Mieszkając
jeszcze w
Warszawie,
modliliśmy się przez
dłuższy czas z moją
żoną o to,
aby wypłynąć na
głębię w służbie dla
Pana Boga. W 2014
roku
pastor Lesław
zaprosił nas do
współpracy w Płocku.
Propozycję
tą odebrałem jako
niezobowiązujące
zaangażowanie,
ponieważ
byłem przekonany że
będzie to tylko
doraźne pomaganie,
wspieranie
pastora, który
niesie główny ciężar
służby. Kiedy jednak
Lesław z Elą
powiedzieli nam, że
w ich przekonaniu
powinni
przekazać nam służbę
pastorską w Płocku,
dopadły nas obawy,
stres i trudne
pytania: Jak będzie
z przeprowadzką? Co
z pracą?
Jak pogodzę obie
służby - policyjną i
pastorską? W
Warszawie
miałem już wytyczoną
karierę zawodową, za
rok byłem
przeznaczony do
szkoły oficerskiej,
a co za tym idzie do
awansu.
Ponadto teściowie
rozplanowali budowę
dwurodzinnego domu,
w którym
mielibyśmy
zamieszkać, co
dałoby lepsze
warunki dla naszej
5-osobowej rodziny.
Nie sposób
opowiedzieć
wszystkiego, ale Pan
Bóg w zadziwiający
sposób przekonywał
nas z
dnia na dzień, że to
Jego powołanie.
Czułem w sobie pełną
mobilizację, a to
sprawiło, że pomimo
wielu obaw Boże
powołanie
zwyciężyło. Sam nie
byłbym w stanie
podjąć takich
przełomowych
decyzji, ale spójne
z moim przekonanie
mojej żony było dla
mnie
Bożym
potwierdzeniem. Nie
wiedzieliśmy, jak
będzie i mieliśmy
wielkie obawy, ale
podjęliśmy to
wyzwanie, stawiając
się do Bożej
dyspozycji. Kościół
Chrystusowy w Płocku
oraz Rada Krajowa
Kościoła
jednogłośnie
zaakceptowała
propozycję pastora
Lesława.
W czerwcu
tego roku
oficjalnie
pożegnaliśmy się z
naszym macierzystym
zborem -
Społecznością
Chrześcijańską
"Puławska" w
Warszawie.
Jako funkcjonariusz
policji musiałem
uzyskać zgodę na
przeniesienie poza
garnizon oraz na
zatrudnienie w
płockiej
Komendzie. Trzeba
było znaleźć
mieszkanie w Płocku
i pozamykać
wszystkie
warszawskie sprawy.
Było to największe
wyzwanie
logistyczne w naszym
życiu, ale z Bożą
pomocą wszystko się
udało
i jestem przekonany,
że jest to
potwierdzenie Bożego
prowadzenia i
błogosławieństwa.
Gdy
rozmyślałem
o Bożym
Słowie, jakie
miałbym dziś
przywołać,
przyszło do
mnie to, co
usłyszałem od
mojego
pierwszego
pastora
Pawła, gdy w
1997 roku jako
nawrócony już
człowiek
udawałem się
na ochotnika
do wojska. Gdy
stałem na
peronie,
czekając na
pociąg,
pastor Paweł
przeczytał mi
werset: „Bądź
mocny
i mężny, bo ty
oddasz temu
ludowi w
posiadanie
ziemię, którą
przysiągłem
dać ich ojcom.
Tylko bądź
mocny i bardzo
mężny,
aby ściśle
czynić
wszystko
według zakonu,
jak ci
Mojżesz, mój
sługa,
nakazał. Nie
odstępuj od
niego ani w
prawo, ani w
lewo, aby
ci się wiodło
wszędzie,
dokądkolwiek
pójdziesz.
Niechaj nie
oddala się
księga tego
zakonu od
twoich ust,
ale rozmyślaj
o niej
we dnie i w
nocy, aby
ściśle czynić
wszystko, co w
niej jest
napisane, bo
wtedy
poszczęści się
twojej drodze
i wtedy będzie
ci
się powodziło.
Czy nie
przykazałem
ci: Bądź mocny
i mężny? Nie
bój się i nie
lękaj się, bo
Pan, Bóg twój,
będzie z tobą
wszędzie,
dokądkolwiek
pójdziesz”
(Joz 1:6-9).
To
Słowo
dedykuję dziś
wszystkim:
tym, którzy
już przyłożyli
swoją rękę do
budowania
Kościoła w tej
społeczności,
oraz tym,
którzy dopiero
to zrobią. A
przede
wszystkim
Braciom
Starszym:
niezłomnemu
filarowi tej
społeczności
Stanisławowi
oraz Tomkowi i
Marcinowi.
Jesteście dla
mnie i
zbudowaniem, i
świadectwem
wierności oraz
oddania Bogu.
Gdyby was nie
było w tej
wspólnocie,
to
prawdopodobnie
i mnie by tu
nie było.
Tworzymy jeden
zespół w
pracy dla
Chrystusa.
[Fragmenty
wystąpienia
podczas
Jubileuszu
25-lecia]■