Alfred
Palla
Jak
zmienić
się na lepsze
Pragniesz
zobaczyć u siebie
zmiany na lepsze?
Bóg też. Od czego
taka zmiana
zależy, od nas czy
od Boga? Apostoł
Paweł napisał, że
to wymaga
współdziałania
człowieka i Boga:
„Przeto, umiłowani
moi, jak
zawsze, nie tylko
w mojej obecności,
ale jeszcze
bardziej teraz pod
moją nieobecność
byliście
posłuszni; z
bojaźnią i ze
drżeniem
zbawienie swoje
sprawujcie.
Albowiem Bóg to
według upodobania
sprawia w was i
chcenie i
wykonanie” (Flp
2:12-13).
Co
apostoł miał na
myśli zalecając,
abyśmy zadbali o
swoje
zbawienie? Nie
mogło chodzić o
pracę nad swoim
zbawieniem, gdyż
nieraz podkreślał,
że jest ono darem
Bożym, do którego
nic nie
możemy dodać (Ef
2:8-9). Apostoł
Paweł miał na
myśli troskę o
zbawienie.
Ćwiczenia fizyczne
rozwijają mięśnie,
które już
mamy, podobnie
duchowe
dyscypliny, takie
jak post,
modlitwa, studium
Słowa Bożego i
usługiwanie,
umacniają w nas
zbawienie, które
mamy, dzięki
ofierze Jezusa
Chrystusa. Co
oznaczają słowa,
że
mamy zabiegać o
zbawienie „z
bojaźnią i ze
drżeniem”? Paweł
z Tarsu nie
straszył nas
Bogiem, gdyż
dobrze wiedział,
że Bóg
jest miłością, ale
przestrzegał przed
brakiem starania o
zbawienie, gdyż to
ma wieczne
konsekwencje. Bóg
nie zostawia nas w
dziele zbawienia
samym sobie, gdyż
wie, że nawet
nasza
sprawiedliwość
jest niczym szata
splugawiona (Iz
64:6), lecz
„sprawia chcenie i
wykonanie” (Flp
2:13). W dziele
zbawienia Bóg
wykorzystuje:
Pismo Święte,
Ducha Świętego i
okoliczności.
Pismo
Święte
Pewien
filozof zgubił się
w odludnej części
świata. Ucieszył
go widok
tubylca przy
ognisku, ale
zmartwił duży
kocioł nad ogniem.
Podszedł bliżej i
spostrzegł, że
tubylec czyta
książkę.
Stwierdził, że
ten, kto czyta,
nie może być
kanibalem, dlatego
ośmielony podszedł
się przywitać.
Tubylec zaprosił
go, aby
usiadł przy
ognisku. Widząc,
że czyta Biblię,
światły filozof
postanowił go
pouczyć:
-
Człowieku, ta
wiedza na nic ci
się nie przyda.
Nasza cywilizacja
już dawno
odstawiła tę
księgę do lamusa.
-
W takim razie
dobrze, że ta
cywilizacja tu nie
sięga, bo gdyby
nie
ta księga -
odpowiedział
tubylec - byłby
pan teraz w tym
kotle!
Bóg
używa Biblii, aby
zmieniać ludzi, a
nawet całe narody.
Pragniesz
zmiany na lepsze?
Czytaj Biblię z
modlitwą. Chcesz
lepszego świata
dla swoich dzieci?
Zachęcaj je do
lektury Słowa
Bożego. Pragniesz
mieć przyjaciół
wśród sąsiadów?
Sprezentuj im
książkę,
którą teraz
czytasz. Człowiek
jest tym, czym się
karmi. Czytaj
dobre książki,
zwłaszcza Pismo
Święte, ponieważ
ono zawiera
Dobrą Nowinę,
która buduje wiarę
i charakter
człowieka. Pan
Jezus powiedział:
„Nie samym chlebem
żyje człowiek, ale
każdym
słowem, które
pochodzi z ust
Bożych” (Mt 4:4).
Jako student
dorabiałem,
sprzedając książki
na ulicach
Krakowa, a potem
Chicago. Miałem w
sprzedaży Biblie,
co czasem
prowadziło do
rozmów
o Bogu. Niejeden z
rodaków skarżył
się, że ma słabą
wiarę,
ale gdy pytałem,
czy regularnie
czyta Pismo
Święte, kręcił
głową. Nie miał
Biblii albo czasu
na nią. Ludzie,
którzy nie
mają czasu na jej
lekturę, mają
problemy z wiarą.
Dlaczego?
Apostoł Paweł tak
to wyjaśnia:
„Wiara tedy jest
ze słuchania, a
słuchanie przez
Słowo Chrystusowe”
(Rz l0:17). Biblia
pomaga nam
skoncentrować się
na tym, co jest
budujące, dlatego
jeśli chcesz
zmiany na lepsze,
czytaj Słowo Boże.
Bóg powiedział:
„Niech ta
Księga Prawa
będzie zawsze na
twych ustach:
rozważaj ją w
dzień
i w nocy, abyś
ściśle spełniał
wszystko, co w
niej jest
napisane, bo tylko
wtedy powiedzie ci
się i okaże się
twoja
roztropność” (Joz
1:8).
Pismo Święte
buduje wiarę i
charakter,
ponieważ zawiera
Dobrą
Nowinę. Jeśli nie
znajdziesz na nią
czasu, świat
zarzuci cię złą
nowiną. Media
koncentrują się na
tym, co złe, bo
zło lepiej się
sprzedaje.
Pewien
chłopak skończył
szkołę średnią z
bardzo dobrymi
ocenami.
Starał się, bo
ojciec obiecał
kupić mu używany
samochód.
Wybrali się na
poszukiwanie
odpowiedniego
pojazdu. Znaleźli
taki,
który przypadł im
do gustu. Jakże
wielkie było jego
rozczarowanie,
kiedy wieczorem
ojciec zamiast
upragnionego czeku
wręczył mu nową
Biblię. Chłopak
tak liczył na to
auto, że
rozeźlony odłożył
Biblię na półkę,
spakował się i
odjechał
bez pożegnania.
Nigdy już nie
zobaczył ojca, bo
on zmarł
niespodziewanie
niedługo później.
Przyjechał na
pogrzeb, a przy
okazji zabrał
resztę swoich
rzeczy z domu, w
tym Biblię, którą
dostał od ojca.
Wziął ją w ręce z
pewnym sentymentem
i otworzył
na pierwszej
stronie, a wtedy
coś z niej
wypadło. Schylił
się i
podniósł czek
bankowy. Data na
nim zgadzała się z
dniem, w którym
oglądali auto, a
suma pokrywała się
z jego ceną.
Chłopak ten
utracił wiele
błogosławieństw, a
przede wszystkim
kontakt z
ojcem. Nie idź za
jego przykładem.
Niech Biblia nie
zbiera kurzu w
Twoim domu! Jezus
powiedział:
„Błogosławiony
ten, który czyta,
i ci, którzy
słuchają słów
proroctwa i
zachowują to, co w
nim
jest napisane” (Ap
1:3). Jeśli
pragniesz wzrostu
duchowego,
studiuj Biblię w
pokorze i z
modlitwą. Modlitwa
jest konieczna,
ponieważ Pismo
Święte nie jest
zwykłą księgą,
lecz natchnionym
Słowem Bożym, a
bez Ducha Świętego
nie może być
zmiany serca.
Duch
Święty
Ktoś
zapytał mnie
kiedyś, skąd moja
pewność, że Bóg
istnieje i nam
pomaga, a wtedy
opowiedziałem mu o
chłopcu z
latawcem. Trzymał
na
długiej lince
latawiec, który
unosił się już tak
wysoko, że nie
było go widać. Na
pytanie
przechodnia skąd
ma pewność, że
latawiec wciąż
jest w górze,
skoro go nie
widać, chłopiec
odpowiedział, że
co jakiś czas
czuje pociągnięcie
sznurka.
Podobnie ma się
rzecz z Duchem
Świętym. Nie
widzimy Go, ale
możemy
oglądać rezultaty
Jego działania na
umysł i serce
ludzi w
odpowiedzi na
nasze modlitwy.
Jezus powiedział:
„Wiatr wieje tam,
gdzie chce, i szum
jego słyszysz,
lecz nie wiesz,
skąd przychodzi i
dokąd podąża. Tak
jest z każdym,
który narodził się
z Ducha”
(J
3:8).
Duch
Święty przekonuje
o grzechu, a
zarazem o
sprawiedliwości
Jezusa
Chrystusa (J
16:8), dzięki
której jesteśmy
zbawieni.
Nawrócenie
nie jest czymś
jednorazowym, lecz
procesem, który
trwa każdego
dnia. Słowo
„nawrócenie” (gr.
metanoia)
oznacza
zmianę umysłu i
serca. Do tego
sprowadza się
działanie Ducha
Świętego. Chcenie
i wykonanie
sprawia Bóg przez
Ducha Świętego
(Flp 2:13). Sami
możemy zaciskać
zęby i postanawiać
zmianę na
lepsze. I wielu z
nas tak czyni,
zwykle po
noworocznych
przyrzeczeniach,
ale grzeszna
natura i złe
nawyki stoją na
przeszkodzie przed
trwałą zmianą. W
tym może nam pomóc
tylko
Duch Święty.
Dwukrotnie
rzucałem
palenie w
Sylwestra, ale po
dwóch tygodniach
wracałem do
nałogu. Natomiast,
kiedy po swoim
nawróceniu,
pomodliłem się w
tej sprawie z
pastorem, prosząc
Boga, aby zabrał
ode mnie ten
nałóg, tak się
stało. Tego samego
dnia rzucił ze mną
palenie
mój przyjaciel i
współlokator
Andrzej, z którym
pomodliłem się
tak, jak wcześniej
ze mną pastor.
Zniszczyliśmy
zapas papierosów,
jaki mieliśmy w
naszym pokoju w
akademiku. Odtąd
minęło już
ponad 25 lat i
obaj nie
sięgnęliśmy ani
razu po papierosy,
a
zapach tytoniu
stał się dla nas
obrzydliwy. Taka
jest różnica
między rzuceniem
nałogu na własną
rękę, a z pomocą
Ducha
Świętego. Ilekroć
próbujemy stać się
lepszymi ludźmi w
oparciu
o własne siły i
postanowienia,
tylekroć
przypominamy łódź
z
włączonym
autopilotem.
Możemy kręcić
sterem w jedną lub
drugą
stronę, ale dopóki
autopilot jest
włączony, ster po
niedługim
czasie wróci do
swego położenia.
Tak samo jest z
naszymi
grzesznymi
skłonnościami.
Własnym wysiłkiem
możemy je stłumić
na jakiś czas, ale
tak jak chwasty
odrosną w ogródku,
tak słabości
nie usuniemy bez
pomocy Ducha
Świętego.
Apostoł
Paweł napisał:
„Oto, czego uczę:
postępujcie według
ducha, a
nie spełnicie
pożądania ciała.
Ciało bowiem do
czego innego dąży
niż duch, a duch
do czego innego
niż ciało, i stąd
nie ma między
nimi zgody, tak że
nie czynicie tego,
co chcecie. Jeśli
jednak
pozwolicie się
prowadzić Duchowi,
nie będziecie
podlegać Prawu.
Jest zaś rzeczą
wiadomą, jakie
uczynki rodzą się
z ciała:
nierząd,
nieczystość,
wyuzdanie,
bałwochwalstwo,
czary,
nienawiść, spory,
zawiść, gniewy,
pogoń za
zaszczytami,
niezgoda, rozłamy,
zazdrość,
pijaństwo, hulanki
i tym podobne. Co
do nich zapowiadam
wam, jak to już
zapowiedziałem:
ci, którzy się
takich rzeczy
dopuszczają,
królestwa Bożego
nie odziedziczą.
Owocem zaś Ducha
jest: miłość,
radość, pokój,
cierpliwość,
uprzejmość,
dobroć, wierność,
łagodność,
opanowanie” (Ga
5:16-23).
Czy
polegamy na Bogu
czy na sobie? Jak
to poznać?
Wystarczy zwrócić
uwagę na to, o co
się modlimy. W
sprawach, o które
się modlimy,
polegamy na Bogu,
a w pozostałych,
polegamy na sobie.
Pewien
duchowny zapytał
chłopca, czy modli
się codziennie, a
ten
odpowiedział:
„Nie, bo czasem
niczego nie
potrzebuję”. Nie
bądźmy tacy, jak
to dziecko, lecz
módlmy się często,
a zawsze w
duchu
dziękczynienia.
Nie znaczy to, że
musimy co chwila
padać na
kolana. Możemy się
modlić w myślach,
na przykład na
spacerze czy
w samochodzie.
Postawa ciała
podczas modlitwy
jest ważna, ale
ważniejsza jest
postawa serca. W
modlitwie liczy
się intencja, a
nie elokwencja.
Apostoł Paweł
napisał, że Duch
Święty przekaże
nawet nasze
nieumiejętne
modlitwy Bogu w
odpowiedniej
formie, jeśli
są szczere: „Duch
wspiera nas w
niemocy naszej;
nie wiemy bowiem,
o co się modlić,
jak należy, ale
sam Duch wstawia
się za nami w
niewysłowionych
westchnieniach”
(Rz 8:26).
Okoliczności
Bóg
używa
okoliczności, aby
nas zmienić,
zwłaszcza, kiedy
nie zważamy
na Jego Słowo ani
na głos Ducha
Świętego. Nie
znaczy to jednak,
że każdy zły zbieg
okoliczności,
trudność czy
choroba są
dziełem Boga.
Źródłem przeszkód
może być diabeł,
przypadek, a
nierzadko nasza
głupota. Jeśli
jednak powierzymy
ster życia Bogu,
wówczas On obróci
nawet trudności w
radość, a
przeciwności w
korzyści, jak
napisał apostoł
Paweł: „Bóg
współdziała we
wszystkim ku
dobremu z tymi,
którzy Boga
miłują” (Rz 8:28).
Nie
obawiaj się
opozycji, jeśli
robisz to, co
słuszne. Tak jak
latawiec
potrzebuje
przeciwnego
wiatru, tak i nasz
charakter. Kiedy
wszystko wydaje
się być przeciwne
Twoim zamiarom,
pamiętaj, że
latawiec wznosi
się pod wiatr,
podobnie samolot
startuje pod
wiatr,
nie z wiatrem. W
Biblii czytamy, że
Jezus, „chociaż
był Synem,
nauczył się
posłuszeństwa
przez to, co
wycierpiał” (Hbr
5:8).
Skoro Syn Boży
musiał uczyć się
posłuszeństwa
przez cierpienie,
czy my możemy się
go nauczyć
inaczej?
Pamiętajmy o tym,
gdy
przechodzimy przez
doświadczenia. W
Liście Jakuba
czytamy:
„Poczytujcie to
sobie za najwyższą
radość, bracia
moi, gdy
rozmaite próby
przechodzicie,
wiedząc, że
doświadczenie
wiary
waszej sprawia
wytrwałość,
wytrwałość zaś
niech prowadzi do
dzieła
doskonałego,
abyście byli
doskonali i
nienaganni, nie
mający żadnych
braków” (Jk
1:2-4).
Duch
Święty
wykorzystuje
doświadczenia,
przez jakie
przechodzimy „dla
naszego dobra,
abyśmy mogli
uczestniczyć w
Jego świętości”
(Hbr
12:10). Jeśli
przyjmujemy je w
pokorze,
wyciągając
wnioski,
wówczas ich gorycz
przemieni się w
słodkie
błogosławieństwo.
Biblia mówi:
„Szczęśliwy to
człowiek, którego
Bóg smaga,
dlatego nie
pogardzaj
karceniem
Wszechmocnego! Bo
On rani, lecz i
opatruje, uderza,
lecz Jego ręce
leczą” (Hi
5:17-18).
Przeciwności
kształtują
charakter i uczą
polegać na Bogu, a
nieraz zawracają
ze złej drogi i
chronią przed
stratą. Apostoł
Paweł napisał:
„Najchętniej więc
będę się chlubił z
moich
słabości, aby
zamieszkała we
mnie moc
Chrystusa. Dlatego
mam
upodobanie w moich
słabościach, w
obelgach, w
niedostatkach, w
prześladowaniach,
w uciskach z
powodu Chrystusa.
Albowiem ilekroć
niedomagam,
tylekroć jestem
mocny” (2 Kor
12:9-10). To, czy
przeciwności
zmienią nas na
lepsze, zależy od
naszej postawy.
Zdarza się, że
dwóch przechodzi
to samo
doświadczenie, a
tylko
jeden staje się
lepszy. Judasz i
Piotr, obaj
zaparli się
Chrystusa,
ale podczas gdy
Piotr w pokorze
prosił o
przebaczenie i
pragnął
poprawy, Judasz
odszedł od Boga.
Piotr oparł się na
Bogu w obliczu
swej słabości. W
wyniku tego
doświadczenia stał
się lepszym
człowiekiem,
natomiast Judasz
polegał na sobie,
toteż kiedy jego
plan zawiódł,
powiesił się (Mt
27:5).
Nie
mamy wpływu na
wszystkie
okoliczności, ale
od nas zależy
reakcja
na nie.
Victor
Frankl (1905-1997)
stracił podczas
wojny rodziców,
brata oraz żonę
w obozach
koncentracyjnych.
On także trafił do
obozu. Kiedy
naziści
ściągnęli mu z
palca obrączkę
ślubną, a zamiast
imienia i
nazwiska
wytatuowali mu nr
119104, pomyślał:
„Możecie zabrać mi
ojca, matkę,
brata, żonę,
ubranie, nazwisko
i wolność, ale
jest
jedna rzecz,
której mi zabrać
nie możecie -
wyboru, jak
zareaguję
na to, co się ze
mną dzieje”. Ta
świadomość
pozwoliła mu
zachować godność w
najbardziej
upokarzających
okolicznościach.
Victor
Frankl, który po
wojnie stał się
znanym
psychologiem i
pisarzem,
napisał: „Ci z
nas, którzy
przeżyli obozy
koncentracyjne
pamiętają ludzi,
jacy przewinęli
się przez baraki,
dodając
otuchy innym,
dzieląc się
ostatnim kawałkiem
chleba. Może nie
było ich wielu,
ale byli
dostatecznym
dowodem na to, że
człowiekowi
można zabrać
wszystko, oprócz
ostatniej z
ludzkich wolności
- wyboru własnej
drogi i postawy
niezależnie od
okoliczności”.
Jeśli
okażemy Bogu
wierność, będziemy
wzrastać, mimo
przeciwności, bo
w każdej trudności
są ukryte
sposobności.
Ilustruje to
amerykańskie
miasteczko
Enterprise na
południu stanu
Alabama, gdzie
stoi bodajże
jedyny na świecie
monument
postawiony
szkodnikowi.
Tak, szkodliwemu
insektowi! Jak do
tego doszło? Na
początku XX
wieku kwieciak
bawełniany (ang.
boll
weevil),
wyniszczył
w
tej okolicy
plantacje bawełny,
które były jedynym
źródłem
utrzymania. Wielu
mieszkańców
zaryzykowało i
przerzuciło się na
uprawę orzeszków
ziemnych. W ciągu
kilku lat orzeszki
zaczęły im
przynosić większe
zyski niż bawełna.
W 1919 roku
uczczono pamięć
szkodnika. W
centrum Enterprise
postawiono mu
pomnik i tabliczkę
z
napisem,
wyrażającym
wdzięczność za to,
że boll
weevil
przyniósł
pomyślność tej
okolicy. Ten
monument dobrze
oddaje amerykańską
mentalność, którą
cechuje
przedsiębiorczość,
optymizm i duch
dziękczynienia, a
one mają swe
źródło w wierze w
Boga.
Pielęgnujmy te
cechy, pamiętając
o miłości Bożej
objawionej w
ofierze Chrystusa
za nasze grzechy,
gdyż jest ona
wystarczającym
powodem, aby być
wdzięcznym
niezależnie od
położenia.
Bóg
może zmienić nasze
życie na lepsze
tym łatwiej, im
lepiej zdajemy
sobie sprawę z
tego, jak wiele
zawdzięczamy
Chrystusowi. W tym
celu
używa Pisma
Świętego, Ducha
Świętego, a także
różnych
okoliczności. Czy
studiujemy Słowo
Boże regularnie i
z modlitwą?
Czy prosimy Ducha
Świętego o
prowadzenie? Czy
ufamy, że Bóg
wykorzysta dla
naszego dobra
okoliczności,
przez jakie
przechodzimy,
włącznie z
przeciwnościami?■
Fragment
z:
Alfred J. Palla, Radość
mimo
trudności, Wydawnictwo
„Nowe
Spojrzenia”,
Warszawa 2011.
Do nabycia na
www.betezda.pl.