Nina i Bronisław Hury
Od redakcji
Świąteczne dekoracje i produkty
pojawiły się w centrach handlowych tuż po drugiej turze wyborów prezydenckich,
jeszcze w październiku. Ale to, co dzieje się w polityce, bardziej przyciąga
uwagę. Każda partia stara się zająć w nowym układzie politycznym najkorzystniejszą
pozycję. Nową sytuację testują też z jednej strony mniejszości seksualne, a
środowiska ultrakatolickie z drugiej. Jak w soczewce widać to w kontekście
parad równości i inicjatywie Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed
Sektami. Organizatorom parad chodzi o doprowadzenie do takiego
stanu w Polsce, w jakim znalazła się obecnie np. Szwecja, gdzie przed sądem
stanął ostatnio pastor Kościoła Zielonoświątkowego, za to że w kazaniu nazwał
homoseksualizm wynaturzeniem i rakiem toczącym społeczeństwo. Drugą linię
wyznaczają środowiska ultrakatolickie, którym marzy się urzędowa kontrola
działalności religijnej - w tym celu czynią starania o
uchwalenie ustawy antysektowej.
W obu przypadkach
szermuje się hasłami wolności i ochroną praw człowieka. Skrywane są prawdziwe
intencje - narzucenie innym własnych norm i przekonań. Nie każda mniejszość
wymaga upubliczniania, a większość nie zawsze ma rację. Gdyby środowiskom
homoseksualnym chodziło o ochronę swoich praw, to po cóż byłoby im angażowanie
w poznańskiej manifestacji również osób niepełnosprawnych? Niepełnosprawność
rzeczywiście wymaga troski, empatii i rozumienia specyficznych problemów,
których często nie sposób poznać, nie zetknąwszy się z nimi bezpośrednio –
nagłaśnianie jest tu jak najbardziej potrzebne. Ale seksualność to sprawa
intymna i rozgłosu nie potrzebuje. Upublicznianie seksualności ociera się o
rozwiązłość i obrazę obyczajów, niezależnie czy chodzi o homo- czy
heteroseksualność. Środowiska homoseksualne chcą uzyskać legitymizację i
poparcie innych mniejszości, by pod ich płaszczykiem głosić swoje tezy.
Czy potrzebna jest
specjalna ustawa, by chronić ludzi przed przestępczym zniewalaniem pod
religijnym płaszczykiem? Przestępstwo jest przestępstwem, niezależnie od tego,
kto i jak go dokonuje. Kodeks karny w zupełności wystarcza. Chodzi raczej o
narzędzie do kontroli przekonań religijnych obywateli. Należy tu podkreślić, że
środowiska ewangeliczne są najbardziej zaangażowane w niesienie pomocy ludziom
w różnoraki sposób zniewolonym, w tym i zniewolonym przez kulty religijne. Nie
potrzebujemy jednak do tego specjalnych ustaw. Prawo do swobodnego głoszenia
Ewangelii w zupełności wystarcza. Gdy różne grupy społeczne starają się zająć
najkorzystniejsze miejsce w kształtującym się właśnie nowym układzie
politycznym, chcemy wyraźnie stwierdzić, że szanujemy nowy rząd i nowo
wybranego prezydenta. Zwycięzcom w ostatnich wyborach gratulujemy sukcesu.
Będziemy też – jako obywatele - robić wszystko, co należy, dla wsparcia
autorytetu nowych władz. Zgodnie z zaleceniem apostolskim (1 Tm 2,1-4),
będziemy w tej intencji zanosić modlitwy do Boga. Trzeba też przypomnieć, że
Kościół Jezusa Chrystusa zawsze głosił i będzie głosić Ewangelię, nazywając
dobro dobrem, a zło złem, niezależnie od tego, czy prawo na to zezwala czy nie,
gdyż „bardziej trzeba słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5,29). Do tej problematyki
nawiązują zamieszczone w tym numerze „Słowa i Życia” artykuły: „Chrześcijanin w
postchrześcijaństwie” oraz „Największe zagrożenie współczesnego
chrześcijaństwa”.
Ewangelia pozostaje
niezmienna i wciąż jest najważniejszą wiadomością dla każdego człowieka – o tym
w artykule „Ateńskie przesłanie w Krakowie”. Nadal przemienia życie ludzi,
nadaje mu sens, co potwierdzają świadectwa „O Chrystusie dowiedziałam się w
muzeum” i „Opowieść o Beacie Woźnej”.
Piszemy też o
inauguracji nowej wspólnoty kościelnej w Krakowie, odnotowujemy jubileusz
30-lecia służby pastora Pawła Wróbla, relacjonujemy konferencję dla kobiet w
Wiśle.
Są też teksty, który
wprowadzą nas w świąteczny nastrój. Życzymy radosnego świętowania. Takiego,
które podobałoby się Jubilatowi – Jezusowi Chrystusowi, który przed 2000 lat
był niemowlęciem w żłobie, a dziś zasiada po prawicy Boga jako Król królów i
Pan panów.■
Copyright
© Słowo
i Życie 2005