CDN?
Jerozolima, około roku 33
Jest piękny wieczór. Oddział rzymskich żołnierzy zdejmuje z krzyża ciało
kolejnego skazańca. Haniebne umieranie na krzyżu nie trwało tym razem długo,
zaledwie parę godzin. A często się zdarza, że trwa to nawet parę dni. Ten
skazaniec nie był zbyt silny fizycznie. Niektórzy mówili o nim, że był
zbawicielem, królem żydowskim, a nawet Synem Bożym. Trudno w to uwierzyć
teraz, patrząc na jego umęczone i bezwładne ciało. I nikt już nie wierzy,
że ten cieśla-nauczyciel jest jeszcze w stanie cokolwiek zrobić dla ludzkości.
Nawet jego najbliżsi uczniowie nie mają nadziei, że cokolwiek mogłoby się
jeszcze zmienić. Patrząc na to martwe ciało nie są w stanie nawet wyobrazić
sobie, że ich mistrz mógłby powstać z martwych, zwyciężyć śmierć, dać ludziom
przystęp do Boga.
To nieprawdopodobne, ale jeszcze za ich życia będą oglądać wspaniałe
dzieła Boże...
Wittenberga, około roku 1510
Młody ksiądz rozmawia z grupą przyjaciół na temat zbawienia. Uparcie
twierdzi, że Kościół zszedł na manowce, że konieczny jest powrót do Pisma
Świętego, jako najwyższego autorytetu. Mówi o zbawieniu przez łaskę. Przyjaciele
słuchają jego przemowy i chociaż jest ona żarliwa i charyzmatyczna, nie
wierzą, że cokolwiek może być zmienione. Lubią Marcina, ale jego idee są
zbyt utopijne, by można je było zrealizować. Nie wierzą, że mógłby on cokolwiek
zmienić, czy to za rok, dwa, czy siedem. Są całkowicie przekonani, że nawet
gdyby przybił swoje postulaty na drzwiach katedry, niczego to nie zmieni...
Yale, rok 1716
To wielki dzień dla Jonathana Edwardsa. Ten, trzynastoletni zaledwie,
chłopiec zostaje przyjęty do grona studentów szacownej uczelni w Yale.
Pierwsze dni są dla niego ciężkie. Jego problemy, brak wspólnego języka
ze starszymi kolegami, mają swoje źródło nie tylko w różnicy wieku. Jonathan
jest niski, nawet jak na swój wiek. Ma bardzo słaby wzrok - jego okulary
przypominają denka od słoika. A przede wszystkim - Jonathan się jąka. Większość
tych, którzy go znają, myśli o nim jako o przyszłym, jajogłowym profesorze,
którego wykłady będą tak samo nudne jak niezrozumiałe. Widzą go wykładającego
nikomu niepotrzebne nauki, bez których można by się spokojnie obejść. Prawie
słyszą ten bezustannie zacinający się głos. I nawet czują pewne politowanie
dla tego młodego chłopca, który nigdy nikomu do niczego się nie przyda.
Gdyby ktoś im powiedział, że osiemnaście lat później, właśnie z powodu
kazań Jonathana Edwardsa, Ameryka przeżyje coś, co zostanie nazwane Wielkim
Przebudzeniem, że to właśnie jego kazania pomogą wielu ludziom odnaleźć
Boga w swoim życiu, pomyśleliby, że ten, kto im to mówi, albo nie zna Jonathana,
albo jest szalony. Możliwe, że nawet sam Jonathan tak by pomyślał...
Gdzieś w Polsce, dzisiaj
Kilku chrześcijan organizuje spotkanie ewangelizacyjne dla ludzi z okolicy...
(jł)
|