ś
w i a d e c t w o
Edyta
Wawrzyniak
Barwne
puzzle
Nasze
życie można porównać do pudełka puzzli. Każdego dnia
otrzymujemy kolejne kawałki, ale nie wiemy, jak będzie wyglądać
końcowy obrazek. Tylko Pan Bóg ma przykrywkę pudełka, na
którym namalowany jest wyjątkowo piękny obraz. Niektóre
puzzle są bardzo kolorowe, a wśród nich są i szare, nie
przyciągające naszej uwagi. Otrzymujemy też czarne kawałki, przy
których kolorowe wyglądają jeszcze barwniej. Pewnie gdybyśmy
sami wybierali, nie prosilibyśmy o te ciemne. Ja też nie prosiłam.
Ale były one potrzebne do stworzenia całości. Dziś - gdy zbieram
porozrzucane po domu zabawki, wycieram rozlane picie i robię
podchody do sterty brudnych dziecięcych ubranek - nie narzekam.
Dziękuję Bogu za dar, który od Niego otrzymałam - dzieci.
Gdyby Ich nie było, nie miałabym tego kolorowego bałaganu.
Moja
droga do macierzyństwa była trudna i dłuższa niż zazwyczaj.
Doskonale pamiętam zatroskaną twarz lekarza, który wykonywał
badanie USG i wpatrywał się w monitor, jakby nie mógł
czegoś znaleźć. Byłam w trzecim miesiącu ciąży. W końcu
wypowiedział słowa, które dla mnie brzmiały jak najgorszy
wyrok: Serce dziecka przestało bić. Następne dwa lata nie były
łatwe. Po drodze usłyszałam kolejny werdykt: wygląda na to, że
nie będzie pani mogła urodzić dziecka. To były miażdżące
słowa, ale jakże potrzebne, by doświadczyć, że potęga Boga
objawia się w naszej niemocy. Wcześniej szukałam pomocy w równej
mierze u lekarzy, jak i u Pana Boga. A przecież to On „sprawia, że
niepłodna ma dom, jest matką cieszącą się dziećmi” (Ps
113,9). Moja modlitwa stała się
bardziej żarliwa. Prosiłam Boga Cudów i wierzyłam, że nie
da mi kamienia, gdy proszę o chleb (Mt 7,9). To były trudne
miesiące, ale Bóg dał mi siły by przez nie przejść i nie
załamywać się. Dał też pokój i wiarę, że dla Niego nie
ma rzeczy niemożliwych. I tak też się stało. W listopadowy
poranek 1999 roku urodził nam się synek, któremu daliśmy
imiona Jakub Natanael (Dar od Boga). Trzy lata później
urodziłam Natalię.
Każdy
z nas ma pragnienia i najczęściej oczekuje, że spełnią się one
tu i teraz. Ale nasz Stwórca zna nas lepiej niż my sami
siebie, zna też naszą przyszłość. Czy zdarzyło Ci się być
wdzięcznym za to, że Bóg nie odpowiedział na Twoją
modlitwę tak, jak tego chciałeś? Cieszę się, że moim mężem
jest Daniel, a nie Krzysiek z I b. Gdy bieżące sprawy nie układają
się po Twojej myśli, nie złość się. Czekaj cierpliwie, ciesz
się tym, co masz dzisiaj.
To
Ty dokonujesz wyboru, jak zareagować na Boże decyzje. Jeśli jesteś
panienką, ciesz się wolnym czasem, którego nie mają matki
małych dzieci. Gdy nie chce Ci się rano wstać, by iść do pracy,
pomyśl o bezrobotnych, którzy nie wiążą końca z końcem.
Gdy Twoje dziecko zamęcza Cię pytaniami, wiedz, że przyjdzie czas,
kiedy Twój nastolatek nie będzie chciał słuchać Twoich
rad. W Biblii czytamy: „Za wszystko dziękujcie”. Nie zawsze jest
to łatwe. Ale jeśli zaufamy Bogu, On zamieni nasz płacz w śmiech.
Doświadczyłam tego. Dziękuję Bogu za każdy kolor życia. Dzięki
kontrastom obraz jest bardziej czytelny, dostrzegamy więcej
szczegółów, co pobudza nas do większej wdzięczności.
„Kocham
cię i lubię cię” powtarza mi często moja córeczka,
obejmując mnie swoimi malutkimi dłońmi. Boża miłość jest
jeszcze większa.
[Tekst
pochodzi z materiałów konferencyjnych Tabita 2006.
Wykorzystano za pozwoleniem]
Copyright
©
Słowo i Życie 2006