nr lato/1998
Kościół Zborów Chrystusowych w Warszawie
Chrześcijańska
Społeczność
50-lecie
"Otwarcie Centrali
Zjednoczenia Kościołów Chrystusowych.
Dnia
18 kwietnia r.b. [1948 - red.] odbyła się w
Warszawie przy ul.
Puławskiej Nr 114 uroczystość otwarcia w gmachu
własnym Centrali
Zjednoczenia Kościołów Chrystusowych w Polsce
oraz uroczystość
poświęcenia kaplicy zboru warszawskiego.
Uroczystość tę zaszczycili
swoją obecności:ą: radca ministerialny
Wolfenburg, jako
przedstawiciel departamentu wyznaniowego
Ministerstwa
Adminidtracji Publicznej, i ks. płk Gloeh - szef
departamentu wyznań
niekatolickich Ministerstwa Obrony Narodowej, w
charakterze
przedstawiciela Polskiego Kościoła
Ewangelicko-Augsburskiego.
Nadto, jako przedstawiciele innych wyznań, byli
obecni: prezb.
Najmałowski z Polskiego Kościoła Ewangelicznych
Chrześcijan Baptystów,
kaznodzieja Wojtowicz ze Zjednoczonego Kościoła
Ewangelicznych
Chrześcijan oraz kaznodzieja Niewiadomski z
Kościoła Adwentystów Dnia
Siódmego. Wśród gości zauważyliśmy m.in. wybitnego
ewangelstę Patryka
ze Szkocji oraz misjonarkę z Kościoła Wolnych
Chrześcijan w Szwajcarii.
Tłumnie zebrana
publiczność wypełniła po brzegi nowootwartą i
gustownie urządzoną kaplicę zboru warszawskiego.
Uroczyste nabożeństwo, podczas którego
przedstawiciele
bratnich kościołów wygłosili krótkie kazania z
życzeniami owocnej pracy
na niwie Bożej, prowadził prezbiter naczelny ks.
dr. Jerzy Sacewicz.
Po
południu
o godz. 17-ej odbyło się zwykłe nabożeństwo w
zborze
warszawskim, podczas którego udzielono
błogosławieństwa dla dwóch par
małżeńskich.
Na
obu wymienionych nabożeństwach wystąpił ze swymi
produkcjami chór ze
zboru Kościoła Chrystusowego w Olsztynie. Chór
uzyskał ogólne uznanie i
wzbudził wśród słuchaczy prawdziwy podziw i
zachwyt".
Tak
przed pięćdziesięciu laty w miesięczniku kościelnym
"Jedność"
(nr 4 z czerwca 1948 r.) opisywano uroczystość
otwarcia 18 kwietnia 1948
r. gmachu własnego centrali naszego Kościoła i
kaplicy w Warszawie przy
ul. Puławskiej 114. Zakupiony przez Kościół budynek,
zniszczony (jak podaje
w swych notatkach śp. br. Jerzy Sacewicz) w 80
procentach, udało się odbudować
na tyle, że można było używać jedną klatkę schodową.
Mieszkał tu już br.
Jerzy Sacewicz i br. Mikołaj Kobus. W lutym 1948 r.
przeniesiono tu z Olsztyna
centralę Kościoła, od marca zaczęto wydawać
miesięcznik "Jedność",
a w dniach 13-15 sierpnia '48 odbył się tutaj XII
Zjazd Zjednoczenia Kościołów
Chrystusowych (tak oficjalnie nazywał się w tym
okresie nasz Kościół).
Na pierwszym piętrze urządzono kaplicę o powierzchni
około 60 m2 (połowę
tego zajmuje dziś biuro Sekretariatu Kościoła).
Część budynku od ul. Malczewskiego
(gdzie dziś mieści się kaplica) pozostawała wciąż
nie odbudowana - zburzona
po fundamenty od wybuchu bomby.
Jak było dokładnie
pięćdziesiąt lat później? Inaczej pod każdym względem.
Z pewnością mniej hucznie i mniej oficjalnie, chociaż
przy znacznie liczniejszym
audytorium.
18 kwietnia 1948 roku była
to uroczystość na skalę ogólnokrajową o charakterze
międzykościelnym, odnotowana również za granicą.
Liczenie osób na zachowanych
fotografiach pozwala szacować liczbę uczestników
tamtej uroczystości na
około 120.
19 kwietnia 1998 roku
odbyły się, jak w każdą niedzielę, dwa poranne
nabożeństwa. Nie było specjalnie zaproszonych gości z
innych zborów ani
Kościołów, ani przedstawicieli władz. Było jak zwykle
tłoczno. Frekwencja
ogółem wynosiła ponad 580 osób. Obecna kaplica o
powierzchni około 250
m2 (powstała z zabudowania do wysokości pierwszej
kondygnacji przynależącego
do budynku podwórka, do czego dołączono starą kaplicę
na parterze oraz
dodatkowy lokal mniej więcej o powierzchni pierwszej
kaplicy), otwarta
oficjalnie 27 września 1992 roku, z trudem mieści na
dwie tury uczestników
coniedzielnych nabożeństw, nie mówiąc już o okazjach
szczególnych.
Ale wróćmy do jubileuszu.
Czy było jednak coś szczególnego, okolicznościowego?
W holu trzy olbrzymie stare fotografie. Na pierwszej -
budynek tuż po zakupieniu;
w miejscu obecnej kaplicy sterty ruin, widoczna ściana
narożna, dziś przebiegająca
w połowie budynku. Na drugiej - uczestnicy
uroczystości sprzed 50 lat.
Niektórzy nie bez dumy i wzruszenia odnajdują na nim
siebie (najczęściej
w dobrze widocznym pierwszym szeregu dzieci). Trzecie
zdjęcie dotyczy jubileuszu
40-lecia zboru. Prawie każdy wchodzący zatrzymuje się,
by obejrzeć te czarno-białe
fotografie.
Nabożeństwo rozpoczyna się
jak zwykle. Powitania, uwielbienie, modlitwa.
Pastor Andrzej Bajeński nawiązuje do wydarzeń sprzed
pół wieku. Trochę
zabawnie brzmi odczytana z "Jedności"
notatka, pisana
w 1948 r. Według relacji br. Mikołaja Kobusa, jednego
z nielicznych już
uczestników tamtej uroczystości, rozpoczęto ją pieśnią
"O Panie, błogosławić
racz" w
wykonaniu chóru z Olsztyna. I tu niespodzianka:
Tę samą pieśń przygotował zorganizowany na tę
okoliczność zborowy chór.
Siostra Danuta Ryżyk starała się zwerbować jak
najstarszych członków, ale
i tak nie mógł to być ten sam chór. Potem "sprawdzenie
listy obecności".
Pastor
odczytuje listę osób, które najdłużej (co najmniej 30
lat) są członkami
zboru. Obowiązuje kolejność według stażu, czyli
kolejności wpisu do zborowej
księgi. Jako pierwsi - braterstwo Mikołaj i Gertruda
Kobusowie, potem s.
Maria Sacewicz (wdowa po br. Jerzym Sacewiczu -
pierwszym przełożonym zboru)
itd. Wzruszające chwile...
Potem... normalny, typowy
tok nabożeństwa. Czas dla gości. Prowadzący
przedstawia br. Roda Hurona z USA, który przypadkowo
jest uczestnikiem
tej uroczystości - przyjechał, by być wykładowcą na
rozpoczynającej się
następnego dnia Konferencji Służby Słowa Pisanego.
Gość wspomina swoje
poprzednie pobyty w Polsce. Po raz pierwszy był tu w
roku 1972. W czasie
kryzysu organizował pomoc materialną dla naszego
kraju...
Jurek i Małgosia Dajukowie
usługują pieśnią "Każda sprawa ma swój czas".
Dzieci udają się na zajęcia
szkoły niedzielnej.
Rozpoczyna się kazanie -
Słowo Boże głosi br. Andrzej Bajeński: - Nie
byłoby nas tutaj, gdyby nie łaska Boża oraz wierność i
oddanie, i determinacja
- mimo cierpień, mimo trudności - minionych pokoleń.
Ta łaska, która nas
uzdalnia, i praca, oddanie, ta wierność rozbudzona
przez łaskę Bożą w nas,
dała rezultat taki, że jesteśmy tu, na tym
miejscu.
Podstawą rozważania jest
List do Hebrajczyków, rozdział 11 (lista bohaterów
wiary) i fragment 12. W sztafecie wiary każdy z nas
jest wezwany, by przebiec
swój odcinek. Nikt nie może przebiec wyznaczonego
odcinka drogi za kogoś
innego - nie możemy przeżyć życia za kogoś innego.
Jesteśmy postawieni
przez Boga w konkretnym momencie historii i w
konkretnym miejscu, dane
jest nam ograniczone do konkretnego okresu życie i to
jest nasz czas, by
być ludźmi wiary, albo nimi nie być. Sztafeta wiary ma
miejsce wtedy, kiedy
przebiegamy swój odcinek, przekazujemy pałeczkę
następcom, oczekując, że
nie zawiodą nas w ich biegu.
- Lista naszych bohaterów
wiary nie kończy się na postaciach, wymienionych
w czytanym fragmencie - mówi pastor, przystępując do
wspominania osób,
które w sposób szczególny zapisały się w dziejach
zboru i Kościoła: br.
Konstanty Jaroszewicz - dzięki zwiastowanej przez
niego Ewangelii powstały
w latach dwudziestych na terenach Polski pierwsze
zbory Kościoła Chrystusowego,
po wojnie zatroszczył się o materialne wsparcie dla
Kościoła, znalazł sponsorów
w USA, dzięki czemu m.in. budynek przy ul. Puławskiej
114 mógł być zakupiony
i odbudowany; br. Jerzy Sacewicz - założyciel i
przełożony zboru w latach
1948-1981, br. Paweł Bajeński, Bolesław Winnik i
inni...
Potem kilka słów o
aresztowaniach w roku 1950. Fragment autobiografii
br. Jerzego Sacewicza: "Od 19 października 1950 do
lutego 1953 zbór warszawski,
jak i inne, został pozbawiony starszych braci, którzy
wraz z działaczami
innych Kościołów musieli swoją działalność okupić
pobytem w mrocznych celach
aresztów śledczych. Były to trudne czasy wypaczeń i
błędów politycznych
na tle tzw. kultu jednostki. Jednak praca Boża nie
ustawała".
- Ich wierność Bogu
wytyczała i oświecała naszą drogę, tak jak nasza
wierność ma wytyczać i oświecać drogę tych, którzy
patrząc na nas zechcą,
albo nie, pójść śladem Jezusa Chrystusa, podążać za
Bogiem. Ta lista nie
jest skończona. Do tej listy bohaterów wiary, listy
ludzi biorących udział
w sztafecie wiary może być dopisane każde nazwisko,
imię każdego z nas...
Biegnij wytrwale przez odcinek tobie wyznaczony...
Sztafeta wiary to nie
jest spacer po parku. To jest zaufanie Bogu, podjęcie
maksymalnego wysiłku
w dziele wiary... O tym, ilu ludzi - patrząc na nas -
zechce przyłączyć
się do sztafety wiary, zdecyduje to, na ile my sami
będziemy wierni Bogu
i przyjaźni ludziom. Patrząc na tych, którzy za nami,
myśląc o tych, którzy
przed nami, dokonamy biegu, do którego Bóg nas
powołał, i razem osiągniemy
cel, do którego Bóg nas stworzył - tak br. A. Bajeński
kończy kazanie.
Modlitwa: słowa
wdzięczności za minione lata, ludzi, którzy służyli
zborowi, za ich wiarę i wierność, za wiarę wzbudzoną w
naszych sercach,
za łaskę, która nas uzdalnia, prośba o wytrwałość,
byśmy dobiegli na czas...
Kolejne stałe elementy
nabożeństwa: kolekta podczas pieśni uwielbienia,
społeczność przy Stole Pańskim, ogłoszenia,
błogosławieństwo końcowe.
Godzina 11:15. Pierwsze
nabożeństwo zakończone. W szatni wiele osób
czeka już na drugie nabożeństwo. Tłoczno w przejściu.
Starsi, dzieci, rodzice,
młodzież. Witanie się, rozmowy, śmiechy. Rzadko bywa
tu cisza. Przy drzwiach
- "dyżurni"
witają wchodzących, wręczają informatory,
dziś jest do nich włożona okolicznościowa zakładka do
książki. Pod kaplicą
można wypić herbatę, kawę, kupić ciastko. Można też
wypożyczyć książki,
kasety audio i wideo.
Mija 11:30. Zaczyna się
drugie nabożeństwo. Prawie wszystko odbywa się
tak samo jak dwie godziny wcześniej. Tylko salę
wypełnia inne audytorium.
Grupa uwielbiająca, podobnie jak wszyscy inni
usługujący na nabożeństwie,
występuje raz jeszcze. Chór jeszcze raz wykonuje pieśń
"O Panie, błogosławić
racz". Teraz
mogę już wrócić do domu. Niektórzy napomykają
o wspólnym zdjęciu. Niestety, nie jest to możliwe. Nie
ma żadnej przestrzeni,
gdzie można byłoby pomieścić choćby uczestników tylko
jednego nabożeństwa,
a w dodatku na dworze deszcz. Na kolejnych
jubileuszach nikt zatem nie
obejrzy fotografii zbiorowej z 50-lecia zboru.
Po południu kameralne
spotkanie - podwieczorek dla tych z "listy obecności"
z udziałem pracowników zboru i rady zborowej.
Spotykamy się w sali pod
kaplicą. Jest przepełniona. Z kaplicy dolatują odgłosy
nabożeństwa anglojęzycznego
(w niedzielę o 17:00 kaplicę wynajmuje Warsaw
Christian Fellowship, skupiająca
pracujących w Warszawie chrześcijan obcokrajowców).
Robi się duszno, ale
drzwi muszą być zamknięte, by nie przeszkadzać tym "na
górze".
Serdeczna rodzinna atmosfera, czas na wspomnienia.
Przed dziesięciu laty
byliśmy jeszcze częścią Zjednoczonego Kościoła
Ewangelicznego, znani jako
II Zbór przy ul. Puławskiej. To wtedy, by uprościć
nazewnictwo (a może
pozbyć się nru 2?) zaczęto używać nazwy
"Chrześcijańska Społeczność".
Śpiewamy stare hymny, koniecznie ze "Śpiewnika
Pielgrzyma"
i w stylu jak to dawniej bywało. To jedna z tych
rzadkich teraz okazji,
gdzie wszyscy znają się z imienia i nazwiska. Ale
szkoda, że z prozaicznych
względów (brak przestrzeni) nie możemy wszyscy razem
spotykać się przy
podobnych okazjach. Kończymy modlitwą. Jakoś udaje się
nam nawet utworzyć
okrąg, wziąć się za ręce, by zaśpiewać razem "Z Bogiem
bądźcie, aż się
zejdziem znów".
Niektórzy musieli wyjść wcześniej,
by usługiwać na jeszcze jednym nabożeństwie - o 19:00.
To nabożeństwo nie
będzie już powtórzeniem porannych. Nie będzie też za
ciasno. Przyjdą na
nie głównie ci, którzy ze względu na naukę czy pracę
nie mogli uczestniczyć
w żadnym z nabożeństw porannych.
Kończy się dzień
jubileuszowy. W czerwcu kolejne wydarzenie w ramach
roku jubileuszowego - festyn "Chrześcijańskiej
Społeczności".
Przed "Warszawianką",
po drugiej stronie ul. Puławskiej,
a więc nieopodal kaplicy, stanie wielki namiot. W
dniach 11-14 czerwca
będą tam odbywać się koncerty, rozgrywki sportowe, gry
i zabawy. Uwieńczeniem
będzie niedzielne nabożeństwo pod namiotem, a po nim
piknik (grochówka
dla wszystkich) i koncert Jerzego Dajuka.
NINA HURY
|