Słowo i Życie nr 2/2012

Społeczność Chrześcijańska "Południe" w Warszawie


Nina Księżopolska

Teren budowy – zapraszamy

Drewniane i plastikowe, ogrodowe, tapicerowane i szkolne… Krzesła przyniesione przez ludzi na pierwsze nabożeństwo na Mińskiej to obraz tego, jak różni jesteśmy. A jednak Bóg zgromadził nas w tym miejscu i ma dla nas swój plan. Zachętą, by za Nim podążać, było kazanie „Idź na całość z Bogiem”, wygłoszone przez Wayne’a Murphy’ego z Polish Christian Ministries.

Nieustannie w drodze

Przesłanie, by sięgać po Ziemię Obiecaną, uświadomiło nam, w jak niezwykły sposób Bóg prowadził naszą społeczność do nowego miejsca. Najpierw był „Kościół w budowie”, potem rok w luksusowej sali szkoleniowej przy ul. Edisona, a gdy przyszła wiadomość, że trzeba opuścić to miejsce – „Kościół w drodze”. Przez cały ten czas cieszyliśmy się nieustannym Bożym zaopatrzeniem i ochroną. W czasie, gdy zadawaliśmy pytania „co dalej?”, Bóg pokrzepiał nas swoim Słowem, obiecując: „Nie wyjdziecie w pośpiechu i w popłochu nie pójdziecie, gdyż przed wami pójdzie Pan, a waszą tylną strażą będzie Bóg Izraela” (Iz 52:12). I tak się stało.

Ziemia Obiecana

Obecna siedziba SCh Południe w pomieszczeniach po drukarni PAP przy Mińskiej 65 była w Bożych planach od zawsze. To nasza Ziemia Obiecana, po którą trzeba było sięgnąć, przekraczając Jordan różnych barier i przeciwności. To dziedzictwo, które nadal trzeba zdobywać, idąc na całość z Bogiem, by to miejsce mogło się stać tym, czym On je zamierzył. Czymś, czego zarys już powoli dostrzegamy, i co Bóg umieścił już w sercach „Południków” („Południki” lub „Południcy” - tak mówią o sobie członkowie SCh „Południe” - przyp. red.). „Widzę to miejsce, jako przystań dla wielu. Otwarte 24 godziny na dobę. Marzę, by ludzie spotykali tu żywego Boga, nawracali się i wychodzili stąd pełni Ducha Świętego. By tętniło tu życie” – mówi Ania Sobotka, żona Marka, pastora zboru. Oboje spędzili i nadal spędzają na tym placu budowy większość swojego czasu. Mówią, że to ich drugi dom. Nie ze względu na mury, ale ze względu na oddanych Bogu ludzi.

Budowanie jedności

Pierwsze nabożeństwo 6.05.2012 r. było świętem i oddaniem Bogu chwały za to, co uczynił i będzie czynił w tym miejscu i w nas, którzy zbieramy się tu w Jego imieniu. Już nie w komfortowych warunkach klimatyzowanej sali, ale w miejscu, gdzie każda rzecz nosi ślad naszych dłoni i jest świadectwem Bożego zaopatrzenia. Sobotnie pospolite ruszenia, gdy wiele osób stawało i staje nadal do wspólnej pracy, pokazują, że jako społeczność stajemy się ludźmi gotowymi do wyzwań i wypełniania Bożej misji, do której nas powołał, a którą spisaliśmy będąc jeszcze „Kościołem w budowie”. To bezcenny czas, jakiego nie doświadczylibyśmy w innych okolicznościach. Czas, gdy każdy może dołożyć coś od siebie i mieć udział w Bożym błogosławieństwie i radości tworzenia „ze względu na Niego i na Ciebie”. Wprost namacalnie czuje się, jak stajemy się jednym organizmem kierowanym Jego Duchem.


Wielkie marzenia

To, że Bóg przygotowuje coś wielkiego, zdradzają chociażby reakcje ludzi, którzy mieszkają lub wynajmują pomieszczenia w okolicy. Jeszcze przed pierwszym nabożeństwem padały z ich strony pytania, czy mogą nas odwiedzać. Naszym marzeniem jest, by mogli tu doświadczyć Jezusa. Młodzież już planuje jak urządzić swój klub, mamy myślą o bezpiecznym miejscu zabaw i pomieszczeniu dla dzieci. Powstają plany kawiarenki – może w przyszłości kawiarni dostępnej dla każdego z zewnątrz z dobrą muzyką i czytelnią. Już teraz kilka par, planując swój ślub, myśli o remontowanej sali jako miejscu, gdzie złożą swoją przysięgę przed Bogiem i ludźmi. Planowany jest też pierwszy w tym miejscu chrzest.

Znacznie więcej

I pomyśleć, że hojny Bóg ma dla nas o wiele więcej niż to, o czym myślimy albo marzymy. On już wszystko przygotował, wystarczy sięgnąć – wywieźć jeszcze ileś taczek gruzu, położyć ileś kilogramów szpachli, zbudować i pomalować ileś ścian, wkręcić ileś śrub, zmyć ileś razy podłogę, przynieść ileś razy własne krzesła na nabożeństwo... Włożyć ileś czasu, pomysłów i pieniędzy. Ile? Tyle, ile będzie trzeba, by On mógł z nas stworzyć jedno ciało i dotykać nowych ludzi i nowe pokolenia. To Jego teren budowy, a wstęp nie jest tu wzbroniony. Wręcz przeciwnie. Wszyscy są zaproszeni. Jego budowa nie skończy się wraz z naszym remontem, ale w chwili Jego przyjścia. Chcemy, by wtedy zastał nas gotowych i pracujących na Jego placu.

Zdjęcia z pierwszego nabożeństwa SCh "Południe" na Mińskiej

Copyright © Słowo i Życie 2012