Alfred J. Palla
Ewangelia
Judasza
a Nowy Testament
Dan
Brown w Kodzie
Leonarda da Vinci propaguje
pogląd, iż kanon Nowego
Testamentu został
ustalony przez Kościół
wespół z cesarzem
Konstantynem Wielkim
dopiero w IV wieku, a
ewangelie gnostyków są
najwcześniejszymi
pismami chrześcijan.
Media egzaltują się
Ewangelią Judasza, jakby
istotnie spisał ją
Judasz, a nie gnostycy
ponad wiek po śmierci
Jezusa. Jaka jest
prawda? Jak powstał
kanon Nowego Testamentu?
Dlaczego ewangelie
gnostyków znalazły się
poza nim? Kim byli
gnostycy? Co sądzić o
Ewangelii Judasza?
Kanon
Nowego Testamentu
Zacznijmy
od tego, że cztery
ewangelie i większość
listów
nowotestamentowych uważano
za część Pisma Świętego
już za
życia apostołów. Apostoł
Piotr pisał o listach
Pawła jako o
Słowie Bożym (2 P
3,15-16), zaś Paweł
cytował Ewangelię wg
Łukasza jako Pismo Święte
(1Tm 5,18; Łk 10,7).
Dowodzi to, że
już w I wieku istniał
funkcjonalny kanon Nowego
Testamentu.
Wcześni
chrześcijanie uznawali
księgi nowotestamentowe
za część Pisma
Świętego, do którego nie
należy niczego dodawać
ani ujmować.
Świadczy o tym reakcja
na inicjatywę Marcjona z
Pontu, który około
135 roku chciał
„oczyścić” Pismo Święte
z żydowskiego
wpływu, odrzucając Stary
Testament i nawiązujące
do niego
fragmenty Nowego
Testamentu. W odpowiedzi
na to Polikarp (69-155),
uczeń samego apostoła
Jana, nazwał Marcjona
„pierworodnym
Szatana”i,
a Tertulian (160-255)
„myszką, która zabrała
się za obgryzanie
Ewangelii”ii.
W
skład Nowego Testamentu
wchodzi 27 ksiąg.
Pierwsze cztery nazywamy
ewangeliami, gdyż
opowiadają o Dobrej
Nowinie - zbawieniu z
grzechów przez wiarę w
Chrystusa. Koncentrują
się one na służbie
mesjańskiej Jezusa.
Piąta księga nosi nazwę
Dziejów Apostolskich
i obejmuje okres około
30 lat po ukrzyżowaniu
Jezusa. Resztę
Nowego Testamentu tworzą
listy apostołów.
Trzynaście z nich
napisał Paweł z Tarsu:
dziewięć do różnych
Kościołówiii,
a cztery do
indywidualnych adresatówiv.
List do Hebrajczyków
jest anonimowy, ale od
początku dołączano go
do listów Pawła. Po nim
następują: List Jakuba,
Judy, dwa listy
apostoła Piotra, trzy
listy Jana oraz
Apokalipsa.
O
kanoniczności ksiąg
przesądzały następujące
kryteria:
- Po pierwsze,
ich treść musiała się
opierać na relacji
naocznych świadków, a
więc ich autorem
musiał być apostoł lub
jego uczeń.
- Po drugie,
musiały być w zgodzie
ze Starym Testamentem,
naukami Chrystusa i
apostołów.
- Po trzecie,
musiały być
powszechnie
akceptowane przez
Kościoły
chrześcijańskie.
O
kanoniczności ksiąg
biblijnych (w
przeciwieństwie do tego,
co
dyletancko ukazuje Dan
Brown) nie decydował ani
Kościół, ani
cesarz. W IV wieku synody
jedynie ratyfikowały
funkcjonujący już
od wieków kanon. Podobną
niedorzecznością jest
sugestia, jakoby
Kościół dokonał jakichś
zmian w Nowym Testamencie.
Wystarczy
wziąć pod uwagę liczbę
starożytnych rękopisów
ksiąg
nowotestamentowych,
których skatalogowano
blisko 5,5 tys. po grecku,
około 10 tys. po łacinie,
8 tys. w języku etiopskim,
gockim,
gruzińskim i ormiańskim. W
sumie mamy 25 tys.
całościowych lub
fragmentarycznych
rękopisów
nowotestamentowych z
pierwszych wieków.
Nowy Testament można by
odtworzyć z samych cytatów
we
wczesnochrześcijańskich
dziełach, które powstały
przed 325
rokiem!
Ze
względu na mnogość
wczesnych kopii
wprowadzenie jakiejś
istotnej
zmiany w tekst Nowego
Testamentu w IV wieku
byłoby niemożliwe, a i
we wcześniejszych wiekach
spotkałoby się z tak
wielkim sprzeciwem,
że z pewnością
wiedzielibyśmy o niej, tak
jak wiemy o reakcjach
na poczynania wspomnianego
wyżej Marcjona. W żadnym
wypadku nie
byłoby możliwe
wprowadzenie jakiejkolwiek
zmiany do wszystkich
znaczniejszych kopii,
włącznie z tymi, które
powstały we
wczesnych wiekach w języku
syryjskim, łacińskim czy
koptyjskim, a
nawet do dzieł
wczesnochrześcijańskich
pisarzy, cytujących księgi
nowotestamentowe już od
końca I wieku.
Łatwo
snuć mrzonki o
późniejszych kompilacjach
i glosach kopistów, ale
ci, którzy to czynią, nie
uświadamiają sobie
logistycznych
problemów, na jakie
natknąłby się każdy, kto
próbowałby tego
dokonać. Spekulacje o
zmianach w Nowym
Testamencie, dokonanych
przez
Kościół, biorą się na ogół
z mody na ezoteryzm i
wschodnie
religie, które oferują
poglądy sprzeczne z Pismem
Świętym. Bywa,
że zwolennicy reinkarnacji
szukają potwierdzenia dla
tej idei w
Biblii, ale go nie
znajdują i zamiast
pogodzić się z tym, że
Biblia przeciwstawia się
ich poglądom, spekulują,
że ktoś gdzieś
kiedyś coś w Biblii
zmienił.
W
jaki sposób księgi
nowotestamentowe stawały
się częścią Pisma
Świętego? Otóż były one
czytane w pierwszych
Kościołach
chrześcijańskich wraz ze
Starym Testamentem, co
przyczyniało się
do traktowania ich
podobnie, a więc jako
części Pisma Świętego.
Taki status miały one
już z pewnością w
połowie II wiekuv,
a prawdopodobnie
znacznie wcześniej,
skoro już apostoł Paweł
cytował Ewangelię
Łukaszavi
(1Tm 5,18), a apostoł
Piotr uważał za Pismo
listy apostoła Pawła
(2 P 3,16).
Formowanie
się kanonu miało kilka
faz, z których najbardziej
ewidentna jest
ta najpóźniejsza -
zatwierdzenie go przez
sobór w IV wieku.
Potrzeba sformułowania
kanonu pojawiła się jednak
wcześniej.
Spowodowana była
pojawianiem się od II
wieku gnostyckich ksiąg,
zwanych ewangeliami i
podpisywanymi imionami
osób z otoczenia
Jezusa, ale nie mających
nic wspólnego z tymi
księgami.
Gnostycy
i ich pisma
Gnostycyzm
(od greckiego gnosis,
czyli wiedza)
był wpływowym nurtem
religijnym w pierwszych
wiekach. Miał
licznych zwolenników,
którzy wyznawali różne,
często sprzeczne z
sobą zapatrywania.
Łączył ich pogląd, że do
zbawienia potrzebna
jest wiedza ezoteryczna.
Wiedza ta opierała się
na duchowych
objawieniach i naukach
zaczerpniętych z religii
greckiej, perskiej,
babilońskiej, egipskiej,
judejskiej i
chrześcijańskiej. Jedna
z
najbardziej wpływowych
gałęzi gnostycyzmu -
manicheizm - wywarła
piętno na wschodnich
religiach, docierając aż
do Chin, a także na
zachodnich -
przejawiając się w
średniowiecznym ruchu
bogomiłów
i katarów, a
współcześnie na przykład
w teozofii.
Gnostycy
postrzegali materialny
świat jako więzienie
niematerialnej duszy,
co zrodziło wśród nich
dwie postawy. Część żyła
niemoralnie w
przekonaniu, że skoro
ciało jest grzeszną
skorupą, która więzi
ducha, to można folgować
jego żądzom, bo i tak
skazane jest na
zniszczenie. Większość
obierała ascetyzm,
umartwiając ciała,
traktując seks,
małżeństwo i
macierzyństwo jako
zbędne, które
nawrócony odrzuci, gdyż
należą do świata
materialnego, a więc
złego. Wśród
późniejszych sekt
gnostyckich popularność
zyskała
magia oraz pseudonaukowe
spekulacje powiązane z
numerologią i
astrologią, także dziś
popularne w kręgach
ezoterycznychvii.
Jedną
z najbardziej rzucających
się w oczy różnic między
pismami
gnostyków i Pismem Świętym
jest odrzucenie Boga
Stwórcy.
Najbardziej wpływowy
gnostyk Walentyn (II w.
n.e.), wielki zwolennik
Platona, od którego
przejął niektóre poglądy,
pouczał o
istnieniu hierarchii
duchowych istot zwanych
eonami. Jeden z niższych
eonów o imieniu Sophia
upadł i przez to zrodził
Demiurga. Gnostycy
utożsamiali Demiurga ze
starotestamentowym Bogiem
Jahwe, którego
czynili odpowiedzialnym za
stworzenie złego świata, w
którym
duchowe istoty (dusze)
uwięzione są w
materialnych ciałach.
Uważając, że Bóg trzyma
ludzkość w niewoli,
gnostycy przeważnie
gardzili Nim i Jego
Prawem. Stworzone przez
Niego życie na ziemi
uważali za błąd, spychając
na Niego odpowiedzialność
za grzech
i jego skutki. Niektórzy z
nich w upadku Adama i Ewy
doszukiwali się
wyzwolenia, a w wężu,
który zwiódł pierwszych
ludzi, źródła
swej mądrości - gnozy.
Kwestia
grzechu i odkupienia
była największą różnicą
między nimi a
chrześcijanami. Według
naśladowców Chrystusa
główny problem
ludzkości tkwi w
grzechu, natomiast
według gnostyków - w
braku
sekretnej wiedzy. Widać
to choćby w Ewangelii
Tomasza, która
zaczyna się słowami:
„Kto odnajdzie znaczenie
tych słów, nie
zakosztuje śmierci”.
Chrystus według
gnostyków był eonem,
który
wszedł w ludzkie ciało
Jezusa, by uwolnić ludzi
ze świata
materii, ale nie dokonał
tego przez niewinną
śmierć za nas na
Golgocie, jak uczy
Biblia, lecz przynosząc
ludziom gnozę. Znajomość
gnozy, a więc tajemnej
wiedzy, a nie Jego
ofiara, przywróci
ludziom
utraconą boskość -
uczyli gnostycy.
Przesłanie to znajdziemy
w
gnostyckiej Ewangelii wg
Tomasza, która głosi, że
człowiek ma
światłość w sobie i musi
ją tylko odkryćviii.
Jezus natomiast nauczał,
że duchową światłość
możemy znaleźć
tylko i wyłącznie w
Bogu: „Ja jestem
światłością świata; kto
idzie za mną, nie będzie
chodził w ciemności, ale
będzie miał
światłość żywota” (J
8,12).
Według
gnozy królestwo Boże i
duchowy wzrost są
ugruntowane na
człowieku,
a nie na Chrystusie, jak
czytamy w Nowym
Testamencie. Zbawienie
jest
w człowieku, a nie w
ofierze Chrystusa -
uważali gnostycyix.
W Ewangelii Tomasza
czytamy: „Jeśli dasz to,
co jest w tobie, to,
co jest w tobie, zbawi
cię. Jeśli nie dasz
tego, co jest w tobie,
to, czego nie dasz,
zniszczy cię”x.
Ludzie potrzebują
wybawienia nie z
grzechu, ale z
niewiedzy, a skoro
do zbawienia konieczna
jest gnoza, to znaczy,
że zbawienie osiągną
tylko gnostycy. Według
nich chrześcijanie mieli
tylko podrzędne
zrozumienie duchowe,
dlatego żyli na niskim
poziomie religijności
starotestamentowej,
która jest domeną złego
Demiurga. Reszcie
ludzkości gnostycy nie
dawali żadnych szans na
zbawienie, co
pokazuje elitarność i
arogancję ich
religijnościxi.
Chrześcijaństwo
i gnostycyzm, choć
posiadały wspólne
elementy, gdyż
współistniały
na tym samym gruncie,
teologicznie wykluczały
się. Chrześcijaństwo
wyrasta ze
starotestamentowego
monoteizmu, w którym
materia i duch
stanowią jedno, a
przyczyną zła jest grzech,
natomiast gnostycyzm
wyrastał z tradycji
dualistycznych, według
których źródłem zła
jest materia, a pośrednio
Bóg, który ją stworzył.
Gnostyków
można porównać do
dzisiejszego New Age.
Jedni i drudzy posługują
się chrześcijańską
terminologią i odnoszą się
z szacunkiem do
Jezusa Chrystusa, a
jednocześnie praktykują
ezoteryzm i czerpią z
wschodnich religii. Wielu
gnostyków uważało się za
chrześcijan,
podobnie jak dziś
zwolennicy New Age. Wielu
chrześcijan sympatyzuje
z ruchem New Age, co
jednak nie czyni go
częścią chrześcijaństwa.
Podobnie gnostycyzm nie
był formą chrześcijaństwa,
mimo iż
gnostycy szanowali Jezusa
Chrystusa, posługiwali się
terminologią
chrześcijańską, a nawet
pisali ewangelie.
Ewangelie
gnostyków powstały
później od kanonicznych,
na co wskazują
między innymi
występujące w nich
nowotestamentowe cytaty.
Np.
Ewangelia Filipa zawiera
dwa takie cytaty w
jednym akapicie: „Ani
ciało, ani krew nie
będą mogły dziedziczyć
królestwa Bożego
(1 Kor 15,50). Które nie
będzie dziedziczyć? To,
które jest na
nas. Które zaś tylko
będzie dziedziczyć? To
[ciało] Jezusa i
Jego krew. Dlatego
powiedział: Kto
nie będzie pożywał
mojego ciała ani pił
mojej krwi, nie będzie
miał życia w sobie (J
6,53)xii.
Nawet w przypadku
Ewangelii Tomasza z II
wieku, która zawiera
nieco
autentycznych wypowiedzi
Jezusa, nie da się
wykazać, że była
źródłem wypowiedzi
zapisanych w
kanonicznych
Ewangeliach, ale
można wskazać na jej
zależność od nichxiii.
Chrześcijaństwo
odrzuciło ewangelie
gnostyków, gdyż głosiły
inną ewangelię od
tej, którą przekazał Jezus
i apostołowie, a nierzadko
sprzeczną
z nią, pomijając to, że w
odróżnieniu od ksiąg
nowotestamentowych
powstały one dopiero wiek,
dwa lub trzy po
śmierci apostołów. Nie są
one ewangeliami w pełnym
tego słowa
znaczeniu, gdyż nie
zawierają opisu służby i
nauk Jezusa. Nie ma
w nich wzmianek o
miastach, rzekach, górach,
ani chronologii
wydarzeń z życia Jezusa.
Na ogół stanowią jedynie
zbiór luźnych
wypowiedzi przypisanych
Jezusowi, ale bez
kontekstu, ponieważ
powstały długo po śmierci
Jezusa.
W
gnostyckich
ewangeliach natrafimy
na myśli wypowiedziane
przez
Jezusa, które znamy z
kanonicznych
ewangelii, a także na
poglądy
sprzeczne z naukami
Pisma Świętego oraz
takie, które mógłby
wypowiedzieć każdy
ówczesny przywódca
religijny. Nie
zawierają one sekretnej
gnozy Jezusa, ale Jego
wypowiedzi z
ewangelii kanonicznych,
wymieszane z gnostycką
filozofią, późnymi
legendami i
niedorzecznościami. Nie
znajdziemy w nich prawie
niczego, co pozwoliłoby
lepiej poznać nauki i
osobę historycznego
Jezusa. I nic dziwnego,
gdyż powstały co
najmniej wiek później
niż Nowy Testament.
Jedną z nich jest
Ewangelia Judasza.
Ewangelia
Judasza
W
latach siedemdziesiątych
egipscy wieśniacy z
Muhafazat al Minya
dostrzegli jaskinię w
pobliżu Nilu. W
starożytności w takich
miejscach grzebano
zmarłych, toteż fellahowie
dostali się do
wnętrza, aby sprawdzić,
czy nie znajdą czegoś, co
mogliby
spieniężyć. Znaleźli
ludzkie kości i kamienny
pojemnik, w którym
był papirusowy kodeks w
skórze. Zawierał 62 strony
i składał z
czterech tekstów, w tym
obszernego fragmentu
Ewangelii Judasza w
języku koptyjskim.
Przez
kilkanaście lat manuskrypt
wędrował z rąk do rąk.
Trafił do
Nowego Jorku, a stamtąd do
Zurychu, jako własność
Friedy
Nussberger-Tchacos. Próba
sprzedania go w Genewie w
1983 roku za 3
miliony dolarów nie
powiodła się, gdyż nie
było pewności, czy
jest to autentyk. W końcu
manuskrypt trafił do
szwajcarskiej
fundacji Maecenas, został
odrestaurowany, przebadany
i datowany na
III wiek. Jego
autentyczność została
potwierdzona.
Ewangelia
Judasza została obwołana
przez media nowym i
wielkim odkryciem, ale
jej treść była już znana
wczesnochrześcijańskim
pisarzom,
którzy uważali ją za próbę
zafałszowania prawdy i
gloryfikacji
złodzieja i zdrajcy, jakim
był Judasz.
Ireneusz
z Lyonu napisał w II
wieku, że jej autorami
byli gnostycy z
ugrupowania Kainitówxiv.
Kainici mieli negatywny
wizerunek
starotestamentowego
Boga, między
innymi dlatego, że
wyznawali dualizm,
uważając materię za zło,
a
ponieważ Bóg stworzył
materię, przypisywali Mu
stworzenie zła.
Ich antypatia wobec Boga
wyrażała się hołubieniem
postaci
zbuntowanych: Kaina,
Sodomitów, Ezawa,
Koracha i Judaszaxv.
Od Kaina wzięli swoją
nazwę, a Judasza
uczynili bohaterem,
głosząc, że bez jego
pomocy Jezus poniósłby
fiasko.
Ewangelia
Judasza gloryfikuje
Judasza, przypisując mu
rolę wybawienia Jezusa
z ludzkiego ciała, a
Jezusowi przypisuje słowa
wywyższające
Judasza nad pozostałych
apostołów. W Ewangeliach
kanonicznych
czytamy natomiast, że
Jezus nazwał go „synem
zatracenia” (J
17,12), a apostoł Jan
stwierdza jednoznacznie,
że Judasz „był
złodziejem i mając
sakiewkę, sprzeniewierzał
to, co wkładano”
(J 12,6), że to nie Jezus,
a „diabeł wzbudził w sercu
Judasza,
syna Szymona Iskarioty,
zamysł wydania Go” (J 13,2
i 27).
Która
wersja jest prawdziwa?
Jak wiarygodna może być
Ewangelia Judasza,
skoro nie on ją napisał,
gdyż powstała ponad wiek
po śmierci
Judasza, która zaprzecza
Ewangeliom Mateusza,
Marka, Łukasza i
Jana, powstałym za życia
naocznych świadków
opisywanych w nich
wydarzeń, potwierdzonym
licznymi historycznymi i
archeologicznymi
dowodami? Nic dziwnego,
że starożytni
chrześcijanie, którzy
znali
zarówno Ewangelie
kanoniczne jaki i
Ewangelię Judasza,
uważali ją
za próbę zafałszowania
prawdyxvi.
Odkrycie kopii Ewangelii
Judasza może nas tylko
przekonać o
słuszności tej oceny.
Dlaczego
poza kanonem?
Dlaczego
żadna z ewangelii
gnostyków nie trafiła do
Nowego Testamentu? Nie
dlatego, że tak
zarządził Kościół. Po
prostu nie spełniały
one wymogów, jakie
stawiano pismom
nowotestamentowym. Ich
treść nie opierała się
na relacjach
naocznych świadków, bo
ich autorem nie mógł
być żaden z
apostołów ani ich
uczniów. Powstały zbyt
późno, aby ich
autorami mogli być ci,
których imiona im
przypisano: Judasz,
Tomasz, Filip, Piotr
czy Maria Magdalena.
Nie były ponadto w
zgodzie ze Starym
Testamentem, naukami
Chrystusa
i apostołów, zawierały
zaś obce naukom Pisma
Świętego elementy
pogańskich filozofii i
religii. Nie miały też
szeroko rozumianej
akceptacji Kościołówxvii.
Kanon
Pisma Świętego nie był
arbitralnym wyborem
jakiegoś jednego
człowieka czy soboru, jak
to naiwnie ukazują autorzy
konspiracyjnych teorii.
Kanon był rezultatem
autorytetu, jaki
niektóre pisma wyrobiły
sobie w ciągu wieków. Tak
synod rabinów
w Jamni w I wieku n.e. w
sprawie kanonu
starotestamentowego, jak i
sobory chrześcijańskie w
Laodycei (363 r.) i w
Kartaginie (397 r.)
w sprawie kanonu
nowotestamentowego nie
obdarzyły ksiąg biblijnych
autorytetem innym niż ten,
jaki od wieków miały wśród
chrześcijan.
Nic
nowego
Uczynimy
więc słusznie, pokładając
ufność w Nowym
Testamencie, a nie w
ewangeliach gnostyków. Tym
zaś, którzy propagują
teorie
skierowane przeciwko
autorytetowi Pisma
Świętego przytoczę słowa
Zbawiciela skierowane do
sceptyków w Jego czasach:
„Błądzicie,
nie znając Pism ani mocy
Bożej” (Mt 22,29).
Ewangelia
Judasza nie wnosi
niczego nowego do
ostatnich dni Jezusa
Chrystusa, a
lansowane przez media
podkreślanie wagi tego
znaleziska jest
nieuzasadnione. Jego
wartość sprowadza się
głównie do tego, że
pozwala lepiej poznać
poglądy gnostyków –
autorów Ewangelii
Judasza. Odrzucając
boskość Chrystusa i
absoluty, gnostycy w
sobie
samych doszukiwali się
boskości, mądrości,
zbawienia, co być
może wyjaśnia, dlaczego
ich filozofia cieszy się
zainteresowaniem
również dzisiaj, ich
pisma propagowane są
dziś przez media,
liberalną teologie i
zwolenników ezoteryzmu,
a zarazem
kwestionowana jest
wiarygodność
kanonicznych Ewangelii.
Chyba nie
przypadkiem publikacja
Ewangelii Judasza odbyła
się w okresie
Wielkiejnocy. To
wyśmienita okazja dla
wydawców, aby zarobić na
fali popularności
ezoteryzmu i Kodu
Leonarda da Vinci. ■
Przypisy:
i. Ireneusz, Przeciwko
herezjom 3, 3:4.
ii. Tertulian, Przeciwko
Marcjonowi, w: Philip
Schaff, Henry Wade, The
Anti-Nicene Fathers, s. 272.
iii. Do Rzymian, 1
i 2 do Koryntian, do
Galacjan, do Efezjan, do
Filipian, do Kolosan, 1
i 2 do Tesaloniczan.
iv. Do Filemona,
1 i 2 do Tymoteusza, do
Tytusa.
v. Zob. Justyn
Męczennik, Pierwsza
Apologia, 67.
vi. Pwt.Pr.25:4;
Łk.10:7.
vii. Ronald
H. Nash, The
Gospel and the
Greeks, s. 210.
viii. Ewangelia wg
Tomasza, 24.
ix. Elaine
Pagels, The
Gnostic Gospels, s. 95.
x. Ewangelia wg
Tomasza 70.
xi. Ben
Witherington, The
Gospel Code, s. 91.
xii.
Ewangelia wg Filipa,
23.
xiii. Gregory
Boyd, Jesus
Under Siege, s. 118.
xiv. Ireneusz, Przeciwko
herezjom, 31:1-2,
Hipolit, Przeciw
wszystkim herezjom, 8:20,
Epifaniusz, Panarion, 38, 2:4.
xv. Ireneusz, Przeciwko
herezjom, 31:1-2,
Hipolit, Przeciw
wszystkim herezjom, 8:20,
Epifaniusz, Panarion, 38, 2:4.
xvi. Ireneusz, Przeciwko
herezjom, 31:1-2
xvii. Euzebiusz z
Cezarei, Historia
Kościoła, 3, 25:4-7.
Copyright
©
Słowo i Życie 2006
|
|
|