Od redakcji

Koniec lata kojarzy nam się z początkiem roku szkolnego i kolejnymi rocznicami wybuchu II wojny światowej. W tym roku doszło jeszcze uroczyste świętowanie ćwierćwiecza “Solidarności”. Ponadto kampania wyborcza, upadek rządu na Ukrainie, projekt gazociągu pod Bałtykiem z Rosji do Niemiec, wycofanie się Izraela ze Strefy Gazy... Te doniesienia zdominowała na jakiś czas wieść o zniszczeniach i ofiarach, spowodowanych przez huragan Katrina w Nowym Orleanie na południu USA. Czwarta rocznica ataku terrorystycznego na WTC w Nowym Jorku przeszła jakby niezauważona. Mamy więc natłok rocznic i bieżących informacji, domagających się naszej uwagi.

Dla nas w Polsce najistotniejsze wydaje się ćwierćwiecze “Solidarności”. Jubileusz wywołał gorące spory o tamte dni i dzisiejsze ich rezultaty. Uwidocznił też głębokie podziały wśród bohaterów tamtych wydarzeń, wówczas przyjaciół, których dziś dzielą różnice poglądów. „Solidarność” była na początku sprawą lokalną, ale wkrótce idea wolności ogarnęła cały kraj, potem Europę Środkowo-Wschodnią. Okazało się, że miała wymiar ogólnoświatowy. Niektórzy chcieliby, żeby „Solidarność” pozostała tylko ich dziełem, a jubileusz był tylko ich świętem. Jakby zapomnieli o sednie sprawy - idei solidarności właśnie, dzięki której zwycięstwo stało się faktem. Idei zabiegania nie tylko o swoje, lecz o wspólne dobro. Poszerzania granic wolności o kolejne kraje i sfery życia. Spierając się o dzisiejsze rezultaty tamtych wydarzeń, często tracimy z oczu to, co najważniejsze – wolność. To dzięki niej dziś możemy się spierać, każdy może powiedzieć, co chce i jak chce. A przecież nie zawsze tak u nas było. Koncentrując się na drobiazgach, osobistych urazach, aspektach negatywnych, gubimy z pola widzenia sprawy najważniejsze, często ich nie dostrzegamy i nie cenimy.

Podobnie bywa i z nami, naśladowcami Chrystusa. Potrzebne jest stałe przypominanie sobie i światu, kim On naprawdę jest. Początki Kościoła były skromne i lokalne. Po śmierci Mistrza, gdzieś na peryferiach rzymskiego imperium ostała się garstka Jego uczniów. Na początku byli wystraszeni, a wszystko zdawało się być przeciwko nim. Ale widzieli Zmartwychwstałego Pana. Byli świadkami Jego wniebowstąpienia. Duch Święty „przypomniał im wszystko” i nie zachowali Dobrej Nowiny dla siebie. Wielu z nich oddało za to życie. Dziś wiadomo, że wpływu Jezusa Chrystusa na historię świata nie da się przecenić. Choć wciąż toczą się spory, kim On był, a nawet czy w ogóle istniał. Ale każdy, kto doświadczył mocy Ewangelii w swoim życiu, wie, że On nie tylko był największym w dziejach filozofem i nauczycielem, ale że był i jest Bożym Synem, Zbawicielem, który uwalnia z niewoli grzechu, obdarza wolnością i pokojem, wykraczającym poza wszelkie ludzkie pojmowanie. I to jest „Temat główny” chrześcijańskiego zwiastowania – jak stwierdza Gene Dulin, a świadectwo Maćka („W więzieniu, ale wolny”) potwierdza, że nie jest to czcza teoria. Praca i życie Gene’a Dulina związane były z działalnością Kościoła za żelazną kurtyną. Polecamy lekturę wywiadu „Byliśmy tylko kanałem”, w którym opowiada o swojej służbie i Bożym zaopatrzeniu. Bardzo pouczający jest też jego tekst „Finanse i frytki”.

Spory odzew wśród Czytelników wywołały zamieszczone w poprzednim numerze teksty, nawiązujące do śmierci papieża Jana Pawła II. Powracamy więc raz jeszcze do tej tematyki. „Biblia o papiestwie” to przedruk z książki „Być katolikiem”, napisanej przez byłego katolika dla katolików. Autor, daleki od postawy „protestu dla protestu” wobec katolicyzmu, szczerze prezentuje własne rozterki, poszukiwania i ich efekty.

Jak zwykle, relacjonujemy też ważne wydarzenia kościelne. Tym razem piszemy o Olsztynie, Ząbkowicach i Koszalinie. Zamieszczamy też relację z Dorocznej Konferencji WKCh. Tradycyjnie już na jej zakończenie odnotowane były m.in. okrągłe rocznice i jubileusze. My również mamy w tym roku swój mały jubileusz – od 10 lat redagujemy „Słowo i Życie”. Otrzymaliśmy z tej okazji okolicznościową laurkę (na zdjęciu obok). Dziękujemy Bogu za ten miniony okres, za Jego prowadzenie i zaopatrzenie. Dziękujemy też Wam, drodzy Czytelnicy, że wciąż czytacie to czasopismo. I mamy nadzieję, że bywa to pożyteczna lektura.

NINA I BRONISŁAW HURY

Copyright © Słowo i Życie 2005
Słowo i Życie - strona główna