numer 4/2016




H
enryk Hukisz
Liczba dni moich

Na osiedlu, na którym mieszkaliśmy, zatrzymał się na jakiś czas cygański tabor. Na placyku niedaleko naszego domu ustawiły się cygańskie wozy, a w okolicy powiało strachem - no bo przecież każdy wie, że Cygan kradnie. Później dowiedzieliśmy się, że nie jest tak źle, bo Cyganie nie czynią nic złego w swoim najbliższym otoczeniu.

Obecność tego taboru zaznaczała się natomiast dość nachalnym namawianiem przez Cyganki: „Daj rękę, a powiem ci, co cię czeka”. Nie wiem, jak jest teraz, lecz przed laty dość często spotykano wróżące z ręki Cyganki w parkach i na ulicach naszych miast. Krążyły nawet świadectwa potwierdzające, że „Cyganka prawdę ci powie”. Szczególnie dziewczyny wierzyły, że ich przyszły ukochany zostanie im wywróżony i czekały na spełnienie się przepowiedni.

Czy na naszych dłoniach jest zapisana jakaś informacja o naszej przyszłości? Istnieje nawet określenie chiromancja, aby nadać temu zjawisku bardziej naukowy kształt. Ponieważ ludzie szukają wiedzy na temat swojej przyszłości, jak grzyby po deszczu pojawiają się nowe biznesy wróżenia z ręki. Ponoć nawet głowy niektórych państw korzystają z podobnych usług, aby móc podejmować bezpieczniejsze dla państwa decyzje.

Co na to Biblia? Oczywiście, wróżbiarstwo jest traktowane na równi z bałwochwalstwem i jest obraźliwe dla Boga. Jak więc należy rozumieć wołanie króla Dawida: „Daj mi, Panie, poznać kres mój i jaka jest miara dni moich... Oto na szerokość dłoni wymierzyłeś dni moje” (Ps 39:5- 6)? Czyżby Dawid oczekiwał, że Bóg pokaże mu na jego dłoni, jak długo jeszcze pożyje? W innym Psalmie, mówiąc o kruchości życia, które „trwa lat siedemdziesiąt, a gdy sił stanie, lat osiemdziesiąt”, prosi również: „Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy posiedli mądre serce!” (Ps 90:10,12).

Dawidowi nie chodziło o to, aby znać liczbę dni, jakie zostały jeszcze do przeżycia, i co go czeka, lecz aby posiąść umiejętność właściwego wykorzystania czasu, jaki został mu dany. Apostoł Paweł radzi wierzącym w Efezie: „Baczcie więc pilnie, jak macie postępować, nie jako niemądrzy, lecz jako mądrzy, wykorzystując czas, gdyż dni są złe” (Ef 5:15-16). Podobnie pisze do wierzących w Kolosach, aby nie zapominali o najważniejszym celu ich życia, jakim jest składanie świadectwa o zbawieniu, by pozyskać tych, „którzy do nas nie należą”, dlatego radzi im: „postępujcie mądrze, wykorzystując czas” (Kol 4:5).

Naszym zasadniczym celem i zadaniem, jakie mamy wypełniać przez wszystkie dni naszego życia, ile ich Bóg dla nas przeznaczył, jest zwiastowanie Dobrej Nowiny o Jezusie. Myślę, że wszyscy wiemy o tym, jakie zadanie wyznaczył Pan Jezus swoim uczniom w momencie rozstawania się z nimi, gdy powiedział: „weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1:8). Słowa te były odpowiedzią na pytanie, jakie postawili apostołowie odnośnie ich przyszłości, gdy chcieli wiedzieć, ile dni zostało im do czasu odbudowania królestwa dla Izraela. Jezus powiedział im wprost: „Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w mocy Swojej ustanowił” (Dz 1:7). Nie powinniśmy zaprzątać swych myśli liczbą dni, jakie nam jeszcze zostały. Tu znów odwołam się do doświadczenia apostoła Pawła, który z jednej strony chciał, aby tych dni było jak najmniej, gdyż pragnął „rozstać się z życiem i być z Chrystusem, bo to daleko lepiej”. Mając jednak na uwadze Kościół i wyznaczone dla niego zadanie, wiedział, że „pozostać w ciele, to ze względu na was rzecz potrzebniejsza” (Flp 1:23-24).

Troska o swoje życie, o to jak długo jeszcze pożyjemy, jest rzeczą ludzką. Niech nikt nie udaje, że nie myśli o tym, ile tego życie jeszcze mu zostało. Gdy dowiedziałem się, że odkryto w moim ciele nowotwór, nagle uświadomiłem sobie, że moje życie może się wkrótce skończyć. Przypomniałem sobie w tym momencie, że kilka miesięcy wcześniej pożegnaliśmy w rodzinie osobę również chorą na raka. Ile więc czasu mi jeszcze zostało? – to pytanie jak bumerang wracało z prędkością odrzutowca. Wiedziałem, że zaoferowane mi przez lekarza leczenie jest jakąś nadzieją, ale na jak długo? Uświadomiłem sobie, jak nigdy przedtem, że wszystko jest w rękach Pana i nie był to ładnie brzmiący slogan, lecz solidny grunt mojej nadziei.

Pewnemu człowiekowi pole wydało obfity plon. Pomyślał sobie, że teraz może być pewien, iż pożyje dłużej w dobrobycie, zgodnie z jego marzeniem: „Duszo, masz wiele dóbr złożonych na wiele lat; odpocznij, jedz, pij, wesel się” (Łk 12:19). Bóg miał jednak inne zdanie, mówiąc mu wprost: „Głupcze, tej nocy zażądają duszy twojej; a to, co przygotowałeś, czyje będzie?”(Łk 12:19-20).

Jedynie Bóg wie, ile czasu mamy na tej ziemi. Dlatego Pan Jezus postawił retoryczne pytanie Swoim słuchaczom: „Któż z was może troskliwą zapobiegliwością dodać do swojego wzrostu łokieć jeden?” (Łk 12:25). Podobnie możemy powiedzieć o swoim życiu, czy zdołamy dodać do niego choćby jedną sekundę? Teraz rozumiemy, dlaczego Dawid prosił Pana o mądrość serca, by dobrze wykorzystać dni, jakie Bóg dla niego przewidział.

Salomon otrzymał chyba dobrą szkołę w domu swego ojca Dawida. Dlatego, gdy już jako król, wstępował na tron, prosił Boga jedynie o mądrość, aby umiał dobrze wypełnić powierzone mu zadanie. Dzielił się później z innymi „na swoim blogu” wieloma radami, aby również mądrze wykorzystywali czas, jaki Bóg im dał, dopóki żyją. Tylko za życia, bez względu na jego długość, można działać, można podejmować mądre decyzje. „Na co natknie się twoja ręka, abyś to zrobił, to zrób według swojej możności, bo w krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości” (Kzn 9:10). Szczególne słowa Salomon kieruje do tych, którzy mogą wykorzystać więcej czasu swego życia, aby mądrze postępować: „Pamiętaj o swoim Stwórcy w kwiecie swojego wieku, zanim nadejdą złe dni i zbliżą się lata, o których powiesz: Nie podobają mi się” (Kzn 12:1).

Apostoł Paweł przypominał wierzącym, że czasu jest coraz mniej. Boży zegar nie zatrzymuje się, lecz odmierza czas w Bożym planie. Kościół, jako Oblubienica oczekująca nadejścia Oblubieńca powinna wykorzystywać dany jej czas z olbrzymią odpowiedzialnością, wiedząc, że jest go coraz mniej. Dlatego powinniśmy każdy moment naszego życia wykorzystać dla Boga i Jego sprawy, nie dając się pochłonąć sprawom przemijającym, których nie zabierzemy ze sobą. Przyjmijmy dobrą radę apostoła Pawła: „A to czyńcie, wiedząc, że już czas, że już nadeszła pora, abyście się snu obudzili, albowiem teraz bliższe jest nasze zbawienie, niż kiedy uwierzyliśmy. Noc przeminęła, a dzień się przybliżył. Odrzućmy tedy uczynki ciemności, a obleczmy się w zbroję światłości. Postępujmy przystojnie jak za dnia, nie w biesiadach i pijaństwach, nie w rozpustach i rozwiązłości, nie w swarach i zazdrości; ale obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie czyńcie starania o ciało, by zaspokajać pożądliwości” (Rz 13:11-14).

Wracając na zakończenie do wymiaru życia, jaki można odczytać z dłoni, to nie chodziło o dłoń Dawida. Bóg sam wyznacza długość naszego życia według miary swojej dłoni, nie naszej, jak powiedział przez proroka Izajasza: „Oto na moich dłoniach wyrysowałem cię, twoje mury stoją mi zawsze przed oczyma” (Iz 49:16).

Źródło: http://hukisz.blogspot.com, wykorzystano za pozwoleniem.


Copyright © Słowo i Życie 2016