Słowo i Zycie - strona główna

List do Boga

Drogi Panie Boże! 

Piszę do Ciebie z celi śmierci. Zdecydowałem się na ten list, bo wiem, że mój czas powoli lecz nieustannie zbliża się do końca. Czasami, gdy leżę na swoim łóżku, jest ciemno, a za oknami niebo przytłacza świat miliardami gwiazd, zastanawiam się, czy Ty w ogóle istniejesz. Robi mi się wtedy zimno i bardzo, bardzo się boję. Nie wiem, co mam ze sobą zrobić, gdzie uciekać, żeby umknąć śmierci. Wiele skrytek wymyśliłem: wódeczka, kobietki, medytacje, ale za każdym razem okazywało się, że to tylko mydlenie sobie oczu, że śmierć czeka za zakrętem. Nawet nie wiem, za którym. 

Żyję więc sobie z dnia na dzień i czekam na wykonanie wyroku. Wiele razy zwracałem się do Ciebie z prośbą o ułaskawienie. Pamiętasz? Na kolanach wzywałem Twego imienia. Prosiłem, pierwszy raz w życiu o coś prosiłem. Szeptałem: Jeśli jesteś, daj mi znak. Poślij swoich ludzi, jeśli ich masz; powiedz im, że czekam. Wiesz, że nie chcę wiele. Cokolwiek mi każesz - uczynię, tylko udowodnij mi, że jesteś. Powiedz mi, że jest nadzieja. 

Przepraszam. Musiałem na chwilę przestać pisać, bo przyszedł mój współwięzień z celi śmierci. Na co dzień jest adwokatem. Pracuje po 14 godzin dziennie, ale w nocy nie może spać. Też się boi. On się boi bardziej niż ja. Wczoraj kupił nawet pistolet. I jeden nabój. 

My, czekający, dzielimy się każdą odrobinką nadziei. Ostatnio doszły mnie słuchy, że Ty już wysłałeś list ułaskawiający. Niektórzy mówią, że wystarczy Go przyjąć i po sprawie. Ciężko w to uwierzyć, ale mimo to chciałbym zapytać o parę rzeczy. Czy ja też mógłbym ten list otrzymać? Czy to prawda, że aby móc przyznać mi ułaskawienie, umarł ktoś Ci bliski? Czy prawdą jest, że żyją w moim mieście ludzie, którzy takie ułaskawienie już otrzymali? Czy tym ludziom za darmo darowałeś wszystkie, nawet najgorsze winy? Czy to prawda, że przykazałeś im, aby to ułaskawienie, które otrzymali z Twojej miłości, przekazywali innym skazanym na śmierć? A jeśli to wszystko jest prawdą, to czy mógłbyś, Panie, powiedzieć mi, dlaczego ich jeszcze nie spotkałem? Dlaczego nie wykonują Twojej woli? Czy za nic mają Twoje słowa? Czy zapomnieli już, jak to jest być skazanym na śmierć, bez nadziei na życie? 

Czekam z niecierpliwością, dobry Panie Boże, na odpowiedź na powyższe pytania. Nie wiem, ile mi jeszcze życia zostało. Ty zresztą sam to wiesz najlepiej. I wiesz też pewnie, że mój sąsiad adwokat ma chyba mniej czasu niż ja. 

Z wyrazami szacunku i nadzieją na rychłą odpowiedź. 
 

Jan K. (jł)
 
 
Słowoi Życie - nr jesień 1998