numer 4/2004


      Walentyna Jarosz

POWRÓT Z BABILONU

Bogaty i zepsuty historyczny Babilon stał się  symbolem bałwochwalstwa, odstępstwa, rozpusty i bluźnierstwa. Sama nazwa miasta tłumaczy się bardzo prosto: pomieszanie. Babilon to pomieszanie, pogmatwanie, zamęt i chaos. I z czegoś takiego powróciłam. Ale zacznę od początku...

30.05.2004 r. w Warszawie miało miejsce sympozjum na temat "Polska w Unii Europejskiej a stosunki wyznaniowe", zorganizowane przez Stowarzyszenie Kultury Europejskiej oraz Stowarzyszenie na rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo "Neutrum". Zaskoczeniem był dla nas fakt, że wśród mówców byli przedstawiciele Kościołów mniejszościowych i reprezentant Aliansu Ewangelicznego.

Już na wstępie wyczuwało się mocno antykatolickie nastawienie organizatorów. Pani senator Szyszkowska (znana z bardzo kontrowersyjnych - nie tylko zdaniem biblijnie wierzących - opinii na temat homoseksualizmu czy aborcji) stwierdziła, że w naszym demokratycznym kraju panuje bezprawie, gdyż wobec dominacji jednego Kościoła nie dba się o inne światopoglądy.

Czesław Janik - prezes Neutrum, prowadzący tę konferencję, dorzucił, że głos Kościołów mniejszościowych i stowarzyszeń pozarządowych jest całkowicie pomijany. Tak oto zostaliśmy troszkę podłechtani. Ktoś wreszcie zauważył, że istniejemy, i chce się liczyć z naszym głosem. Ale to był dopiero początek...

Pierwsza część konferencji dotyczyła kwestii prawnych. Prof. zw. dr hab. Michał Pietrzak mówił na temat: „Regulacje prawne stosunków wyznaniowych w Polsce wobec standardów Unii Europejskiej”. Dr Paweł Borecki przedstawił referat: „Relacja stosunków wyznaniowych w projekcie Traktatu Ustanawiającego Konstytucję dla Europy”. Kolejne tematy to: „Struktura wyznaniowa rozszerzonej Unii Europejskiej” (mgr Ryszard Brożyniak) i „Sytuacja wyznaniowa we współczesnej Polsce” (Jarosław Szymanek). Wszyscy ww. wykładowcy są pracownikami Uniwersytetu Warszawskiego.

Co zostało powiedziane? Unia szanuje swoją różnorodność, w tym różnorodność religijną. Kościoły i inne organizacje religijne i niereligijne są postrzegane jako części składowe życia UE. Unia nie wyróżnia żadnej religii. Unia to organizacja świecka, która chce gwarantować pluralizm, tolerancję, sprawiedliwość, niedyskryminację. Dlatego wszystkie wspomniane organizacje mają być traktowane na równi. Unia nie ingeruje w wewnętrzne prawa w dziedzinie wyznaniowej krajów członkowskich, nie zamierza wprowadzać w tej dziedzinie standaryzacji ani ustanawiać przepisów w sprawach wyznaniowych. UE interweniuje tylko w sytuacji, gdy prawo religijne jakiegoś kraju narusza zasadę wolności i równości. UE stawia sobie za cel dobro ekonomiczne obywateli oraz zapewnienie praw jednostki: wolności, sprawiedliwości, pokoju, prawa, jednakowego traktowania.

Sytuacja religijna Europy przedstawia się następująco: 58% katolicy, 19% protestanci, 8% inne wyznania i religie, 15% ateiści i bezwyznani. W Europie występują różne systemy; są państwa i wyznaniowe, i rozdzielone od Kościoła. Obecnie występują wyraźne preferencje dla neutralności systemów państwowych. Zauważa się nasilenie indywidualizacji religii i jej sekularyzacji oraz desakralizacji życia religijnego. Odnotowuje się wzrost sekt. W Polsce Konstytucja gwarantuje rozdzielność Kościoła i państwa. Praktyka wygląda jednak inaczej, co widać chociażby w dziennikach telewizyjnych. I co niejednokrotnie odczuliśmy, jako zbór, na własnej skórze.

Prelegenci nie szczędzili słów krytyki zarówno pod adresem naszego rządu, jak i Kościoła Katolickiego. Miałam wrażenie, że troszkę straszą nas zjednoczoną Europą w wydaniu katolickim. Zdaniem niektórych z nich, zwłaszcza Czesława Janika, zapis w preambule konstytucji europejskiej o wartościach chrześcijańskich to głos tylko Kościoła Katolickiego.

W drugiej części konferencji głos dano Kościołom mniejszościowym. Z przyczyn obiektywnych zabrakło dwojga prelegentów: dra Jarosława Matwiejuka (Kościół Prawosławny) oraz dr Małgorzaty Winiarczyk-Kossakowskiej, która miała mówić na temat „Kościoły nierzymskokatolickie wobec integracji europejskiej”, prezentując stanowisko Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej oraz międzynarodowej Konferencji Europejskich Kościołów. Wystąpili natomiast, jakby to powiedziała moja mama, "nasi bracia": pastor W. Andrzej Bajeński (w imieniu Aliansu Ewangelicznego) oraz prof. dr hab. Tadeusz J. Zieliński (ChAT). Stanowisko Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego przedstawił prof. dr hab. Zachariasz Łyko.

Zainteresowanych wystąpieniem pastora Bajeńskiego odsyłam do lektury „Na progu Eurolandu” (Słowo i Życie nr 2/2004). Tadeusz Zieliński przedstawił przychylny stosunek do kwestii jednoczenia się Europy Kościołów: Luterańskiego, Reformowanego, Metodystycznego i Baptystycznego. Wspomniał i o eurosceptycznych głosach w tych kręgach, podkreślając jedność w różnorodności, różnorodność a nie jednolitość tych Kościołów.

Zachariasz Łyko zaznaczył, że po raz pierwszy dokonuje się zjednoczenie nie "ogniem i mieczem", ale na zasadach dobrowolnego wyboru. Jego zdaniem zjednoczona Europa jest dla Kościoła szansą do zaprezentowania wartości eklezjonalnej. Okazją próby wiary i życia, wobec nie zawsze pozytywnych zjawisk na Zachodzie. Jeśli oczekujemy wspólnoty "pojednanej wielości", to muszą być spełnione pewne warunki: umocnienie i rozwój ideałów dotyczących praw człowieka i społeczno-ekonomicznej egzystencji człowieka; stworzenie mechanizmów zapobiegających kryzysom duchowym oraz popularyzacja tolerancji - i nie chodzi tu o tolerancję bez granic, bo to oznaczałoby zgodę na zło. Postawił pytanie: Kto ma ustanawiać te granice tolerancji oraz z jakich wartości chcemy korzystać i jakie wartości będziemy wnosić. (Wspomnę tylko, że większość obecnych na sali była przeciwko odniesieniu się w preambule do wartości/tradycji chrześcijańskich.) Ostrzegał, że każda struktura - w miarę upływu czasu - wykazuje tendencje do totalitaryzmu i unifikacji.

"Nasi bracia" wykazali elokwencję i wiedzę, ale nie zapomnieli w tak ważnym momencie wydać świadectwa wiary. Nie pominęli również aspektu eschatologicznego. I to było dla mnie najbardziej budujące przeżycie podczas tych dziewięciu godzin nasiadówki. I tu kończą się moje dobre wrażenia z tej konferencji. Dalsza część to otwarta walka z Kościołem Katolickim oraz z szeroko pojętymi wartościami chrześcijańskimi. Spróbuję oddać moje odczucia.

Andrzej Dominiczak stwierdził, że humaniści nic nie mają przeciwko samej Unii, ale są przeciwni niejasno dla nich brzmiącym zapisom konstytucyjnym o stosunku do organizacji kościelnych i niekościelnych. Że zakaz dyskryminacji nie działa w krajach, gdzie większością jest Kościół Katolicki. Sprzeciwiają się umieszczaniu w preambule odniesienia do chrześcijaństwa, gdyż wiarę uważają za sprawę prywatną. Zasadę poszanowania praw i wolności jednostki chcą uczynić nadrzędną. Państwo traktujące równo wszystkich obywateli ma prawo - ich zdaniem - cenzurować treści biblijne, aby ta tradycja przestała już decydować o tym, co jest dobre a co złe, co wolno i czego nie wolno. Należy się chociażby sprzeciwić cytatom z Biblii, potępiającym homoseksualizm...

W kolejnym wystąpieniu, na pożarcie „żądnych krwi i ofiar” uczestników konferencji, rzucono ks. prof. dr hab. Floriana Lempa. Przedstawił on przychylne Unii stanowisko Kościoła Katolickiego. Mówił ciekawie. Niestety, miłego księdza nie ominęła seria pytań. Przewodniczący spotkania nie szczędził swojego gościa, a nawet miałam wrażenie, że triumfuje słysząc, o co pytają słuchacze: „No, to teraz ksiądz nie ma wyjścia, tylko na te wszystkie pytania odpowiedzieć”. A ktoś z sali dorzucił: „Albo wyjść! Che, che, che”. Poczułam się bardzo niekomfortowo. A co z tolerancją i neutralnością?! Byłam pełna podziwu dla ks. Lempa, który z uśmiechem, a nawet z poczuciem humoru, spokojnie, bez emocji odpowiadał na pytania. Atmosfera jednak stawała się coraz bardziej historyczna i histeryczna. Jakaś kobieta krzyczała, że nie może wypisać się z Kościoła Katolickiego. Druga, że zabrania się jej używać prezerwatyw. Inna pytała, czy Święta Inkwizycja to też wartości chrześcijańskie. A co z aborcją i homoseksualistami...

Pytania nie miały żadnego związku z tematem konferencji, a wcześniej tyle się mówiło o wolności i prawie do własnych przekonań. Przewodniczący zdawał się jednak tym nie przejmować i sam zaczął gnębić gościa zarzutami o dyskryminowaniu kobiet w służbie Kościoła, poruszył kwestię rozwodów, zarzucał uprzywilejowane regulacje prawne... Wyszłam zaczerpnąć świeżego powietrza.

Kolejny prelegent pastor Ernest Ivanovs z Wolnego Kościoła Reformowanego wołał o nową reformację, czyli dążność do społeczeństwa akceptującego. Zarzucił dyskryminowanie mniejszości - religijnych, seksualnych, kobiet... Palcem wskazywał oczywiście na Kościół Katolicki, jako głównego ciemiężyciela. Wreszcie napomknął, że kiedy tak sobie szedł razem z tymi gejami i lesbijkami po krakowskiej starówce, to dwa razy dostał od katolików jajkami a raz kamieniem...

Uff... Ostatni prelegent. Byliśmy mocno obsunięci w czasie. Robiło się coraz ciemniej, nie tylko z powodu zachodzącego nad szklanym dachem słońca. Co ciekawego jeszcze usłyszę? Redaktor Adam Cioch mówi o perspektywach wyznaniowych i światopoglądowych w Unii Europejskiej. Dowiedziałam się, że ciągle żyjemy w oświeceniu. Kult rozumu, postęp i modernizacja trwa, co prowadzi do dostrzeżenia jednostki i jej praw. A to prowadzi do napięć w perspektywie wyznań i światopoglądów. Dochodzi do konfliktu pomiędzy nurtem oświeceniowym a Kościołem Katolickim czy fundamentalistami protestanckimi (to np. ja). Z braku czasu prelegent wymienił tylko cztery punkty konfliktu: szkolnictwo (szkoła ma być miejscem neutralnym światopoglądowo, prezentującym dzieciom wiedzę obiektywną na każdy temat); prawa mniejszości (kobiet i mniejszości seksualnych - nauczanie Kościoła jest formą nagonki na te grupy); ustawy antysekciarskie (np. we Francji takie prawo dotyczy sekt tzw. szkodliwych) - mają na celu eliminacje i marginalizację mniejszości wyznaniowych; jednostki chorobotwórcze spowodowane działalnością Kościoła (tzw. nerwica eklezjogenna - powstaje u ludzi, którzy chcą coś robić, ale nie robią tego, bo Kościół nazywa to grzechem, np. nie praktykują homoseksualizmu)...

Tego już było dla mnie za wiele. W pewnym momencie poczułam się wmanipulowana, jako przedstawiciel tzw. mniejszości wyznaniowej, w nagonkę na Kościół Katolicki. Mam swoje osobiste zdanie na ten drażliwy temat, ale nie w takich metodach widzę rozwiązanie problemów mniejszości. A poza tym, jeśli Bóg z nami, to któż przeciwko nam?

W czasie dyskusji padło z sali znamienne zdanie: "Zabija nas brak wiedzy o innych wyznaniach". I rzeczywiście, miałam wrażenie, że organizatorzy nie mieli pojęcia, że z Kościołem Katolickim łączy protestantów kilkusetletnia historia, momentami niechlubna, ale wspólna. I jeśli mówimy o wartościach chrześcijańskich, to mamy na myśli te same wartości. Po tej konferencji stwierdziłam, że bardziej mi po drodze z Kościołem Katolickim niż z tymi, którzy - zabiegając o gejów, lesbijki i innych „dyskryminowanych przez chrześcijan” - są gotowi podeptać wszelkie wartości moralne.

Czy w zjednoczonej Europie czeka nas moralny zamęt, chaos, pomieszanie i pogmatwanie? Czy to o tym „Babilonie” mówią eschatologiczne proroctwa? Jeśli tak, to namiastkę tego poczułam na własnej skórze, będąc w jego przedsionkach. Ale, na szczęście, udało mi się stamtąd powrócić.

Copyright © Słowo i Życie 2004
Słowo i  Życie - strona główna