Piotr Karel

Nowa siedziba Zboru w Koszalinie

Kościół Chrystusowy w Koszalinie w niedzielę 4 września 2005 r. po raz pierwszy spotkał się na nabożeństwie w nowym obiekcie, wznoszonym przy ul. Gnieźnieńskiej 91. To był podniosły i radosny dzień, choć do zakończenia budowy jeszcze daleko. Sala nabożeństw urządzona jest czasowo w części administracyjnej nowego domu zborowego. Może pomieścić około 100 osób. Uczestnicy tego uroczystego nabożeństwa byli pod wielkim wrażeniem ogromu pracy, jaki został włożony w przygotowanie obiektu do tej historycznej chwili. Ostatnie tygodnie były szczególnie wypełnione pracą i ogromnym wysiłkiem, by przygotować wszystko na czas. Ci, którzy widzieli stan budowy dwa, trzy tygodnie wcześniej, chyba nie dowierzali, że otwarcie nastąpi w zaplanowanym terminie. A w niedzielę 4 września nie mogli wyjść z podziwu, jak piękny stał się ten obiekt. Radość była widoczna na zmęczonych twarzy budowniczych, ale również ujawniała się w dziękczynnych modlitwach, które obfitym strumieniem płynęły do tronu Bożej łaski. To właśnie w kierunku Pana Kościoła płynęła chwała i dziękczynienie za pomoc, wsparcie i możliwość przeprowadzenia się do własnego obiektu. Pastor Piotr Kiciński, dziękując Bogu za ofiarodawców, wykonawców i wszystkich wspierających czynnie dzieło budowy, podziękował również braterstwu Zbyszkowi i Monice Harasym za bezpłatne udostępnienie przez kilka lat poprzedniego miejsca zgromadzeń przy ul. Morskiej.

W tej szczególnej uroczystości nie mogli wziąć udziału braterstwo Paweł i Adela Bajko, którzy ogromnym zaangażowaniem, troską i pomocą materialną wspierali wysiłki zboru w Koszalinie. Na początku nabożeństwa został odczytany ich list.

Sala w dniu otwarcia była wypełniona po brzegi. W pieśniach uwielbienia prowadził zespół instrumentalno-wokalny miejscowego Zboru. Bogu dzięki za zdolną młodzież. Dość nieoczekiwanie zbór gościł br. Jerzego Bajeńskiego z Kanady. Szczególnymi gośćmi byli również Braterstwo Alina i Lonek Lewczukowie z Warszawy. Życzenia składali również przedstawiciele miejscowych bratnich Kościołów: Baptystycznego i Zielonoświątkowego.

„Mur powiązany do połowy” – tak zatytułowałem swoje rozważanie Słowa Bożego na tej uroczystości. To słowa z Księgi Nehemiasza. Historia tam opisana przypomina mi bowiem sytuację w Koszalinie, szczególnie teraz, gdy zbór cieszy się z postępu pracy przy budowie i stoi przed potężnym wyzwaniem dokończenia tego dzieła. Tak jak i wtedy, tak i dzisiaj będą sprzeciwy, by nie tylko zatrzymać Boże dzieło, ale i doprowadzić je do ruiny. Przeciwnikowi Bożemu przeszkadzało nie to, że na ziemi judzkiej znów pojawili się ludzie, dla których Bóg był najwyższym dobrem, ale fakt, że podjęli pracę - dzieło Pana. Obudowujący mur nie byli „gigantami wiary”. Nie byli ludźmi, którzy z pieśnią na ustach, bez żadnej obawy szli do boju. Nie byli pyszałkami lekceważącymi przeciwności, lekceważącymi pogróżki i złe zamiary swoich przeciwników. Byli natomiast zwykłymi ludźmi, którzy realnie oceniając sytuację mawiali: „Nie zdołamy sami odbudować muru, gruzu wiele, a siła tragarza zmalała” (Ne 4,10). I faktycznie, nie daliby rady, gdyby nie pomoc Pana! Nie daliby rady, gdyby za tym dziełem nie stał Pan! Gdyby Jego ręka nie była z nimi. Pomoc nasza jest od Pana! - to być może jest najważniejsze przesłanie dzisiejszego dnia! Nehemiasz wiele razy musiał dodawać otuchy swoim ziomkom: „Nie bójcie się ich! Pana, wielkiego i strasznego, wspominajcie i walczcie za waszych braci, za waszych synów i córki, za wasze żony i domy... Bóg nasz będzie walczył za nas” (Ne 4,14 i 20).

I dziś mamy tę świadomość, że Boży sukces przychodzi nie dlatego, że my jesteśmy wspaniali, mądrzy, elokwentni, znamy się na robocie i potrafimy ją dobrze wykonywać.

Raczej powiemy tak: Bóg błogosławi pracę ludzi , którzy całkowicie Mu zaufali, którzy w Nim składają całe zaufanie, którzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że jedynie Jego dłoń może cokolwiek zbudować i ochronić przed wszystkimi wrogami. Odczuwalna Boża obecność nie zwalniała od spotęgowanych wysiłków całego zgromadzenia. Oni modlili się dniem i nocą, ale i wytrwale pracowali. To nie było tak, że Bóg wykonywał za nich pracę, a oni siedzieli z założonymi rękami. Wierzę, że miła Bogu jest modlitwa, ale też wierzę że miłą Bogu ofiarą jest nasz wysiłek, nasza praca, nasze ofiarowane środki materialne, nasz czas Jemu poświęcony, nasze zaangażowanie. Świadom jestem zaangażowania wielu z Was, ów ogrom pracy jaką wykonaliście do tej pory, by ta uroczystość mogła zainaugurować Wasze zgromadzanie się w nowym, własnym miejscu. Ale to nie koniec Waszych wysiłków, raczej tylko zakończenie jednego z etapów. Czwarty rozdział księgi Nehemiasza mówi o połowie pracy przy odbudowie murów. Gdy potem dokończyli już budowę owych murów, wybudowali swoje domy, Bóg musiał przez proroka Aggeusza przypominać im o podjęciu budowy właściwej świątyni. Życzę Wam, drodzy Bracia i Siostry w Koszalinie, by tacy Aggeusze ciągle przypominali i zachęcali Was do dalszych wysiłków i dalszej pracy.

Nie wiem, jak Wy w Koszalinie oceniacie Waszą budowę, czy jesteście już w połowie, czy jeszcze nie, ale najważniejsze jest Wasze dalsze zaangażowanie.

Judejczycy nie przerywali dzieła w połowie drogi. Modlili się dniem i nocą, ale i ochoczo pracowali. Nie zatrzymujcie się na tym etapie Waszego dzieła.

Życzę Wam łaski i wzrostu od Pana, Jego błogosławieństwa oraz dalszych sił, finansów i podobnego zaangażowania w budowie kaplicy, której fundamenty już widać!

Apeluję też do zborów naszego Kościoła i Czytelników, do Braci i Sióstr w Chrystusie, prosząc o wsparcie dla koszalińskiego zboru. Dom zborowy wymaga jeszcze wiele pracy, potrzebne są materiały i środki finansowe. Wspomóżmy ich w tym dobrym dziele!  ■

Kościół Chrystusowy w Koszalinie, ul. Gnieźnieńska 91
 nabożeństwa: niedziela godz. 10:00 i czwartek godz. 18:30.

kontakt: pastor Piotr Kiciński  tel. (0-94) 342 36 02 kom. 0-692 322 558
 
Copyright © Słowo i Życie 2005
Słowo i Życie - strona główna