Nina i
Bronisław Hury
Od
redakcji
W trakcie
gwałtownej
ulewy nad Genuą, 14
sierpnia przed
południem, zawalił
się
stumetrowy odcinek
wiaduktu, który wraz
z mostem stanowił
przeprawę
nad doliną rzeki
Poicevera. Był
częścią autostrady
A10
obsługującej włoską
Riwierę, łączącej
północne Włochy z
Francją. Zginęły 43
osoby, z gruzów
uratowano 16, do
szpitala
trafiło 12. Blisko
600 osób zostało
ewakuowanych z
budynków
znajdujących się pod
wiaduktem. W chwili
katastrofy zarówno
pod
wiaduktem jak i na
nim było ponad 30
samochodów osobowych
i 3
ciężarówki.
Przeprawa wg
projektu znanego
rzymskiego inżyniera
Riccardo Morandiego
została zbudowana w
latach 1963–67.
Miała
rozpiętość 1182 m,
40 m szerokości i do
45 m wysokości od
powierzchni drogi do
dna doliny, filary
sięgały 90 m. W
raporcie
1979 roku
konstruktor mostu
przestrzegał, że
przeprawa jest
narażona na korozję
z powodu wpływu
morza i silne
zanieczyszczenie
środowiska a poza
tym stale jest pod
wielkim obciążeniem
ruchem
kołowym. Zalecał
zabezpieczenie jej
iniekcjami z żywicy
epoksydowej w celu
ochrony przed
korozją oraz
wskazywał na
potrzebę
pokrycia konstrukcji
elastomerami o
wysokiej odporności
chemicznej.
Nie zrobiono tego.
Powierzchowne
naprawy
przeprowadzano co
kilka,
kilkanaście lat. W
grudniu 2012 r. rada
miejska Genui
dyskutowała o
stanie przeprawy w
ramach rozszerzenia
lokalnej
infrastruktury
transportowej. Mimo
ostrzeżeń fachowców,
że za 10 lat
konstrukcja
może się zawalić, w
roku 2016
ograniczono się do
kolejnych prac
restrukturyzacyjnych.
Zaledwie
kilka dni później na
Hawajach
przygotowywano się na
nadejście
huraganu Lane,
który w środę 22
sierpnia był
huraganem
najwyższego -
piątego –
stopnia, a prędkość
wiatru przekraczała
250 km/godz.
Prezydent
Donald
Trump
następnego
dnia ogłosił
tam stan wyjątkowy
i ostrzegał
mieszkańców, by
nastawili się na
najgorsze.
Gubernator stanu
David
Ige zaapelował, aby
mieszkańcy
przygotowali zapasy
wody, jedzenia i
lekarstw, a jeśli to
możliwe, unikali
prowadzenia
pojazdów. Jak
zapowiadał, niektóre
drogi mogą zostać
zalane. Ale w ciągu
kilkunastu godzin od
ogłoszenia stanu
wyjątkowego siła
huraganu
spadła do pierwszego
stopnia, a prędkość
wiatru do 85
km/godz. To
już nie był huragan,
tylko burza
tropikalna, która przeszła
wzdłuż wybrzeży
Hawajów, kierując
się na zachód
Pacyfiku.
Obfite opady deszczu
nawiedziły jedynie
wyspy Big Island i
Maui,
służby musiały
ratować ludzi z
zaledwie 20 domów,
tylko kilka
autostrad tymczasowo
zamknięto.
Zagrożenie okazało
się znacznie
mniejsze niż się
spodziewano. Nikt
jednak nie miał
pretensji o to,
że żywioł
pofolgował, że
ostrzeżenia władz
były tak
drastyczne, a
podjęte środki
zabezpieczające nie
w pełni
wykorzystane.
Katastrofa w
Genui
pokazała, jak człowiek
mając pełnię kontroli
nad okolicznościami
– wiadukt i most były
przecież dziełem
człowieka – może
zaniedbywać swoje
powinności i
doprowadzić do
nieszczęścia.
Działania
zabezpieczające
podjęte na Hawajach –
choć huragan
pozostawał poza
jakimkolwiek wpływem
człowieka –
zminimalizowały
szkody. Te dwa
zdarzenia są
pouczające również dla
naszej sfery
duchowej: Jeśli
zaniedbujemy
podstawowe zasady
moralne i życia
społecznego to –
pomimo, że mamy na nie
wpływ – poniesiemy
życiową klęskę,
niszcząc siebie,
rodzinę, bliższe i
dalsze
otoczenie, nie
wspominając o
konsekwencjach dla
wieczności. Jeśli
natomiast okażemy
posłuszeństwo Bożemu
pouczeniu – to nawet
gdy
okoliczności życiowe
okażą się ekstremalne
– mimo wszystko
możemy się ostać sami
i okazać pomoc innym.
Przykładem takiej
wierności
patriotycznym i
chrześcijańskim
zasadom był zmarły 25
sierpnia senator John
McCain, który mimo
brutalnego traktowania
w
wietnamskiej niewoli
okazał niezłomność i
stał się znaczącą
postacią w historii
USA. Jego życiorys nie
potrzebuje przemilczeń
lub ubarwiania, jak to
ma miejsce wobec
niektórych postaci
naszej
powojennej historii.
Ten numer
Słowa i Życia
w znacznej części jest
poświęcony naszej
wierności Bożym
zasadom i odpowiedzi
na wezwanie Pana
Jezusa, by być Jego
posłańcami
do świata.
Zachęcamy do
lektury.■
Copyright
©
Słowo i Życie 2018
|
|
|