Święta
Pamiątki
Narodzenia
Pańskiego - o ileż
uboższa byłaby
ludzkość bez tych
Świąt. Różne są
sposoby ich
obchodzenia i
przeżywania.
Różnice podejścia
do Świąt wynikają
z wielu czynników:
tradycji,
przekonań,
wspomnień,
posiadania lub
braku osób
bliskich,
aktualnego stanu
więzi rodzinnych.
Święta
bywają trudne dla
osób samotnych,
małżeństw
niechęcią wzajemną
rozdzielonych,
rozbitych rodzin,
rodziców, których
dzieci odleciały
daleko od
rodzinnego
gniazda, dziadków
i babć
stęsknionych za
wnukami...
Jakiś
czas temu
słuchałem nocnego
programu
radiowego, do
którego dzwonili
słuchacze, aby
opowiedzieć o
swoich Świętach
bez osób
najbliższych.
Przez ponad 60 lat
życia nie miałem
powodu, aby do
takiej audycji
zadzwonić, ale
słuchając, miałem
sporo okazji do
załkania nad losem
ludzkim.
Święta
Bożego Narodzenia
zwłaszcza przez
swoją rodzinność
są czasem
najtrudniejszymi
chwilami roku. Dla
niektórych ten
klimat Świąt jest
tak bolesny, że aż
nie do zniesienia.
Są też osoby
(zwykle
ewangelicznie
wierzące), które
boją się, aby
tradycyjnie
świąteczne klimaty
nie przesłoniły
istoty tych Świąt.
Obawy bywają
zasadne, bo
tradycja nie raz
już udowodniła, że
potrafi przesłonić
istotę.
Czytając
ewangeliczne
przekazy
bożonarodzeniowe
nie można nie
zauważyć, że
podejściem do
betlejemskich
wydarzeń różnią
się nawet
Ewangeliści.
Mateusz
patrzy oczami
tradycjonalisty.
Jako typowy Żyd
swoje opowiadanie
Ewangelii
rozpoczyna od
genealogii Jezusa.
Ma świadomość, że
przedstawia
rodakom Mesjasza,
a więc sięga
głęboko w
przeszłość i co
chwilę odwołuje
się do Starego
Testamentu.
Marek,
bliższy tradycji
rzymskiej, patrzy
oczami działacza i
w ogóle nie
podejmuje tematu
Narodzenia Pana.
Narodziny Jezusa
jakby zupełnie go
nie zajmują.
Według Marka
początek Ewangelii
to moment
rozpoczęcia
publicznej misji
Jezusa.
Łukasz
ma podejście
badacza. Z zawodu
lekarz, z
zamiłowania
historyk, z
powołania
towarzysz
misyjnych podróży
apostoła Pawła.
Jako światły
Europejczyk
przebadał fakty,
przesłuchał
naocznych
świadków, a swoją
Ewangelię
rozpoczyna od
wydarzeń na rok
przed narodzeniem
Jezusa. Jego
Ewangelia zawiera
najwięcej
szczegółów
dotyczących
poczęcia, miejsca
i okoliczności
narodzin.
Przytacza nazwiska
ówczesnych
notabli, fakty
dotyczące spisu
powszechnego,
kłopoty z
zakwaterowaniem,
wspomina o
niezwykłym
koncercie
anielskich chórów,
pasterskim
oszołomieniu i
zadziwieniu
rodziców Jezusa.
Jan,
umiłowany uczeń
Jezusa, miał
podejście niemalże
kosmiczne. Według
niego Ewangelia ma
genezę
pozaziemską, zaś
jego
„bożonarodzeniowy”
fenomenalny wstęp
do Ewangelii sięga
daleko poza
pradzieje: „Na
początku było
Słowo... Słowo
ciałem się stało i
zamieszkało wśród
nas”.
Czterech
natchnionych
Ewangelistów,
cztery różne
podejścia i cztery
różne klimaty -
prawda z czterech
stron opisana.
Takiego
zróżnicowanego
podejścia uczą nas
sami Ewangeliści.
Dlatego nie
powinno nas
dziwić, że dziś
też różnie
podchodzimy do
tych Świąt.
Miłośnicy
tradycji
żydowskiej z
zamiłowaniem
cytują fragmenty o
spełnieniu się
proroczych
zapowiedzi: „jak
było napisane...
aby się wypełniło
Pismo...”.
Dla
działaczy-ewangelistów
nic nie jest tak
bliskie jak
głoszenie
Królestwa i
wzywanie ludzi do
opamiętania. To
zwolennicy
Ewangelii w
najkrótszej
formie. „Święto
nie święto my tu
mamy
ewangelizację”.
Nowocześni
badacze chcą i
muszą się upewniać
co do prawdziwości
tej nauki. To
dzięki Łukaszowemu
podejściu w Bożym
Narodzeniu jest
tyle miejsca na
rodzinność i te
piękne,
sentymentalne
kolędy jak: Uboga
cicha stajenka
licha,
anielskie In
excelsis Deo
czy pastuszkowe
Przybieżeli do
Betlejem.
I dziś
wśród nas są osoby
tak uduchowione,
że całą Mateuszową
tradycję z
niepokalanym
poczęciem,
mędrcami i Herodem
oraz Łukaszowe
opisy czasów
Cesarza Augusta,
stajenki, chórów
anielskich i
pasterzy
pozostawiają
dzieciom. Uważają,
że dla dorosłych
najważniejsze jest
Janowe przesłanie,
że „Słowo ciałem
się stało”.
W moim
odczuciu podstawą
każdych Świąt
Bożego Narodzenia
powinno być
przypominanie
wszystkich
ewangelicznych
wydarzeń i
okoliczności. W
czytaniach
Ewangelii, w
śpiewanych
kolędach, w
przedstawieniach
dziecięcych, w
filmach, w
kazaniach.
Wszystkim
Czytelnikom „Słowa
i Życia” życzę,
aby ta mieszanka
dobrych tradycji,
rodzinności i
ewangelicznej
pobożności,
tworząca
niepowtarzalny
klimat Świąt
Bożego Narodzenia,
zmiękczała nasze
serca i wypełniała
je chwałą i
dziękczynieniem za
Tego, którego
urodziny po raz
kolejny
obchodzimy.
W
Chrystusie brat
Pastor
W. Andrzej
Bajeński
Prezbiter
Naczelny – Biskup
Kościoła ■