Słowo i Życie - strona główna

nr lato 1998

Jezus Chrystus - kim jest?

Niezależnie od światopoglądu prawie każdy przyzna, że Jezus Chrystus jest jedną z najbardziej niezwykłych osobowości wszech czasów. Niewierzący, ateista, muzułmanin, hindus i buddysta zgodzą się co do tego, że Jezus był jedyną w swoim rodzaju osobowością. 

Urodził się w zapadłej wiosce, a Jego matką była prosta kobieta. Pracował jako syn cieśli. Nie napisał żadnej książki. Nie miał ani bogactwa, ani wpływów. Nigdy nie ubiegał się o polityczne stanowisko. Od swego rodzinnego miasta nigdy nie oddalił się dalej niż 300 km. Nigdy nie był w wielkim mieście. 
Jako niemowlę zaniepokoił króla. Jako dziecko wprowadził w zakłopotanie uczonych. Jako dojrzały mężczyzna kierował biegiem natury, uciszając morze. Przez trzy lata był wędrownym mówcą, przemierzającym rodzinny kraj, uzdrawiającym chorych i pocieszającym ubogich. 

Pod koniec Jego działalności opinia publiczna wzburzyła się przeciw Niemu. Został zdradzony przez jednego ze swych najbliższych przyjaciół i aresztowany pod zarzutem zakłócania istniejącego stanu rzeczy. Wszyscy Jego uczniowie opuścili Go, a jeden z nich zaparł się Go trzykrotnie. Sądzono Go w sześciu procesach, a każdy z nich był parodią prawodawstwa; był chłostany skórzanymi rzemieniami z kawałkami żelaza na końcówkach, wciśnięto Mu na głowę cierniową koronę, drwiono i szydzono. 

Piłat, rzymski prokurator prowadzący Jego proces, był lekko zdenerwowany. Niezwykłość Jezusa sprawiła, że chciał od całej tej sprawy umyć ręce. Tłum jednak domagał się śmierci. Gdy wyprowadził przed nich tego pozbawionego znaczenia, okaleczonego i zbitego syna cieśli, rzucił rozbrzmiewające poprzez dwadzieścia wieków wyzwanie: "Oto człowiek". Piłat był pod Jego wrażeniem. Nigdy przedtem nie widział takiego spokojnego dostojeństwa, nieustraszonej odwagi i szlachetnego majestatu. Nigdy nikt z oskarżonych nie zachowywał się tak jak Ten. Jednakże motłoch krzyczał: "Ukrzyżuj Go". Wyprowadzono Go więc poza bramy miasta i przybito do krzyża. Umarł śmiercią pospolitego przestępcy... 

Ale to nie koniec wydarzeń. Po tym strasznym dniu zdarzyło się coś, co odmieniło cały bieg historii ludzkości. Jezus zmartwychwstał, Jego grób znaleziono pustym. 

Wyjątkowości Jezusa nie da się z niczym porównać. Sam nigdy nie napisał książki, a jednak żadna biblioteka nie pomieściłaby książek, które o Nim napisano. Stał się tematem niezliczonych pieśni, chociaż sam nie napisał żadnej. Nigdy nie założył żadnej szkoły, a wszystkie szkoły razem wzięte nie mają tylu uczniów co On. Co siedem dni zatrzymuje się życie handlowe świata i niezliczone tłumy gromadzą się na nabożeństwach, by oddać Mu cześć i chwałę. Imiona sławnych i dumnych władców Grecji i Rzymu zyskiwały rozgłos i szły w niepamięć - Jego imię rozprzestrzenia się coraz bardziej. Od Jego ukrzyżowania dzieli nas blisko dwa tysiące lat, a On nadal żyje. Herod nie mógł Go zniszczyć, grób nie mógł Go zatrzymać. On jest Panem panów i Królem królów. 

Nadal On jest kamieniem węgielnym historii i sednem postępu ludzkości. Można bez zastrzeżeń stwierdzić, że wszystkie armie, które kiedykolwiek maszerowały, wszystkie floty, które kiedykolwiek żeglowały, wszystkie parlamenty, które kiedykolwiek obradowały i wszyscy królowie, którzy kiedykolwiek rządzili - wszystko to razem wzięte nie miało tak przemożnego wpływu na bieg dziejów jak to jedno życie: życie Jezusa z Nazaretu. Historia została nazwana Jego historią, gdyż podzielił czas na dwie ery: przed Chrystusem i po Chrystusie (A.D. - Anno Domini, czyli w roku Pańskim). 

Kim zatem był Ten, który przemienił bieg cywilizacji? 

Ci, którzy szczerze postawili to pytanie i zadali sobie trud gruntownego przebadania materiału dowodowego, dochodzili do przekonania, że najbardziej rozsądnym wnioskiem jest stwierdzenie, że Jezus był - a właściwie jest - Synem Boga. Do takiego wniosku prowadzą: 

  • fakty z życia Jezusa
  • to, co mówił o sobie samym
  • proroctwa, które wypełnił
  • Jego zmartwychwstanie.
(Ze względu na ograniczoną objętość, w niniejszym opracowaniu zajmiemy się tylko dwiema pierwszymi grupami dowodów; zainteresowanych odsyłamy do podanego na końcu źródła - przyp. red.) 

Gdyby Bóg był człowiekiem

Co, w opinii przeciętnych ludzi, charakteryzowałoby Boga, gdyby stał się On człowiekiem? 
Gdyby Bóg był człowiekiem, z pewnością oczekiwalibyśmy, że Jego wypowiedzi, słowa będą największymi z kiedykolwiek wypowiedzianych, będą wyjątkowe, uniwersalne, niezmienne mimo upływu czasu. 

Ewangelie, oceniane według tych kryteriów, są największymi dziełami literatury wszech czasów. Są czytane przez więcej ludzi, cytowane częściej, tłumaczone na więcej języków, stanowią inspirację dla większej liczby utworów literackich i muzycznych niż jakiekolwiek inne dzieło. Na czym polega ich wielkość? Tkwi ona w prostym, stanowczym, autorytatywnym sposobie podejścia do największych trapiących ludzkość problemów: Kim jest Bóg? Czy kocha człowieka? Czy troszczy się o niego? Co trzeba robić, by Go zadowolić? Jak uzyskać przebaczenie grzechów? Co będzie po śmierci? Jak traktować innych? Z pewnością żaden zwykły człowiek nie potrafiłby nasycić tak prostych słów tak wzniosłymi myślami. Bezmiar prawdy zawarty w zdaniach: Wszystko, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie (Mat. 7,12) lub Kto bowiem chce zachować duszę swoja, straci ją (Łuk. 9,24) wystarczył na ich rozwinięcie w dziełach, które zapełniłyby niejedną bibliotekę. 

Gdyby Bóg był człowiekiem, spodziewalibyśmy się po Nim głębokiego, wyjątkowego wpływu na ludzką osobowość. 

Wpływ jednej osobowości na drugą jest jednym z najsilniejszych oddziaływań w kontaktach międzyludzkich. Większość ludzi ma raczej przeciętną zdolność wpływania na innych. Co pewien czas pojawia się jakiś Churchil, Hitler lub Cezar i historia odnotowuje ich wpływ. Ale gdyby Bóg był człowiekiem, oczekiwalibyśmy wyjątkowego, bezprecedensowego wpływu Jego osobowości. Czy tak było z Jezusem z Nazaretu? 

Niezależnie od tego, czy Jezus był człowiekiem czy Bogiem, czy Ewangelie są fikcją czy faktem, z pewnością postać historyczna o imieniu Jezus wywarła na małą grupę ludzi wpływ tak uderzający, że nie znajduje on sobie równych w żadnych kronikach historii ludzkości. Rozważmy zarodek, z którego bierze swój początek chrześcijaństwo: Piotr - rybak, człowiek o słabej woli; Jan - łagodny marzyciel; Tomasz - sceptyk; Mateusz - poborca podatków; poza tym kilku wieśniaków i garstka uczuciowych kobiet. Czy ta zróżnicowana grupa prostych ludzi wygląda na siłę napędową, zdolną przewrócić do góry nogami Imperium Romanum? A jednak w 312 r. po Chr. chrześcijaństwo stało się oficjalną religią Cesarstwa. To właśnie ci ludzie zapoczątkowali ruch, który zmienił bieg zachodniej cywilizacji. 

Zastanawiające jest to, że ludzie, którzy przez ponad trzy lata jedli, spali i mieszkali z Jezusem, uparcie twierdzili, że On jest Bogiem. Jak można spędzić trzy lata ze zwykłym człowiekiem i być absolutnie przekonanym, że jest On Bogiem? I to do tego stopnia, że nawet groźba męczęńskiej śmierci nie mogła tego przekonania zmienić? 

Jeszcze bardziej niesamowity jest fakt, że w boskość Jezusa wierzyli Jakub i Juda - Jego bracia. Można wprowadzić w błąd tych, którzy są poza rodziną, lecz nie udałoby się to wobec braci, gdyby nie było ku temu powodów bezsprzecznych. 

Osobowość Jezusa Chrystusa miała wyjątkowy wpływ na ludzi. A po blisko dwóch tysiącach lat wpływ ten w ogóle nie zmalał. Każdego dnia ludzie doznają ogromnych, rewolucyjnych doświadczeń, które przypisują osobistemu spotkaniu z Jezusem. 

Osobowość Jezusa jest nieporównywalna, jedyna w swoim rodzaju, niezrównana. Gdziekolwiek był: otoczony przez tłumy zwolenników czy nienawidzących Go faryzeuszy, w rozmowie ze sprytnymi teologami czy z udręczonymi grzesznikami, pytany przez nierozumnych uczniów lub przez rzymskiego namiestnika - był Panem i jest Panem. 

Gdyby Bóg był człowiekiem, oczekiwalibyśmy od Niego nadnaturalnych dokonań. 

Gdyby Bóg był człowiekiem, oczekiwalibyśmy nie tylko tego, że Jego słowa będą największymi z dotychczas wypowiedzianych, że niezwykły będzie wpływ Jego osobowości, ale że i Jego czyny będą niezwykłe. Oczekiwalibyśmy, że będzie dokonywał cudów - rzeczy, które może czynić tylko Bóg. 

Znajdujemy ich w życiu Jezusa mnóstwo. Na początku swej działalności na przyjęciu weselnym zamienił wodę w wino. Okazywał swą moc nad chorobami: uzdrowił syna dworzanina, chromego przy sadzawce Betezda, ślepego od urodzenia. Nakarmił pięć tysięcy ludzi i powiedział: "Ja jestem chlebem życia". Chodził po wodzie. Twierdził, że jest światłem świata, a następnie uzdrowił ślepego od urodzenia. Jedno z Jego najbardziej uderzających twierdzeń wypowiedział wobec przygnębionej siostry Łazarza (martwego od trzech dni): Ja jestem zmartwychwstanie i życie, a potem: Łazarzu, wstań i zmarły Łazarz wyszedł z grobu. 

Narracje Ewangelii i pozabiblijny materiał pochodzący z I i II wieku dowodzą, że nawet ludzie wrogo ustosunkowani do Jezusa i przeciwnicy chrześcijaństwa przyznawali, że Jezus z Nazaretu dokonywał cudów. 

Gdyby Bóg był człowiekiem, spodziewalibyśmy się po Nim życia bezgrzesznego, świętego. 

Być może to właśnie jest najbardziej przekonywający dowód boskości Chrystusa. Żaden człowiek nie przeżył życia w sposób tak szlachetny, czysty i bezgrzeszny. Stwierdzali to nie tylko Jego zwolennicy, ale i przeciwnicy. Tylko o Nim powiedziano: "On grzechu nie popełnił" (1 P. 2,22). Setnik rzymski, strzegący Jezusa umierającego na krzyżu, doszedł do przekonania: "Zaiste, ten był Synem Bożym" (Mat. 27,54). Apostoł Paweł, wybitny umysł pierwszego wieku, stwierdza, że Jezus nie znał grzechu (II Kor. 5,21). Piłat nazwał Go sprawiedliwym człowiekiem i nie znalazł w Nim żadnej winy. 

Jezus również mówił o sobie, że jest bezgrzeszny, a przywódców religijnych zachęcał, by znaleźli w Nim uchybienie (J. 8,46). 

Jezus nigdy nie jawi się przed nami jako zabiegający o uzyskanie świętości. Nigdy nie czuł potrzeby wyznania swojego grzechu, chociaż innym wskazywał na ich grzech i wzywał do jego wyznania. Nie potrafimy nawet wyobrazić Go sobie zachowującego się jak np. św. Augustyn, który codziennie pokutował i wyznawał swój grzech. Bezgrzeszność i czystość Jezusa nie wynikała z Jego walki, wyrzeczeń, ascetyzmu czy pielgrzymek - była wynikiem Jego narodzenia i natury. 

Jezus Chrystus nie jest jednym spośród wielkich ludzi. Jest On niezrównanym, największym człowiekiem w dziejach świata. Ci, którzy sprawdzali ten fakt, zgodzą się jednogłośnie, że Jezus z Nazaretu jest największą osobowością wszech czasów. Jest największym nauczycielem i przywódcą. Wywarł największy, pozytywny wpływ na historię rodzaju ludzkiego. Byron, rozwiązły poeta, którego filozofią było: jedz, pij i bądź wesół, powiedział: "Jeśli kiedykolwiek człowiek był Bogiem lub Bóg człowiekiem, to Jezus był i jednym i drugim". Sceptyk Renan, autor dzieła The Life of Jesus, w którym usiłował dowieść, że Ewangelie są mitami, zakończył je sformułowaniem: "Niezależnie od tego, jakie niespodzianki może przynieść przyszłość, jedna rzecz jest pewna - Jezus pozostanie niedościgniony". 

Jeśliby Bóg miał się stać człowiekiem, byłby podobny do Jezusa. Czy można zatem wysnuć jakikolwiek inny wniosek niż ten, że Jezus Chrystus jest Bogiem? Apostoł Jan powiedział: "Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił Go" (J. 1, 18). Jezus jest odbiciem niewidzialnego Boga. Stwórca jest niewidzialny, lecz jego ziemska podobizna widzialna jest w bezprecedensowym życiu Jezusa z Nazaretu. 

Jezus Chrystus sam o sobie

Jezus Chrystus mówił o sobie, że jest Bogiem. Przypisywał sobie boskie prerogatywy i został ukrzyżowany pod zarzutem bluźnierstwa. Przykładem jest tekst z Ewangelii Marka 2,1-12, opisujący uzdrowienie paralityka. Odpuszczanie grzechów było uznaniem się za Boga. Jego krytycy nie mieli co do tego wątpliwości: "Któż może grzechy odpuszczać oprócz jednego, Boga?" (Mar. 2,7). Jezus stwierdził, że jest tym Bogiem, którego czcili Żydzi. 

Są tylko dwie możliwości ustosunkowania się do twierdzeń Jezusa: albo je wypowiedział, albo nie. A jeśli wypowiedział, to są one albo prawdziwe, albo fałszywe. Są zatem cztery możliwości: Jezus jest albo Panem, albo kłamcą, albo obłąkanym, albo legendą. 

Czy Jezus był legendą?

Niektórzy twierdzą, że Jezus nie wypowiedział tych twierdzeń, a zostały Mu one przypisane przez jego uczniów. To uczniowie przypisali Mu godność mesjańską, cuda i wypowiedzi, które nigdy nie miały miejsca. Są jednakże przekonujące dowody do odrzucenia takiego stanowiska. 

By Żydzi (a uczniowie byli nimi) uznali kogoś za Mesjasza, niezbędna byłaby zgodność ich oczekiwań i wyobrażeń na temat Mesjasza z tym, co on by prezentował. To, co głosił Jezus, było pod każdym względem sprzeczne z oczekiwaniami Jemu współczesnych. Wystarczy rozważyć Jego postawę wobec pogan czy polityczne oczekiwania Żydów a podejście Jezusa do Rzymian. Jezus tak dalece odbiegał od wszystkiego, czego Żydzi oczekiwali od Mesjasza, że nawet dla uczniów Jezusa połączenie z Nim idei Mesjasza było czymś prawie niemożliwym. 

Uczniowie Jezusa byli pospolitymi, zwykłymi ludźmi z większą od przeciętnej dozą sceptycyzmu. Zarówno ze względów psychologicznych, jak i etycznych nie byliby w stanie dokonać fałszywej deifikacji Jezusa. Po ukrzyżowaniu Jezusa Tomasz nadal wątpił, a Piotr porzucił wszelką nadzieję, decydując się powrócić do łowienia ryb. Ale wszyscy ci ludzie umarli męczeńską śmiercią, świadcząc o swej wierze w boskość Jezusa Chrystusa. Powodem prześladowania apostołów nie było przecież głoszenie, że np. ludzie powinni się wzajemnie miłować, ale świadectwo, że Jezus Chrystus jest Bogiem. Czy oddaliby swe życie za coś, czego nie byliby pewni? 

Uczniowie nauczali o Jezusie na terenie, gdzie Jezus prowadził swą działalność. Obwieszczali, że Jezus jest Bogiem, że dokonywał cudów, wśród ludzi, z których wielu było naocznymi świadkami Jego działalności. Nie znajdujemy wobec ich świadectwa żadnych śladów sprzeciwu naocznych świadków. 

Powstanie legendy wymagałoby setek, nawet tysięcy lat. Tu mamy udokumentowane dowody z pierwszego wieku, że uczniowie nauczali, że Jezus jest Bogiem, a swoją wiarę przypłacali męczeńską śmiercią. 

Czy Jezus Chrystus jest Panem?

Skoro Jezus twierdził, że jest Bogiem, to są tylko dwie możliwości: jest to prawda albo fałsz. Jeśli jest to prawda to koniec dyskusji - Jezus jest Panem, całe Jego nauczanie jest prawdą; to, co mówił o niebie, o piekle, o autorytecie Pisma Świętego i wszystkich innych aspektach życia, jest absolutnie autorytatywne. Musimy jednak założyć, że jest to fałsz. Wtedy pozostają dwie możliwości: albo Jezus kłamał, albo był obłąkany. 

Czy Jezus Chrystus był kłamcą?

Idea, że Jezus rozmyślnie wprowadzał innych w błąd, nigdy nie zyskała wielu zwolenników. Dziewiętnastowieczny historyk W. Lecky, który z pewnością nie wierzył w objawioną religię, napisał jednak o Jezusie: "Charakter Jezusa był nie tylko najdoskonalszym wzorem cnoty, ale również najmocniejszą podnietą do jej praktykowania. Jego charakter wywarł tak głęboki wpływ, że nie mijając się z prawdą można powiedzieć, iż ten prosty zapis trzech krótkich lat aktywnego życia uczynił więcej na rzecz odnowienia i złagodzenia obyczajów ludzkości niż wszystkie rozprawy filozofów i napomnienia moralistów". 

Jeśliby twierdzenie Jezusa, że jest Bogiem, miało być fałszywe (i On o tym wiedział), to w momencie, gdy zapadła decyzja o Jego ukrzyżowaniu, obstawanie przy tym byłoby szczytem głupoty. Dlatego właśnie nigdy nie brano poważnie pod uwagę tej hipotezy. 

Czy Jezus Chrystus był obłąkany?

Jeśliby Jezus Chrystus szczerze, aczkolwiek niezgodnie z prawdą, mienił się Bogiem, mielibyśmy do czynienia z człowiekiem obłąkanym - umysłowo chorym. Jednakże, po wielu latach badań, psychiatrzy zauważyli pewne rzeczy, których w żaden sposób nie da się pogodzić z podstawowym materiałem źródłowym, dotyczącym Jezusa z Nazaretu. Na przykład znany jest fakt, że schizofrenicy paranoidalni mają tendencję do skrajnego koncentrowania się na sobie i wycofywania się z kontaktów z ludźmi. Jezus zaś był osobą nad wyraz skoncentrowaną na innych, a przebywanie z nimi sprawiało Mu radość. Wobec oczywistej mądrości nauczania Jezusa bardzo niewielu dało kiedykolwiek posłuch myśli, że był On umysłowo chory. Psychiatra J. Fisher określa nauczanie Jezusa jako "wzór szczęśliwego i udanego życia ludzkiego w optymalnym zdrowiu psychicznym i zadowoleniu". Taka ocena nauczania wyklucza uznanie głoszącego je nauczyciela za szaleńca, błędnie pojmującego własną osobowość. 

Podsumowanie

Tak więc mamy do wyboru trzy i tylko trzy możliwości: albo Jezus Chrystus jest kłamcą, albo obłąkanym, albo Bogiem - Panem. A co jest najbardziej prawdopodobne? Dowód wypływający z podstawowych dokumentów i świadectwo historii jasno wskazują, że najbardziej prawdopodobną z tych możliwości jest ta, że Jezus Chrystus jest Panem. Można przyjąć, że jeśli ktoś twierdzi inaczej, czyni to z powodów innych niż intelektualne. 

Niektórzy sądzą, że może jest coś pośredniego. Jezus nie jest dla nich ani kłamcą, ani obłąkanym, ani Panem - to tylko wielki nauczyciel, przywódca religijny. Jednakże taka możliwość wydaje się nierealna. Albo twierdzenia Jezusa były prawdziwe (a to oznacza, że jest Panem), albo fałszywe (co znaczyłoby, że był kłamcą albo obłąkanym, albo kombinacją tych dwóch). Jeśli jest Panem, to jest kimś znacznie więcej niż wielkim nauczycielem. Jeśli jest kłamcą lub szaleńcem - nie zasługuje na miano wielkiego nauczyciela. 

C. S. Lewis, wieloletni profesor literatury średniowiecznej i renesansowej na Uniwersytecie Cambridge, uznany za jednego z największych geniuszy literatury XX wieku, był ateistą, bardzo nieprzyjaznym wobec biblijnego chrześcijaństwa. Podany wyżej sposób argumentacji przykuł pewnego dnia jego uwagę i wyzwolił kierunek myślenia, który doprowadził go do poddania się Jezusowi jako Panu i Bogu. Resztę swego życia poświęcił Lewis na pisanie książek, w których uwypuklał intelektualne podstawy oddania się Jezusowi Chrystusowi. W Mere Christianity (tytuł wydania polskiego: Chrześcijaństwo po prostu lub O wierze i moralności chrześcijańskiej) w rozdziale Szokująca alternatywa Lewis omawia możliwości tożsamości Jezusa: kłamcy, szaleńca lub Pana. Rozdział kończy się rozmową z człowiekiem, usiłującym twierdzić, że był On tylko wielkim nauczycielem ludzkości: 

Próbuję tutaj powstrzymać ludzi przed powtarzaniem często wypowiadanej na temat Jezusa opinii: "Jestem gotów zaakceptować Jezusa jako wielkiego nauczyciela moralności lecz nie przyjmę Jego twierdzenia, że jest Bogiem". Jest to jedyna rzecz, której powiedzieć nam nie wolno. Człowiek, który by był tylko człowiekiem i powiedział to, co Jezus, nie byłby wielkim nauczycielem moralności. Byłby albo obłąkanym - podobnie jak człowiek, który mówi, że jest sadzonym jajkiem - albo diabłem z piekła rodem. Sam musisz dokonać wyboru. Albo ten człowiek był - i jest - Synem Boga, albo jest wariatem lub czymś jeszcze gorszym. Możesz kazać Mu się zamknąć jak głupcowi, splunąć na Niego i postąpić z Nim jak z demonem albo też upaść u Jego stóp i nazwać Go Panem i Bogiem. Nie występuj jednak z żadną protekcjonalną bzdurą, że był wielkim nauczycielem moralności. Nie zostawił nam takiej możliwości. Nawet nie zamierzał nam jej zostawić. 

Wnioski

Historyczny dowód boskości Jezusa nie jest stuprocentowy - żaden taki nie jest. Jest on jednak na tyle rzetelny, że gdy spróbujesz go pominąć, odkryjesz, że wiedza historyczna dotycząca wszystkich innych kwestii zacznie się walić, gdyż taka metoda stosowana jest również w podejściu do innych zagadnień historycznych. 

Jeśli dowód wiarygodności chrześcijaństwa i twierdzenia o boskości Jezusa jest solidny, to rzecz wymaga odpowiedzi, której istotę można określić jednym słowem: zaufanie lub - jak mówi Nowy Testament - wiara. Nowy Testament wzywa nas, by zaufać Jezusowi co do przebaczenia naszych grzechów - zaufać Mu jako Bogu. Na podstawie tego aktu zaufania On obiecuje wkroczyć w nasze życie i odrodzić nas tak, że w duchowym sensie rodzimy się po raz drugi. 

Problemy, wobec których stoją społeczeństwa, są ostatecznie problemami serca człowieka. Sam Jezus powiedział, że to nie rzeczy zewnętrzne są przyczyną trudności, są nią nieczyste rzeczy, wychodzące z ludzkiego wnętrza. Zaspokojenie tęsknoty człowieka sprowadza się do stworzenia nowego życia w jego sercu. 

Według Jezusa Chrystusa problem człowieka polega na tym, że z powodu grzechu doświadcza on sprawiedliwego sądu świętego Boga i z tego względu jest oddzielony, odcięty od źródła życia. To oddzielenie od Boga tworzy próżnię w życiu i owocuje niepokojem wszelkiego typu. Sprawiedliwa kara za nasz grzech musi być zapłacona. Nowy Testament formułuje zaskakujące twierdzenie: Bóg w Chrystusie Jezusie już tego za nas dokonał! To właśnie jest Dobra Nowina, w tym tkwi istota Ewangelii: Bóg opuścił swój tron, stał się człowiekiem i żył pośród nas. Później poszedł na krzyż i zapłacił karę, której wymagała Jego własna sprawiedliwość. Teraz zaś zwraca się do wszystkich ludzi na każdym miejscu: "Miłuję was i chcę dać każdemu z Was - całkowicie za darmo - przebaczenie grzechów". To jest Boża oferta, nie przymus. Każdy człowiek musi zdecydować, dokonać wyboru: albo przyjmie już dokonaną przez Chrystusa zapłatę za swój grzech, albo zapłaci tę karę sam. Bóg jest sędzią sprawiedliwym i ta zapłata musi zostać uiszczona. 

Apostoł Paweł ujmuje to tak: Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł (Rzym. 5,8). Łaską bowiem zbawieni jesteście przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił (Efez. 2, 8 wg Biblii Tysiąclecia) 

Jak możesz otrzymać ten dar? Poprzez wiarę - zaufanie dziełu Jezusa Chrystusa, uznanie w swoim sercu, że stanowi ono zastępczą zapłatę i za Twój grzech, i wyznanie tego Bogu w prostej modlitwie. W chwili, gdy to zrobisz, On wejdzie do Twego serca, przebaczy Ci wszystkie Twoje grzechy, zapoczątkuje w Tobie nowe życie. 

Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną (Obj. 3,20). Pan Jezus Chrystus właśnie teraz stoi u drzwi Twego serca i życia. Zaufaj Mu i oddaj Mu swoje życie. 

Opracowanie N.H.
na podstawie: Joseph C. Dillow, Jezus: świadectwo historii, ChSA, Katowice 1991, s.42

Jeśli życie i śmierć Sokratesa były życiem i śmiercią mędrca, to życie i śmierć Jezusa były życiem i śmiercią Boga. Czy mamy powiedzieć, że historia Ewangelii jest zwykłym wymysłem? Mój przyjacielu, nie jest ona czymś takim, co ludzie są w stanie wymyślić. Poza tym, fakty dotyczące Sokratesa, co do których nikt nie ma żadnych wątpliwości, są słabiej poświadczone niż fakty dotyczące Jezusa Chrystusa... 
Fakty dotyczące Jezusa z Nazaretu są tak uderzające, tak zaskakujące, tak nie dające się podrobić, że wymyślenie ich byłoby bardziej zdumiewające niż sam ich bohater. 
Jean Jacques Rousseau,
francuski deista

Znam ludzi i mówię ci, że Jezus nie jest człowiekiem. Płytkie umysły widzą podobieństwo pomiędzy Chrystusem a założycielami cesarstw i bogami innych religii. Ale tak naprawdę podobieństwo to nie istnieje. Pomiędzy chrześcijaństwem a jakąkolwiek inną religią istnieje nieskończona odległość. Wszystko w Chrystusie mnie zadziwia. Jego Duch mnie przeraża. Jego wola powoduje we mnie zamieszanie. Nie ma żadnej możliwości porównania Go z kimkolwiek w tym świecie. On jest prawdziwie istotą samą z siebie. 
Napoleon
(na wyspie Św. Heleny, w rozmowie z gen. Bertrandem, nie wierzącym w boskość Jezusa)



Copyright © Słowo i Życie1998 
Słowo i Życie - nr lato 1998