Alicja Lewczuk

Wczoraj, dzisiaj czy jutro?


Właśnie wróciłam z Ostródy, ze zjazdu byłych uczestników obozów i kolonii. Spotkanie po latach z łezką w oku. Radość była widoczna bardziej niż siwe włosy, mocne okulary, korpulentna figura czy głębiej zarysowane czoło. Bardzo osobiste wspomnienia, prezentowane w sugestywny i różnorodny sposób, odtwarzały w pamięci czas młodości...

Minęły lata. Kiedyś mali kursanci - dziś rodzice, dziadkowie. Jedni dziękowali Bogu za miejsce duchowego narodzenia, inni poszukiwali śladów swoich psot i karnych „żabek".

Pieśni brzmiały jak dawniej, bez wyświetlanych tekstów i śpiewników. Śpiewano z pamięci i być może z większym zapałem niż przed laty.

Słuchaliśmy świadectw życia - radosnych i smutnych. Z czułością i szacunkiem wymienialiśmy głośno imiona i nazwiska tych, co już z wieczności kibicują nam w naszych ziemskich zmaganiach.

Przeszłość jest ważna, gdyż miała ona wpływ na nasze dzisiaj. Ale przyszłość jest ważniejsza niż historia. Nie mogłam uciec od osobistych refleksji. Gdy spoglądam wstecz na moje życie, spostrzegam w nim ogrom Bożej łaski, miłosierdzia, przebaczenia. Pasmo Jego dobrodziejstw jest zacienione moimi upadkami i przegranymi na własne życzenie. Przyszłość? Znana jest jedynie memu Stwórcy. Każdego dnia zbliżam się do kresu.

Wczoraj - minęło. Jutro jest nieznane. Pozostaje dzisiaj. Dzisiaj mam żyć tak, aby jutro się tego nie wstydzić; żyć bardziej święcie niż wczoraj; żyć tak, aby stworzyć przejrzyste i pełne nadziei jutro. Nie drepczę w przeszłości. Nie wybiegam sprintem w przyszłość. Pragnę misternie, bogobojnie wypełnić wszystko, co do mnie należy dzisiaj.

Copyright © Słowo i Życie 2007
Słowo i Życie - strona główna