nr3/2011


Alfred Palla


Jak zmienić się na lepsze

Pragniesz zobaczyć u siebie zmiany na lepsze? Bóg też. Od czego taka zmiana zależy, od nas czy od Boga? Apostoł Paweł napisał, że to wymaga współdziałania człowieka i Boga: „Przeto, umiłowani moi, jak zawsze, nie tylko w mojej obecności, ale jeszcze bardziej teraz pod moją nieobecność byliście posłuszni; z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie. Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie” (Flp 2:12-13).

Co apostoł miał na myśli zalecając, abyśmy zadbali o swoje zbawienie? Nie mogło chodzić o pracę nad swoim zbawieniem, gdyż nieraz podkreślał, że jest ono darem Bożym, do którego nic nie możemy dodać (Ef 2:8-9). Apostoł Paweł miał na myśli troskę o zbawienie. Ćwiczenia fizyczne rozwijają mięśnie, które już mamy, podobnie duchowe dyscypliny, takie jak post, modlitwa, studium Słowa Bożego i usługiwanie, umacniają w nas zbawienie, które mamy, dzięki ofierze Jezusa Chrystusa. Co oznaczają słowa, że mamy zabiegać o zbawienie „z bojaźnią i ze drżeniem”? Paweł z Tarsu nie straszył nas Bogiem, gdyż dobrze wiedział, że Bóg jest miłością, ale przestrzegał przed brakiem starania o zbawienie, gdyż to ma wieczne konsekwencje. Bóg nie zostawia nas w dziele zbawienia samym sobie, gdyż wie, że nawet nasza sprawiedliwość jest niczym szata splugawiona (Iz 64:6), lecz „sprawia chcenie i wykonanie” (Flp 2:13). W dziele zbawienia Bóg wykorzystuje: Pismo Święte, Ducha Świętego i okoliczności.

Pismo Święte

Pewien filozof zgubił się w odludnej części świata. Ucieszył go widok tubylca przy ognisku, ale zmartwił duży kocioł nad ogniem. Podszedł bliżej i spostrzegł, że tubylec czyta książkę. Stwierdził, że ten, kto czyta, nie może być kanibalem, dlatego ośmielony podszedł się przywitać. Tubylec zaprosił go, aby usiadł przy ognisku. Widząc, że czyta Biblię, światły filozof postanowił go pouczyć:
- Człowieku, ta wiedza na nic ci się nie przyda. Nasza cywilizacja już dawno odstawiła tę księgę do lamusa.
- W takim razie dobrze, że ta cywilizacja tu nie sięga, bo gdyby nie ta księga - odpowiedział tubylec - byłby pan teraz w tym kotle!

Bóg używa Biblii, aby zmieniać ludzi, a nawet całe narody. Pragniesz zmiany na lepsze? Czytaj Biblię z modlitwą. Chcesz lepszego świata dla swoich dzieci? Zachęcaj je do lektury Słowa Bożego. Pragniesz mieć przyjaciół wśród sąsiadów? Sprezentuj im książkę, którą teraz czytasz. Człowiek jest tym, czym się karmi. Czytaj dobre książki, zwłaszcza Pismo Święte, ponieważ ono zawiera Dobrą Nowinę, która buduje wiarę i charakter człowieka. Pan Jezus powiedział: „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4:4). Jako student dorabiałem, sprzedając książki na ulicach Krakowa, a potem Chicago. Miałem w sprzedaży Biblie, co czasem prowadziło do rozmów o Bogu. Niejeden z rodaków skarżył się, że ma słabą wiarę, ale gdy pytałem, czy regularnie czyta Pismo Święte, kręcił głową. Nie miał Biblii albo czasu na nią. Ludzie, którzy nie mają czasu na jej lekturę, mają problemy z wiarą. Dlaczego? Apostoł Paweł tak to wyjaśnia: „Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe” (Rz l0:17). Biblia pomaga nam skoncentrować się na tym, co jest budujące, dlatego jeśli chcesz zmiany na lepsze, czytaj Słowo Boże. Bóg powiedział: „Niech ta Księga Prawa będzie zawsze na twych ustach: rozważaj ją w dzień i w nocy, abyś ściśle spełniał wszystko, co w niej jest napisane, bo tylko wtedy powiedzie ci się i okaże się twoja roztropność” (Joz 1:8). Pismo Święte buduje wiarę i charakter, ponieważ zawiera Dobrą Nowinę. Jeśli nie znajdziesz na nią czasu, świat zarzuci cię złą nowiną. Media koncentrują się na tym, co złe, bo zło lepiej się sprzedaje.

Pewien chłopak skończył szkołę średnią z bardzo dobrymi ocenami. Starał się, bo ojciec obiecał kupić mu używany samochód. Wybrali się na poszukiwanie odpowiedniego pojazdu. Znaleźli taki, który przypadł im do gustu. Jakże wielkie było jego rozczarowanie, kiedy wieczorem ojciec zamiast upragnionego czeku wręczył mu nową Biblię. Chłopak tak liczył na to auto, że rozeźlony odłożył Biblię na półkę, spakował się i odjechał bez pożegnania. Nigdy już nie zobaczył ojca, bo on zmarł niespodziewanie niedługo później. Przyjechał na pogrzeb, a przy okazji zabrał resztę swoich rzeczy z domu, w tym Biblię, którą dostał od ojca. Wziął ją w ręce z pewnym sentymentem i otworzył na pierwszej stronie, a wtedy coś z niej wypadło. Schylił się i podniósł czek bankowy. Data na nim zgadzała się z dniem, w którym oglądali auto, a suma pokrywała się z jego ceną. Chłopak ten utracił wiele błogosławieństw, a przede wszystkim kontakt z ojcem. Nie idź za jego przykładem. Niech Biblia nie zbiera kurzu w Twoim domu! Jezus powiedział: „Błogosławiony ten, który czyta, i ci, którzy słuchają słów proroctwa i zachowują to, co w nim jest napisane” (Ap 1:3). Jeśli pragniesz wzrostu duchowego, studiuj Biblię w pokorze i z modlitwą. Modlitwa jest konieczna, ponieważ Pismo Święte nie jest zwykłą księgą, lecz natchnionym Słowem Bożym, a bez Ducha Świętego nie może być zmiany serca.

Duch Święty

Ktoś zapytał mnie kiedyś, skąd moja pewność, że Bóg istnieje i nam pomaga, a wtedy opowiedziałem mu o chłopcu z latawcem. Trzymał na długiej lince latawiec, który unosił się już tak wysoko, że nie było go widać. Na pytanie przechodnia skąd ma pewność, że latawiec wciąż jest w górze, skoro go nie widać, chłopiec odpowiedział, że co jakiś czas czuje pociągnięcie sznurka. Podobnie ma się rzecz z Duchem Świętym. Nie widzimy Go, ale możemy oglądać rezultaty Jego działania na umysł i serce ludzi w odpowiedzi na nasze modlitwy. Jezus powiedział: „Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha” (J 3:8).

Duch Święty przekonuje o grzechu, a zarazem o sprawiedliwości Jezusa Chrystusa (J 16:8), dzięki której jesteśmy zbawieni. Nawrócenie nie jest czymś jednorazowym, lecz procesem, który trwa każdego dnia. Słowo „nawrócenie” (gr. metanoia) oznacza zmianę umysłu i serca. Do tego sprowadza się działanie Ducha Świętego. Chcenie i wykonanie sprawia Bóg przez Ducha Świętego (Flp 2:13). Sami możemy zaciskać zęby i postanawiać zmianę na lepsze. I wielu z nas tak czyni, zwykle po noworocznych przyrzeczeniach, ale grzeszna natura i złe nawyki stoją na przeszkodzie przed trwałą zmianą. W tym może nam pomóc tylko Duch Święty.

Dwukrotnie rzucałem palenie w Sylwestra, ale po dwóch tygodniach wracałem do nałogu. Natomiast, kiedy po swoim nawróceniu, pomodliłem się w tej sprawie z pastorem, prosząc Boga, aby zabrał ode mnie ten nałóg, tak się stało. Tego samego dnia rzucił ze mną palenie mój przyjaciel i współlokator Andrzej, z którym pomodliłem się tak, jak wcześniej ze mną pastor. Zniszczyliśmy zapas papierosów, jaki mieliśmy w naszym pokoju w akademiku. Odtąd minęło już ponad 25 lat i obaj nie sięgnęliśmy ani razu po papierosy, a zapach tytoniu stał się dla nas obrzydliwy. Taka jest różnica między rzuceniem nałogu na własną rękę, a z pomocą Ducha Świętego. Ilekroć próbujemy stać się lepszymi ludźmi w oparciu o własne siły i postanowienia, tylekroć przypominamy łódź z włączonym autopilotem. Możemy kręcić sterem w jedną lub drugą stronę, ale dopóki autopilot jest włączony, ster po niedługim czasie wróci do swego położenia. Tak samo jest z naszymi grzesznymi skłonnościami. Własnym wysiłkiem możemy je stłumić na jakiś czas, ale tak jak chwasty odrosną w ogródku, tak słabości nie usuniemy bez pomocy Ducha Świętego.

Apostoł Paweł napisał: „Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie. Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić Duchowi, nie będziecie podlegać Prawu. Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, bałwochwalstwo, czary, nienawiść, spory, zawiść, gniewy, pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą. Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5:16-23).

Czy polegamy na Bogu czy na sobie? Jak to poznać? Wystarczy zwrócić uwagę na to, o co się modlimy. W sprawach, o które się modlimy, polegamy na Bogu, a w pozostałych, polegamy na sobie. Pewien duchowny zapytał chłopca, czy modli się codziennie, a ten odpowiedział: „Nie, bo czasem niczego nie potrzebuję”. Nie bądźmy tacy, jak to dziecko, lecz módlmy się często, a zawsze w duchu dziękczynienia. Nie znaczy to, że musimy co chwila padać na kolana. Możemy się modlić w myślach, na przykład na spacerze czy w samochodzie. Postawa ciała podczas modlitwy jest ważna, ale ważniejsza jest postawa serca. W modlitwie liczy się intencja, a nie elokwencja. Apostoł Paweł napisał, że Duch Święty przekaże nawet nasze nieumiejętne modlitwy Bogu w odpowiedniej formie, jeśli są szczere: „Duch wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach” (Rz 8:26).

Okoliczności

Bóg używa okoliczności, aby nas zmienić, zwłaszcza, kiedy nie zważamy na Jego Słowo ani na głos Ducha Świętego. Nie znaczy to jednak, że każdy zły zbieg okoliczności, trudność czy choroba są dziełem Boga. Źródłem przeszkód może być diabeł, przypadek, a nierzadko nasza głupota. Jeśli jednak powierzymy ster życia Bogu, wówczas On obróci nawet trudności w radość, a przeciwności w korzyści, jak napisał apostoł Paweł: „Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują” (Rz 8:28).

Nie obawiaj się opozycji, jeśli robisz to, co słuszne. Tak jak latawiec potrzebuje przeciwnego wiatru, tak i nasz charakter. Kiedy wszystko wydaje się być przeciwne Twoim zamiarom, pamiętaj, że latawiec wznosi się pod wiatr, podobnie samolot startuje pod wiatr, nie z wiatrem. W Biblii czytamy, że Jezus, „chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał” (Hbr 5:8). Skoro Syn Boży musiał uczyć się posłuszeństwa przez cierpienie, czy my możemy się go nauczyć inaczej? Pamiętajmy o tym, gdy przechodzimy przez doświadczenia. W Liście Jakuba czytamy: „Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość, wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający żadnych braków” (Jk 1:2-4).

Duch Święty wykorzystuje doświadczenia, przez jakie przechodzimy „dla naszego dobra, abyśmy mogli uczestniczyć w Jego świętości” (Hbr 12:10). Jeśli przyjmujemy je w pokorze, wyciągając wnioski, wówczas ich gorycz przemieni się w słodkie błogosławieństwo. Biblia mówi: „Szczęśliwy to człowiek, którego Bóg smaga, dlatego nie pogardzaj karceniem Wszechmocnego! Bo On rani, lecz i opatruje, uderza, lecz Jego ręce leczą” (Hi 5:17-18). Przeciwności kształtują charakter i uczą polegać na Bogu, a nieraz zawracają ze złej drogi i chronią przed stratą. Apostoł Paweł napisał: „Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny” (2 Kor 12:9-10). To, czy przeciwności zmienią nas na lepsze, zależy od naszej postawy. Zdarza się, że dwóch przechodzi to samo doświadczenie, a tylko jeden staje się lepszy. Judasz i Piotr, obaj zaparli się Chrystusa, ale podczas gdy Piotr w pokorze prosił o przebaczenie i pragnął poprawy, Judasz odszedł od Boga. Piotr oparł się na Bogu w obliczu swej słabości. W wyniku tego doświadczenia stał się lepszym człowiekiem, natomiast Judasz polegał na sobie, toteż kiedy jego plan zawiódł, powiesił się (Mt 27:5).

Nie mamy wpływu na wszystkie okoliczności, ale od nas zależy reakcja na nie. Victor Frankl (1905-1997) stracił podczas wojny rodziców, brata oraz żonę w obozach koncentracyjnych. On także trafił do obozu. Kiedy naziści ściągnęli mu z palca obrączkę ślubną, a zamiast imienia i nazwiska wytatuowali mu nr 119104, pomyślał: „Możecie zabrać mi ojca, matkę, brata, żonę, ubranie, nazwisko i wolność, ale jest jedna rzecz, której mi zabrać nie możecie - wyboru, jak zareaguję na to, co się ze mną dzieje”. Ta świadomość pozwoliła mu zachować godność w najbardziej upokarzających okolicznościach. Victor Frankl, który po wojnie stał się znanym psychologiem i pisarzem, napisał: „Ci z nas, którzy przeżyli obozy koncentracyjne pamiętają ludzi, jacy przewinęli się przez baraki, dodając otuchy innym, dzieląc się ostatnim kawałkiem chleba. Może nie było ich wielu, ale byli dostatecznym dowodem na to, że człowiekowi można zabrać wszystko, oprócz ostatniej z ludzkich wolności - wyboru własnej drogi i postawy niezależnie od okoliczności”.

Jeśli okażemy Bogu wierność, będziemy wzrastać, mimo przeciwności, bo w każdej trudności są ukryte sposobności. Ilustruje to amerykańskie miasteczko Enterprise na południu stanu Alabama, gdzie stoi bodajże jedyny na świecie monument postawiony szkodnikowi. Tak, szkodliwemu insektowi! Jak do tego doszło? Na początku XX wieku kwieciak bawełniany (ang. boll weevil), wyniszczył w tej okolicy plantacje bawełny, które były jedynym źródłem utrzymania. Wielu mieszkańców zaryzykowało i przerzuciło się na uprawę orzeszków ziemnych. W ciągu kilku lat orzeszki zaczęły im przynosić większe zyski niż bawełna. W 1919 roku uczczono pamięć szkodnika. W centrum Enterprise postawiono mu pomnik i tabliczkę z napisem, wyrażającym wdzięczność za to, że boll weevil przyniósł pomyślność tej okolicy. Ten monument dobrze oddaje amerykańską mentalność, którą cechuje przedsiębiorczość, optymizm i duch dziękczynienia, a one mają swe źródło w wierze w Boga. Pielęgnujmy te cechy, pamiętając o miłości Bożej objawionej w ofierze Chrystusa za nasze grzechy, gdyż jest ona wystarczającym powodem, aby być wdzięcznym niezależnie od położenia.

Bóg może zmienić nasze życie na lepsze tym łatwiej, im lepiej zdajemy sobie sprawę z tego, jak wiele zawdzięczamy Chrystusowi. W tym celu używa Pisma Świętego, Ducha Świętego, a także różnych okoliczności. Czy studiujemy Słowo Boże regularnie i z modlitwą? Czy prosimy Ducha Świętego o prowadzenie? Czy ufamy, że Bóg wykorzysta dla naszego dobra okoliczności, przez jakie przechodzimy, włącznie z przeciwnościami?

Fragment z: Alfred J. Palla, Radość mimo trudności, Wydawnictwo „Nowe Spojrzenia”, Warszawa 2011.  Do nabycia na www.betezda.pl.


Copyright © Słowo i Życie 2011