Zbigniew Tarkowski
ROZMOWY NA WĄSKIEJ
DRODZE
„Wchodźcie przez ciasną
bramę;
albowiem szeroka jest
brama i przestronna droga,
która wiedzie na zatracenie, a wielu jest
takich, którzy przez nią wchodzą.
A ciasna jest brama i
wąska droga, która prowadzi do żywota;
i niewielu jest tych,
którzy ją znajdują”.
(Mt 7,13-14)
Chrześcijaństwo to kroczenie za
Chrystusem wąską drogą. Nie pędzi się nią szybko. Czasami trzeba się zatrzymać
i przepuścić kogoś. Niekiedy trzeba się z kimś minąć i zrezygnować z czegoś dla
dobra innych. Cały czas trzeba uważać, bo jest wąsko. Trzeba być czujnym, bo
łatwo można wypaść z wąskiej drogi. Wchodzi się na nią przez ciasną bramę.
Przejście przez ciasną bramę polega na wyznaniu swojej grzesznej przeszłości i
odwróceniu się od grzechu, przyjęciu Bożego przebaczenia w Chrystusie i
rozpoczęciu przez wiarę nowego życia w Chrystusie. Na wąską drogę wchodzimy
przez Chrystusa, który jest Bramą i Drogą. Nikt inny, tylko Jezus Chrystus jest
naszym pośrednikiem do Boga. Nikt inny nie umożliwia nam dotarcia do Boga. Nikt
inny nie umożliwia nam zrozumienia i poznania Boga. Nikt inny nie może sprawić,
byśmy byli bliżej Boga. „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi,
człowiek Chrystus Jezus” (1 Tym 2,5).
Chrześcijaństwo
to wąska droga, na której nie nasza wola, ale wola Chrystusa ma być
realizowana. To droga, wymagająca od nas poświęcenia, zaparcia się siebie, na
której doświadczamy też prawdziwej wolności, pokoju i radości. Obowiązują tu
priorytety i zasady inne niż na drodze szerokiej. Na wąskiej drodze nie jesteśmy
nigdy sami - towarzyszy nam Pan Jezus Chrystus.
Jak
mamy iść tą wąską drogą? W czasie podróży możemy rozmawiać, albo pozostawać w
świecie swoich myśli, czytać lub słuchać. Zwykle możemy decydować, czy
rozmawiamy, czy nie. Rozmowa może bowiem umilać albo uprzykrzać naszą podróż, ale
prawdopodobnie większość z nas nie miałaby nic przeciwko dobrej, pouczającej i
interesującej rozmowie. A na wąskiej drodze modlitwa - czyli rozmowa z Bogiem -
jest kwintesencją podążania za Nim.
Teoria
a praktyka
Modlitwa
– napisano na jej temat tysiące książek, wypowiedziano setki tysięcy kazań.
Modlitwa jest prawdopodobnie pierwszym duchowym elementem, z którym spotykamy
się w naszym życiu. Jako dzieci słyszymy od rodziców, że nad nami jest Pan Bóg i
trzeba się do Niego modlić. Im wcześniej rodzice uczą tego swoje dzieci, tym
lepiej. Widząc modlących się rodziców, dzieci nie mają trudności z własnymi
modlitwami. Modlą się szczerze i prosto. Zosia - nasza młodsza 3-letnia córka,
modli się często: „Dziękuję za wspaniałych rodziców” (to moja ulubiona modlitwa
J).
W
kościele słuchamy kazań o rodzajach modlitwy: wielbieniu, błaganiach,
dziękczynieniu, wstawiennictwie. Często też słyszymy, że modlimy się za mało,
bez wiary, dlaczego nasze modlitwy są nieskuteczne. Modlitwa jest podstawą
życia chrześcijanina. Może za bardzo oswoiliśmy się z tym oczywistym
stwierdzeniem i dlatego tak często traktujemy je jak frazes?
Starotestamentowa
lekcja
„Szukajcie
Pana i mocy Jego, rozpytujcie się ustawicznie o oblicze Jego!” (1 Kr 16,11) –
zachęcają słowa psalmu, który był śpiewany kiedy Król Dawid sprowadził Arkę
Przymierza do Jerozolimy. Arka była znakiem Bożej obecności i Jego mocy, a jej
obecność czyniła ogromną różnicę.
„Filistyńczycy zabrali
Skrzynię Bożą i zawieźli ją z Eben-Haezer do Aszdodu. Następnie zabrali
Filistyńczycy Skrzynię Bożą i wnieśli ją do świątyni Dagona, i ustawili ją obok
Dagona. A gdy następnego dnia rano Aszdodczycy weszli do świątyni, oto posąg
Dagona leżał twarzą ku ziemi przed Skrzynią Pańską. Wzięli więc posąg Dagona i
przywrócili go na jego miejsce. Gdy następnego dnia wstali wcześnie rano, oto
posąg Dagona leżał twarzą ku ziemi przed Skrzynią Pańską, a głowa Dagona i obie
jego dłonie leżały odcięte na progu i tylko tułów pozostał z niego” (1 Sam
5,1-4). A dalej czytamy, że Bóg zesłał też choroby na
Filistyńczyków, co zmusiło ich do pewnych posunięć: „Gdy tedy mężowie z Aszdod
widzieli, że tak jest, rzekli: Nie może Skrzynia Boga izraelskiego pozostać u
nas, gdyż zaciążyła jego ręka na nas i na Dagonie, naszym bogu. Wysłali więc i
zgromadzili wszystkich książąt filistyńskich u siebie, i powiedzieli: Co mamy
czynić ze Skrzynią Boga izraelskiego? A ci odpowiedzieli: Niechaj Skrzynia Boga
izraelskiego uda się do Gat. Sprowadzili więc tam Skrzynię Boga izraelskiego”
(1 Sam 5.7-8). Tam jednak sytuacja się powtórzyła. Filistyńczycy zaczęli sobie
zdawać sprawę, że ich teren nie jest właściwym miejscem dla Skrzyni Boga
Izraela. „Posłali więc, zgromadzili wszystkich książąt filistyńskich i rzekli:
Odeślijcie Skrzynię Boga izraelskiego, niechaj powróci na swoje miejsce, aby
nie wygubiła nas ani naszego ludu, gdyż w całym mieście panowało śmiertelne
zamieszanie i dotkliwie ciążyła na nich ręka Boża” (1 Sam 5,11).
Skrzynia
Boża został odesłana. Król Dawid wybrał się po nią z wielkim orszakiem. W
czasie drogi jeden z Izraelczyków zrobił coś, na co Bóg nie pozwalał: dotknął
Skrzyni ręką i umarł natychmiast. Król Dawid przeraził się tak bardzo, że
Skrzynia pozostała w tym miejscu: „I pozostała Skrzynia Pańska w domu Obeda Edomczyka
z Gat przez trzy miesiące, a Pan błogosławił Obedowi Edomczykowi i całemu jego
domowi. A gdy doniesiono królowi Dawidowi: Pan błogosławi domowi Obeda
Edomczyka i wszystkiemu, co do niego należy, ze względu na Skrzynię Bożą,
wyruszył Dawid i sprowadził Skrzynię Bożą z domu Obeda Edomczyka do Miasta
Dawida z radością” (2 Sam 6,11-12).
Boża
obecność w domu Obeda przyniosła błogosławieństwo we wszystkim całemu jego
domowi. Król Dawid dowiedział się o tym i pomyślał, że to musi rozlać się na
cały kraj. Zrozumiał, że Boża obecność decyduje o zwycięstwie, dokonuje zmian i
przynosi błogosławieństwo. W takich właśnie okolicznościach napisał słowa: „Szukajcie Pana
i mocy jego, Rozpytujcie się ustawicznie o oblicze jego!” (1 Kr 16,11).
Boża obecność a grzech
Mówiąc
„Boża obecność” nie mam na myśli jakiegoś bliżej nieokreślonego mistycznego
tworu, ale Boga, który działa w naszym życiu. Boga poznajemy poprzez Jego Słowo
i wydarzenia, które nas napotykają. Niektórzy uważają, że Bóg najbardziej do
nas przemawia w chorobie i cierpieniu, co często zbliża nas do Niego, sprawia,
że modlimy się więcej i bardziej szczerze. Modlitwa jest miejscem i sposobem, poprzez który najgłębiej i najmocniej
doświadczamy Bożej obecności i mocy.
W
modlitwie chodzi nie tylko o rozmowę, nie o prośby, ani o podziękowania, ale o
Bożą obecność. Chodzi o to, by Bóg był rzeczywiście obecny w naszym życiu, nie
tylko w teorii. Chodzi o osobiste doświadczenie, o osobiste spotkanie z Bogiem.
Modlitwa
to najbliższe spotkanie z Bogiem. A kiedy Bóg jest obecny, wszystko się
zmienia. Człowiek nie potrzebuje legalizmu, ale Boga, który jest świętym,
dobrym i kochającym Ojcem. Człowiek potrzebuje Boga, którego obecność i moc
zmienia jego życie. Kluczem do przemiany jest Boża obecność w codziennym życiu
i Jego moc, a nie słuchanie kazań. To Bóg sprawia, że wiemy, co jest dobre, a
co złe, że nie godzimy się na nieuczciwość czy kłamstwo.
Kiedy
dzień po dniu modlimy się - rozmawiamy z Bogiem, spotykamy się z Nim - wtedy w
nas zaczyna się dziać jak w świątyni Dagona: to co grzeszne pada przed Bogiem
na twarz. Kiedy dzień po dniu Bóg jest obecny w naszym życiu, grzech musi się
poddać. Tam, gdzie panuje Bóg, grzech nie przetrwa, tak jak posąg Dagona -
zostanie zniszczony.
Skuteczny
sposób
Wielokrotnie
zastanawiamy się, jak poradzić sobie z grzechem w naszym życiu, jak panować nad
skłonnościami i wadami. Można korzystać z mnóstwa szkoleń i poradników. Ale
najlepszym
sposobem rozprawienia się z grzechem jest Boża obecność i Jego moc, których
doświadczamy poprzez modlitwę. To sprawia, że dostrzegamy swój grzech i już nie
chcemy dłużej mieć z nim do czynienia. Dlatego apostoł Paweł pisał: „Bez
przestanku się módlcie” (1 Tes 5,17). Gdy rozumiemy, że w modlitwie chodzi o
spotykanie się z Bogiem, te słowa stają się zachętą, by Boża obecność
wypełniała każdą chwilę naszego życia.
Czy da się kroczyć wąską drogą bez rozmawiania z Bogiem, bez
Jego mocy? Król Dawid radził: „Szukajcie Pana, rozpytujcie się nieustannie o
Jego oblicze”. Sprowadził Skrzynię Pana do Jerozolimy. A jakiś czas później
zdarzyło się, że popełnił cudzołóstwo, zabił, skłamał. Co się stało? Czyżby Bóg
zawiódł? Nie, to Dawid zapomniał o „nieustannym rozpytywaniu się o Jego oblicze”.
Zapomniał, że to nie dobre chęci,
ani gorące modlitwy z przeszłości, ale codzienna Boża obecność, Boża moc chroni
człowieka od grzechu. Modlitwa z przeszłości nie zaspokoi teraźniejszości.
Tylko codzienne spotkania z Bogiem w modlitwie zachowują nas od potknięć i
upadków, dają siłę do podążania wąską drogą.
Proste czy trudne?
Jeśli to takie proste, to dlaczego modlitwa jest dla mnie
taka trudna? Dlaczego tak słabo mi idzie? Jeśli tak myślisz, to znaczy, że
jesteś normalnym człowiekiem, normalnym chrześcijaninem. Bo to nie jest łatwe,
a szatan stale i stale przeszkadza nam: zmęczenie, zapracowanie, pośpiech...
Gosia i
ja nawróciliśmy się jakieś 17 lat temu. Od 14 lat jesteśmy małżeństwem. Różnie
bywało u nas z modlitwą. Najłatwiej było na obozach chrześcijańskich: specjalny
punkt programu załatwiał sprawę. W codziennym życiu jest znacznie trudniej. Ale
w pewnym momencie podjęliśmy decyzję, że każdy dzień chcemy rozpoczynać od
spotkania z Bogiem, od rozmowy z Nim, od Jego obecności i w Jego mocy. Mamy
dwie córki, wstajemy rano do pracy i czasami są wpadki. W ostatni piątek
wyłączyli prąd, budzik nie zadzwonił i zaspaliśmy. Ale na ogół się udaje. Mówię
to, nie żeby się chwalić, bo nadal nie jesteśmy usatysfakcjonowani naszym
życiem modlitewnym. Ale skoro tak słabi i grzeszni jak Tarkowscy mogą, to
znaczy, że każdy może. Każdy z nas może rozpocząć dzień od rozmowy z Bogiem, od
spotkania z Nim, od Jego obecności, która jest kluczem do kroczenia wąską
drogą. Zachęcam, rozpoczynajmy każdy dzień od rozmowy z Bogiem przez minimum
piętnaście minut, a zobaczymy, jak Bóg zmienia nasze życie. To jeden z
największych Bożych cudów. „Szukajcie Pana i mocy Jego, rozpytujcie się
ustawicznie o oblicze Jego!” (1 Kr 16,11). ■
[Kazanie
wygłoszone w Społeczności Chrześcijańskiej „Puławska” 10 kwietnia 2005, oprac.
N.H.]
Copyright
© Słowo
i Życie 2005