Dawid
Pacyniak
Wyprostuj półkęi
Kiedy
sięgam pamięcią wstecz, trudno mi znaleźć okres, w którym
nie deklarowałbym, że Bóg jest najważniejszy w moim życiu.
Z pewnością jednak bywały sytuacje, kiedy te ustne deklaracje nie
pokrywały się z moimi myślami i czynami. Czasem jakoś tak się w
życiu zaplątałem, że już sam nie do końca wiedziałem, co
naprawdę było dla mnie najważniejsze. Sprawy nie układały się
jak należy, nie umiałem ich postawić na właściwym miejscu.
Czułem
się trochę tak, jakbym próbował równo poukładać
książki na krzywo zawieszonej półce. Właściwie
poustawiane, we wzorowej kolejności od A do Z, poopierane o siebie
od największej do najmniejszej. Wszystko dobrze leży i wygląda. Z
poczuciem dobrze wykonanej pracy odchodzę, by rzucić okiem na
całość, a książki spadają z ogromnym hukiem. Podchodzę i
zastanawiam się, jaki popełniłem błąd. Zaczynam raz jeszcze,
zmieniam kolejność, dosuwam starannie do ściany, a za chwilę
znowu wszystko ląduje na podłodze. Dochodzę zatem do wniosku, że
książek jest za dużo, odkładam kilka i znowu zapełniam półkę.
Kończę, chcę zobaczyć efekt z boku, a tu trach – znowu to samo.
Zniechęcony dochodzę do wniosku, że ta półka przeznaczona
jest pewnie na coś innego. Chowam książki do pudła i wynoszę do
piwnicy. A na półce zaczynam układać ramki ze zdjęciami.
Jednak po chwili i one spadają, rozbijając się.
Mógłbym
w nieskończoność próbować, przekładać, układać
staranniej, odkładać, zmieniać koncepcje, ale to i tak niczego nie
zmieni. Dopóki półka wisi krzywo, dopóki nie
zamocuję jej jak należy, wszystko będzie spadać. Najpierw trzeba
ustawić właściwie to, co najważniejsze – samą półkę,
dopiero potem można ustawiać na niej inne rzeczy.
Życie
ludzkie czasem taką półkę przypomina. Najdziwniejsze
kombinacje nie przynoszą oczekiwanego skutku. Dopóki pierwsze
rzeczy nie zostaną ustawione na pierwszym miejscu, dopóty nic
nie będzie na właściwym miejscu. Dopóki podstawa nie będzie
na właściwym miejscu, dopóty będziemy chować do piwnicy
to, co ma wartość prawdziwą, a otaczali się czymś o wartości
przeciętnej bądź żadnej.
Najpierw
Boże Królestwo
Jezusowi
zawsze zależało na tym, aby pierwsze rzeczy były na pierwszym
miejscu w życiu człowieka. Dobitnie widać to w Kazaniu na Górze:
„Nie
gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza
niszczą i gdzie złodzieje podkopują i kradną, ale gromadźcie
sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i
gdzie złodzieje nie podkopują i nie kradną.
Albowiem
gdzie jest skarb twój tam będzie i serce twoje.
Światłem
ciała jest oko. Jeśli tedy oko twoje jest zdrowe, całe ciało
twoje jasne będzie. A jeśliby oko twoje było chore, całe ciało
twoje będzie ciemne. Jeśli tedy światło, które jest w
tobie, jest ciemnością, sama ciemność jakaż będzie!
Nikt
nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić
będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a
drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie.
Dlatego
powiadam wam: Nie troszczcie się o życie swoje, co będziecie jedli
albo co będziecie pili, ani o ciało swoje, czym się przyodziewać
będziecie. Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało
niż odzienie?
Spójrzcie
na ptaki niebieskie, że nie sieją ani żną, ani zbierają do
gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je; czyż wy nie jesteście
daleko zacniejsi niż one?
A
któż z was, troszcząc się, może dodać do swego wzrostu
jeden łokieć?
A
co do odzienia, czemu się troszczycie? Przypatrzcie się liliom
polnym, jak rosną; nie pracują ani przędą. A powiadam wam: Nawet
Salomon w całej chwale swojej nie był tak przyodziany, jak jedna z
nich. Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną, która
dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, czyż nie o wiele więcej
was, o małowierni?
Nie
troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo:
Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? Bo tego
wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że
tego wszystkiego potrzebujecie. Ale szukajcie najpierw Królestwa
Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.
Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy, gdyż dzień
jutrzejszy będzie miał własne troski. Dosyć ma dzień swego
utrapienia” (Mt 6:19-34).
Właściwe
priorytety
Coraz
więcej reklam telewizyjnych zachęca nas, abyśmy właściwie
ulokowali swoje pieniądze. Ale coraz bardziej zakazane jest mówienie
o tym, abyśmy właściwie ulokowali swoje życie. Jezus Chrystus
pragnie, abyśmy postawili na rzeczy najważniejsze. Chce, aby sprawy
Królestwa Bożego były w naszym życiu priorytetem.
Pieniądze,
majątek, sława, pozycja – to jest dla ludzi, ale nie ma wartości
wiecznej. Z dnia na dzień to wszystko może po prostu zniknąć z
naszego życia. Wszyscy jesteśmy narażeni na kradzież. Nasza
pozycja może być podkopana przez nieżyczliwych nam ludzi. Sława w
pewnym momencie przeminie i stanie się tylko niewiele znaczącym
wspomnieniem.
Pokładanie
ufności
nie
tyle w
Bogu, co w dobrach materialnych, uznaniu i pochwałach
innych, to oparcie się na skarbach ziemskich, które bardzo
szybko wietrzeją.
Jezus
nigdy nie był wrogiem pieniędzy ani rozwoju zawodowego, ale
przestrzega nas, aby te sprawy nie stały się dla nas głównym
celem. Dlatego, że „tam
gdzie skarb twój, tam serce twoje”.
To, co ma dla nas największą wartość, staje się największym
pragnieniem naszego serca, do tego zaczynamy dążyć. Jeśli
najważniejsze są dla nas pieniądze czy sława, nasze myśli,
dążenia i pragnienia będą koncentrować się na tym, by zdobyć
ich jak najwięcej. W takim układzie trudno będzie myśleć o tym,
czego oczekuje od nas Bóg.
Boże
wartości
„Ale
szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego”
- nawołuje Jezus Chrystus. Szukanie Królestwa Bożego to nic
innego, jak budowanie życia na Bożych wartościach. To chęć
postępowania tu, na ziemi, według Bożych zasad. To podążanie za
tym, co mówił i czynił Jezus. To ma być największym
skarbem, którego mamy pragnąć bardziej niż czegokolwiek
innego. To nieustająca dobroć, miłość, Boże prawdy, które
nadają sens życiu człowieka, niosą wolność i ratunek.
Paul
był bardzo zdolnym człowiekiem i szybko odniósł sukces w
biznesie. Piął się po szczeblach kariery w swojej firmie i z
czasem było go stać na życie w coraz większym luksusie. Był
człowiekiem prawdziwie wierzącym i czasem wspierał różne
inicjatywy. Po wielu latach swojego życia z Bogiem, będąc już
bardzo zamożnym człowiekiem, postanowił zainwestować w jacht.
Kiedy jednak dłużej się nad tym zastanawiał, rozmawiał o tym z
Bogiem, doszedł do wniosku, że może i fajnie byłoby mieć jacht,
ale czymże jest jacht w świetle wieczności. Tamten okres był
przełomowy w jego życiu. Zupełnie zmienił swoje podejście do
finansów. Przestał koncentrować się na tym, aby przede
wszystkim zdobywać pieniądze i dobrze je inwestować. Zrozumiał,
że to co ma, nie zostało mu dane tylko po to, aby plasować się
coraz wyżej w rankingach najbogatszych ludzi, ale aby pomagać
potrzebującym, że to jest jego dzieło w Królestwie Bożym.
Postanowił szukać najpierw Królestwa Bożego.
Boże
obietnice
Kiedy
szukamy Królestwa Bożego we wszystkim, co robimy, Bóg
nie pozostaje obojętny. On dokładnie wie, czego potrzebujemy. Słowa
Jezusa Chrystusa są bardzo konkretne. Jego zalecenie wiąże się z
obietnicą: „Ale
szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego,
a
wszystko inne będzie wam dodane”.
Na
pierwszym miejscu w naszym życiu mają być sprawy Królestwa
Bożego. A wtedy będziemy patrzeć na sprawy z właściwej
perspektywy. Będziemy umieli oceniać czy to, o co się martwimy,
czy to, co jest wokół nas, warte jest ustawienia na półce
naszego życia.
Trzeba
przyznać, że słowa Jezusa: „a
wszystko inne będzie wam dodane”,
odczytywane w szerszym kontekście (Mt 6:25-32)
dają do myślenia. Zamartwianie się jest częstą przypadłością
człowieka. Nie chodzi o to, abyśmy lekkomyślnie traktowali to, co
posiadamy, albo w ogóle się o to nie troszczyli. Nie możemy
jednak pozwolić, by stały się one naszym priorytetem, zdominowały
nasze myślenie i działanie. Nie możemy cały czas rozmyślać o
tym, czego nie mamy, czego nam brakuje, czego nigdy mieć nie
będziemy. Łatwo można wpaść też w taki kołowrót
myślenia, że obawy o brak środków do życia doprowadzą
nas do rozpaczy, co będzie wyrazem naszej niewiary w to, że Bóg
się troszczy o nasze potrzeby.
W
moim domu nigdy się nie przelewało. Tata sam pracował na
utrzymanie 6-osobowej rodziny. Czasem było lepiej, czasem gorzej.
Czasem stać nas było na mięso, a czasem nie. Ale zawsze
podziwiałem w mojej mamie tę niezachwianą ufność, że Bóg
się o nas zatroszczy. I tak było, Bóg nas zaopatrywał i
dawał wyjście z trudnych sytuacji.
Kiedy
z ufnością podchodzimy do Boga, kiedy stawiamy Jego na pierwszym
miejscu naszego życia, możemy być pewni, że On dokładnie zna
nasze potrzeby i wie, jak na nie odpowiedzieć. Jeśli sprawy
Królestwa Bożego stoją na pierwszym miejscu w naszym życiu,
wiemy, jak postępować w obliczu pojawiających się trosk i
problemów.
Światło
i ciemność
Coraz
częściej słyszymy hasła: „musisz to mieć, musisz tego
spróbować”. Wiele słów, mnóstwo poglądów
i propozycji na życie i szczęście bombarduje codziennie nasze uszy
i oczy. Te zmysły są najbardziej podatne na wpływy. Od ucha
zaczyna się pożądanie uznania i sławy, a od oka chęć
posiadania. Oko jest swego rodzaju oknem całego organizmu. To, co
dostaje się do wewnątrz dostaje się właśnie przez oko. Kiedy
sprawy Królestwa Bożego nie są na pierwszym miejscu w życiu
człowieka, nie wiemy, co jest dobre, a co
złe, co należy odrzucić, a co przyjąć. Dlatego Jezus
przestrzega:
„Jeśli światło jest ciemne, jaką będzie sama ciemność?”
(Mt 6:22-23).
Bywa,
że przyglądając się czemuś bliżej i bliżej,
usprawiedliwiamy się mówiąc, że niczym nam to nie grozi, bo
nas to nie dotyczy. Nie zauważamy nawet, jak łatwo przesuwa się
nasza granica, a nasze oko coraz bardziej ciemnieje. Kilka lat temu,
mój bliski znajomy przeżywał kryzys w swoim małżeństwie.
W żaden sposób nie mógł znaleźć z żoną wspólnego
języka. A ponieważ znacznie łatwiej jest się wycofać niż
rozmawiać i on zaczął się wycofywać. By jakoś oderwać się od
problemów rodzinnych, umówił się ze znajomą z pracy.
Twierdził, że to tylko znajoma i przecież jemu nic nie grozi.
Nawet się nie zorientował, a sprawy zaszły już za daleko. Nie
zapomnę chwili, gdy jego żona zadzwoniła do nas mówiąc, że
on ją zdradził. Wszystko wyglądało początkowo tak niewinnie. Ale
z czasem światło przygasało, a on nawet nie dostrzegł tego, że
jest coraz ciemniej. Przez kilka miesięcy żyli w separacji, aż on
zaczął rozumieć swój błąd i powoli wychodzić z tej
ciemności.
Jeśli
sprawy Królestwa Bożego stoją na pierwszym miejscu w naszym
życiu, wiemy, na co powinniśmy uważać, i mamy zdolność
odróżnienia ciemności od światłości.
Nie
do pogodzenia
Są
pewne sprawy, poglądy, standardy, których w żaden sposób
nie da się pogodzić ze służeniem Bogu. W wielu sprawach jedyną
słuszną reakcją jest zdecydowana odmowa. Bywamy kuszeni, aby swoje
sposoby myślenia i postrzegania świata jakoś pogodzić z Bożymi
standardami, ale zbyt często jest to po prostu niemożliwe. Jezus,
po raz kolejny, bardzo jasno postawił sprawę: ”Nikt nie może
dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a
drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim
pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie” (Mt 6,24). Mamoną
mogą stać się pieniądze, sława, uznanie, różnego rodzaju
filozofie i sposoby na życie. Każda z tych rzeczy może stać się
naszą mamoną, gdy swojego życia nie podporządkujemy Bogu, nie
pozwolimy na to, aby Bóg był zawsze najważniejszy. A nie
można służyć im obu. Trzeba wybrać.
Bohater
filmu „Królestwo Niebieskie”, młody rycerz Balian, stanął
przed trudnym wyborem. Kiedy podczas ataku najeźdźców
Jerozolimie groziło zniszczenie, proponowano mu, aby wraz ze swoimi
wojownikami jak najszybciej wycofał się z miasta. On jednak nie
mógł zostawić bezbronnych mieszkańców tego miasta.
Głównie dlatego, że chciał wypełnić słowa, którymi
został zaprzysiężony przez swojego ojca: „Bądź bez lęku w
obliczu nieprzyjaciela, bądź dzielny i prawy by podobać się Bogu,
mów prawdę, zawsze, choćbyś miał zginąć, chroń
bezbronnych i nie krzywdź nikogo. Oto twoja przysięga”.
Czy
pamiętasz słowa, które padły z Twoich ust, gdy uklęknąłeś
przed Bogiem? Czy żyjesz nimi naprawdę? Jeśli sprawy Królestwa
Bożego stoją na pierwszym miejscu w Twoim życiu, wiesz, że pewne
rzeczy trzeba odrzucić, bo sprzeciwiają się Bogu, któremu
chcesz służyć.
„Nie
możecie Bogu służyć i mamonie”.
Kiedy człowiek próbuje służyć dwóm panom, zaczyna
gromadzić skarby nie w tym miejscu, w którym powinien.
Zaczyna zdążać w niewłaściwym kierunku. A kiedy serce zdąża w
niewłaściwym kierunku, człowiek traci życie na zamartwianie się
o dzień jutrzejszy, zapominając że „dość
ma dzień swego utrapienia”.
Traci zdolność odróżniania światłości od ciemności i
zapomina, że pewnym rzeczom trzeba mówić „nie”. Kiedy
człowiek próbuje służyć dwóm panom, jego życie
przypomina krzywo zawieszoną półkę, z której
wszystko spada.
Jeśli
sprawy Królestwa Bożego są na pierwszym miejscu w Twoim
życiu, rozumiesz, gdzie jest miejsce innych rzeczy. Jesteś w stanie
rozróżnić, co ma wartość wieczną, a co jej nie posiada.
Tylko wtedy wszystko jest na właściwym miejscu.■
[Kazanie
wygłoszone 5.08.2007 w Społeczności Chrześcijańskiej „Puławska”
w Warszawie. Oprac. N.H.]
Copyright ©
Słowo i Życie 2007