Od
redakcji.
Co
to jest prawda? -
zapytał Piłat, gdy
przesłuchując
Jezusa,
usłyszał: „Ja się
na to narodziłem i
na to przyszedłem
na
świat, aby dać
świadectwo
prawdzie; każdy,
kto z prawdy jest,
słucha głosu mego”
(J 18:37-38).
Gdyby Piłat –
wypełniając
sędziowskie
powinności –
chciał usłuchać
Jezusa, musiałby
położyć na szali
swoją pozycję,
stanowisko a być
może i życie.
Pytanie „Co to
jest prawda?” było
więc formą
ucieczki od
rzeczywistego
problemu. W jakimś
sensie każdy z nas
– nie jeden
zresztą raz w
życiu – staje w
takiej sytuacji.
Gdy bowiem w
pytaniu o prawdę
stawką jest
rodzina, bliscy,
zdrowie, życie a
może tylko lepsze
warunki bytowania,
to poszukujemy
prawdy innej od
już znanej,
wygodniejszej,
mniej wymagającej.
W
podobnych jak
Piłat
okolicznościach
znaleźli się
uczniowie,
Piotr, Judasz czy
dziś rzesze
prześladowanych
chrześcijan. Każdy
odpowiada na tyle,
na ile go stać.
Piotr choć zawiódł
przyjął
od Jezusa drugą
szansę. Judasz
ocenił, że już
szansy nie ma. Dla
siebie zwykle
znajdujemy jakieś
usprawiedliwienie,
ale przeciwnikom
lub tylko
nielubianym
adwersarzom
drugiej szansy
przeważnie
odmawiamy. A
przecież w takich
sytuacjach zawsze
chodzi o to, czy
się słucha głosu
Jezusa, choć w
pytaniu może z
pozoru chodzić o
coś całkiem
innego.
Dziś
w naszym kraju w
pytaniach o prawdę
toczy się zaciekły
spór o
przeszłość sprzed
ćwierć wieku.
Okazuje się, że
prawd jest
tyle, ile
aktualnych
korzyści, jakie
można na nich
zbić. Niektóre
prawdy mają
potwierdzenie w
faktach, wydają
się więc bardziej
wiarygodne niż
inne, ale ich
wykorzystanie
okazuje się równie
koniunkturalne jak
tych zupełnie
nieprawdopodobnych.
Niektórzy
nawołują Kościół o
zabranie głosu, o
rozstrzygnięcie
kto ma
rację. Chodzi więc
o pozyskanie dla
swojej prawdy
poparcia
duchowego
autorytetu.
Pana
Jezusa
również
próbowano
zaprząc w
rozstrzyganie
prywatnych
sporów. Choć On
chętnie nauczał,
co jest słuszne
a co nie, i nie
wzbraniał się
odpowiadać na
bieżące potrzeby
tych, którzy do
Niego
przychodzili,
jednak nie
stawał po żadnej
ze stron
toczących
spory. Kłócącym
się o podział
spadku braciom
powiedział: „Któż
mnie ustanowił
sędzią lub
rozjemcą nad
wami?”. Po czym
dodał:
„Baczcie, a
wystrzegajcie
się wszelkiej
chciwości,
dlatego, że
nie od obfitości
dóbr zależy
czyjeś życie”
(Łk 12:14-15).
Jakie przesłanie
z tego płynęło
dla skłóconych
braci? Chyba
takie, że jeśli
braterska miłość
nie skłoni ich
do zgody, to
żaden zewnętrzny
osąd nie wyda
się im
sprawiedliwy.
Dziś w
politycznym
sporze gra toczy
się o przeszłość
byłego
prezydenta,
na chwilę w cień
odszedł spór o
smoleńską
katastrofę, ale
o
Trybunał
Konstytucyjny
rozgrywka wciąż
się toczy. Z
pozoru chodzi
o prawdę, ale w
istocie o
wpływy, a
bieżąca racja –
jak i punkt
widzenia –
zależy od punktu
siedzenia.
Pytanie:
co
to jest
prawda?, ma więc
wciąż ten sam
ciężar i wciąż
pozostaje formą
ucieczki od
rzeczywistego
problemu -
osobistej
relacji z
Jezusem.
Stawką
podporządkowania
życia Jezusowi
bywa społeczna
pozycja,
stanowisko a
nawet życie. Kto
jest skłonny
zapłacić taką
cenę?
Wiodącym
tematem tego numeru
Słowa i Życia jest
praktyczny wymiar
prawdy w
życiu
chrześcijanina. Człowiek
posiada w sobie
nieustanną
pokusę, by
stworzyć dwie
definicje
chrześcijaństwa.
Jedną na
użytek
niedzielnego
nabożeństwa, a
drugą - sobotniego
wieczoru
(„Duchowe
rozdwojenie”). Nasze
życie jest
odbiciem tego, co
znajduje się w
jego centrum
(„Odzwierciedlając
Jego
charakter”). Prawda
Ewangelii wciąż
przemienia życie,
daje nowe
perspektywy,
odzwierciedla się w
charakterze
człowieka, przekłada
się na sprawy,
którym poświęcamy
swoje życie.
Szczególnie
polecamy świadectwo
Josha McDowella,
który podjął
wyzwanie
zbadania, czy Biblia
jest wiarygodna.
Zamierzał obalić
chrześcijaństwo, ale
nie mógł oprzeć się
Prawdzie. Teraz –
jak sam pisze – nie
tylko wie, w co
wierzy, ale i
dlaczego wierzy.
Odrzucenie Chrystusa
często dotyczy nie
umysłu, ale woli;
nierzadko
jest to kwestia typu
„nie chcę”, a nie
„nie mogę”(„Problemy
natury
intelektualnej?”).
Zapraszamy
do lektury.■
Copyright
©
Słowo i Życie 2016