nr3/2011



Pastor W. Andrzej Bajeński
Prezbiter Naczelny

Na progu 10. dekady

Jako wspólnota kościelna jesteśmy na granicy dwóch dekad. Dziewiąta dekada to już przeszłość, dziesiąta dekada to przyszłość. Z terytoriów znanych przechodzimy do nieznanych, do upragnionych „ziem obiecanych”. Inspiracją i przesłaniem na tę kolejną dekadę niech będą słowa największego spośród misjonarzy Europy, który - myśląc o naśladowcach Jezusa Chrystusa, o Jego Kościele - tak pisał: „… modlimy się zawsze, aby Bóg nasz uznał was za godnych powołania i w mocy swojej spełnił wszystkie wasze dobre zamierzenia i dzieła wiary, aby imię Pana naszego Jezusa Chrystusa było uwielbione w was, a wy w Nim, według łaski Boga naszego i Pana Jezusa Chrystusa” (2 Tes 1:11-12). Ta modlitwa wyraża jego marzenie i tęsknotę. Wzorem Apostoła naszą dziesiątą dekadę rozpoczynamy również od modlitwy, to jest rozmowy z Najwyższym. O czym chcemy rozmawiać z Bogiem? O dolegliwościach, obawach, mankamentach, brakach? Nie! Chcemy porozmawiać z Nim o sprawach najważniejszych, o czymś, bez czego nawet najlepsze, najbogatsze, najbarwniejsze życie traci sens, zatraca znaczenie. Chcemy porozmawiać z Bogiem, naszym Ojcem w Niebie, o naszym powołaniu. Ono bowiem nadaje sens i znaczenie życiu każdego z nas. Człowiek nieświadomy tego, po co żyje, nie zna najgłębszego sensu swojego życia. W konsekwencji rozmija się ze swoim powołaniem, żyje dla pracy, zamiast pracować dla życia. Człowiek, który nie żyje zgodnie ze swoim powołaniem chybia celu, a w rezultacie całe jego życie staje się chybionym przedsięwzięciem. I właśnie od takiego rozmijania się z sensem życia tu, na ziemi, przyszedł zbawić ludzkość Jezus Chrystus.

Nie jest to czas i miejsce na wyczerpujące odpowiedzi na pytanie o sens życia człowieka. Poprzestanę na przypomnieniu bodajże najważniejszego pytania, jakie człowiek powinien sobie postawić i znaleźć na nie odpowiedź, jeśli jego życie nie ma być jedną wielką pomyłką. To pytanie brzmi: Po co ja tutaj tak naprawdę jestem?

Godni powołania

Apostoł modlił się, „aby Bóg nasz uznał Was za godnych powołania”. Ewangelie i całe Pismo Święte wskazuje, że naśladowca Chrystusa, czyli chrystusowiec, czyli chrześcijanin, powołany jest do Królestwa i chwały Boga (1 Tes 2:12), do nadziei, do nagrody w niebie, do wolności, do uświęcenia, do pokoju... Apostoł doskonale zna wyjątkowość tego powołania i stąd jego troską jest, abyśmy okazywali się godni powołania, godni tego zaszczytu. W powołaniu najistotniejsze nie są kompetencje. Ktoś kiedyś napisał: „Bóg nie powołuje zdolnych, ale uzdalnia powołanych”. Powołani do reprezentacji kraju piłkarze popili się w hotelu i okazali się nie godni swego powołania. Mieli kompetencje do grania w piłkę, ale nie mieli odpowiedniego charakteru i zostali usunięci. Trzeba być idiotą, aby lekceważyć Boże powołanie do wolności, do pokoju, do nadziei, do nagrody w niebie, do Królestwa i chwały, do uświęcenia, do społeczności.

Miałem 12 lat, gdy odpowiedziałem na Boże powołanie do grona ludzi Jezusa. Stałem się dzieckiem Bożym, przyjąłem chrzest. Gdy miałem 17 lat (40 lat temu), dotarło do mnie powołanie do bycia sługą Ewangelii. Studia, nauka były wstępem do realizacji tego powołania. Miałem 21 lat, gdy odpowiedziałem na powołanie do założenia rodziny. Trzydzieści lat temu przyjąłem powołanie do bycia pastorem przełożonym w zborze warszawskim. Dziesięć lat temu przyjąłem powołanie na naczelnika Kościoła, a teraz to powołanie zostało ponownie rozpoznane i potwierdzone głosami elektorów naszej wspólnoty kościelnej na kolejną kadencję. Przede mną wciąż jeszcze powołanie nie zrealizowane: do najwyższej godności, jakiej może dostąpić człowiek – powołania do oglądania twarzą w twarz samego Boga. Czeka mnie jeszcze powołanie do wiecznego domu. Powołanie to rzecz wielka i ważna.

Moc z wysokości

...aby Bóg nasz... w mocy swojej spełnił wszystkie wasze dobre zamierzenia i dzieła wiary” - modlił się dalej apostoł Paweł. Bez mocy Bożej najwznioślejsze idee, wizje, są jedynie marzeniami, które nigdy nie staną się rzeczywistością. Jako Kościół wiemy, że Chrystus Pan nie tylko przyniósł nam z Nieba mapę drogową pokazującą, gdzie są prawdziwe skarby, ale posłał też swojego Ducha, aby ten stał się mocą, energią, dzięki której powołanie może być zrealizowane, skarb odnaleziony. Kościół Jezusa Chrystusa rozpoczął się od zesłania Ducha Świętego i nawrócenia się ponad trzech tysięcy Żydów. Wbrew wszystkiemu, czego byli nauczeni, nie byli w stanie oprzeć się mocy Bożego Słowa i Bożego Ducha.

Bez mocy z wysokości, bez mocy Ducha Świętego, jesteśmy jak podróżni, którzy mają mapę i sprawny samochód, ale brak im paliwa. Kościół bez mocy Ducha Świętego przypomina muzeum wojska; potężne czołgi, wozy pancerne, samoloty, rakiety - wszystko to bez mocy, bezsilne, bezużyteczne. Kościół bez Bożej mocy to bardziej muzeum religii niż centrum nowego życia.

Dobre zamierzenia i dzieła wiary

Apostoł Paweł modli się o możliwość zrealizowania „dobrych zamierzeń i dzieł wiary”. Dobre zamierzenia, czyli to wszystko, co możemy zrobić posługując się tym, czym dysponujemy: naszymi talentami, darami duchowymi, zasobami materialnymi, intelektualnymi, znajomościami. Dobre zamierzania wynikają ze znajomości Boga, Bożego Słowa, Bożej mapy, Bożego Prawa. Dzieła wiary zaś to te sprawy, które by nam nigdy nie przyszły na myśl, nigdy byśmy się na ich podjęcie nie zdecydowali, gdyby nie wiara, że Bóg chce i może je poprzez nas zrealizować. To dzieła, które nas absolutnie przerastają, które się nigdy nie zrealizują, jeśli nie będzie Bożej ingerencji.

Przede wszystkim dla Jego chwały

A wszystko to dla jednego celu: „aby imię Pana naszego Jezusa Chrystusa było uwielbione w nas, a my w Nim, według łaski Boga naszego i Pana Jezusa Chrystusa”. Nasze dzieła wiary, nasze dobre zamierzenia, realizowane w Jego mocy i w rezultacie Jego powołania, dla Jego chwały. Nie po to, abyśmy błyszczeli i „robili za gwiazdy”, ale aby imię Pana naszego Jezusa Chrystusa było w nas uwielbione. Dla Jego chwały - aby Jezus był wywyższony, znany, czczony, kochany, słuchany, oczekiwany.

Kiedy człowiek dla Bożej chwały żyje, myśli, mówi i działa to dzieje się również rzecz niezwykła: Chwała Boża przelewa się na tego człowieka. Bóg dzieli się swoją chwałą z tymi, którzy Mu ufają. Stąd Apostoł pisze o pewnym sprzężeniu zwrotnym: „aby imię Pana naszego Jezusa Chrystusa uwielbione w nas, a my w Nim”, według łaski Boga naszego i Pana Jezusa Chrystusa. Realizacja powołania, spełnienie dobrych zamierzeń i wielkich dzieł jest możliwe dzięki łasce Boga.

Na dobry początek

Na dobry początek dziesiątej dekady wraz z Apostołem Pawłem proponuję:

  • Modlitwę – rozmowę z Bogiem, jako najskuteczniejszy sposób rozpoczynania czegokolwiek.

  • Powołanie – jako najwyższy zaszczyt i zadanie.

  • Moc Bożą – jako najważniejszą siłę sprawczą.

  • Dobre zamierzenia – najwznioślejsze zamysły, na jakie nas stać.

  • Dzieła wiary – najbardziej nieosiągalne osiągnięcia, na jakie stać ludzi wiary.

  • Uwielbienie – najwyższy wyraz miłości, zachwytu i hołdu dla Boga. Naszą modlitwą jest, aby Polacy - bardziej, niż kogokolwiek z najszlachetniejszych Polaków czy osobistości tego świata - uwielbiali Syna Bożego A zatem – parafrazując słowa apostoła Pawła – módlmy się każdego dnia, aby Bóg nasz uznał nas za godnych powołania i w mocy swojej spełnił wszystkie nasze dobre zamierzenia i dzieła wiary, aby imię Pana naszego Jezusa Chrystusa było uwielbione w nas, a my w Nim, według łaski Boga naszego i Pana Jezusa Chrystusa.

Dzięki łasce Boga możemy żyć zgodnie z odwiecznym zamysłem Stwórcy. Zgodnie z powołaniem do grona sług Jezusa Chrystusa możemy i będziemy w mocy Ducha Świętego dla Jego chwały współtworzyć DZIEŁO DZIĘSIĄTEJ DEKADY. Będziemy to czynili każdy z nas osobiście i razem, jako wspólnoty należące do Kościoła Chrystusowego. Chcemy być wierni w tym, aby nasze powołanie było naszym najważniejszym i pierwszym zadaniem. Aby Jego moc była naszym najważniejszym wyposażeniem. Aby nasze dobre zamierzenia i dzieła wiary z Jego inspiracji były tym, co jak ofiarę ślemy przed Boży tron, jako wyraz uwielbienia i hołdu. Byśmy byli godni noszenia nazwy Chrystusowi. Byśmy żyli w Jego mocy, a On by mógł błogosławić nasze dzieła dziesiątej dekady. Tak nam dopomóż, Boże. O to chcemy się razem modlić.

Panie Boże, czyń nas godnymi Twojego powołania. Napełnij nas mocą Twojego Świętego Ducha, abyśmy mogli przekuwać w czyn dobre zamiary i podejmować dzieła wiary dla chwały Twojej, aby Twój Syn, Jezus Chrystus, był uwielbiony w naszym narodzie i na całym świecie.

[Skrót wystąpienia na Uroczystości Otwarcia Dziesiątej Dekady w Sali Kongresowej PKiN w Warszawie, 26 czerwca 2011 r. Oprac. N.H.] zdjęcia




Copyright © Słowo i Życie 2011