Słowo i Życie nr 2/2006


Nina i Bronisław Hury

Od redakcji

Święto Wniebowstąpienia Pana Jezusa w tym roku wypadło 25 maja. Ten dzień w naszym kraju jednak nie dlatego był znaczący. Dla większości rodaków powodem do świętowania stało się przybycie do Polski papieża Benedykta XVI. Przygotowania do tej wizyty trwały wiele tygodni. Budowano ołtarze, porządkowano miasta, na trasie przejazdu dostojnego gościa odmalowano i udekorowano budynki, wysprzątano ulice. Tam, gdzie papież miał się pojawić, wyznaczono strefy bezpieczeństwa, do których można było wejść tylko za okazaniem wejściówki. Na obrzeżach miast wyznaczono dodatkowe parkingi, zadbano o specjalne linie autobusowe dowożące tłumy na miejsca spotkań.

Świętowanie to czas niecodzienny, wymagający przygotowania i zaniechania tego, co zwyczajne. Niektórych rzeczy w uroczystym czasie czynić wręcz nie przystoi. Uroczystości i świętowanie poprzedza trud i wydatki, a samo świętowanie zabiera czas i rzadko bywa wypoczynkiem. Dlaczego ludzie to robią? Mówiąc najprościej, świętowanie to uczczenie lub upamiętnienie kogoś lub czegoś, a wysiłek włożony w przygotowania i przebieg uroczystości dowodzi wagi obiektu świętowania.

Ewangelikalne środowiska często przeciwstawiają się ceremoniałowi chrześcijańskich świąt. Krytykujemy, że zewnętrznej formie nie towarzyszy pogłębiona refleksja, a istota świąt jest zagubiona, że świętujemy dla samego świętowania, bez świadomości, co jest świętowane. Jednak skupienie wyłącznie na tzw. duchowych aspektach świąt jest również niewłaściwe. Niektórzy tak dbają o duchowość, że w żaden sposób nie okazują tego, że świętują: w Święta Bożego Narodzenia nie wspominają o narodzeniu Pana Jezusa, w Wielkanoc nie mówią o Jego Zmartwychwstaniu, nie wspominają Wniebowstąpienia Jezusa ani nie odnotowują Świąt Zesłania Ducha Świętego. Pan Jezus wprawdzie najbardziej ceni postawę naszego serca, ale nawet On był poruszony zewnętrznymi przejawami postawy setnika (Mt 8,5-10), niewiasty kananejskiej (Mt 15,24-30) czy celnika Zacheusza (Łk 19, 1-10). Nie jest więc Mu obojętne, jak wyrażamy nasze do Niego przywiązanie.

Z pewnością sama ceremonia niewiele znaczy, ale warto się zastanowić, czy ignorowanie chrześcijańskich świąt może być wyrazem naszego przywiązania do Pana Jezusa? Nie można zgodzić się z niektórymi tytułami, jakimi katolicy honorują swojego zwierzchnika, ale trzeba przyznać, że możemy od nich uczyć się oddania i gorliwości w wyrażaniu przywiązania do osoby, którą się ceni. Bez wątpienia, cenimy przecież naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa i chcemy Go czcić. Bóg Ojciec uhonorował Go w niebie wszelkim dostojeństwem (Hebr 2, 7-9). Nasze możliwości uhonorowania Go są daleko skromniejsze. Dlatego tym bardziej fakt wniebowstąpienia Jezusa powinien być przez nas podkreślany i wspominany, a nie pomijany i nawet nie odnotowany w kalendarzu. Polecamy lekturę artykułów „Wniebowstąpienie – niedoceniane czy zapomniane?” i „Betlejem, Golgota i ciąg dalszy”, poruszających temat wywyższenia Jezusa, naszego Zbawiciela i Arcykapłana. Jego droga nie skończyła się na Golgocie. W Liście do Hebrajczyków czytamy, że jest to sprawa kluczowa: „Główną zaś rzeczą w tym, co mówimy, jest to, że mamy takiego Arcykapłana, który usiadł po prawicy tronu Majestatu w niebie, jako sługa świątyni i prawdziwego przybytku, który zbudował Pan, a nie człowiek” (Hbr 8,1-2). Wniebowstąpienie to nie tylko powrót Syna Bożego do chwały, ale wywyższenie Syna Człowieczego. Jego wywyższenie wiąże się z obietnicą przygotowania w niebie miejsca także dla nas.

Do toczonych publicznie dyskusji odnoszą się artykuły: „Ewangelia Judasza a Nowy Testament”, „Formacja JPZ” oraz „Agentura w Kościele”. Przewodnim tekstem tegorocznych Ekumenicznych Dni Biblijnych jest „Nie samym chlebem żyje człowiek”. Potwierdzeniem tego są niewątpliwie świadectwa nawróconych więźniów. Do tej maksymy nawiązują też artykuły „Mieć czy być” oraz „Sukces czy udana porażka”.

Przed nami lato i okres urlopowy. Życzymy dobrego wypoczynku i pożytecznej lektury.

Copyright © Słowo i Życie 2006
Słowo i Życie - strona główna