Odszedł, by odpocząć
Sergiusz Kobus
1928-2004
Pastor
Sergiusz Kobus urodził się 16 lipca 1928 roku we wsi Leszczka na Białostocczyźnie. Jego rodzice Jakub i Anna byli pionierami Kościoła Chrystusowego w Polsce. W
ich domu odbywały się nabożeństwa i spotkania modlitewne, więc Sergiusz od najmłodszych
lat wzrastał w atmosferze służby dla Boga.
W roku 1935 rozpoczął naukę w szkole powszechnej,
któr ą przerwała II wojna światowa. Podczas okupacji pobierał lekcje u znajomego
nauczyciela, a w roku 1945 rozpoczął naukę zawodu stolarza-cieśli. Ten zawód
wykonywał potem przez wiele lat, nie tylko jako pracownik Gdańskiej Fabryki
Mebli, gdzie przepracował prawie 30 lat. Służył w ten sposób również Kościołowi
(równolegle ze służbą pastorską), wkładając wiele trudu najpierw w remont
kaplicy w Gdańsku przy ul. Menonitów, potem w budowę Ośrodka
Katechetyczno-Misyjnego w Ostródzie i kaplicę w Gdyni-Orłowie.
Nawrócił się w roku 1946 podczas pobytu w Olsztynie, a w
lutym 1947 został tam ochrzczony przez Pawła Bajeńskiego. W kwietniu 1948
rozpoczął naukę w Seminarium Teologicznym Zjednoczenia
Kościołów Chrystusowych w Lidzbarku Warmińskim. 15 sierpnia 1948 roku na
XII Ogólnopolskim Zjeździe ZKCh w Warszawie został ordynowany na kaznodzieję
przez Konstantego Jaroszewicza i Jerzego Sacewicza.
W roku 1949 osiedlił się w Gdańsku. Rok później ożenił się z
Janiną Morozowską. Mimo pracy zawodowej aktywnie włączył się w życie kościelne,
pomagając pastorowi Pawłowi Bajeńskiemu w służbie duszpasterskiej. Po
utworzeniu Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego został zastępcą przełożonego
zboru w Gdańsku, którym był pastor Sergiusz Waszkiewicz. W latach
pięćdziesiątych był aresztowany i przetrzymywany przez wiele miesięcy w
więzieniu – podzielił los większości ówczesnych działaczy kościelnych. Gdy Zbór
ZKE w Gdańsku otrzymał pomenonicką kaplicę przy ulicy Menonitów, pomagał bardzo
aktywnie w jej odgruzowaniu i remoncie. Był jednym z tych, którzy ratowali ten
budynek przed zawaleniem się, gdy „chuligani” podcięli filary, na których
wspierał się strop. Obdarzony silnym tenorem śpiewał w zborowym chórze,
prowadzonym przez Halinę Kudzin. Działał też na płaszczyźnie ogólnokościelnej.
Przez wiele lat był członkiem Rady Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego, a
potem Kościoła Zborów Chrystusowych. Na przełomie lat 60. i 70. był prezbiterem
okręgowym i bardzo angażował się w rozwój zboru w Elblągu.
W sierpniu 1974 roku przeprowadził się wraz z żoną do
Białogardu, by prowadzić tam miejscowy zbór. Po trzech latach podjął kolejne
wyzwanie – przeniósł się do Olsztyna. Przez 10 lat (od czerwca 1977 do marca
1987) był tam przełożonym zboru.
Nie zapominał jednak o Trójmieście. Wielokrotnie
dzielił się marzeniem, by i tam mógł istnieć Zbór Kościoła Chrystusowego. W
kwietniu 1987 roku osiedlił w Gdyni-Orłowie. Nie szczędząc sił, wraz z grupą
wierzących przystąpił do remontu budynku zborowego przy ul. Oficerskiej 15,
zakupionego przy wydatnej pomocy Polskiej Chrześcijańskiej Misji. Wykorzystując
atrakcyjną lokalizację, obok kaplicy stworzył też bazę noclegową na 50 miejsc
dla potrzeb kursów i kolonii dla dzieci i młodzieży.
Służbę pastorską w nowo powstałym zborze pełnił do roku
1997, kiedy to przekazał ten urząd swojemu następcy – Ryszardowi Krawczykowi.
Wraz z małżonką nadal zajmował się dystrybucją miesięcznika „Drogowskaz”, co
miesiąc pakując ponad 1000 egzemplarzy i rozsyłając je w kraju i za granicę. I
nadal był bardzo zaangażowany w życie Kościoła. Nawet w ostatnich chwilach
życia, mimo choroby, troszczył się o zbór. „Jutro niedziela. Chodź, musimy
przygotować kaplicę. Ale najpierw chwilkę odpocznę, czuję się zmęczony” –
powiedział do żony, nieco gubiąc się w czasie, 28 października 2004 roku około
godziny 18:00. Po kilku minutach już nie żył. Poszedł do Domu Ojca, by odpocząć
po swoich trudach.
Pozostawił żonę Janinę,
syna Ryszarda i córkę Alinę oraz pięcioro wnucząt. Pogrzeb odbył się 3
listopada 2004 na Srebrzysku w Gdańsku-Wrzeszczu, gromadząc rodzinę, przyjaciół
i znajomych. Prowadził ją prezb. Henryk Rother-Sacewicz – wieloletni
zwierzchnik naszego Kościoła. W swoim zwiastowaniu mówił o odpocznieniu w Domu
Ojca. W kaplicy cmentarnej Słowem Bożym usługiwał pastor Paweł Wróbel –
Prezbiter Regionu Północno-Wschodniego. Licznie przybyli na tę uroczystość
pastorzy pojedynczymi okolicznościowymi
wersetami Bożego Słowa żegnali Zmarłego, dodając otuchy Jego rodzinie.
„Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni pocieszeni będą” (Mt 5,4) – tymi
słowy pastor Henryk Rother-Sacewicz zakończył tę pogrzebową uroczystość. ■
[Opracowanie redakcyjne na podstawie materiałów
nadesłanych przez Ryszarda Kobusa i Henryka Rother-Sacewicza oraz z archiwum
KZCh.]
Copyright
© Słowo
i Życie 2004