OSTRÓDA CAMP '97
Po długim i ciężkim roku szkolnym przychodzą tęsknie wyczekiwane i upragnione
wakacje. W przeddzień wyjazdu - gorączkowe poszukiwania rzeczy, które będą
niezbędne podczas dwumiesięcznego "wypoczynku". Kiedy plecak jest już spakowany,
można wyruszyć, by... stoczyć kolejną walkę o duszę dzieci, rówieśników,
studentów.
Nie trzeba długo rozglądać się, aby dostrzec wielu młodych ludzi, dla
których wakacje to czas wytężonej, przybierającej różne formy, służby dla
Pana. Niektórzy poświęcają na to większość swoich wakacji, aktywnie uczestnicząc
w obozach. Co robią? Wszystko, co może mieć wpływ na rozwój Bożego Królestwa:
dzielą się Ewangelią na ulicach i podczas "cichego czasu", sprzątają i
nauczają, tłumaczą i prowadzą zajęcia sportowe, czuwają nad realizacją
programu, modlą się o nie zbawionych i o będących w potrzebie, zachęcają
zrezygnowanych, potykają się i upadają, ale nie ustają w swoim wysiłku
dla Boga.
Dzięki zaangażowaniu tego typu ludzi 1200 osób mogło wziąć udział w
obozach i konferencjach, organizowanych tego lata w Ośrodku Ostróda Camp,
a około 160 spośród nich poznać Jezusa! Sezon rozpoczął się już na początku
czerwca obozem dla rosyjskojęzycznych dzieci z rodzin żydowskich, a zakończył
się ogólnopolską konferencją młodzieżową - w sumie 10 turnusów. Wspomnieć
chciałbym jednak tylko o dwóch.
Obóz dla młodzieży młodszej został zorganizowany w zasadzie przez ludzi,
których wiek nie przekraczał 25 lat. Kadrę tego obozu w 90% stanowili studenci,
którzy chyba z drżeniem i z obawami podchodzili do swojej służby. Efekty?
Ponad 30 osób wyznało Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela, a ostatniego
wieczoru wielu mówiło, że na pewno przyjadą w przyszłym roku.
Konferencja młodzieżowa przerosła
oczekiwania zarówno organizatorów, jak i uczestników. Nie mam na myśli
liczby uczestników, ale dzieło Ducha Świętego: 7 osób nawróciło się (a
przecież miała to być konferencja dla wierzących), a 15 zdecydowało
poświęcić się służbie Bogu. Ostatniego wieczoru przy ognisku zadałem
pytanie, czy zorganizujemy taką konferencję w przyszłym roku. Z
wszystkich młodzieżowych gardeł usłyszałem zgodne i przekonywające
"tak". Ci, których nie było, niech żałują i przygotowują się do
następnej konferencji.
Po raz kolejny Ośrodek Katechetyczno-Misyjny w Ostródzie okazał się
miejscem, gdzie Bóg powołuje i przemienia ludzkie serca. A to, co napisałem,
jest jedynie małym skrawkiem tego, czego doświadczaliśmy z Bogiem w Ostródzie.
W przyszłym roku nie może Ciebie tam zabraknąć, bez względu na to, czy
będziesz liderem, czy po prostu obozowiczem. Pamiętaj, że Bóg nie robi
różnicy między ludźmi, a błogosławieństwem i zachętą chce obdarować każdego
z nas. Dlaczego nie mieć w tym udziału?
ANDRZEJ KORYTKOWSKI
|