak, jak powinien? Bo gdyby poznał jak należy, to odnosiłby się do wszystkiego z rezerwą. Czyli - byłby znudzony. Oczywiście, nuda nie jest sama, ma rodzinę. Nuda ma liczne rodzeństwo: zniechęcenie, sceptycyzm, zwątpienie, lenistwo, cynizm. Nuda nigdy nie działa w pojedynkę. 

- No i co z tego, że jesteśmy znudzeni? Jakie to ma znaczenie? Co, nie wolno być znudzonym? 

Ależ oczywiście, że wolno. Mamy prawo być znudzeni, tak samo jak mamy prawo do tego, żeby nasze życie tak naprawdę przestało być życiem. Nagle (albo raczej powoli) pozbawimy je radości, zachwytu, chęci życia, tego, co ludzie zwą potocznie szczęściem. Przyroda nie będzie nas cieszyć, jedzenie też nie (byle jak i byle co) i ludzie też nie ( bo w sumie to oni są nudni ze swoimi wytartymi żartami itp.). Jakąś doraźną alternatywę stanowić może alkohol, ale trzeba by go stosować solidnie i regularnie, gdyż inaczej nuda i bezsens stają się jeszcze bardziej zajadłe. 

Są też inne owoce obcowania z nudą. Często zazdrościmy innym nacjom ich powodzenia ekonomicznego, a jego przyczyny dopatrujemy się w tajnych, podstępnych spiskach. To uspokaja nasze sumienia i pozwala nam na kontynuowanie chorego związku z nudą. I wolimy nie brać pod uwagę tego, że u podstaw ich powodzenia może leżeć inne spojrzenie na świat, w którym nieco więcej optymizmu, nadziei, zachęcenia - czegoś, co motywuje do radosnego zrywania się rano z łóżka. 

Widzieliście kiedyś młodego cielaczka, który najadł się do syta? Piękna słoneczna pogoda, wokół pełno zielonej soczystej trawy, bliska obecność mamy-krowy, powiew pierwszego cieplutkiego wiatru i naraz cielaczek zaczyna radośnie skakać do góry, niezgrabnie wyrzucając w powietrze swoje krzywe kopytka - cieszy się życiem, nie jest znudzony. Myślę, że wiele możemy się nauczyć od tego bydlęcia. Ale o czym tu mówić? Czyż to nie jest nudny artykuł? A może - skoro wytrwałeś aż dotąd - jednak jest nadzieja? 

MAREK KMIEĆ
 

Słowo i Życie - nr jesień 1998