Koran,
islam i my
Zainteresowanie
Koranem – świętą
księgą islamu – w
naszym kraju nigdy
wielkie nie było. Po
ataku
terrorystycznym na
World Trade Center w
Nowym Jorku 11
września 2001 roku
okazało się jednak,
że zalegające tu i
ówdzie egzemplarze
zostały wykupione.
Wyczuwając
zainteresowanie,
szybko dokonano
dodruku. Koran
pojawił się więc nie
tylko w ośrodkach z
islamem związanych,
ale i w znanych
księgarniach. Jednak
jak wskutek
niepokoju i emocji
nagle
zainteresowanie
Koranem się
pojawiło, tak krótko
potem zanikło. Nie
zmieniły tego nawet
wydarzenia
arabskiego
przebudzenia
2010-2013. Sprawy
islamu wydawały się
nam odległe i nie
mające znaczenia do
czasu, gdy u wrót
Europy stanęły w tym
roku setki tysięcy
uchodźców z
ogarniętej wojną
Syrii i migrantów z
całego Bliskiego
Wschodu. Tym razem
Koran nie cieszy się
jednak takim
zainteresowaniem.
Dominuje obawa przed
nieznanym arabskim
żywiołem, którego
islam jest ważnym
wyróżnikiem.
Nasilające się
prześladowania
chrześcijan,
których źródłem są
najczęściej
wyznawcy Mahometa,
wzbudzają niechęć
wobec muzułmanów.
Efektem są silne
ruchy
antyislamskie i
siłowe
przeciwstawianie
się islamizacji
naszego
kontynentu.
Pojawia się też
pogląd, że
chrześcijanie i
muzułmanie czczą
tego samego Boga,
należy więc
prowadzić
międzyreligijny
dialog, by
wypracować wspólne
praktykowanie
wiary w Jedynego
Boga, co z
biblijnego punktu
widzenia jest
błędne i bardzo
niebezpieczne.
Wielu chrześcijan
gubi się w obecnej
rzeczywistości
duchowej, która
wymaga
opowiedzenia się
po którejś ze
stron.
Pojawia się
więc coraz większa
potrzeba lepszego
zrozumienia
świętej księgi
muzułmanów.
Chrześcijanie,
ignorując religię
Mahometa, narazić
się mogą nie tylko
na ryzyko
intelektualnej
apatii,
niezrozumienia czy
tworzenia
stereotypów, ale i
naiwnych ocen.
Mogą także wpaść w
pułapkę
bezmyślnego
demonizowania tej
religii. Czytając
prasowe newsy o
Al-Kaidzie,
mudżahedinach i
zagrożeniach
związanych z
prowadzonym przez
nich dżihadem,
często zadajemy
sobie różne
pytania: Jak można
pogodzić te
doniesienia z
informacjami
rozpowszechnianymi przez
muzułmańskich
intelektualistów,
prezentujących islam jako
religię pokoju i
społecznej
harmonii? Co jest
prawdą? Co tak
naprawdę mówi
Koran? Jak
powstała ta święta
księga islamu?
Odpowiedzi na te
pytania udziela
Mateen Elass w
swojej książce Co tak
naprawdę mówi
Koran.
Chrześcijański
przewodnik po
świętej księdze
islamu. Mateen
Elass jest
pastorem, ale jego
ojciec był
muzułmaninem.
Wyrastając w
atmosferze islamu,
dogłębnie poznał
nie tylko
wierzenia
muzułmanów, ale i
ich kulturę. Jako
znakomity
znawca tematu,
wprowadza nas w
bardzo zwięzły i
przejrzysty sposób
nie tylko w
historię samego
Mahometa, ale i w
genezę Koranu.
Informacje często
przedstawia w
kontekście
porównawczym do
zasadniczych
doktryn
chrześcijaństwa i
Biblii. Dzięki
temu jego praca ma
ogromne walory
poznawcze, bez
zbytniej, zwykle
bardzo nużącej
szczegółowości.
Islam
przeszedł do
agresywnej
ofensywy, stając
się największym
wyzwaniem dla
chrześcijaństwa.
Pisze o tym David
Pawson w książce
pt. Islam –
przyszłość czy
wyzwanie. „Celem tej
książki – jak
pisze autor – nie
jest to, by stała
się podręcznikiem
czy zbiorem
informacji na
temat islamu. Inni
wykonali to
zadanie daleko
lepiej... Do mnie
należy jedynie
wysuwanie
wniosków...
Książka ta nie
jest też w moim
zamyśle
jakimkolwiek
atakiem na
muzułmanów. Byłbym
głęboko zasmucony,
gdyby materiał ten
spowodował lęk lub
został użyty do
wywołania strachu
albo nienawiści
wobec wyznawców
islamu... Jest to
książka
przeznaczona dla
chrześcijańskiego
czytelnika, lecz
mam odwagę
wierzyć, że jeśli
dostanie się w
ręce muzułmanina,
przekaże mu Dobrą
Nowinę o
zbawieniu, jakie
jest w Chrystusie.
Pisałem ją czując
na sercu ciężar i
powołanie dla
Kościoła, i cały
jej układ, a
zwłaszcza część
druga (rozdziały
7-12), jest
wołaniem do
chrześcijan o
przebudzenie i
przygotowanie się
do tego, co przed
nami. Tytuł został
wybrany bardzo
rozważnie i mówi
wszystko”. David
Pawson poznawał tę
religię nie tylko
z książek, przez
pewien czas
przebywał w samym
sercu islamu. W
latach 50. XX
wieku, jako
kapelan
Królewskich Sił
Lotniczych,
stacjonował w
Jemenie. Odwiedzał
też Somalię,
Etiopię i Kenię. Z
żoną i dzieckiem
mieszkał w
arabskim
miasteczku, budząc
się każdego ranka
modlitewnym
nawoływaniem
muezina. Był
świadkiem
obcinania ręki
człowiekowi, który
coś ukradł.
Odkrył, że kara
śmierci była
stosowana wobec
wszystkich, którzy
z islamu
przechodzili na
chrześcijaństwo, a
chrzest był
kluczowym dowodem
tej „zdrady
stanu”. Islam to
światowa religia,
do której można
się przyłączyć
łatwiej niż do
jakiejkolwiek
innej - wystarczy
wyrecytować kilka
słów bardzo
prostego „credo
islamu”. Ale
jednocześnie jest
to religia, z
której więzów
najtrudniej się
wyrwać - apostazja
jest karana
śmiercią.
Elass
swoje rozważania
odnosi do Ameryki,
Pawson do Wielkiej
Brytanii. Obydwaj
próbują
odpowiedzieć na
pytanie, dlaczego
islam rośnie w
siłę i jaka
powinna być
odpowiedź Kościoła
na wyzwanie, jakim
jest wzrost
liczebności
muzułmanów wokół
nas.
„Musimy
opowiadać się
jasno i
jednoznacznie za
fundamentalnymi
prawdami wiary
chrześcijańskiej
oraz – jako
uczniowie
naszego Pana –
wcielać w życie
etyczne
standardy
Ewangelii...
Chociaż
niektórzy
przedstawiciele
świata islamu
wzywają do
dżihadu
przeciwko
wszystkim
niewiernym, my
mamy zachowywać
wierność
poleceniom
naszego Pana i
kochać
muzułmanów tak
samo jak innych
naszych
bliźnich. Musimy
zaufać
suwerennym
planom Bożym.
Obecny napływ
muzułmańskich
imigrantów może
dać Kościołowi
znakomitą okazję
dotarcia swoim
przesłaniem do
ludzi, których
50 lat temu nie
dane było nam
spotkać. Zamiast
reagować
strachem,
powinniśmy z
radością i
podekscytowaniem
powitać fakt, że
Bóg pozwolił nam
stać się
misjonarzami w
naszym własnym
kraju” - pisze
Mateen Elass.
David
Pawson dodaje do
tego aspekt
eschatologiczny:
„Nieodwołalnie
przeszliśmy od
czasów, w których
wysyłaliśmy
misjonarzy do
krajów
nieznających
Ewangelii, do
czasów, w których
sami stajemy przed
wyzwaniem
rozprzestrzeniającej
się wszędzie
religii
islamskiej... Na
szczęście, dzięki
Nowemu
Testamentowi,
wiemy, jak
zakończy się bieg
naszej historii.
Biblijnie wierzący
chrześcijanie są
jedynymi, którzy
to wiedzą. To
zadziwiające, jak
rzadko o tym
mówimy. Częścią
czasów
ostatecznych
będzie okres
wielkiego ucisku.
Bóg sprawi, że
będzie on
krótkotrwały, gdyż
w przeciwnym
wypadku nikt by
nie przeżył...
Świat stanie się
jednym organizmem
politycznym,
znajdującym się
pod kierownictwem
jednego światowego
rządu.
Równocześnie
fałszywy prorok
wprowadzi jedną
ogólnoświatową
religię...
Pozostaną dwie
grupy ludzi,
którzy nie
przyłączą się do
tego ruchu, a będą
to Żydzi i
chrześcijanie (o
ile będą trwać w
wierze). Jeśli
wierzymy, że czasy
ostateczne są
coraz bliżej, a
znaki zaczynają
wskazywać, że
zmierzamy w tym
właśnie kierunku,
to chrześcijanie
będą musieli
przeciwstawić się
tej zjednoczonej
religii”.■