Zbigniew Tarkowski
pastor Społeczności
Chrześcijańskiej”Puławska”
Narodowe rekolekcje
„Papież Jan Paweł II nie żyje..." - ta wiadomość natychmiast
obiegła cały świat. Nie stała się ona jedynie newsem, który zaledwie na chwilę
pojawia się w serwisach informacyjnych i zaraz znika. Przez wiele dni była
główną, a czasami nawet jedyną informacją.
Śmierć Jana Pawła 11 wywołała niespotykane dotąd poruszenie wśród
Polaków. Trudno znaleźć jakąkolwiek inną postać w naszej historii, która może
dorównać wielkością Karolowi Woj tyle. Kopernik, Chopin, Skłodowska-Curie,
Miłosz to wielkie osobowości naszego narodu, ale żadna z nich nie miała takiego
wpływu na przemiany polityczne i społeczne jak polski Papież. Żaden z wielkich
Polaków nie był tak powszechnie szanowany. Jesteśmy dumni z tego, jak świat
respektuje naszego rodaka.
Nasza duma była tym większa, że sytuacja wewnętrzna Polski: spory,
afery, bezrobocie nie może być źródłem naszej satysfakcji. Patrzyliśmy na
naszego rodaka, który wybijał się wyraźnie ponad nasze narodowe cechy i
ograniczenia. Był bardzo otwarty na innych ludzi, jak ktoś to skomentował:
„stawiał na ludzi, a nie na głazy”. Pełen charyzmy, ciepła i dobroci, bywał w
miejscach, gdzie papieże nie bywali (na przykład w synagodze żydowskiej),
inicjował spotkania i rozmowy ze wszystkimi, nawet z tymi, którzy nie bardzo tego
chcieli. Potrafił okazywać szacunek ludziom prezentującym inny sposób myślenia,
trwając przy swoich przekonaniach.
Jego śmierć poruszyła do głębi wielu Polaków. „To były narodowe
rekolekcje" - komentowały media to, co działo się od chwili śmierci do
pogrzebu Papieża. Poruszenie w naszym narodzie sprawiło, że wielu zaczęto mówić
o pojednaniu, a co ważniejsze nie tylko mówić. Obecny i były prezydent podali
sobie ręce na znak pojednania. Pomimo małej wpadki po meczu Legii z Cracovią
nadal trwa pojednanie wśród kibiców piłkarskich. Co ważniejsze, „narodowe
rekolekcje” sprawiły, że wielu ludzi zwolniło bieg swojego życia i zaczęło
zastanawiać się nad wiarą, cierpieniem, śmiercią i sensem życia.
Nasza Społeczność nie pozostaje obojętna na to, co dzieje się
wokół nas. Zachęceni przykładem Pana Jezusa, nie chcemy przechodzić obojętnie
obok ludzkich łez i cierpienia. „Weselcie się z weselącymi się, płaczcie z
płaczącymi” (Rz 12,15). Modlimy się, by poszukiwania sensu życia i wiary
prowadziły do otwierania drzwi Chrystusowi. ■
Copyright
© Słowo
i Życie 2005