Bronisław
Hury
Homoseksualizm
–
cywilizacyjny
spór
Współcześnie
rozróżnia się trzy
znaczenia tego terminu1.
Pierwsze - zachowania,
prowadzące do
kontaktów seksualnych
z osobą tej samej
płci, na
przykład kontakty
homoseksualne
więźniów. Drugie -
skłonność
do kontaktów
seksualnych z osobą
tej samej płci. W tym
kontekście
zasadne jest na
przykład pytanie, czy
homoseksualizm jest
chorobą.
W trzecim znaczeniu
homoseksualizm oznacza
rolę społeczną,
rozumianą jako jedną z
wielu ról istniejących
w społeczeństwach.
Dla przykładu osobę
homoseksualną traktuje
się podobnie
funkcjonalnie jak
męża, żonę, ojca,
matkę itp.
W
pierwszym przypadku
może chodzić wyłącznie
o rozładowanie
napięcia seksualnego,
z czego żyje świat
prostytucji. Płeć
partnera seksualnego
jest sprawą
drugorzędną i wynika
raczej z
ograniczeń niż z
wyboru. W drugim
przypadku
pierwszorzędną sprawą
jest zainteresowanie
tą samą płcią, a
zachowanie jest jego
pochodną. W obu tych
przypadkach samo
zachowanie pozostaje
wszakże
pod kontrolą woli
człowieka. Trzecie
znaczenie zostało
ukute przez
akademickie środowiska
w ramach tzw.
gender studies –
naukę
społeczną, której
obszarem dociekań jest
społeczno-kulturowa
tożsamość płciowa2.
Dziedzina ta powstała
w latach 70.
dwudziestego wieku
jako akademicki efekt
działań drugiej fali
feminizmu. Feminizm w
pewnym zakresie był
kontynuacją tego, o co
zabiegały w XVIII i
XIX wieku emancypantki
i sufrażystki – o
prawa kobiet w życiu
publicznym. Jednak
druga fala feminizmu
skupiła
się nie tyle na
poszerzaniu praw
kobiet, co
przedefiniowaniu
społecznej roli płci.
Gender studies
kwestionuje
biologiczne
uwarunkowania płci,
sprowadzając je do
roli społecznej.
Napięcie
pomiędzy tradycyjnym
pojmowaniem płci, a
tym co wyznacza gender
dobrze ilustruje
następujący cytat:
„Skoro oczekuje się od
nas –
przynajmniej we
współczesnych
kulturach Zachodu – że
będziemy
tacy, jak wskazuje na
to nasze zachowanie,
odgrywana rola nakłada
na
nas taki obowiązek.
Jeżeli zatem
nauczyciel niezmiennie
oferuje
dziewczętom rolę tych,
które nie umieją lub
nie lubią
matematyki, ale są
ładne, czarujące i
grzeczne, chłopcom
natomiast – rolę
nieokrzesanych,
głośnych i
niegrzecznych, lecz
wykazujących się
bystrością – to
prawdopodobnie tacy
właśnie
będą” 3.
Innymi słowy teoria gender
zakłada, że z natury
dziewczęta nie są
ładne i grzeczne a
chłopcy nieokrzesani i
głośni, ale stają się
takimi wskutek
wmawiania im tego
przez
nauczycieli.
Twierdząc
tak, wyznawcy
gender domagają
się wolności dla
skłonności
homoseksualnych. Ale
skoro można wmówić
dziewczynce, że jest
ładna i grzeczna, a
chłopcu, że głośny i
nieokrzesany, to
dlaczego w zakresie
seksualności ma być
inaczej? Jak dotąd
skłonności
homoseksualne
ujawniają się mimo
przemożnej presji -
jak twierdzą
zwolennicy gender -
tradycji i kultury. Co
się stanie
jak tę tradycyjną
zastąpi homoseksualna
presja? A wiele na to
wskazuje, że w pewnych
środowiskach taka
presja już istnieje i
determinuje zachowania
seksualne młodych
osób. Przykładem może
być wyznanie Patricka
Muirheada, 41-letniego
pilota helikoptera,
który z dnia na dzień
przestał być
homoseksualistą:
Moja
seksualność
uformowała się na
podwórku i w
studenckim
akademiku.
Panujący tam model
dojrzewania nie był
zgodny ze
schematami, a
wzmocniło go
ekstrawaganckie
gejowskie środowisko
społeczne, w
którym się
obracałem. W BBC,
gdzie pracowałem
przez 7 lat,
homoseksualizm był
niemal obowiązkowy.
W rozmowie z „The
Times”
Patryk przyznaje, że
spodziewa się wrogości
ze strony środowiska
homoseksualistów:
Niektórzy uznają
moją przemianę za
swoistą
herezję4.
Obiektywne
badania?
Poglądy
na homoseksualizm
trudno weryfikować
obiektywnymi
badaniami, bo w
wielkim stopniu zależą
one od osobistych
przekonań. Niektórzy
uważają, że zachowania
homoseksualne to
wyłącznie skutek
rozwiązłości, inni
przeciwnie, że to
wyłącznie cecha
wrodzona.
Środowiska naukowe są
w tym względzie bardzo
spolaryzowane.
Naukowcy prowadzący
badania z zakresu
biologii, medycyny czy
psychiatrii a nawet
filozofii, podejmują
je zazwyczaj pod z
góry
powziętą tezę. Badania
mają tę ich tezę
obronić, nie zaś
cokolwiek odkryć czy
wyjaśnić.
Jako
wyjątek można podać
badania Roberta L.
Spitzera, profesora
psychiatrii z
Uniwersytetu Columbia
w Nowym Jorku. W
specjalistycznym
czasopiśmie
psychiatrycznym
„Archives of Sexual
Behavior” z
października 2003 roku
ogłosił on wyniki
swoich badań, przecząc
twierdzeniom jakoby
homoseksualizm był
skłonnością trwałą i
nieodwracalną. Jest to
ważne o tyle, że
właśnie Spitzer miał
ugruntowaną pozycję w
gronie amerykańskich
psychiatrów i był
jedną z kluczowych
postaci, dzięki której
w 1973 roku
Amerykańskie
Towarzystwo
Psychiatryczne
oficjalnie usunęło
homoseksualizm z
listy zaburzeń
psychicznych5.
O ile jednak w latach
70. był on
chwalony i zyskał
reputację osoby
przyjaznej środowisku
homoseksualnemu, a
przez to opinię
światłego i
niezależnego
naukowca, o tyle
ogłoszone w 2003 roku
wyniki sprawiły, że
ową
reputację stracił.
Natomiast
przykład francuskiego
filozofa Michaela
Foucaulta pokazuje,
jak
wybitny umysł może być
zaprzęgnięty w
tworzenie przychylnego
intelektualnie
środowiska dla
osobistych skłonności
i zachowań,
uważanych dotąd za
niewłaściwe, wstydliwe
i naganne. Trudno
powiedzieć, że cała
twórczość Foucaulta
skierowana była
wyłącznie na tworzenie
intelektualnej
podbudowy dla jego
homoseksualizmu. Jest
on bowiem znany jako
autor krytycznych
studiów
nad instytucjami
społecznymi, takimi
jak psychiatria,
medycyna,
nauki humanistyczne,
system więziennictwa a
także prac na temat
władzy i jej związku z
wiedzą i dyskursem6.
Faktem jednak jest, że
w jego twórczości
analiza instytucji i
procesów społecznych
ma
seksualne odniesienia,
a seksualność stanowi
wręcz szkielet jego
filozoficznej myśli.
Foucault był
homoseksualistą, choć
oficjalnie nigdy tego
nie potwierdził, ale
ubierał się i
zachowywał,
demonstrując swoje
skłonności
sadomasochistyczne.
Przebywając gościnnie
w University of
California w Berkeley,
bywał
w tego rodzaju
klubach. Zabierał tam
swoich studentów,
nawet wtedy
gdy już wiedział, że
jest chory na AIDS7.
Właśnie na tę chorobę
umarł co ujawniono po
latach. W
przeciwieństwie do
Roberta L.
Spitzera, który w
środowiskach
liberalnych reputację
niezależnego
naukowca stracił,
Michael Foucault
cieszy się poważaniem
uczonego
o ustalonej renomie.
Zaburzenia
okresu płodowego
Jest
prawdopodobne, że
homoseksualizm,
rozumiany jako
skłonność do
kontaktów seksualnych
z osobą tej samej
płci, może być
uwarunkowany
zaburzeniami okresu
płodowego. Najogólniej
mówiąc
chodzi o wpływ
hormonów na gonadę
płodową, co niekiedy
nazywa
się nawet
eksperymentem natury.
Interakcje
endokrynologiczno-neurologiczne
rozpoczynają się już w
okresie
płodowym, głównie w
krytycznej fazie
różnicowania się
ośrodkowego układu
nerwowego (OUN), tj.
między 3. a 7.
miesiącem
ciąży i prawdopodobnie
jeszcze sześć miesięcy
po porodzie.
Istotne znaczenie dla
rozwoju OUN ma „gra”
hormonów płciowych,
związana głównie z
wydzielaniem
testosteronu przez
jądra (lub
jego brakiem w
przypadkach płodów
żeńskich)8.
Gdy wszystko
przebiega dobrze, OUN
rozwija się prawidłowo
i rodzi się zdrowe
dziecko. Kiedy jednak
na przykład dochodzi
do całkowitego braku
wrażliwości receptora
androgenowego na
testosteron – mimo, że
płód ma jądra – budowa
ciała, zewnętrzne
narządy płciowe i
identyfikacja płciowa
okazują się żeńskie. W
takim przypadku
testosteron w OUN
ulega przemianie na
estradiol – żeński
hormon
płciowy. Mimo więc, że
rodzi się dziewczynka
– ze względu na
niewidoczne wprawdzie
jadra – w jej
organizmie występuje
wysokie
stężenie testosteronu.
Estradiol
odgrywa ważną rolę u
obu płci w każdym
okresie życia.
Wykazano
związki tego hormonu z
depresją, chorobą
Alzheimera, miażdżycą
(udarami mózgu),
chorobą Parkinsona
oraz padaczką9.
Zatem
zaburzenia okresu
płodowego rzutują na
całe życie człowieka.
Rozpoznanie przebiegu
zaburzenia jak i jego
konsekwencji daje
możliwość korygowania
lub niwelowania
skutków. Badania wciąż
poszerzają możliwości
w tym zakresie.
Problem jednak tkwi w
kwalifikacji objawów.
Z chwilą gdy
homoseksualizm został
skreślony
z listy zaburzeń
psychicznych, wszelkie
badania nad jego
przyczynami
i konsekwencjami dla
życia człowieka oraz
ewentualnym
korygowaniem
zostały pozbawione
podstaw. Nie koryguje
się ani leczy czegoś,
co
zostało uznane za
zdrowe i normalne.
Boże
standardy
Pozostaje
jednak problem
skłonności. Skoro
popęd seksualny w
okresie
płodowym u niektórych
ukierunkowany został
ku tej samej płci, to
dlaczego Biblia
kwalifikuje to jako
grzech? Odpowiedź jest
prosta:
Biblia kwalifikuje
również inne nasze
zachowania jako
grzech,
chociaż skłonność do
nich jest jak
najbardziej wrodzona.
Przykładem może być
cudzołóstwo. To nie
skłonność jest
grzechem, ale
niewłaściwe
zachowanie. Ileż to
osób, nie znajdując
męża lub żony, całkiem
dobrze sobie radzi z
naturalnym przecież
popędem płciowym.
Zachowania
homoseksualne Biblia
nazywa zboczeniem,
bezczeszczeniem
swojego
ciała, sromotną
namiętnością,
obrzydliwością i
przestrzega, że
ci, co to czynią, nie
wejdą do Bożego
Królestwa: Albowiem
gniew
Boży z nieba objawia
się przeciwko
wszelkiej
bezbożności i
nieprawości ludzi,
którzy przez
nieprawość tłumią
prawdę.
Ponieważ to, co o
Bogu wiedzieć można,
jest dla nich jawne,
gdyż
Bóg im to objawił.
Bo niewidzialna jego
istota, to jest
wiekuista
jego moc i bóstwo,
mogą być od
stworzenia świata
oglądane w
dziełach i poznane
umysłem, tak iż nic
nie mają na swoją
obronę,
dlatego że poznawszy
Boga, nie uwielbili
go jako Boga i nie
złożyli
mu dziękczynienia,
lecz znikczemnieli w
myślach swoich, a
ich
nierozumne serce
pogrążyło się w
ciemności. Mienili
się
mądrymi, a stali się
głupi. I zamienili
chwałę
nieśmiertelnego
Boga na obrazy
przedstawiające
śmiertelnego
człowieka, a nawet
ptaki, czworonożne
zwierzęta i płazy;
dlatego też wydał
ich Bóg
na łup pożądliwości
ich serc ku
nieczystości, aby
bezcześcili
ciała swoje między
sobą, ponieważ
zamienili Boga
prawdziwego na
fałszywego i
oddawali cześć, i
służyli stworzeniu
zamiast
Stwórcy, który jest
błogosławiony na
wieki. Amen. Dlatego
wydał
ich Bóg na łup
sromotnych
namiętności; kobiety
ich bowiem
zamieniły
przyrodzone
obcowanie na
obcowanie przeciwne
naturze,
podobnie też
mężczyźni zaniechali
przyrodzonego
obcowania z
kobietą, zapałali
jedni ku drugim
żądzą, mężczyźni z
mężczyznami
popełniając sromotę
i ponosząc na sobie
samych
należną za ich
zboczenie karę. A
ponieważ nie uważali
za
wskazane uznać Boga,
przeto wydał ich Bóg
na pastwę niecnych
zmysłów, aby czynili
to, co nie przystoi
(Rz 1:18-28). Czyż
nie wiecie, że
niesprawiedliwi nie
posiądą królestwa
Bożego? Nie
łudźcie się! Ani
rozpustnicy, ani
bałwochwalcy, ani
cudzołożnicy,
ani rozwięźli, ani
mężczyźni
współżyjący z sobą,
ani
złodzieje, ani
chciwi, ani pijacy,
ani oszczercy, ani
zdziercy nie
odziedziczą
Królestwa Bożego (1Kor
6:9-10 BT).Ktokolwiek
obcuje cieleśnie z
mężczyzną, tak jak
się obcuje z
kobietą,
popełnia
obrzydliwość. Obaj
będą ukarani
śmiercią, sami tę
śmierć na siebie
ściągnęli (Kpł
20:13 BT).
Pierwszy
opis zachowań
homoseksualnych
znajdujemy na kartach
Biblii przy
okazji relacji ze
zniszczenia Sodomy (1
M 19:1-9), dlatego
nazywa
się je czasem sodomią.
Pismo Święte nie
ukrywa, że w czasie
gdy
„każdy robił, co mu
się podobało” (Sdz
19:1), tego rodzaju
zachowania zdarzały
się też wśród Izraela
(Sdz 19:1–30), a
skutki były
dewastujące.
Biblia
przedstawia Boży
standard dla życia
człowieka. Trzymając
się go,
mamy szanse przejść
przez życie najlepiej
i najefektywniej, choć
nie bez trudności,
związanych z samym
bytowaniem na ziemi.
Czytamy,
że „wszyscy zgrzeszyli
i brak im chwały
Bożej” (Rz 3:23).
Zachowania
homoseksualne to jeden
z grzechów, które
Pismo Święte
wymienia, i nie należy
go ani szczególnie
podkreślać, ani
pomijać. Chrystus
Jezus każdego
człowieka traktował z
szacunkiem,
a odrzuconych i
pogardzanych obdarzał
szczególną uwagą.
Stygmatyzowani i
dyskryminowani
homoseksualiści z
pewnością mają
Jezusa po swojej
stronie, podobnie jak
skazana na
ukamienowanie
kobieta przyłapana na
cudzołóstwie, której
Pan Jezus powiedział:
„Ja cię nie potępiam:
Idź i odtąd już nie
grzesz” (J 8:11).
Należy bardzo wyraźnie
odróżniać szacunek dla
człowieka od
zgody na niewłaściwe
jego postępowanie.
Wszyscy jesteśmy
grzesznikami i
wszystkim nam Pan Bóg
pozwala żyć na ziemi,
a
„słońce Jego wschodzi
nad złymi i dobrymi i
deszcz pada na
sprawiedliwych i
niesprawiedliwych” (Mt
5:45). Jednak nie
wszystkie
nasze czyny Pan Bóg
akceptuje.
Aspekt
społeczny
Właśnie
o to toczy się
cywilizacyjny wręcz
spór. Jeśli
homoseksualizm ma
być nie tylko normą
medyczną i psychiczną
(co skutkuje
zaprzestaniem
wszelkich działań
korygujących), ale
także normą
społeczną, to pojęcia:
mąż i żona, ojciec i
matka, a zwłaszcza
używane przez dzieci
tata i mama, stają się
kamieniem obrazy dla
środowiska
homoseksualistów.
Wyznawcy gender
postulują więc
używanie w przestrzeni
publicznej terminów
zastępczych: życiowy
partner i partnerka
oraz opiekunowie.
Brytyjski „Daily Mail”
w
październiku 2011 roku
donosił, że tamtejsze
władze zamierzały
usunąć słowa matka i
ojciec z wniosków o
paszport, a użyć
określeń: „rodzic 1 i
rodzic 2”, by
jednopłciowe pary
wychowujące dzieci nie
miały problemów z ich
wypełnianiem. Według
dokumentów, do których
dotarła gazeta, o
poprawki zabiegała
grupa
lobbingowa Stonewall,
walcząca o prawa
homoseksualistów10.
Jeśli
ktoś sądzi, że jest
możliwe bezkolizyjne
życie, łudzi się.
Bytowanie na ziemi
jest trudne i związane
z wieloma uciskami.
Samotność daje więcej
wolności, ale pozbawia
relacji. Bliskich
relacji pragniemy, ale
nieuchronnie prowadzą
one do naruszenia
czyjejś przestrzeni
życiowej, a nawet
kolizji. Dziś
środowiska
homoseksualne chcąc
żyć po swojemu, ale
wyczuwają swoją
odmienność, nawet
jeśli nie są w żaden
sposób napiętnowane.
Ale gdyby postulaty
tych środowisk zostały
spełnione, cała
„reszta” (czyli
zdecydowana większość)
mogłaby poczuć się
sterroryzowana
nieludzkim wręcz
prawem, zabraniającym
na przykład
używania tak
podstawowych słów jak
mama i tata.
Okazywanie
miłości bliźniemu to
jeden z podstawowych
postulatów Pisma
Świętego. Z pewnością
środowiska
homoseksualne nie są z
tego
wyłączone. Pan Bóg ich
kocha, a nas
chrześcijan wzywa do
okazywania im miłości
jak każdemu bliźniemu.
Miłość zaś
zawsze pragnie dobra
dla drugiego człowieka
i zaprzestania
grzechu.
Miłość do człowieka
nie powstrzymywała
Jezusa od stanowczego
sprzeciwu wobec
hipokryzji i fałszu
uczonych w Piśmie i
faryzeuszy.
Stanowione przez nich
prawa miały najwyższe
noty ówczesnej
politycznej
poprawności. Były one
jednak uciążliwe i
wręcz
nieludzkie dla
milczącej większości.
Czasy i przedmiot
sporu
stanowionych praw się
zmienił, ale sposób
ich wprowadzania
pozostał całkiem
podobny. Dzisiejsza
wrzawa w kwestii praw
dla
środowisk
homoseksualnych zamyka
usta każdemu, kto
myśli inaczej.
I nie chodzi o to, że
środowiska
homoseksualne są w
mniejszości.
Jakże często się
zdarza, że to właśnie
mniejszość ma rację.
Homoseksualiści
powinni mieć tyle samo
praw co każdy, ani
mniej,
ani więcej. Hipokryzja
i fałsz tej wrzawy
polega na tym, że
zwyczajną uciążliwość
bytowania człowieka na
ziemi, stawianie
czoła odmiennym
przekonaniom
przedstawia się jako
dyskryminację, a
zdroworozsądkowe
opinie jako
nieuprawniony atak.
Jako chrześcijanie,
wykazując najdalej
idącą empatię wobec
środowisk
homoseksualnych,
pozostajemy przy
biblijnych standardach
zarówno w
kwestii grzechu jak i
miłości bliźniego.
Przypisy:
1)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Homoseksualizm
2)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gender_studies
3) Rothenbuhler,
Komunikacja
rytualna. Od rozmowy
codziennej do
ceremonii medialnej
1998/2003: 90 -
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gender
4) Źródło:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1023303,title,Tydzien-temu-przestal-byc-gejem,wid,11878123,wiadomosc.html
5) „Gej?
Kiedyś nim byłem” -
Sławomir Zagórski,
AP Gazeta Wyborcza
28-10-2003
http://wyborcza.pl/dziennikarze/1,95986,1747576.html
6)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Michel_Foucault
7) Marek
Jan Chodakoiewicz -
„Najwyższy Czas” z
18.10.2007
http://nczas.home.pl/publicystyka/nowy-proletariat-i-polnagie-studentki
8) Prof.
Dr hab. Marek Mędraś
- "Kliniczne aspekty
zaburzeń
neuroendokrynologicznych”;
Polski Przegląd
Neurologiczny Tom 6
Nr 4 (2010);
http://czasopisma.viamedica.pl
9) Tamże
10)
http://www.chrzescijanin24.pl/archiwum/2227-wlk-brytania-zamiast-sow-qmatkaq-i-qojciecq-bd-qrodzic-1q-i-qrodzic-2q.html
■