numer 4/2004



Od redakcji

Wydarzenia na Ukrainie pokazały, jak oczywiste bywa fałszowanie faktów. Wszyscy wiedzieli, że wybory sfałszowano. Wiedzieli to ci, co je sfałszowali, i ci, co się temu przeciwstawiali. Pierwsi twierdzili, że skoro fałszerstwo oficjalnie nie mogło mieć miejsca, więc go nie było. Drudzy, że ważne jest to, co się stało, a nie to, jak być powinno. Każdy z zewnątrz, kto chciał się wypowiedzieć, nie mógł nie ingerować w wewnętrzne sprawy tego kraju. W tym konflikcie nie było miejsca na neutralność. I choć bronią opozycji była jedynie prawda, to jednak okazała się wystarczająca. Prawda bowiem to coś, co jest, a jej zaprzeczanie stawia na z góry straconej pozycji. Prawda zawsze zwycięża, choć bywa, że na krótko triumfuje fałsz.

Świętując Boże Narodzenie stajemy przed podobnym problemem. Bo co w istocie świętujemy? Przyjście na Ziemię Jezusa Chrystusa - Boga w ciele. A ten fakt bywa atakowany na wiele sposobów: Człowiek nie może być Bogiem, bo Bóg jest duchem. Jeśli Jezus jest Bogiem, to jest jednym z wielu tzw. bóstw. Jeśli był wyjątkowy, ale tylko jako człowiek - prorok i nauczyciel. Jego nauczanie i standardy moralne są niedościgłe, ale jako człowiek Bogiem być nie mógł. Kłopot w tym, że Jezus twierdził, że jest Bogiem. Więc jak to możliwe, że moralnie nieskazitelny i wielki nauczyciel, u którego nie sposób doszukać się błędu ani braku konsekwencji, mógł twierdzić coś tak głupiego lub rozmyślnie fałszywego?

Jest jeszcze jeden argument, rzadziej już dziś podnoszony: zaprzeczanie istnieniu Jezusa jako postaci historycznej. Jeśli świadectwa Jego uczniów uznaje się za niewystarczające, to w ten sposób można by zakwestionować każdą postać historyczną. To nie brak dowodu, lecz uznanie jego wiarygodności przesądza, czy przyjmujemy, czy odrzucamy postać historyczną.

Święta Bożego Narodzenia wciąż wymagają od nas albo uznania Jezusa jako Syna Bożego i wszelkich konsekwencji Jego przyjścia, albo wybrania którejś z opcji fałszujących tę rzeczywistość. Maria i Józef, pasterze i mędrcy, Symeon i Anna stanęli po stronie prawdy i przez to po stronie Jezusa. Dla nich nie miało znaczenia, czy to mogło się wydarzyć, czy nie mogło. Byli świadkami tego, co się stało, i to im wystarczyło. A my - podobnie jak w przypadku wydarzeń na Ukrainie - musimy zdecydować, komu będziemy wierzyć. Czy damy wiarę wywodom, że niemożliwą jest rzeczą, by coś mogło mieć miejsce, czy przyjmiemy do wiadomości relacje świadków. Ukraina nie musi nas dotyczyć, ale zajęcia stanowiska wobec Jezusa nie da się uniknąć – tu nie da się być neutralnym.

Artykuły „Najwspanialszy prezent”, „Boże Narodzenie wciąż trwa” i „Święta w moim domu” przypominają istotę świat Bożego Narodzenia. Jezus Chrystus przyszedł na świat, by nas wyzwolić spod panowania grzechu i nadać sens życiu człowieka. W świecie pełnym fałszu i zakłamania Bóg pozostaje wierny i sprawiedliwy. “Ukryta strona medalu” zachęca do głębokiej autorefleksji nad swoim wnętrzem. Sięgamy do klasyki prezentując tekst C.S. Lewisa „Moralność seksualna”, poruszający kwestię czystości – „najbardziej niepopularnej z chrześcijańskich cnót”. Jest to fragment książki “Chrześcijaństwo po prostu” (tyt. oryg. Mere Christianity), adresowanej do „tych, którzy chcieliby wierzyć, ale intelekt im nie pozwala”. Rekomendujemy też nowość na polskim rynku, światowy bestseller „Życie świadome celu”, wskazujący odpowiedź na zamieszczone w podtytule pytanie: „Po co ja tutaj tak naprawdę jestem”.

Wiara i zaufanie Bogu nie eliminuje z naszego życia problemów, a czasem nawet ich przysparza. Ale daje pewność, że nie musimy borykać się z nimi sami, że mają one sens i cel, a Bóg widzi cały obraz. Przypominają o tym artykuły: „W przebraniu” oraz “Gdy ból staje się więzieniem”.

Ponadto sporo relacji z wydarzeń kościelnych i międzykościelnych. Mamy nadzieję, że to nie tylko udokumentowanie tych wydarzeń, ale i ciekawa lektura.

Życzymy radosnych Świąt, z Jezusem narodzonym przed wiekami w Betlejem, a dziś Panem Panów, zmartwychwstałym Zbawicielem, który raz jeszcze przyjdzie na tę Ziemię – po swój Kościół.

Nina i Bronisław Hury

Copyright © Słowo i Życie 2004
Słowo i  Życie - strona główna