Henryk
Hukisz
Liczba
dni moich
Na
osiedlu, na którym
mieszkaliśmy,
zatrzymał się na
jakiś czas
cygański tabor. Na
placyku niedaleko
naszego domu
ustawiły się
cygańskie wozy, a w
okolicy powiało
strachem - no bo
przecież
każdy wie, że Cygan
kradnie. Później
dowiedzieliśmy się,
że
nie jest tak źle, bo
Cyganie nie czynią
nic złego w swoim
najbliższym
otoczeniu.
Obecność
tego taboru
zaznaczała się
natomiast dość
nachalnym
namawianiem
przez Cyganki: „Daj
rękę, a powiem ci,
co cię czeka”. Nie
wiem, jak jest
teraz, lecz przed
laty dość często
spotykano
wróżące z ręki
Cyganki w parkach i
na ulicach naszych
miast.
Krążyły nawet
świadectwa
potwierdzające, że
„Cyganka prawdę
ci powie”.
Szczególnie
dziewczyny wierzyły,
że ich przyszły
ukochany zostanie im
wywróżony i czekały
na spełnienie się
przepowiedni.
Czy
na naszych
dłoniach jest
zapisana jakaś
informacja o
naszej
przyszłości?
Istnieje nawet
określenie
chiromancja,
aby
nadać temu
zjawisku
bardziej
naukowy
kształt.
Ponieważ
ludzie
szukają wiedzy
na temat
swojej
przyszłości,
jak grzyby po
deszczu
pojawiają się
nowe biznesy
wróżenia z
ręki. Ponoć
nawet głowy
niektórych
państw
korzystają z
podobnych
usług, aby móc
podejmować
bezpieczniejsze
dla państwa
decyzje.
Co
na to Biblia?
Oczywiście,
wróżbiarstwo
jest
traktowane na
równi z
bałwochwalstwem
i jest
obraźliwe dla
Boga. Jak więc
należy
rozumieć
wołanie króla
Dawida:
„Daj mi,
Panie, poznać
kres mój i
jaka jest
miara dni
moich...
Oto na
szerokość
dłoni
wymierzyłeś
dni moje” (Ps
39:5- 6)? Czyżby
Dawid
oczekiwał, że
Bóg pokaże mu
na jego dłoni,
jak długo
jeszcze
pożyje? W
innym Psalmie,
mówiąc o
kruchości
życia, które
„trwa lat
siedemdziesiąt,
a gdy sił
stanie, lat
osiemdziesiąt”,
prosi również:
„Naucz nas
liczyć dni
nasze, abyśmy
posiedli
mądre serce!”
(Ps 90:10,12).
Dawidowi
nie
chodziło o to,
aby znać
liczbę dni,
jakie zostały
jeszcze do
przeżycia, i
co go czeka,
lecz aby
posiąść
umiejętność
właściwego
wykorzystania
czasu, jaki
został mu
dany. Apostoł
Paweł radzi
wierzącym w
Efezie:
„Baczcie więc
pilnie, jak
macie
postępować,
nie jako
niemądrzy,
lecz jako
mądrzy,
wykorzystując
czas, gdyż dni
są
złe” (Ef
5:15-16).
Podobnie pisze
do wierzących
w Kolosach,
aby nie
zapominali o
najważniejszym
celu ich
życia, jakim
jest składanie
świadectwa o
zbawieniu, by
pozyskać tych,
„którzy do nas
nie należą”,
dlatego radzi
im:
„postępujcie
mądrze,
wykorzystując
czas”
(Kol
4:5).
Naszym
zasadniczym
celem i
zadaniem,
jakie mamy
wypełniać
przez
wszystkie
dni naszego
życia, ile ich
Bóg dla nas
przeznaczył,
jest
zwiastowanie
Dobrej Nowiny
o Jezusie.
Myślę, że
wszyscy wiemy
o
tym, jakie
zadanie
wyznaczył Pan
Jezus swoim
uczniom w
momencie
rozstawania
się z nimi,
gdy
powiedział:
„weźmiecie moc
Ducha
Świętego,
kiedy zstąpi
na was, i
będziecie mi
świadkami w
Jerozolimie i
w
całej Judei, i
w Samarii, i
aż po krańce
ziemi” (Dz
1:8).
Słowa te były
odpowiedzią na
pytanie, jakie
postawili
apostołowie
odnośnie ich
przyszłości,
gdy chcieli
wiedzieć, ile
dni zostało
im do czasu
odbudowania
królestwa dla
Izraela. Jezus
powiedział im
wprost: „Nie
wasza to rzecz
znać czasy i
chwile, które
Ojciec w mocy
Swojej
ustanowił” (Dz
1:7). Nie
powinniśmy
zaprzątać
swych myśli
liczbą dni,
jakie nam
jeszcze
zostały. Tu
znów odwołam
się do
doświadczenia
apostoła
Pawła,
który z jednej
strony chciał,
aby tych dni
było jak
najmniej, gdyż
pragnął
„rozstać się z
życiem i być z
Chrystusem, bo
to daleko
lepiej”.
Mając jednak
na uwadze
Kościół i
wyznaczone dla
niego zadanie,
wiedział, że „pozostać
w
ciele, to ze
względu na was
rzecz
potrzebniejsza”
(Flp
1:23-24).
Troska
o swoje życie, o to
jak długo jeszcze
pożyjemy, jest
rzeczą
ludzką. Niech nikt
nie udaje, że nie
myśli o tym, ile
tego życie
jeszcze mu zostało.
Gdy dowiedziałem
się, że odkryto w
moim ciele
nowotwór, nagle
uświadomiłem sobie,
że moje życie może
się
wkrótce skończyć.
Przypomniałem sobie
w tym momencie, że
kilka
miesięcy wcześniej
pożegnaliśmy w
rodzinie osobę
również chorą
na raka. Ile więc
czasu mi jeszcze
zostało? – to
pytanie jak
bumerang wracało z
prędkością
odrzutowca.
Wiedziałem, że
zaoferowane mi przez
lekarza leczenie
jest jakąś nadzieją,
ale na
jak długo?
Uświadomiłem sobie,
jak nigdy przedtem,
że wszystko
jest w rękach Pana i
nie był to ładnie
brzmiący slogan,
lecz
solidny grunt mojej
nadziei.
Pewnemu
człowiekowi
pole wydało
obfity plon.
Pomyślał
sobie, że
teraz
może być
pewien, iż
pożyje dłużej
w dobrobycie,
zgodnie z jego
marzeniem: „Duszo,
masz
wiele dóbr
złożonych na
wiele lat;
odpocznij,
jedz, pij,
wesel się” (Łk
12:19). Bóg
miał jednak
inne zdanie,
mówiąc
mu wprost:
„Głupcze, tej
nocy zażądają
duszy twojej;
a to, co
przygotowałeś,
czyje
będzie?”(Łk
12:19-20).
Jedynie
Bóg
wie, ile czasu
mamy na tej
ziemi. Dlatego
Pan Jezus
postawił
retoryczne
pytanie Swoim
słuchaczom: „Któż
z was może
troskliwą
zapobiegliwością
dodać do
swojego
wzrostu
łokieć jeden?”
(Łk 12:25).
Podobnie
możemy
powiedzieć o
swoim życiu,
czy zdołamy
dodać do
niego choćby
jedną sekundę?
Teraz
rozumiemy,
dlaczego Dawid
prosił
Pana o mądrość
serca, by
dobrze
wykorzystać
dni, jakie Bóg
dla
niego
przewidział.
Salomon
otrzymał
chyba dobrą
szkołę w domu
swego ojca
Dawida.
Dlatego,
gdy już jako
król,
wstępował na
tron, prosił
Boga jedynie o
mądrość, aby
umiał dobrze
wypełnić
powierzone mu
zadanie.
Dzielił się
później z
innymi „na
swoim blogu”
wieloma
radami,
aby również
mądrze
wykorzystywali
czas, jaki Bóg
im dał, dopóki
żyją. Tylko za
życia, bez
względu na
jego długość,
można
działać, można
podejmować
mądre decyzje.
„Na
co natknie się
twoja ręka,
abyś to
zrobił, to
zrób według
swojej
możności, bo w
krainie
umarłych, do
której
idziesz, nie
ma
ani działania,
ani zamysłów,
ani poznania,
ani mądrości”
(Kzn
9:10). Szczególne
słowa
Salomon
kieruje do
tych, którzy
mogą
wykorzystać
więcej
czasu
swego życia,
aby mądrze
postępować:
„Pamiętaj o
swoim Stwórcy
w kwiecie
swojego wieku,
zanim nadejdą
złe dni i
zbliżą się
lata, o
których
powiesz: Nie
podobają mi
się” (Kzn
12:1).
Apostoł
Paweł
przypominał
wierzącym, że
czasu jest
coraz mniej.
Boży
zegar nie
zatrzymuje
się, lecz
odmierza czas
w Bożym
planie.
Kościół, jako
Oblubienica
oczekująca
nadejścia
Oblubieńca
powinna
wykorzystywać
dany jej czas
z olbrzymią
odpowiedzialnością,
wiedząc, że
jest go coraz
mniej. Dlatego
powinniśmy
każdy moment
naszego życia
wykorzystać
dla Boga i
Jego sprawy,
nie dając się
pochłonąć
sprawom
przemijającym,
których nie
zabierzemy ze
sobą.
Przyjmijmy
dobrą radę
apostoła
Pawła: „A to
czyńcie,
wiedząc,
że już czas,
że już
nadeszła pora,
abyście się
snu obudzili,
albowiem teraz
bliższe jest
nasze
zbawienie, niż
kiedy
uwierzyliśmy.
Noc
przeminęła, a
dzień się
przybliżył.
Odrzućmy
tedy uczynki
ciemności, a
obleczmy się w
zbroję
światłości.
Postępujmy
przystojnie
jak za dnia,
nie w
biesiadach i
pijaństwach,
nie w
rozpustach i
rozwiązłości,
nie w swarach
i zazdrości;
ale
obleczcie
się
w Pana Jezusa
Chrystusa i
nie czyńcie
starania o
ciało, by
zaspokajać
pożądliwości”
(Rz
13:11-14).
Wracając
na
zakończenie do
wymiaru życia,
jaki można
odczytać z
dłoni, to
nie chodziło o
dłoń Dawida.
Bóg sam
wyznacza
długość
naszego
życia według
miary swojej
dłoni, nie
naszej, jak
powiedział
przez proroka
Izajasza: „Oto
na
moich dłoniach
wyrysowałem
cię, twoje
mury stoją mi
zawsze
przed oczyma”
(Iz
49:16).
Źródło:
http://hukisz.blogspot.com,
wykorzystano
za
pozwoleniem.■
Copyright
©
Słowo i Życie 2016