Droga
do
życia - śmierć
Chrześcijaństwo
daje
życie - życie
wieczne, życie
w pełni - ale
pokazuje też
wyraźnie, że
drogą do życia
jest śmierć.
Życie dzięki
śmierci
to jeden z
najgłębszych
paradoksów
wiary
chrześcijańskiej
i
chrześcijańskiej
drogi. Ludzie
od zawsze byli
zafascynowani
życiem
i śmiercią.
Nie ma
wątpliwości,
że żyjemy i że
umrzemy. Życie
i śmierć to
dwa
bezsprzeczne
fakty, z
którymi musimy
się
pogodzić. Lecz
są one również
tajemnicą i
trudno je
zdefiniować.
W
radykalnej
biblijnej
perspektywie
śmierć jest
postrzegana
nie jako
zakończenie
życia, lecz
jako jego
początek.
Pismo Święte
roztacza przed
nami
wspaniałości
życia, a potem
dowodzi, że
niezbędnym
warunkiem ich
doświadczenia
jest śmierć.
Krótko
mówiąc, Biblia
obiecuje życie
przez
śmierć.
Dlatego
apostoł Paweł
pisze, że
chrześcijanie
to "ożywieni
z martwych"
(Rz
6:13).
Ujęcie to
mocno odbiega
od założeń
świeckiej
filozofii,
jest bardzo
nowatorskie i
rewolucyjne w
swych
implikacjach.
Rozpatrzmy je
w kontekście
zbawienia,
uczniostwa,
misji,
prześladowania
i męczeństwa
oraz
śmiertelności.
Zbawienie
Zbawienie
często
ujmowane jest
w kategoriach
życia. Paweł
napisał, że
"darem
Bożej
łaski jest
życie wieczne"
(Rz
6:23),
a Jan
wyjaśniał: "Kto
ma
Syna, ma to
życie"
(1
J
5:12). A
wyróżniającą
cechą tego
życia nie jest
wieczność,
ale jakość
życia w nowej
erze. Życie
wieczne bowiem
to życie w
społeczności z
Bogiem (J
17:3).
Jedynym
sposobem,
aby wkroczyć w
to życie, jest
śmierć. Powód
ku temu
jest
oczywisty:
przeszkodą w
społeczności z
Bogiem jest
grzech, a
"zapłatą
za
grzech jest
śmierć"
(Rz
6:23).
W całej Biblii
grzech i
śmierć są
powiązane ze
sobą jako
przestępstwo i
sprawiedliwa
kara za nie.
Gdybyśmy
jednak mieli
umrzeć za
własne
grzechy, byłby
to nasz
koniec. Wtedy
nie byłoby
już dla nas
życia. Dlatego
Bóg przyszedł
do nas w
Jezusie
Chrystusie.
Zajął nasze
miejsce,
poniósł nasz
grzech i umarł
zamiast nas.
To my
zgrzeszyliśmy,
a więc
zasługiwaliśmy
na
śmierć. Lecz
On poniósł
śmierć w nasze
miejsce.
Wszystko to
wyraża krótkie
stwierdzenie:
„Chrystus
umarł za
grzechy".
On nie
popełnił
grzechu, za
który musiałby
umrzeć; umarł
za
nasze grzechy.
Jego
śmierć
jednak nie zda
nam się na
nic, jeśli nie
przyjmiemy
osobiście jej
korzyści. To
przez wiarę
(wewnętrznie)
i przez
chrzest
(zewnętrznie)
jednoczymy się
z Chrystusem w
Jego śmierci i
zmartwychwstaniu.
Umarliśmy i
zostaliśmy
wzbudzeni
razem z Nim. I
teraz winniśmy
zaliczać
siebie
"do umarłych
dla grzechu, a
jednocześnie
do tych,
którzy żyją
dla Boga w
Chrystusie
Jezusie"
(Rz
6:11)
- nie udając,
że jesteśmy
niepodatni na
grzech, gdy
dobrze
wiemy, że jest
inaczej, ale
rozumiejąc i
pamiętając, że
skoro
jesteśmy jedno
z Chrystusem,
mamy udział w
korzyściach
Jego
śmierci.
Żyjemy dla
Boga,
żyjemy
poprzez
Jego śmierć.
Uczniostwo
Życie
przez
śmierć odnosi
się nie tylko
do zbawienia,
ale także do
uczniostwa.
Sam Jezus
posłużył się
tu wymowną
symboliką: "Potem
przywołał
do siebie tłum
wraz ze swoimi
uczniami i
zwrócił się
do nich: Jeśli
ktoś chce
pójść za Mną,
niech się
wyrzeknie
samego siebie,
weźmie swój
krzyż i
naśladuje
Mnie. Kto
bowiem
pragnie swoją
duszę ocalić,
utraci ją, a
kto utraci
swoją duszę
ze względu na
Mnie i dobrą
nowinę, ocali
ją"
(Mk
8:34-35).
Gdybyśmy
żyli
w okupowanej
przez Rzymian
Palestynie i
zobaczyli
człowieka
niosącego
krzyż, a
przynajmniej patibulum
(jego
poprzeczną
belkę),
wiedzielibyśmy,
że jest
skazanym na
śmierć,
prowadzonym na
egzekucję.
Rzymianie
zmuszali
bowiem
skazańców, aby
nieśli swój
krzyż na
miejsce
ukrzyżowania.
Po taki
właśnie
dramatyczny
obraz sięgnął
Jezus, aby
zilustrować
wyrzekniecie
się
samego siebie.
Jeśli podążamy
za Jezusem,
jest tylko
jedno
miejsce, do
którego może
to nas
zaprowadzić -
śmierć. Co
więcej,
w Ewangelii
Łukasza
czytamy, że
mamy brać swój
krzyż
codziennie
(Łk 9:23), a
jeśli tego nie
robimy, nie
możemy być
uczniami
Jezusa (Łk
14:27).
Nauczanie
to
pozostaje w
oczywisty
sposób
sprzeczne z
filozofią
Ruchu
Ludzkiego
Potencjału, a
także z ruchem
New Age, który
przejął
jego idee.
Carl Rogers
głosił, że
główną cechą
ludzi nie jest
ich patologia
(jak uważał
Freud), lecz
potencjał, a
Abraham Maslow
podkreślał
potrzebę
samorealizacji.
Słowa Jezusa o
utraceniu i
ocaleniu
swojego życia
nie
ograniczają
się do
męczeństwa,
choć
można je
oczywiście do
niego odnosić.
Można by je
sparafrazować
tak:
Ktokolwiek
jest
zdeterminowany
zachować
siebie i żyć
dla
siebie, siebie
utraci. Ale
kto jest gotów
umrzeć,
zatracić
siebie,
poświęcić
siebie
całkowicie
służbie
Chrystusowi i
ewangelii,
odnajdzie
siebie i
odkryje swoją
prawdziwą
tożsamość. Tak
więc
Jezus obiecuje
prawdziwe
poznanie
siebie, ale za
cenę zaparcia
się
siebie,
prawdziwe
życie za
śmierć.
To
stwierdzenie
Jezusa rozwija
apostoł Paweł,
pisząc:
"Jestem
ukrzyżowany
razem z Chrystusem"
(Ga
2:20),
że "ci,
którzy
należą do Chrystusa
Jezusa,
ukrzyżowali ciało
wraz z jego
namiętnościami
oraz
pragnieniami"
(Ga
5:24).
Chodzi o
uśmiercenie,
odrzucenie
naszej
egoistycznej
natury.
Wyjaśnia to w
Liście do
Rzymian 8:13:
"Jeśli
według
ciała żyjecie,
przyjdzie wam
umrzeć. Jeśli
jednak w Duchu
zadajecie
śmierć sprawom
ciała -
będziecie
żyli".
Nakreśla
wyraźny
kontrast
między takim
życiem, które
w
rzeczywistości
wiedzie do
śmierci, a
taką śmiercią,
która wiedzie
do życia.
Jeśli więc
chcemy wieść
prawdziwie
spełnione
życie, musimy
uśmiercić
(radykalnie
odrzucić)
wszelkie zło.
Innymi słowy,
jeśli
odrzucimy
wszelkie zło,
będziemy żyć.
Jedyny sposób,
by
wkroczyć w
pełnię życia,
to umrzeć -
uśmiercić,
ukrzyżować,
całkowicie
odrzucić swoją
egoistyczną
naturę i
wszelkie jej
pragnienia.
Misja
Zasada
życia
przez śmierć
odnosi się
również do
misji.
Nieodłącznym
aspektem pracy
misyjnej, o
czym często
się zapomina,
jest
cierpienie.
Sługa Pana,
opisany przez
Izajasza
(rozdziały
52-53) ma
nieść narodom
światło
zbawienia, ale
najpierw musi
ścierpieć
szyderstwa i
prześladowanie.
Zanim
"dostąpi
wywyższenia,
uniesienia i
wielkiego
zaszczytu... wprawi
w
zdumienie
narody" (Iz
52:13,15), spotka
Go
pogarda i
odrzucenie, aż
po śmierć.
Jezus
postrzegał
siebie
jako
wypełnienie
tych proroctw
o cierpiącym
słudze i wiele
mówił
o konieczności
cierpienia.
Kiedy Filip
powiedział
Jezusowi, że
Grecy chcieli
się z Nim
spotkać, Jezus
powiedział: "Nastąpiła
godzina,
aby został
uwielbiony Syn
Człowieczy.
Ręczę i
zapewniam
was, jeśli
ziarno
pszenicy
wrzucone w
ziemią nie
obumrze,
zostaje
pojedynczym
ziarnem, lecz
jeśli obumrze,
wydaje obfity
plon. Kto
kocha swoje
życie, straci
je, a kto
nienawidzi
swojego życia
w tym
świecie,
uchroni je dla
życia
wiecznego"
(J
12:23-25).
Tym
razem
w kontekście
misji, Jezus
podkreśla, że
drogą do życia
jest śmierć.
Śmierć jest
drogą do
obfitego
plonu. Jeśli
ziarno
nie obumrze,
pozostanie
pojedynczym
ziarnem.
Jeżeli
obumrze,
pomnoży
się. Tak było
w przypadku
Mesjasza i tak
samo jest w
przypadku Jego
wyznawców.
Rozważmy
również
niezwykłe
słowa apostoła
Pawła: "W
ten sposób
śmierć
wykonuje swe
dzieło w nas,
a życie w was”
(2
Kor
4:12). Oto
apostoł
ma śmiałość
twierdzić, że
dzięki jego
śmierci inni
będą żyć. Nie
chodzi
oczywiście o
to, że jego
cierpienie i
śmierć mogą
przynieść
zbawienie, ale
że ludzie
otrzymują
życie
dzięki
ewangelii, a
ci, którzy ją
wiernie
głoszą, będą
za nią
cierpieć.
Paweł
wiedział,
o czym mówi.
Głosił, że
zbawienie jest
dostępne na
tych samych
warunkach dla
Żydów i pogan
- jedynie
przez wiarę. A
to wzbudziło
fanatyczny
sprzeciw ze
strony Żydów -
tak wielki, że
nie jest
przesadą
twierdzić, iż
poganie
zawdzięczają
swoje
zbawienie
Pawłowi,
gotowemu za
wszelką cenę
głosić wiernie
ewangelię i
cierpieć za
nią. Był
gotowy umrzeć,
aby oni mogli
żyć.
Historia
Kościoła
chrześcijańskiego
pełna jest
odważnych
misjonarzy,
którzy
ryzykowali
życie dla
ewangelii i
dzięki temu
Kościół
wzrastał. Byli
świadkami
wzrostu
Kościoła.
Śmierć, aby
móc
wydać owoc,
nie musi być
równie
dramatyczna
jak
męczeństwo.
Dla
misjonarzy,
którzy pracują
w innych
kulturach,
może to być
uśmiercenie
wygody i
łatwego życia,
oddzielenie od
domu i
bliskich,
pogrzebanie
osobistych
ambicji,
odrzucenie
pokusy
wspinania
się po
szczeblach
kariery dla
pokornej
służby innym,
utożsamienie
się z obcą
kulturą. Każde
z tych wyzwań
i wiele innych
można
nazwać
śmiercią,
która prowadzi
do owocnego
życia.
Prześladowanie
i
męczeństwo
Czwartą
dziedziną,
w której
śmierć okazuje
się drogą do
życia, jest
fizyczne
prześladowanie.
I znowu
znakomity
przykład
stanowi tu
apostoł Paweł.
Niewielu
chrześcijan
cierpiało
równie wiele
jak
on. Był
biczowany,
kamienowany,
więziony,
linczowany,
przeżył
katastrofę
morską.
Traktowano go
z tak skrajną
brutalnością,
że
czasami
opisywał swoje
doświadczenia
jako rodzaj
„śmierci",
a wyzwolenie z
nich jako
„zmartwychwstanie".
W samym środku
wielkiego
rozdziału o
zmartwychwstaniu
napisał: "Ja
codziennie
liczę się ze
śmiercią"
(1
Kor
15:31),
wskazując w
ten sposób, że
nieustannie
grozi mu
śmierć. A oto
słowa Pawła,
które wyrażają
to jeszcze
pełniej:
"Nie
chcemy
bowiem,
bracia,
abyście byli
nieświadomi,
że ucisk,
który
nas dotknął w
Azji, był
niemal nie do
zniesienia.
Spadł na nas
ciężar ponad
nasze siły,
tak że nie
byliśmy pewni,
czy w ogóle
przeżyjemy.
Właściwie
pogodziliśmy
się już z
wyrokiem
śmierci,
aby nie liczyć
na to, że sami
zdołamy
jeszcze coś
zmienić.
Zdaliśmy się
na Boga, który
wzbudza
umarłych. I On
uchronił nas
od pewnej
śmierci! A
mamy w Nim
nadzieję, że
nie tylko tym
razem.
Liczymy, że
nadal będzie
nas chronił"
(2
Kor
1:8-10).
W
żadnym razie
nie jest tak,
że wszyscy
nękani
chrześcijanie
są
wielokrotnie
ratowani od
śmierci jak
Paweł. Bóg nie
obiecał nam
ani
nietykalności,
ani pewnego
wybawienia. A
jednak, nawet
pośród
śmierci,
możemy
doświadczać
życia.
"I
zawsze
śmierć Jezusa
nosimy w
swoich
ciałach, aby i
życie Jezusa
stało się w
naszym ciele
wyraźne. Stale
bowiem my,
którzy żyjemy,
wydawani
jesteśmy na
śmierć dla
Jezusa, aby i
życie Jezusa
ujawniło się w
naszym
śmiertelnym
ciele" (2
Kor
4:10-11).
Możemy
doświadczać
jednocześnie
śmierci Jezusa
i Jego życia.
Dlatego
jesteśmy "jako
umierający,
a oto żyjemy"
(2
Kor
6:9).
Czymkolwiek
był
cierń w ciele
Pawła
(niektórzy
uważają, że
była to
choroba, inni,
że
prześladowanie),
z pewnością
był to problem
o
charakterze
fizycznym. I
choć Paweł
wołał o
wybawienie,
Bóg
obiecał mu, że
w swej
słabości
będzie
doświadczał
mocy
Chrystusa. W
swoich listach
do zboru w
Koryncie Paweł
eksponuje moc,
która objawia
się w
słabości,
chwałę, która
objawia się w
cierpieniu, i
życie, które
objawia się w
śmierci.
Ostatecznie
Paweł nie
został
uwolniony, ale
stracony.
Swoje
świadectwo
przypieczętował
własną krwią.
Ostatnia
księga Biblii
zapowiada
prześladowania
i męczeństwo.
Do zboru w
Smyrnie
skierowane są
słowa: "Nie
bój
się
nadchodzących
cierpień
[...]. Bądź
wierny aż do
śmierci, a dam
ci wieniec
życia"
(Obj
2:10).
Zgodnie
z
Pismem Świętym
w nowym
świecie
męczennikom
zostanie
okazana
szczególna
cześć (zob.
Obj 20:4).
Śmiertelność
Gdy
piszę
te słowa,
dzięki łasce
Bożej mam już
osiemdziesiąt
osiem
lat,
zrozumiałe
jest zatem, że
wiele
rozmyślam o
tych sprawach.
Mój koniec
jest bliski. I
paradoks życia
przez śmierć
jest dla
mnie zachętą.
U
wielu ludzi
śmierć wzbudza
przerażenie.
Dla
chrześcijan
jednak w
śmierci nie ma
nic
przerażającego.
To prawda, że
proces
umierania
może być
trudny i
upokarzający,
a późniejszy
rozkład
nieprzyjemny.
Biblia
przyznaje to,
nazywając
śmierć ostatnim
wrogiem,
jaki
zostanie
zniszczony (1
Kor 15:26).
Jednocześnie
stwierdza, Chrystus
Jezus
"śmierć
zniszczył,
a głosząc
dobrą nowinę,
rzucił światło
na życie i
na
nieśmiertelność"
(2
Tm
1:10). Pokonał
ją osobiście
przez swoje
zmartwychwstanie,
tak
aby już dłużej
nad nami nie
panowała. I
dlatego możemy
śmiało
zawołać: "Gdzie
jest,
o śmierci,
twój triumf?
Gdzie jest, o
śmierci, twe
żądło?"
(1
Kor
15:55).
Zwycięstwo
nad
śmiercią to
jedno, dar
życia to inna
sprawa. Trudno
podać
precyzyjną
definicję
życia
wiecznego,
więc autorzy
Nowego
Testamentu
odwołują się
do języka
obrazów. Na
przykład
apostoł
Jan wskazuje,
że imiona
członków ludu
Bożego
zapisane są w
"Zwoju życia
Baranka" (Obj
3:5, 21:27),
mogą spożywać
z drzewa życia
(Obj 2:7,
22:2) i piją
wodę życia
(Obj 7:17,
21:6,
22:1.17).
Często
zadawane
jest pytanie:
"Jak
zmartwychwstają
umarli? W
jakim
zjawiają się
ciele?"
(1
Kor
15:35).
Odpowiedzią na
nie jest
związek ziarna
z kwiatem,
który
z niego
wyrasta.
Istnieje
między nimi
zasadnicza
ciągłość, ale
uderzająca
jest
przemiana,
jaka się
dokonuje.
Ziarno jest
nagie i
brzydkie, ale
kwiat, który z
niego wyrasta
- piękny i
kolorowy. Tak
samo będzie z
naszym
zmartwychwstałym
ciałem.
Zachowa ono
pewną
ciągłość z
naszym obecnym
ciałem, ale
będzie inne,
niewyobrażalne
(1 Kor
15:35-44).
Odnosi się to
także w pewnym
stopniu do
nowego nieba i
nowej ziemi.
Całe
stworzenie
zostanie
wyzwolone z
niewoli
skażenia (Rz
8:18-25). Te
wspaniałe
rzeczy będą
częścią życia
wiecznego, do
którego
wprowadzi nas
śmierć.
Rozmyślając
o
śmierci i
przygotowując
się na jej
nadejście,
często
powracam
do Pawłowej
filozofii
życia i
śmierci: "Bo
dla
mnie życie to
Chrystus, a
śmierć - to
zysk. A jeśli
już żyć
w ciele, to
dla owocnej
pracy. Co bym
wolał? - Nie
wiem. Pociąga
mnie jedno i
drugie.
Chciałbym stąd
odejść i być z
Chrystusem,
bo to o wiele
lepsze"
(Flp
1:21-23).
Jednym
słowem,
dla apostoła
Pawła życiem
był Chrystus.
Nie potrafił
wyobrazić
sobie życia
bez Niego.
Zupełnie
logiczne więc,
że
chciałby
umrzeć, gdyż
śmierć
przyniosłaby
mu zysk, a
mianowicie
więcej
Chrystusa.
Mimo to
wiedział, że
przez pewien
czas
pozostanie
przy życiu,
gdyż miał
jeszcze pracę
do wykonania
na
ziemi.
Jeśli
Chrystus
jest dla nas
życiem, to
śmierć
przyniesie nam
zysk. W
rzeczy samej
życie, które
nastanie,
będzie o
wiele lepsze
niż
życie
na ziemi.
Możemy więc
powiedzieć, że
najlepsze
jeszcze
przed nami
Życie
i
śmierć - dwie
strony
równania
Trzeba
zachować
obie strony
równania -
śmierć i
życie. Z
jednej strony
nie wolno nam
umniejszać
chwały życia
wiecznego,
które
otrzymujemy
przez wiarę w
Chrystusa, ani
pełniejszego
życia, jakie
otwiera się
przed nami,
kiedy
uśmiercimy
żądze upadłej
natury,
ani
wewnętrznej
żywotności
mimo fizycznej
słabości i
śmiertelności,
ani obfitości
plonu,
obiecanej tym,
którzy wiernie
pełnią swoją
misję, ani
pocieczenia
pośród
prześladowań i
męczeństwa,
ani - co
najważniejsze
-
ostatecznego,
zmartwychwstałego
życia w nowym
ciele. To
wszystko są
aspekty Bożej
obietnicy, że
ci, którzy
umrą, żyć
będą.
Z
drugiej strony
nie możemy
umniejszać
kosztów
śmierci, która
jest
jedyną drogą
do życia:
śmierci dla
grzechu przez
utożsamienie
się z
Chrystusem,
śmierci dla
siebie, gdy
idziemy za
Nim, śmierci
dla własnych
ambicji, gdy
podejmujemy
się pracy
misyjnej,
śmierci
dla poczucia
bezpieczeństwa
w obliczu
prześladowań i
męczeństwa,
a także
śmierci
fizycznej, gdy
odchodzimy z
tego świata.
Śmierć
jest
nienaturalna i
nieprzyjemna.
Stawia nas w
obliczu
przerażającej
ostateczności.
Śmierć jest
końcem. Mimo
to w każdej
sytuacji
śmierć jest
drogą do
życia. Jeśli
chcemy żyć,
musimy umrzeć.
A będziemy
gotowi umrzeć
jedynie wtedy,
gdy ujrzymy
chwałę życia,
do którego
śmierć
prowadzi. To
radykalna,
paradoksalna
perspektywa
chrześcijaństwa.
Trafne jest
określanie
prawdziwych
chrześcijan
jako
"ożywionych z
martwych" (Rz
6:13), którzy
"przeszli ze
śmierci do
życia" (J
5:24).
"Podobnie i wy
zaliczajcie
siebie do
umarłych dla
grzechu, a
jednocześnie
do tych,
którzy żyją
dla Boga w
Chrystusie
Jezusie" (Rz
6:11) -
zachęca
apostoł Paweł.
Oprac.
red.
na podstawie:
John R.W.
Stott, Radykalni
uczniowie.
Sercem oddani
Chrystusowi, Wydawnictwo
CLC,
Katowice 2016.
Cytaty
biblijne wg: Biblia
to
jest Pismo
Święte Starego
i Nowego
Przymierza.
Przekład z
języka
hebrajskiego,
aramejskiego i
greckiego,
Ewangeliczny
Instytut
Biblijny,
Poznań 2016.■
Copyright
©
Słowo i Życie 2017