Słowo i Życie nr 2/2005

Zbigniew  Tarkowski
pastor Społeczności Chrześcijańskiej”Puławska”

Narodowe rekolekcje

„Papież Jan Paweł II nie żyje..." - ta wiadomość natychmiast obiegła cały świat. Nie stała się ona jedynie newsem, który zaledwie na chwilę pojawia się w serwisach informacyjnych i zaraz znika. Przez wiele dni była główną, a czasami nawet jedyną informacją.

Śmierć Jana Pawła 11 wywołała niespotykane dotąd poruszenie wśród Polaków. Trudno znaleźć jakąkolwiek inną postać w naszej historii, która może dorównać wielkością Karolowi Woj tyle. Kopernik, Chopin, Skłodowska-Curie, Miłosz to wielkie osobowości naszego narodu, ale żadna z nich nie miała takiego wpływu na przemiany polityczne i społeczne jak polski Papież. Żaden z wielkich Polaków nie był tak powszechnie szanowany. Jesteśmy dumni z tego, jak świat respektuje naszego rodaka.

Nasza duma była tym większa, że sytuacja wewnętrzna Polski: spory, afery, bezrobocie nie może być źródłem naszej satysfakcji. Patrzyliśmy na naszego rodaka, który wybijał się wyraźnie ponad nasze narodowe cechy i ograniczenia. Był bardzo otwarty na innych ludzi, jak ktoś to skomentował: „stawiał na ludzi, a nie na głazy”. Pełen charyzmy, ciepła i dobroci, bywał w miejscach, gdzie papieże nie bywali (na przykład w synagodze żydowskiej), inicjował spotkania i rozmowy ze wszystkimi, nawet z tymi, którzy nie bardzo tego chcieli. Potrafił okazywać szacunek ludziom prezentującym inny sposób myślenia, trwając przy swoich przekonaniach.

Jego śmierć poruszyła do głębi wielu Polaków. „To były narodowe rekolekcje" - komentowały media to, co działo się od chwili śmierci do pogrzebu Papieża. Poruszenie w naszym narodzie sprawiło, że wielu zaczęto mówić o pojednaniu, a co ważniejsze nie tylko mówić. Obecny i były prezydent podali sobie ręce na znak pojednania. Pomimo małej wpadki po meczu Legii z Cracovią nadal trwa pojednanie wśród kibiców piłkarskich. Co ważniejsze, „narodowe rekolekcje” sprawiły, że wielu ludzi zwolniło bieg swojego życia i zaczęło zastanawiać się nad wiarą, cierpieniem, śmiercią i sensem życia.

Nasza Społeczność nie pozostaje obojętna na to, co dzieje się wokół nas. Zachęceni przykładem Pana Jezusa, nie chcemy przechodzić obojętnie obok ludzkich łez i cierpienia. „Weselcie się z weselącymi się, płaczcie z płaczącymi” (Rz 12,15). Modlimy się, by poszukiwania sensu życia i wiary prowadziły do otwierania drzwi Chrystusowi. 

Copyright © Słowo i Życie 2005
Słowo i Życie - strona główna