Tony Coffey
Biblia o papiestwie
Od czasów II Soboru Watykańskiego obraz papiestwa zmienił
się dramatycznie. Papiestwo wyszło z Watykanu i zbliżyło się do ludzi. Obecnie
stało się rzeczą powszechną, że można zobaczyć papieża podróżującego po
świecie. W większości krajów jego wizyty przybierają rangę narodowego
wydarzenia, a audytoria liczą miliony ludzi. Media nadały papiestwu status
gwiazdy, a papieskie przesłanie stanowi jedno z ważniejszych punktów w
wiadomościach. Silne stanowisko papiestwa w dziedzinie aborcji i homoseksualizmu
podziwiane jest przez tych, którzy obserwują, jak ich religijni przywódcy stają
się w tych sprawach coraz bardziej łagodni i obojętni. [...]
Co
mówi Pismo?
Można by wyciągnąć łatwy wniosek, że papiestwo musi mieć
silne poparcie zarówno w Piśmie Świętym, jak i we wczesnych dowodach
historycznych. Swoją obecną postać osiągnęło jednak w wyniku długiej ewolucji
na przestrzeni wieków i nie przypomina niczego, co można by znaleźć w Biblii.
Nie tylko stanowi odejście od nauki Pisma Świętego, lecz wiele doktryn przez
nie ogłoszonych i akceptowanych stoi w sprzeczności z zapisanym Słowem Bożym.
Kościół katolicki utrzymuje jednak, że żadnej sprzeczności
nie ma, a papiestwo zostało dane Kościołowi przez Jezusa Chrystusa; skoro tak
się rzeczy mają, każdy poważnie myślący naśladowca Chrystusa musi przyjąć to za
prawdę. Z powyższej przyczyny pojawia się potrzeba, aby zbadać takie
stwierdzenie w świetle Pisma Świętego.
Kościół katolicki utrzymuje, że urząd papieski można
odczytać w słowach Jezusa, które wypowiedział do Apostoła Piotra: „Ty jesteś
Piotr i na tej skale zbuduję mój Kościół". Nie ma żadnej wątpliwości co do
tego, że Pan wypowiedział te słowa. Dokładne jednak ich znaczenie można odkryć
poprzez uważne przestudiowanie wspomnianego fragmentu. Złota zasada, której
należy przestrzegać w interpretowaniu Pisma Świętego, polega na badaniu tekstu
w jego kontekście. Czyniąc to sprawiamy, że treść sama ujawnia swoje znaczenie.
Nie popełniamy wówczas błędu wprowadzania do tekstu czegoś, czego tam tak
naprawdę nie ma. Przeczytajmy cały fragment Pisma, któremu będziemy się
przyglądać: „Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych
uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? A oni odpowiedzieli: Jedni
za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za
jednego z proroków. Jezus zapytał ich: A wy, za kogo Mnie uważacie?'
Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. Na to Jezus mu
rzekł: Błogosławiony jesteś Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego
ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam:
Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy
piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek
zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie
rozwiązane w niebie" (Mt 16, 13-19).
Skała
Tożsamość Jezusa była kontrowersyjna. Opinie na Jego temat
podlegały ciągłym wahaniom. Niektórzy mówili, że był intrygantem, podczas gdy
inni twierdzili, że musi pochodzić od Boga. Był świadom, co mówiły na Jego
temat sondaże publiczne, gdy zapytał swoich uczniów, co o Nim myślą ludzie. Ich
odpowiedź pokazywała rozmiar spekulacji dotyczących Jego osoby.
Czy naprawdę był jedną ze wspomnianych postaci, czy może
kimś innym? Wyznanie Piotra, że Jezus jest Chrystusem, Synem żywego Boga,
pochodziło od Ojca i stanowiło wynik Bożego objawienia, a nie ludzkiej
spekulacji.
Gdy Jezus mówił o zbudowaniu swojego Kościoła na skale, do
czego nawiązywał? Odpowiadając na to pytanie ważne jest, byśmy nie stracili z
oczu tego, co Ojciec wcześniej objawił odnośnie Jezusa. Gdy Ojciec wyraził się
o Jezusie, jako o swoim Synu, miał na myśli to, że Jezus jest Bogiem Synem, w
każdym względzie równym Bogu Ojcu (J 10,30-36). Jest oczywiste, że Jezus mówiąc
o zbudowaniu Kościoła, powiedział o objawieniu od Ojca dotyczącym Jego
prawdziwej tożsamości.
Gdy myślimy o tym, aby coś zbudować, pamiętamy również o
konieczności założenia fundamentu. Jeśli budowla ma przetrwać, fundament musi
być solidny. Kościół, który Jezus przyszedł budować, również musi posiadać
mocne fundamenty. Muszą one być wypróbowane i spolegliwe, oraz móc przetrwać
próbę czasu, tak aby wszystkie pokolenia chrześcijan mogły złożyć w nim swoją
ufność. Tylko jedna Osoba kwalifikuje się do tego, aby taki fundament założyć -
Jezus Chrystus, Syn Boga żywego. Jego bóstwo jest mocną skałą oraz
niewzruszonym fundamentem, na którym spoczywa Kościół. Pisma apostolskie
potwierdzają, że naprawdę został on zbudowany na Jezusie, że On jest skałą, na
której ustanowiony został Kościół (l P 2,8; Ef 2,20; l Kor 3,11 i 10,4).
Klucze
królestwa
Co miał na myśli Jezus, gdy dawał Piotrowi „klucze
królestwa"? Najbardziej wyróżniającą się figurą w naszym kościele była
rzeźba św. Piotra. Wyglądał na postać surową, która siedzi na tronie,
wyciągając jedną rękę ku niebu, a w drugiej trzymając dwa ogromne klucze.
Rzadko przechodziłem obok niego, nie przypominając sobie słów Jezusa
skierowanych do Piotra: „I tobie dam klucze królestwa niebieskiego”. Jak mamy
rozumieć te słowa? Właściwą odpowiedź możemy odkryć, gdy zadamy sobie cały
szereg pytań.
Po pierwsze, do czego używa się kluczy? Po to, aby wejść do
miejsc, które były uprzednio zamknięte. Gdy Jezus przekazał Piotrowi klucze do
królestwa Bożego, dał mu sposób na otwieranie drogi do nieba.
Po drugie, w jaki sposób Piotr używał kluczy, aby umożliwić
nam wejście do królestwa niebios? Był on pierwszym kaznodzieją, który głosił
Ewangelię zarówno Żydom, jak i poganom. Ci, którzy uwierzyli w Jezusa, zostali
ochrzczeni w Jego imię i weszli do królestwa niebios (Dz 2,38; 10,48).
Oczywiście, inni Apostołowie również byli zaangażowani w działalność
ewangelizacyjną, lecz Piotr pierwotnie odgrywał najbardziej znaczącą rolę.
Jezus wspominał o kluczach jeszcze przy innej okazji - gdy
ganił przywódców religijnych za przekręcanie prawdy, którą objawił Bóg. Ich
sposób traktowania Słowa Bożego stanowił przeszkodę, a nie pomoc dla tych,
którzy go słuchali. „Biada wam, uczonym w Prawie!" - mówił Jezus. „Bo
wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym,
którzy wejść chcieli" (Łk 11,52). Gdy Jezus mówił o kluczach królestwa,
wypowiadał się w sposób symboliczny o Ewangelii, która otwiera drogę powrotną
do Ojca wszystkim, którzy zechcą przyjąć jej przesłanie.
Związywanie
i rozwiązywanie
Przekazując Piotrowi klucze królestwa niebios, Jezus dał mu
autorytet, by wykonywał Jego służbę. „Cokolwiek zwiążesz na ziemi - powiedział
do Piotra - będzie związane w niebie, a to, co rozwiążesz na ziemi, będzie
rozwiązane i w niebie”. Nie był to pusty czek wystawiony dla Piotra, aby
czynił, co zechce. Autorytet związywania i rozwiązywania został dany w
kontekście głoszenia odpuszczenia grzechów przez Chrystusa. Harmonizuje on z
pożegnalnymi słowami skierowanymi do Apostołów: „Którym odpuścicie grzechy, są
im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20, 23). Związywanie
i rozwiązywanie jest równoznaczne z zatrzymywaniem i odpuszczaniem grzechów. W
jaki sposób działa to w praktyce?
W dniu Pięćdziesiątnicy Piotr zwiastował Ewangelię, a trzy
tysiące ludzi uwierzyło jej przesłaniu i przyjęło przebaczenie grzechów (Dz
2,38-41). Zostali oni rozwiązani z pęt swoich nieprawości, gdy zostały im
odpuszczone. Grzechy tych, którzy Ewangelię odrzucili zostały zatrzymane, czyli
związane. Autorytet, by związywać i rozwiązywać nie spoczywał wyłącznie na
Piotrze, mimo że odgrywał on wiodącą rolę. Wszyscy Apostołowie mieli wkład w
otwieraniu drogi do nieba poprzez zwiastowanie Ewangelii, związując w ten
sposób i rozwiązując grzechy tym, którzy okazali lub nie okazali skruchy. Nie
wyczerpuje to jednak znaczenia Pańskich słów.
Autorytet związywania i rozwiązywania został przekazany
przez Jezusa każdemu zgromadzeniu ludzi wierzących. Zatroszczył się też o to,
aby Kościół mógł rozwiązywać problemy pojawiające się w lokalnych
zgromadzeniach. Powiedział, że gdy człowiek popełniający grzech w Kościele nie
chce pokutować za swoje występki, nawet, jeśli otrzyma naganę prywatnie, wobec
świadków i wreszcie przed całym Kościołem, nie może już więcej trwać we
wspólnocie z tym Kościołem. Musi zostać odrzucony. Kościół czyni na ziemi to,
co Bóg już wcześniej dokonał w niebie. Właśnie to miał na myśli Pan, gdy
nauczał nie tylko Piotra, lecz cały Kościół: „Zaprawdę powiadam wam: Wszystko,
co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi
będzie rozwiązane w niebie" (Mt 18,18). Gdy spojrzymy na słowa Jezusa
wypowiedziane do Piotra w oderwaniu, może się nam wydawać, że popierają pogląd
wyznawany przez Kościół rzymskokatolicki - że wyłącznie Piotr otrzymał
najwyższy autorytet nad całym Kościołem. Zauważyliśmy jednak, że Pismo Święte
ukazuje nam zupełnie inny obraz rzeczy. Piotr takiej wyłączności nie otrzymał.
Jezus przekazał autorytet związywania i rozwiązywania grzechów każdemu
zgromadzeniu swojego ludu. Nauka ta została zawarta w Piśmie Świętym i została
przekazana przez Pana Kościołowi, aby ją realizował.
Piotr
i owieczki
Gdy Jezus pojawił się po raz trzeci przed Apostołami po
swoim zmartwychwstaniu, zaczął badać serce Piotra (J 21,1-17). Piotr zaś i jego
towarzysze poszli łowić ryby, lecz bez powodzenia. Samotna postać na brzegu
jeziora wołała do nich, aby zarzucili swoje sieci po drugiej stronie łodzi.
Postąpili zgodnie z jej słowami, a ich sieci wypełniły się rybami. Piotr
rozpoznał Jezusa i rzucając się do wody popłynął do brzegu.
Po posiłku Jezus zapytał Piotra, czy Go miłuje. Ten zapewnił
Pana, że tak. Wówczas Jezus odrzekł mu, aby pasł Jego owce. Za drugim razem Pan
również zapytał Piotra, czy Go miłuje. Tym razem jednak pytanie to wyraził
bardziej intensywnie. Z nutą zniecierpliwienia w głosie Piotr zapewnił Pana o
swoim uczuciu. Jezus ponownie odparł, aby pasł Jego owce. Jeśli Piotr myślał,
że Pan zakończył swoje pytania, był w błędzie. Piotr został zapytany o miłość do
Pana po raz trzeci i ponownie ją potwierdził. Tym razem również otrzymał
pouczenie, aby paść owce.
Jaki mógł mieć Jezus cel w takim zachowaniu? Istnieje bardzo
ludzka strona tej wymiany zdań. Piotr nie mógł czuć się dobrze ze swoją własną
osobą. Jego „ja” było zdruzgotane, a pewność siebie bliska zaniku, ponieważ
wiedział, że nie tak dawno zaparł się Pana trzykrotnie. Jedno zaparcie się
można było zrozumieć, ponieważ znajdował się wówczas pod presją. Jednak
trzykrotne zaparcie się nie mogło być tylko przejęzyczeniem.
Dla Piotra było koniecznością, aby Pan dowiedział się, że
Piotr Go miłuje. Jezus stworzył mu taką możliwość. Jezus chciał, aby Piotr był
świadomy, że mimo jego trzykrotnego zaparcia się, słyszał również jego
trzykrotne wyznanie miłości. Przy każdym takim wyznaniu Jezus polecił Piotrowi,
by pasł Jego owce. Rehabilitacja Piotra była teraz zapewniona. Historię tę
darzę olbrzymią sympatią, ponieważ mówi mi, że Pan ma czas dla nas wszystkich,
którzy od czasu do czasu okrutnie go zawodzimy. Jezus odznacza się wielką
cierpliwością, gdy daje nam kolejną szansę.
Interpretacja Kościoła katolickiego, dotycząca wspomnianego
wydarzenia, jest nie do przyjęcia. Niezgodna jest ona z boskim autorytetem
Pisma Świętego oraz nie znajduje uzasadnienia w historii Kościoła pierwszych
wieków. Kościół ten utrzymuje, że Jezus powierzył Piotrowi rolę papieża, który
z kolei miałby nauczać biskupów i duchowieństwo, a ci przekazywać wspomnianą
naukę Kościołowi. Piotr jednak nigdy nie otrzymał zadania nauczania całego
Kościoła jednoosobowo. Słowa Jezusa nie dopuszczają takiej możliwości.
Jezus obiecał Apostołom, że po powrocie do nieba pośle im
Ducha Świętego. Duch zaś wprowadzi ich we wszelką prawdę, nauczy ich
wszystkiego i przypomni im to, co Jezus powiedział podczas swojej ziemskiej
posługi (J 14,26; 16,13). Nie ma tu żadnego miejsca na koncepcję, że Piotr
otrzymał najwyższy autorytet w nauczaniu Kościoła.
Apostoł Paweł z uporem stwierdza, że jego nauka nie pochodzi
od żadnego człowieka, włącznie z Piotrem. Otrzymał ją za pośrednictwem
objawienia pochodzącego od Jezusa Chrystusa. Skuteczna służba, którą wykonywał
w całym pogańskim świecie, była niezależna od nauczania Piotra (Ga 1,11-12). W
Liście do Kościoła w Efezie Paweł pisze, że Boży plan, aby zbawić zarówno
Żydów, jak i pogan, będących częścią jednego ciała - Kościoła, stanowił
tajemnicę, którą Duch Święty ujawnił nie tylko Piotrowi, lecz wszystkim
Apostołom (Ef 3,4-6; 2,19-22). Wyłączność, którą Kościół katolicki rezerwuje
dla Piotra, po prostu nie znajduje poparcia w Piśmie Świętym.
Głowa
Kościoła
Przyjrzyj się strukturze zarządzania dużej firmy, a
zauważysz, że przypomina piramidę. Na samej górze znajduje się prezes, potem
zarząd, dyrektorzy, kierownicy departamentów oraz wszystkie inne osoby, kończąc
na tych, którzy przygotowują kawę. Może to być dobre dla firmy, lecz Kościół,
który ustanowił Jezus, nie został w ten sposób skonstruowany.
Na próżno szukamy nawet najmniejszej wzmianki o papiestwie w
Piśmie Świętym. Po prostu jej tam nie ma. Apostołowie nigdy nie wierzyli, że
Kościół posiada strukturę przypominającą piramidę, z Piotrem na samej górze.
Przedstawiali go natomiast jako trzodę owiec, nad którą czuwa Jezus, ich
Pasterz, jako królestwo lojalne w stosunku do swojego Króla (Jezusa), jako
oblubienicę wierną swemu mężowi (Jezusowi), oraz jako Ciało, którego Głową jest
Jezus (J 10,16; Obj 19,16; Obj 21,2; Ef l, 22-23).
Gdyby Piotr został głową Kościoła, znaleźlibyśmy liczne na
to dowody. Obydwa listy, które napisał Piotr, nie potwierdzają tego, co wielu o
nim twierdzi. Obszerne pisma Pawła - trzynaście listów, oraz pięć listów
autorstwa umiłowanego apostoła Jana, nie przedstawiają żadnych dowodów na
poparcie katolickiej nauki na ten temat. Ogólny ton Pisma Świętego nigdy nie
przychyla się do koncepcji papiestwa.
Nie oznacza to, że Kościół nie posiada przywództwa, gdyż
Chrystus, który ów Kościół ustanowił, nieustannie udziela mu darów, aby go
posilać w świecie doczesnym. Rozmaite dary, przekazane Kościołowi, nigdy jednak
nie wykraczają poza to, co mówi Pismo Święte (Ef 4,9-16).
Nieznajomość
historii
W czerwcu 1989 roku ogólnoświatowe wiadomości były
zdominowane przez wydarzenia w Chinach. Studenci wylegli na ulice żądając
demokratycznego społeczeństwa. Ich nadzieje jednak wkrótce spełzły na niczym,
gdyż wkroczyły oddziały wojskowe oraz czołgi i bezpardonowo zmasakrowały
niewinnych ludzi. Sądy wojskowe przesłuchały i straciły dziesiątki osób, które
według zachodnich reporterów zostały wykorzystane jako kozły ofiarne.
Społeczność międzynarodowa była rozwścieczona i wystosowała ostry protest do
rządu chińskiego.
Oficjalna propaganda wpajała narodowi stanowiącemu jedną
czwartą ludności świata, że tylko kilku ludzi zostało zabitych, w tym głównie
żołnierze. Wydarzenia czerwca 1989 roku zostały oficjalnie przekręcone. Gdy
ludzie nie znają swojej historii, są skłonni wierzyć prawie wszystkiemu.
Większość katolików nie zna historii swojego Kościoła. Ja
sam z pewnością jej nie znałem. Wiedziałem, że Kościół miał ciemne karty w
swojej historii, lecz ogólnie rzecz biorąc, funkcjonował jak dobrze naoliwiona
maszyna. Można by wybaczyć przekonanie, że nieomylność papieża była zawsze
przyjmowana przez Kościół katolicki. Nawet jeśli nie była w pełni rozwinięta,
istniała w zalążku. Nikt z nas bowiem nie może pamiętać czasów, gdy ona nie istniała.
Tak być nie może!
Zmieniające
się doktryny
Papież Pius IX ogłosił niepokalane poczęcie Maryi w
wystąpieniu ex cathedra 18 grudnia 1854 roku. Była to nowa doktryna, która nie
tylko zaprzeczała najwyższemu autorytetowi Pisma Świętego, lecz również dawno
istniejącemu wierzeniu, niezgadzającemu się z tym, że Maria została poczęta bez
grzechu. Uznana grupa teologów i ojców Kościoła, włącznie z papieżem Grzegorzem
Wielkim, sprzeciwiała się takim wierzeniom. Niemniej „nieomylne” stwierdzenie
zaprzeczało temu, co powiedział inny papież.
Pius IX nadal jednak pozostawał postacią
kontrowersyjną. W roku 1870 wydał kolejne oświadczenie ex cathedra, w którym
zdefiniował papieską nieomylność. Podobnie jak w przypadku niepokalanego
poczęcia, nowa nauka miała przeciwko sobie mocne historyczne dowody. Nawet
Kościół katolicki niegdyś nauczał, że nieomylność jest niezgodna z jego
zwiastowaniem. Gdy prowadziłem badania na ten temat kilka lat przedtem,
otrzymałem egzemplarz katechizmu Keenana, opublikowanego w 1860 roku, z
katolickiej biblioteki w Dublinie. Jest to wyraźny dowód, że katolicy nie
wierzyli w nieomylność:
Pytanie: Czyż katolicy
nie powinni wierzyć, że papież jest nieomylny?
Odpowiedź: Jest to
wymysł protestantów; nie jest to artykuł katolickiej wiary; żadna jego decyzja
nie jest zobowiązująca. Sprzeciwianie się jej może być uznane jako herezja
tylko wtedy, gdy została przyjęta i uprawomocniona przez ciało nauczające, tzn.
przez biskupów kościoła.[i]
W roku 1837 biskup Purcell bronił nauki Kościoła
rzymskiego w publicznej debacie. Jego uwagi na temat nieomylności są trafne,
ponieważ zostały sformułowane na wiele lat przed jej włączeniem do katolickiej
wiary:
Odwoływano się do
biskupa Rzymu, choć nie wierzono, aby był nieomylny. Nie jest on nim i teraz.
Żaden oświecony katolik nie utrzymuje, że nieomylność papieża stanowi artykuł
wiary. Ja również. Podobnie myślą wszyscy moi bracia, o których wiem. Katolik
wierzy, że papież, jako człowiek, podatny jest na błędy jak prawie każda inna
osoba we wszechświecie. Człowiek jest człowiekiem i nie może być nieomylny,
zarówno w doktrynie, jak i w moralności[ii].
W późniejszych latach biskup Purcell zmienił swoje poglądy.
Po powrocie z Soboru Watykańskiego w 1870 roku wygłosił kazanie, w którym
powiedział:
„Oto ogłaszam moją wiarę w nieomylność papieża słowami, którymi
Ojciec Święty określa tę doktrynę[iii].
Jest rzeczą niezwykłą przysłuchiwać się stwierdzeniom
rzymskokatolickich biskupów, mówiącym, że żaden oświecony katolik nie wierzy w
nieomylność papieża oraz że jest ona niczym innym, jak tylko protestanckim
wymysłem. Obecnie jednak słyszymy, że nieomylność stanowi oficjalną doktrynę
Kościoła.
Większość z nas, którzy zostaliśmy wychowani jako katolicy,
wie bardzo niewiele o naszej historii. Utrzymuje się nas w przekonaniu, że
doktryny Kościoła wzięły swój początek z czasów apostolskich oraz że niektóre z
nich w ciągu wieków istniały jedynie w formie zalążkowej i zostały rozwinięte
przez Kościół. Wszystko to brzmi bardzo rozsądnie. W świetle faktów,
przedstawionych przez Pismo Święte oraz wynikających z historycznych dowodów,
papieskie roszczenia do autorytetu w Kościele oraz do nieomylności muszą jednak
zostać odrzucone.
Nierozerwalny
łańcuch?
Czy istnieje nieprzerwana sukcesja, sięgająca od obecnego
papieża aż do apostoła Piotra? Kościół katolicki zawsze utrzymywał, że jest to
prawdą. Twierdzi on, że jego biskupi są spadkobiercami Apostołów.
Pytanie 16: A kim są
biskupi kościoła katolickiego? Są oni spadkobiercami apostołów[iv].
Aby zachować ewangelię na wieki bez uszczerbku w Kościele, apostołowie
pozostawili biskupów jako swoich spadkobierców, przekazując im własną rolę
nauczającą.
Czy wiedziałeś, że Apostołowie nigdy nie wyznaczyli swoich
następców? Pan również nigdy nie zamierzał, aby Apostołowie mieli
spadkobierców. Tego rodzaju stwierdzenie musi brzmieć dziwnie dla ludzi, którzy
zostali wychowani w nauce o apostolskiej sukcesji. Nawet gdy przeczytamy cały
Nowy Testament, nie znajdziemy o niej nawet najmniejszej wzmianki. Nie było to
przeoczenie ze strony Apostołów. Wręcz przeciwnie.
Sukcesja apostolska nie mogła mieć miejsca z następujących
przyczyn:
1. Apostołowie byli świadkami całej służby Jezusa,
przebywając z Nim od samego początku aż do Jego wniebowzięcia. Ich służba stała
się przez to unikalna i niepowtarzalna. Nie mogli wyznaczyć następców swoich
namacalnych doświadczeń (J 15,27; Łk 24,48; Dz 1,8). Gdy Maciej został wybrany,
aby zastąpić Judasza, który się powiesił, musiał być jednym z tych, którzy
„towarzyszyli nam przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od
chrztu Janowego aż do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, stał się
razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania" (Dz l,21-22). Nikt nie jest
w stanie sprostać takim warunkom w dzisiejszych czasach.
Choć Paweł nie znajdował się wśród pierwotnych dwunastu, był
jednak Apostołem. Jego apostolskim uwierzytelnieniem były cuda, których
dokonywał (2 Kor 12,12).
2. Służba Apostołów była niepowtarzalna, ponieważ położyła
fundamenty Kościoła nie tylko w pierwszych wiekach, lecz dla wszystkich
przyszłych pokoleń (Ef 2,20). Gdy tylko fundament ten został założony przy
pomocy urzędu apostolskiego, nie występowała już więcej potrzeba, aby urząd ten
był kontynuowany w następnych pokoleniach.
3. Poprzez Apostołów objawiona została pełna wola Boża.
Jezus obiecał, że pośle im Ducha Świętego, aby prowadził, uczył i przypominał
ich umysłom wszystko, co im przedtem powiedział (J 14,26; 16,13). Poprzez
Apostołów objawiona została również Boża tajemnica o zbawieniu wszystkich ludzi
znajdujących się w jednym Ciele - Kościele (Ef 3,4-6). Apostołowie stanowili
również kanał, poprzez który wszyscy ludzie otrzymywali wiarę w Pana Jezusa
Chrystusa. Jezus przekazał im słowa, które sam przyjął od Ojca (J 17,8).
Spoglądając w przyszłość, Jezus modlił się „za tymi, którzy dzięki ich słowu
będą wierzyć we Mnie" (J 17,20).
Uznanie niepowtarzalnego urzędu Apostołów pomogło Kościołowi
przyjąć ich pisma za kanoniczne. Zostały one umieszczone obok pism proroków
Starego Testamentu. Nierozerwalny łańcuch prawdziwej apostolskiej sukcesji można
odnaleźć wśród tych, których wiara i praktyka zakorzeniona jest w apostolskiej
nauce. Nie mamy dzisiaj Apostołów, lecz posiadamy ich zapisane słowa,
natchnione przez Boga ku naszemu zbudowaniu (2 Tm 3,16-17). Dla tych, którzy
mają uszy do słuchania, Boży głos może być wciąż słyszalny w Jego żywym i
nieśmiertelnym Słowie - Piśmie Świętym.
Wnioski
1. Gdy Piotr został powołany przez Jezusa, pozostawił
wszystko i poszedł za Panem. Katolicy nie mają racji, gdy mówią, że dotyczyło
to również jego żony. Tak nie było! Piotr pozostał żonaty przez całe swoje
apostolskie życie (Łk 4, 38; l Kor 9,5).
2. Czy Piotr kiedykolwiek był w Rzymie? W Piśmie Świętym nie
ma na ten temat absolutnie żadnej sugestii. (Nie oznacza to, że jego obecność w
tym mieście mogłaby cokolwiek udowodnić). Gdy Paweł pisał swój List do Kościoła
w Rzymie, przesłał osobiste pozdrowienia do dwudziestu siedmiu osób, wśród
których nigdy nie wymienił Piotra (Rz 16,1-23).
3. Istnieje argumentacja, która mówi, że Jezus zaproponował
Piotrowi szczególną pozycję poprzez zmianę jego imienia. Argument ten nie może
mieć jednak większego znaczenia, gdyż Jezus zmienił imiona również niektórym
innym Apostołom (Mr. 3,16-17; por. J l,42).
4. Gdy katolicy cytują listę Apostołów, na poparcie
pierwszeństwa Piotra jego imię zawsze pojawia się na początku. Gdy jednak
porównujemy listy wspomnianych imion w Piśmie Świętym, możemy zauważyć, że nie
są one identyczne w każdej Ewangelii. Oznacza to, że ich autorzy nie
przywiązywali wielkiej wagi do porządku, w jakim te imiona występowały (Mt
10,2-4; Mr 3, 16-19; Łk 6,13-16; Dz l,13). Apostoł Paweł wspomina imię Piotra,
jednak najpierw wymienia apostoła Jana (Ga 2, 9).
5. Paweł mówi o tych, którzy uznawani byli za „filary”
Kościoła. Wymienia ich w następującej kolejności: Jakub, Piotr i Jan (Ga 2, 9).
Jaki możemy wyciągnąć z tego wniosek? Wskazuje to na to, że Paweł nigdy nie
uznawał Piotra za kogoś, kto ma w Kościele wyższe stanowisko niż pozostali
Apostołowie. Piotr był jednym z przywódców Kościoła, lecz z pewnością nie przywódcą
dominującym.
6. Bardzo owocna służba Apostoła Pawła prowadzona była
niezależnie od Piotra. Paweł pracował głównie wśród pogan, podczas gdy Piotr
działał wśród Żydów. W okresie siedemnastu lat Paweł spędził jedynie piętnaście
dni w towarzystwie Piotra. Paweł twierdzi jednak, że Pan, który skutecznie
działał poprzez służbę Piotra, w podobny sposób wykonuje swoje dzieło w jego
własnej. Wszystko, co czynił Pan dla Piotra, czynił również dla Pawła. Obydwaj
mężowie byli traktowani na równi w swojej posłudze (Ga 2,l; 7-9). Paweł jednak
nigdy nie uznawał siebie za papieża, a jego stwierdzenia dowodzą, że nie
uznawał za takiego również i Piotra. Jest to rola narzucona mu przez Kościół
katolicki. Podobnie myśleli pozostali Apostołowie.
7. Gdy czytamy listy rozmaitych urzędów w Kościele, ani razu
nie jest wymieniony urząd papieski. Gdyby taki istniał, dlaczego byłby
pominięty? Skoro miał pochodzenie apostolskie, z pewnością zachowałaby się o
tym wzmianka w Biblii! Przyczyna tego pominięcia jest prosta: pierwotny Kościół
nie wiedział nic o takim urzędzie (l Kor 12,28-30; Ef 4,11-16).
8. Gdy pierwsi chrześcijanie spotkali się, aby rozwiązać
problem, który zakłócał życie kościelne, Piotr nie podejmował ostatecznej
decyzji. Zabrał on głos jako czwarty od końca. Potem zaś wystąpił Paweł,
Barnaba i Jakub, który doprowadził zgromadzonych do ostatecznego wniosku (Dz
15,6-23).
9. Przy pewnej okazji apostoł Paweł musiał otwarcie upomnieć
Piotra, ponieważ oskarżały go jego własne czyny. Piotr bowiem wycofał się
spośród chrześcijan pochodzenia pogańskiego, podważając w ten sposób Ewangelię.
Mówiąc krótko, Paweł nazwał zachowanie Piotra „obłudą" (Ga 2, 11-14).
Piotr popełnił doktrynalny błąd w swoim postępowaniu. Przeczytaj wspomnianą
historię w swojej Biblii.
Jakie wnioski możemy wyciągnąć z przedstawionych powyżej
faktów?
• Apostoł Piotr nigdy nie uważał się za papieża.
• Żaden z innych Apostołów w ten sposób go nie traktował
• Nie istnieje ani jedna wzmianka o papiestwie w Piśmie
Świętym.
• Papiestwo pojawiło się dopiero w kilka wieków po
ustanowieniu Kościoła
• „Nieomylne” twierdzenia niejednokrotnie zaprzeczały Pismu
Świętemu.
Istnieje tylko jedna droga, którą każdy z nas powinien
kroczyć: ta, która została ukazana w Piśmie Świętym. W świecie doczesnym
wszystko podlega zmianom; nie ma nic stałego. Zmieniają się opinie i doktryny,
modyfikowane są poglądy, porzucane są tradycje i uaktualniane są praktyki, lecz
Słowo Boże pozostaje niezmienne i zawsze godne zaufania. Sam Piotr w jednym ze
swoich listów przypomina pierwszym chrześcijanom, jak również i nam, o
trwałości żywego Słowa Bożego: „Każde bowiem ciało jak trawa, a cała jego
chwała jak kwiat trawy: trawa uschła, a kwiat jej opadł, słowo zaś Pana trwa na
wieki. Właśnie to słowo ogłoszono wam jako dobrą nowinę" (l P l, 24-25).
Nie mogę jednak zakończyć rozdziału bez odpowiedzi na
pytanie, które jako czytelnik możesz chcieć mi zadać: Czy usiłujesz reformować
Kościół katolicki, czy też nawołujesz ludzi, aby z niego wyszli? To słuszne
pytanie, przed którym nie można uciec.
Nie wierzę, aby Kościół katolicki w takiej formie, w jakiej
go znamy, kiedykolwiek mógł być zreformowany zgodnie z biblijnymi zasadami.
Dowodem tego są szlachetne usiłowania takich ludzi jak Luter. Jezus powiedział,
że nie można wlewać nowego wina do starych bukłaków, ponieważ są one słabe, gdy
więc nowe wino jest do nich wlewane i fermentuje, nie są wstanie go utrzymać
(Mt 9,17). Jezus chce nam przez to powiedzieć, że Ewangelia, która wyzwala nas
z naszych grzechów, nie może pomieścić się w legalistycznej religii.
Ci więc, których Pan powołuje przez Ewangelię swojego Syna
widzą, że nie mogą pozostać w Kościele, którego fundamentalne przesłanie
zbawienia nie zgadza się ze starożytnym posłannictwem Chrystusa i Jego
Apostołów. Moja publikacja nie ma jednak na celu czynienia z ludzi
antykatolików, lecz osoby opowiadające się za Chrystusem. To On jest tym, na
którym powinna skupić się cała nasza uwaga. ■
Fragment z: Tony Coffey, Być
katolikiem, Instytut Biblijny KCh, Warszawa 2004. Tłum z ang. Tytuł
oryginału. Once a catholic. Tytuł i
śródtytuły pochodzą od redakcji.
[i] Rev. Stephan Keenan, Comersational
Catechism or Protestantism Refuted and Catholicism
Established, London: Catholic Publishing & Book Selling Company, Third
edition, 1960, str. 112.
[ii] Campbell and Purcell, Debate on the
Roman Catholic Religion, Nashville:
McQuiddy
Printing Co., 1914, str. 2-27.
[iii] Catholic Encyclopedia, Vol. XII,
1911, str. 571.
[iv] John Walsh, S. J., This is
Catholicism, Garden City, NY: Image Books, 1957, str. 181.
[v] The Documents of Vatican II,
London: Geoffrey Chapman, Walter M. Abbott, S. J., Generał Editor, 1967, str.
115.