nr 3/2013



Bartosz Sokół

Nowy człowiek

Nowy człowiek - oto idea, która opętała Hitlera i zbudowała fundament pod gmach komunizmu. Pod ruinami spalonych miast i stosami zapomnianych mogił musimy dostrzec zdumiewającą myśl, która popchnęła świat w szalone tory samozniszczenia.

Fryderyk Nietzsche przedstawił w swoich pracach koncepcję „nadczłowieka”, tworząc ideologiczną podstawę dla planów Hitlera. Filozoficzną ideę uzupełniono antropologią, a ważne miejsce w świadomości narodu zajęła eugenika. Zaczęto mówić o „czystej rasie” i „nowym społeczeństwie”, upatrując w odpowiedniej polityce genetycznej sposobu na świetlaną przyszłość Tysiącletniej Rzeszy. Ideologia komunizmu dążyła do tego samego celu, pragnąc stworzyć nowy typ ludzkiej zbiorowości. Już w Manifeście Partii Komunistycznej (1848) znajdujemy słowa o obaleniu przemocą całego dotychczasowego ustroju społecznego. Radziecka propaganda wytworzyła pojęcie homo sovieticus, twierdząc, iż jednostka zaangażowana w realizację marksistowskiej wizji wznosi się na kolejny szczebel ewolucji ludzkości.

Ulepszenie człowieka

Mamy więc biologię i socjologię, które trudzą się wspólnie nad wielkim zadaniem ulepszenia człowieka. Nie trzeba szczególnie przekonywać, iż obie próby zakończyły się zupełnym fiaskiem. Głęboka intuicja ludzkości podpowiadała jednak słusznie, że musi istnieć jakiś doskonalszy model człowieczeństwa. Rzeczywistość dostarcza codziennie tysięcy powodów, świadczących jednym głosem o potrzebie radykalnego odnowienia ludzkiej rasy. Nic dziwnego. Nie da się ukryć, że świat jest miejscem pozbawionym sprawiedliwości. Rzymski komediopisarz Plaut stwierdził dwa wieki przed Chrystusem – „człowiek człowiekowi wilkiem”. Przeminęły epoki, wieki, pożary wojen i dumne hasła rozejmów, aby Zofia Nałkowska musiała podsumować okropieństwa II wojny światowej słynnym hasłem - „ludzie ludziom zgotowali ten los”. Nowy człowiek dwudziestowiecznych totalitaryzmów okazał się tym samym, starym, zepsutym moralnie i nieskończenie egocentrycznym grzesznikiem. Nobody's perfect - powtarzamy dziś z uśmiechem na ustach, nie rozumiejąc, że na tym właśnie polega problem ludzkości.

Nowe stworzenie

Nikodem też nie zrozumiał Chrystusowego „musicie się na nowo narodzić” (J 3:7). Jednak te proste słowa wyznaczyły granice Kościoła, oznajmiając światu, że oto nastał czas zrodzenia nowego człowieka.

Apostoł pogan napisał do Koryntian zdumiewające słowa: „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem. Stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2 Kor 5:17). Biologia i socjologia nie są w stanie wytworzyć nowego rodzaju człowieka – Chrystus tak! Dotychczasowe ideologie mieszały stare trucizny grzechu, usiłując stworzyć uzdrawiającą syntezę - chrześcijaństwo przyniosło lekarstwo. Problemem człowieka była, jest i będzie egocentryczna, zepsuta moralnie i zdeprawowana natura, biorąca swój początek w zerwanej relacji ze Stwórcą. Chrystus przyniósł objawienie Boga, stając się pierwszym Nowym Człowiekiem. Kiedy Piłat ujrzał Chrystusa stojącego na dziedzińcu w purpurowym płaszczu i cierniowej koronie, zawołał: „Oto człowiek!” (J 19:5). Tak, Jezus Chrystus jest manifestacją doskonałego człowieczeństwa i pierwowzorem nowego stworzenia. Bóg przeznaczył nas, abyśmy „się stali podobni do obrazu Syna Jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci” (Rz 8:29). Dlatego też apostoł Paweł pisze do Efezjan: „Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, i odnówcie się w duchu umysłu waszego, a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy” (Ef 4:22-24; por. Kol 3:1-11). Nowy człowiek nie jest więc dziełem ludzkim, lecz boskim. Ma odnowiony umysł.

Upamiętanie (gr. metanoia; od meta – przemiana, nous – umysł) jest doświadczeniem oświecenia umysłu, podczas którego człowiek zaczyna dostrzegać „światło Ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga” (2 Kor 4:4). „Stary człowiek”, zaślepiony grzechem i oddzielony od Bożej chwały, zostaje „pogrzebany”, a w jego miejsce rodzi się oświecony poprzez Ewangelię i dostrzegający Bożą chwałę nowy człowiek. Manifestacją tego wielkiego przeobrażenia jest chrzest wodny: „Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z Nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili” (Rz 6:4). „W odnowieniu tym nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz Chrystus jest wszystkim i we wszystkich” (Kol 3:11). Nowe stworzenie wolne jest od ludzkich nacjonalizmów i społecznych etykietek, Chrystus staje się wszechogarniającą rzeczywistością.

Hymn nowego stworzenia

Kazanie na górze jest zachwycającym hymnem nowego stworzenia. Opisuje niebiańską rzeczywistość, dokonującą inwazji w codzienność zwykłych ludzi. Stary człowiek potrafił tolerować nieprzyjaciół, ale nowy ich miłuje. Stary człowiek czasami powstrzymywał się od oddania uderzenia, ale nowy nadstawia drugi policzek. Stary człowiek potrafił zrezygnować ze sporu o szatę, ale nowy dorzuca w pakiecie własny płaszcz. Jeśli są na niebie i ziemi rzeczy, o których nie śniło się filozofom, to ta jest jedną z nich! Nowy człowiek nie tylko wypełnia braki starego, ale zupełnie zrywa z dawnym porządkiem rzeczy. Zepsutych pragnień nie zamyka więc w przytulnym więzieniu kultury i społecznego porządku, ale wiedzie na egzekucję. Jezus mówi: „Jeśli kto chce pójść za mną, niechaj się zaprze samego siebie i bierze krzyż swój na siebie codziennie, i naśladuje mnie” (Łk 9:23). Potrzeba narodzić się raz jeszcze, aby móc uznawać innych za wyższych od siebie i miłować bliźniego jak siebie samego. Miłość jest sztandarem nowego stworzenia i brakującym elementem wszystkich późniejszych eksperymentów. Miłości nie można bowiem wyprodukować w fabryce ludzkich wysiłków, można ją jedynie przyjąć od tego, który sam w sobie jest Miłością.

Na obraz Chrystusa

To nowe stworzenie jest nasieniem duchowej rewolucji i przedsmakiem przyszłego wieku. Chrześcijanie, zrodzeni do nowego życia poprzez nadnaturalną pracę Ducha Świętego, nie są jeszcze tym, kim będą, ale z pewności nie są już tym, kim byli. Znajdują się na drodze prowadzącej do pełnego przeobrażenia na obraz Jezusa Chrystusa. Kościół niesie w sobie zupełnie nowe życie, w związku z czym staje się światłością świata i solą ziemi. Problem w tym, że instytucjonalne chrześcijaństwo zbyt często kompromitowało ideę nowego stworzenia. Bywały momenty, kiedy brakowało w kościołach Kościoła, a tłumy, które nigdy nie stały się nowym stworzeniem, zaczynały imitować jego zachowanie. Jednak kościoły nie tworzą nowych ludzi, to nowi ludzie tworzą Kościół. Nie można być chrześcijaninem, nie będąc nowym człowiekiem, tak jak nie można być snajperem, nie mając oczu.

Tam, gdzie zawodzą eksperymenty biologiczne i społeczne, odwieczna Ewangelia odnosi tryumf. Dlatego też „nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą ku zbawieniu każdego, kto wierzy” (Rz 1:16). Chrześcijaństwo to nie make-up starej natury ani plaster zasłaniający rany grzechu. Chrześcijaństwo to zupełnie nowa rzeczywistość w Jezusie Chrystusie. „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2 Kor 5:17).

Źródło: http://www.nalezecdojezusa.pl/. Wykorzystano za pozwoleniem.


Copyright © Słowo i Życie 2013